Luty
w moich okolicach odzwierciedla typową, srogą zimę. Śnieg
utrzymuje się już od jakieś czasu, a temperatura nie wzrasta
powyżej 0 stopni. Pierwszego dnia tego mroźnego miesiąca
wybraliśmy się do jednego z miasteczek, gdzie znajdują się stoki
narciarskie i saneczkowe. Zebraliśmy naszych znajomych (był z nami
kolega oraz znajomi z dzieckiem). Mój ukochany mógł w końcu
wyszaleć się na snowboardzie, kolega zabrał ze sobą narty, a
znajomi cały zestaw saneczkarski. Ja początkowo należałam do
ostatniej grupy, ale moim głównym celem był oczywiście wypad z
aparatem w ręku, by uwiecznić tak piękną zimę w pięknym
miejscu.
Te
uśmiechnięte bałwanki aż prosiły się o zrobienie zdjęcia.
Musiałam
zaglądnąć w każdy zakątek.