czwartek, 15 lutego 2018

Testownia - Wielki test marki Rituals #1

W grudniu zdecydowanym się na odliczanie do Świąt Bożego Narodzenia wraz z marką Rituals, kupując ich kalendarz adwentowy. Moim głównym założeniem była chęć poznania kosmetyków tej popularnej firmy, z którą nie miałam zbyt wiele do czynienia. Kalendarz adwentowy zawierał przekrój produktów z wielu kategorii, toteż była to doskonała okazja do bliższego poznania się. Od czasu otwarcia poszczególnych okienek intensywnie testowałam wszystko to, co znalazło się w środku. Mogłam wyrobić sobie tym samym pierwszą opinię o marce Rituals, czym chciałabym podzielić się z Wami w dzisiejszym poście.

Jeśli zatem interesuje Cię ta marka, nie wiesz, czy warto kupić ich kosmetyki, bądź po prostu jesteś ciekawa, jak sprawdziła się u mnie, koniecznie musisz zapoznać się z moim zbiorczym wpisem.

Pianki pod prysznic



W kalendarzu znalazły się trzy różne pianki pod prysznic, co zresztą nie powinno nikogo dziwić. Ośmielę się powiedzieć, że są to najpopularniejsze kosmetyki tej marki, na których niejako się ona wybiła. Osobiście byłam ich bardzo ciekawa, a po zużyciu trzech butelek mogę stwierdzić, że moja ciekawość została zaspokojona. Z całą pewnością są to produkty godne uwagi i wypróbowania. Żel znajdujący się w środku należy wydostać za pomocą dozownika, a następnie – przy kontakcie z wodą – zamienia się on w piankę. Uczucia, które towarzyszą temu kosmetycznemu zabiegowi, są niesamowicie przyjemne, gdyż sam produkt ma delikatną konsystencję. Wiele osób śmiało się, gdy opowiadałam o tym fenomenie i przyrównywałam tę czynność do mycia się chmurką, jednak faktycznie pianki wywołały u mnie takie uczucia.

W moje ręce wpadły następujące serie: The Ritual of Anahata, Ayurveda i Hammam. Ich zapachy były bardzo intensywne i nieco orientalne, co zresztą powiedzieć można o wszystkich kosmetykach tej marki. Sam aromat utrzymywał się na ciele jeszcze długo po użyciu. Według moich osobistych preferencji najbardziej zadowolona byłam z doznań zapachowych, które spowodowała czerwona pianka – aromat indyjskiej róży w połączeniu ze słodkimi migdałami. Niebieska butelka zawierająca najbardziej intensywny i ciężki zapach eukaliptusa i rozmarynu była dla mnie najgorszą z nich i na zakup tej serii akurat bym się nie skusiła. Pod nazwą Anahata skrywa się zestawienie palisandru (rodzaj drewna) i sosny.

Jak nie trudno się domyślić większość produktów typu pianki nie należą do zbyt wydajnych. Moje buteleczki miały co prawda tylko 50 ml zawartości (produkt pełnowymiarowy zawiera 200 ml), jednak mimo to dość szybko uległy zużyciu. Moim zdaniem nie są to kosmetyki do codziennego użytku. Usłyszałam kiedyś zdanie, że te produkty to odrobina luksusu podczas domowego spa i z tym zgodzę się w 100%. Bardziej niż praktyczne zastosowanie docenić należy samą przyjemność ich użycia, tę chwilę relaksu, którą dają. Fakt, że można przy nich się zrelaksować i poczuć wyjątkowo. Biorąc pod uwagę ten aspekt, z chęcią zakupię jeszcze pianki Rituals, wypróbowując nowe serie zapachowe, bądź powracając do pięknej indyjskiej róży.

Cena pianek pod prysznic: 12.50 fr/200 ml

Peelingi




Grupą produktów Rituals, na które warto jest zwrócić uwagę, są także peelingi do ciała. Już w pierwszych dniach otwierania kalendarza moim oczom ukazał się słoiczek wypełniony gruboziarnistym peelingiem do ciała. Pochodzący z serii The Ritual of Hammam kosmetyk to połączenie intensywnego zapachu eukaliptusa z rozgrzewającym imbirem (zwróć uwagę, że pod tą samą nazwą kryje się nieco inne połączenie zapachów w zależności od kosmetyku). Całość powstała na bazie soli morskiej. Ten peeling jest o tyle ciekawy, że nie tylko spełnia swoje podstawowe działanie, lecz także koi zmysły swym zapachem. Co prawda aromat jest intensywny, ale przypomina mi produkty lecznicze ułatwiające oddychanie. Gdy tylko zanurzy się nos w słoiczku, czuć odblokowanie dróg oddechowych, ulżenie okolicy zatok (jestem szczególnie wrażliwa na tym punkcie, bo mam problem z zatokami i często miewam zatokowe bóle głowy). Opowiadam jednak ciągle o aromaterapii, a powinnyśmy skupić się na podstawowym działaniu peelingu. Ma on konsystencję soli morskiej, a podczas kontaktu z ciałem wyzwala rozgrzewające uczucie, co było niesamowicie przyjemnym doświadczeniem podczas zimnych wieczorów. Po zmyciu produktu ciało było faktycznie zauważalnie miększe, a martwy naskórek usunięty. Moje opakowanie zawiera 125 g peelingu, produkt pełnowymiarowy mieści 450 g.

Cena: 29 fr/450 g

Ku mojej uciesze kalendarz zawierał także peeling pod prysznic z serii The Ritual of Sakura, która jako jedyna była mi wcześniej znana. Już przy pierwszym kontakcie z tym produktem zadawałam sobie pytanie: „Dlaczego tak późno?”. Z kategorii praktycznych kosmetyków, które nie wymagają dużego wkładu czasowego w ich zastosowanie, jest on bowiem rewelacyjny, a efekt końcowy najlepszy z możliwych do osiągnięcia. W peelingu tym zachwyciła mnie sama konsystencja. Jest to żel, który naszpikowany jest tak ogromną ilością drobnych granulek peelingujących, że przy wykonaniu każdego ruchu ręką po ciele, czuć przyjemne, lekkie, aczkolwiek dosadne ścieranie naskórka. Po spłukaniu czuć, że skóra jest nie tylko wypeelingowana, ale także nawilżona, miękka i wypielęgnowana. Zapach całej serii jest zniewalający i można się od niego uzależnić. Stanowi on bowiem zestawienie mleka ryżowego i kwiatu wiśni. Moja tubka zawiera 70 ml, a ta wartość to z kolei połowa pełnowymiarowego opakowania.

Cena: 15.50 fr/150 ml

Mydła


Tradycyjne mydło w kostce, które miałam szansę wypróbować, miało zapach mandarynki i yuzu. Jeśli nazwa drugiego składniku nic Ci nie mówi, to śpieszę wyjaśnić, że jest to owoc, który swym wyglądem przypomina właśnie mandarynkę. Takie połączenie spowodowało, że mydełko idealnie wpasowało się w świąteczny czas. Jako że nie znalazłam go w obecnej palecie produktów, mogę jedynie przypuszczać, że był to produkt sezonowy, tudzież znajdujący się jedynie w kalendarzu adwentowym. Osobiście nie przepadam za mydłami w kostce, więc pewnie nie szukałabym ich w sklepie Rituals, nawet gdyby były w sprzedaży. Mydełko działało jednak dobrze. Jego zapach był na początku bardzo przyjemny, jednak szybko się ulotnił.

Produkt niedostępny w sprzedaży.

Kosmetykiem, który bardzo zaciekawił mnie rozpiętością swoich zastosowań było czarne mydło z serii The Ritual of Hammam. Po informacji na opakowaniu (ultra-nawilżające czarne mydło) ciężko było mi wywnioskować do czego miałabym go użyć poza tradycyjnym zastosowaniem. Pierwszy kontakt z tym kosmetykiem był dość osobliwy. Czarna gęsta maź pokryła moje ręce. Przy kontakcie z wodą zaczęła wytwarzać się piana, która dokładnie domyła dłonie, nie wywołując żadnego uczucia przesuszenia. Po jakimś czasie zaczęłam jednak szukać dokładniejszych informacji na temat tego specyfiku i okazało się, że z powodzeniem można go używać w formie peelingu.



W jednym z okienek znalazła się szorstka rękawiczka, która jak się okazało stanowi komplet z mydłem. Czarny kosmetyk zastosować można na różne sposoby, lecz najlepsze efekty daje w połączeniu z rękawiczką. Po jej namoczeniu należy ją założyć i przy jej pomocy masować ciało mydłem. Jakie właściwości tego kosmetyku są godne uwagi? Przede wszystkim powinien on dogłębnie oczyścić skórę oraz zatkane pory. Według różnych źródeł może on zastąpić peeling, ale także doskonale przygotowuje ciasto pod kolejne etapy pielęgnacji. Można na przykład wykonać masaż czarnym mydłem, następnie zastosować rozgrzewający peeling, po czym nałożyć na ciało olejek. Początkowy etap pomaga zatem w lepszym wnikaniu kosmetyków na kolejnych etapach. Jest to z pewnością kosmetyk warty zainteresowania i poznania jego szerokiego spektrum działania.

Osobiście zauważyłam, że po wykonaniu masażu czarnym mydłem, ciało jest o wiele bardziej miękkie i przyjemne w dotyku niż po wykonaniu peelingu. Faktycznie powoduje ono dogłębne oczyszczenie. Podobny efekt pozostawia na twarzy: twarz jest dosadnie oczyszczona, ale przy tym nie sprawia wrażenia przesuszonej. Wręcz przeciwnie. Jest miękka niczym po zastosowaniu maseczki nawilżającej.

Cena: 12.50 fr/150 ml

Serum relaksacyjne



To kolejne zaskoczenie, które dotarło do mnie wraz z kalendarzem. Ta mała tubka zawiera 5 ml delikatnego kremu o bardzo mocnym, ale też kojącym zapachu. W składzie produktu znaleźć można miętę chińską oraz składnik yi yi ren. Ilość ziarenka grochu rozprowadzona po twarzy (głównie w okolicy skroni, czoła i nosa) oraz karku pozwala doskonale się zrelaksować i ukoić bóle tychże okolic. Ponownie wspomnę tutaj o moich problemach z zatokami. W styczniu zmagałam się z wielodniowym bólem i gdy tylko miałam chwilę otaczałam się zapachem tego serum, które ulżyło mojemu cierpieniu. Pomogło mi ono również przy uczuciu zesztywniałego karku. Kosmetyk, który ma jednocześnie lecznicze działanie. Jedynym minusem, jaki zauważyłam jest tubka, z której samoistnie wydostaje się produkt.

Cena: 17.50 fr/15 ml

Make-up




Jedynym kosmetykiem kolorowym, który pojawił się podczas odliczania do Świąt była maskara 3 w 1. Ta tubka zawierała 4 ml czarnego tuszu i bardzo dużą szczoteczkę, dzięki której mogłam pomalować oko nawet za jednym machnięciem. Od pierwszego użycia rezultat pozostawiony przez maskarę był bardzo dobry. Rzęsy się nie sklejały, były równomiernie obtoczone tuszem i rozdzielone. Maskara także nadała im efekt wydłużenia, nie osypywała się i utrzymywała na rzęsach praktycznie cały dzień bez zmian. Jest to co prawda produkt nieco kosztowny, ale wart zachodu.

Cena: 25 fr/8.5 ml

Jak widać produkty marki Rituals są bardzo ciekawe i warto jest poświęcić im nieco uwagi i rozpisać się na ich temat. Ze względu na dużą ilość tekstu stwierdziłam, że lepiej będzie podzielić ten test na dwie części. Kontynuację tego wpisu odnajdziecie na blogu już na początku przyszłego tygodnia. Tam też zamieszczę podsumowanie moich doświadczeń z tymi kosmetykami.


Czy któryś z tych kosmetyków szczególnie Cię zaciekawił? A może używałaś już kosmetyków Rituals?

24 komentarze:

  1. Mam czerwoną piankę, peeling, balsam i szamponik, zapach ta seria ma obłędny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam nigdy nic z tej firmy...ciekawa jestem Twojej opinii!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. produktów nie miałam jeszcze, jednak uwielbiam pianki pod prysznic :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam od nich 3 zapach, ok, ale bez szału. Marka średnio mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmetyki Rituals podpatruję już od jakiegoś czasu i już sobie obiecuję że któregoś dnia podaruję sobie sama taki prezent :D bardzo zaciekawił mnie peeling i to serum. Czekam z niecierpliwością na kolejną część! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prezent dla samej siebie nadaje sie bardzo dobrze ;)

      Usuń
  6. Ostatnio nie moglam sie zdecydowac na wybor jednej linii zapachowej i w koncu nie kupilam zadnej :(

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nie mam nic z tego, aczkolwiek nawet marka nie jest mi znana więc to znak że trzeba coś z tym zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest godna uwagi, wiec polecam zajrzec rowniez do mojego drugiego postu o niej :)

      Usuń
  8. Ciekawe produkty, nie miałam jeszcze nic z tej marki

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam wiele dobrego o tych produktach :)
    Zapraszam na nowy post :)
    www.stylishmegg.pl/2018/02/czerwony-paszcz-w-pepitke.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe, ale nieznane mi marki. Będę musiała zgłębić swą wiedzę 😀

    Zapraszam na walentynkowe rozdanie u siebie na blogu ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Super post <3 Piękne zdjęcia. Może wzajemna obserwacja ?
    Klaudiaonelive Blog<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Mydełko bardzo mnie zainspirowało :D

    OdpowiedzUsuń
  13. sporo masz kosmetyków tej marki. a ja je pierwszy raz widzę na oczy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalendarz adwentowy zaopatrzyl mnie na pewien czas ;)

      Usuń
  14. Obila mi się o uszy ta marka jednak nic nigdy od nich nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  15. nigdy nie miałam okazji używać pianek pod prysznic ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...