System
szwajcarskich ubezpieczeń jest jedną z bardziej mistycznych i
niezrozumiałych rzeczy, z jakimi trzeba zmierzyć się, żyjąc w
tym kraju. Pomimo wieloletniego pobytu często spotykam ludzi, którzy
niewiele wiedzą na ten temat, poza tym, że trzeba płacić. Tak
naprawdę nie mają pojęcia, co obejmuje płacona przez nich kwota i
czy w ogóle to wszystko ma sens. Mi również kwestia zrozumienia
tego zagadnienia zajęła sporo czasu, lecz należę do osób, które
szukają informacji i edukują się, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi
wydanie pieniędzy.
Od
momentu przyjazdu do Szwajcarii należy w ciągu trzech miesięcy
wybrać ubezpieczalnię, której co miesiąc będziemy wpłacać
pieniądze na konto. W tym celu warto odwiedzić porównywarki cenowe
oraz odezwać się do kilku firm, które online mogą przygotować
dla nas wycenę. Moja wskazówka: Z doświadczenia powiedzieć mogę,
że proces zawierania umów drogą elektroniczną jest tańszy niż w
przypadku bezpośrednich odwiedzin konsultanta w domu – co jest
dość logiczne. Po co jednak płacić przez kolejne miesiące
większą sumę tylko dlatego, że gościliśmy u siebie przez
godzinę konsultanta. W przypadku ubezpieczenia się w trzecim
miesiącu swojego pobytu możesz zostać zwolniony z wcześniejszych
opłat lub musieć zapłacić wstecz w zależności od polityki danej
firmy.
Cena
naszej miesięcznej stawki ubezpieczeniowej zależy od różnych
czynników: miejsca zamieszkania, wieku, płci, stanu cywilnego i
ilości dzieci, a nawet ogólnego stanu zdrowia. Firmy
ubezpieczeniowe przedstawić mogą kwoty zupełnie różne od siebie,
nawet gdy w grę wchodzi ten sam rodzaj ubezpieczenia. Ubezpieczenie
jest w Szwajcarii obowiązkowe i nielegalnym jest niezameldowanie się
w żadnej firmie ubezpieczeniowej.
Bardzo
ważny podczas podpisywania umowy jest wybór franszyzy (Franchise).
W skrócie franszyza (nie mylić z franczyzą) to klauzula, którą
stosują firmy ubezpieczeniowe, dzięki której są one w stanie
przenieść część kosztów po poniesionej szkodzie na osobę
ubezpieczoną. Jak wygląda to w praktyce? Przy podpisaniu umowy
wybrać należy pułap franszyzy: 300, 500, 1000, 1500, 2000 lub 2500
franków. Jest to tym samym kwota, którą zobowiązujemy się
zapłacić z własnej kieszeni za wszelką pomoc medyczną w ciągu
roku. Jeśli zatem wybiorę franszyzę wysokości 2500 fr. mój
miesięczny rachunek do ubezpieczalni będzie niższy, a ja w ciągu
roku będę musiała uregulować wszystkie rachunki do kwoty 2500 fr.
Analogicznie: jeśli wybiorę franszyzę 300 fr., otrzymam dużo
wyższy rachunek miesięczny, lecz osobiście będę musiała pokryć
zaledwie rachunki na sumę 300 fr. w ciągu 12 miesięcy. Pozostałą
część zapłaci za mnie ubezpieczalnia.
Pewnie
część z Was pomyśli, że wybór w tym przypadku jest oczywisty:
należy wybrać jak najniższą franszyzę. Nic bardziej mylnego.
Warto jest przeliczyć sobie przeciętne koszty i na trzeźwo ocenić
sytuację. Naturalnie każdy konsultant i doradca będzie chciał
przekonać do wyboru niskiej franszyzy, lecz nie dajmy się
zwariować. Pułap wysokości 300 fr. zalecany jest osobom, których
roczne koszty lekarskie przekraczają grubo ponad 2000 fr. Zazwyczaj
korzystają z niego osoby starsze, które wymagają częstych
interwencji lekarskich bądź trafiają systematycznie do szpitala i
tylko w tym przypadku mogę one wyjść na plus. Osobom młodym,
które rzadko chorują i nie lubią chodzić po lekarzach zalecałabym
wybór franszyzy 2500. Nawet jeśli zdarzy się tak, że trzeba
będzie odwiedzić lekarza, znajdą się na to pieniądze z tego, co
zaoszczędzimy z różnicy na miesięcznym rachunku. W przypadku
najniższej i najwyższej franszyzy może to być minimum 100 fr. na
każdym rachunku, co daje nam w ciągu roku co najmniej 1200 fr.
pozostających na naszym koncie. Za taką kwotę można się już
nieźle pochorować.
Ważna
informacja dla rodziców: dzieci oraz młodzież do 18 roku życia
nie posiadają żadnej franszyzy. W uproszczeniu mówi się, że po
osiągnięciu wybranej przez siebie magicznej liczby rachunki
lekarskie opłaca ubezpieczalnia. Tak faktycznie jest, lecz jedynie w
90%. Z naszego portfela w dalszym ciągu znika jednak 10%
poniesionych kosztów. W przypadku dzieci rodzice także ponoszą
koszt 10% z każdego wystawionego rachunku. Taka sytuacja utrzymuje
się do momentu zapłacenia przez osobę dorosłą 700 fr. ponad
kwotę franszyzy, w przypadku dzieci do 350 fr. Naturalnie nadal mowa
tutaj o roku kalendarzowym.
Umowy
z firmami ubezpieczeniowymi podpisuje się zazwyczaj na dłuższy
czas. Minimum to jeden rok. W tym czasie można podwyższyć stopień
franszyzy na własne życzenie.
Wróćmy
jednak do podpisania samej umowy. Nie tylko wybór franszyzy ma
bowiem znaczenie. Do naszego rachunku może zostać doliczona kwota
za ubezpieczenie od wypadku (niem. Unfalldeckung). Zdarzyć może się
tak, że zostanie ono dodane automatycznie, jeśli nie wspomnimy o
braku chęci korzystania z niego. Często ubezpieczenie od wypadków
odciągane jest przez pracodawcę z pensji. Można to sprawdzić na
miesięcznym rozliczeniu, które każdy pracownik powinien otrzymać
(skrót: NBUV). Warto zainteresować się tą informacją, by nie
płacić podwójnie za tą samą rzecz.
Kolejnym
czynnikiem, który należy wybrać przy podpisaniu umowy, jest
zdecydowanie się na konkretny model leczenia. Dostępne są cztery
modele:
-> Standard
– to standardowy model ubezpieczenia, który jest również
najdroższy. Zakłada on, że pacjent w każdym momencie może udać
się do każdego dowolnego lekarza lub specjalisty.
-> Hausarzt
– to model, w którym wybieramy jednego lekarza rodzinnego z
najbliższego otoczenia i zobowiązujemy się w każdym przypadku
udać najpierw do niego, niezależnie od tego co nam dolega. Dopiero
lekarz rodzinny może skierować nas na dalsze wizyty do specjalisty.
Wybierając ten model, można zaoszczędzić 15 – 20% na
miesięcznym rachunku.
-> HMO
– w przypadku zachorowania pacjent zobowiązuje się do odwiedzenia
konkretnego lekarza/przychodni. Najczęściej listę z nazwiskami
otrzymuje się od ubezpieczalni. Nie jest jednak powiedziane, że
lekarz musi znajdować się w naszej okolicy ani że będzie mieć
wolny termin. W przypadku gdy nie można udać się do nikogo z
listy, należy udać się na pogotowie, co w ostateczności jest
bardziej kosztowne niż wizyta lekarska. Na tym modelu można
zaoszczędzić do 25%.
-> Telemed
– to rodzaj telefonicznej porady medycznej. W przypadku
jakiegokolwiek zachorowania pacjent powinien najpierw zadzwonić pod
wskazany numer i opisać swój problem. Doradca może udzielić
wskazówek, co do dalszego działania bez interwencji lekarskiej bądź
wskazać nazwisko lekarza, do którego należy się udać. Koszt
rachunku w tym przypadku może zmniejszyć się od 15 – 20%.
Umowa
została zatem podpisana. Musimy co miesiąc zapłacić firmie
ubezpieczeniowej pewną sumę pieniędzy i przychodzi pójść nam do
lekarza. Jak wygląda taka wizyta? W Szwajcarii nie obowiązuje
przepis: „Wchodzisz, jesteś”. Przed każdą wizytą należy
zadzwonić i umówić się na konkretny termin. Podczas pierwszej
wizyty lekarze pobierają najczęściej opłatę wpisową i zakładają
kartotekę. Przychodząc do lekarza rodzinnego (z obojętnie jakiej przyczyny),
pobierana jest zawsze krew z palca. Następnie następuje wywiad z
pacjentem, badanie, analiza wyników, wypisanie recept i ewentualne
ustalenie wizyty kontrolnej. Uwaga: czasem wypisanie zaświadczenia o
niezdolności do pracy jest dodatkowo płatne.
Recepta
jest zawsze imienna, w formie drukowanej z pieczątką lekarza.
Zaznaczone jest na niej również dawkowanie leku. Receptę po
wykupieniu lekarstwa otrzymujemy z powrotem wraz z paragonem i
pieczątką farmaceuty. Taki rachunek należy skopiować i przesłać
do ubezpieczalni głównej i/lub dodatkowej, jeśli taką posiadamy.
Po
kilku tygodniach/miesiącach od wizyty lekarskiej otrzymujemy do domu
rachunek z wyceną lekarza. Często jest on związany z dodatkowym
ukłuciem w sercu. Nawet najkrótsza wizyta lekarska (w moim
przypadku) nie opiewała na kwotę niższą niż 250 fr. Wraz z
rachunkiem otrzymujemy cały ciąg liczb i szlaczków, które
informują, jak rozkłada się cena na konkretne czynności.
Konsultacja lekarska (czytaj: czas pobytu w gabinecie lekarskim) jest
najczęściej naliczana co 5 minut. Kopię rachunku za usługę
medyczną (nawet tego zapłaconego samodzielnie, nieprzekraczającego
franszyzy) należy przesłać do ubezpieczalni.
* Niektóre
przychodnie oferują bezpośrednie przekierowanie rachunków do
ubezpieczalni. Jeśli nasz pułap roczny nie został przekroczony,
rachunek zostanie nam odesłany pocztą w stanie niezmienionym lub
pomniejszonym o konkretną kwotę w przypadku przekroczenia tej
liczby tudzież leczenia dziecka. Istnieje
także druga opcja: firma ubezpieczeniowa poprosi nas o zapłacenie
całości rachunku i w późniejszym czasie dokona zwrotu na nasze
konto lub potraci daną sumę z następnego rachunku miesięcznego.
Jest to zależne od ubezpieczalni.
Pewnie
znajdzie się wśród Was osoba, która spyta: dlaczego należy
zapłacić za wizytę lekarską, skoro co miesiąc płacę
ubezpieczalni określoną kwotę? Przez długi czas mnie również
spędzało to sen z powiek, lecz trzeba przyjąć to po prostu do
wiadomości i pogodzić się z gospodarką kraju, w którym przyszło
nam żyć. Faktem jest, iż w moim przypadku firma ubezpieczeniowa
„zarabia” na mnie około 3 tys. franków w ciągu roku. Jednak w
tym czasie moja sąsiadka trafi do szpitala, gdzie spędzi tydzień i
otrzyma rachunek na 12 tys. fr. Zakładając, że jej franszyza
wynosiła również 2500 tys., do zapłaty pozostaje jeszcze 9500. Te
pieniądze muszą się skądś wziąć. W ten prosty sposób funduję
leczenie innych mieszkańców tego kraju i trzeba się z tym
pogodzić. Analogicznie, gdy mi stanie się coś poważnego,
skorzystam z tego systemu, nie musząc płacić pełnej sumy.
* Przytoczona kwota 12 tysięcy franków za tygodniowy pobyt w szpitalu nie jest wyssana z palca. Jest to autentyczna historia.
* Przytoczona kwota 12 tysięcy franków za tygodniowy pobyt w szpitalu nie jest wyssana z palca. Jest to autentyczna historia.
Ważną
informacją jest również fakt, że firma ubezpieczeniowa co roku z
automatu będzie przedłużać naszą umowę, o ile jej nie
wypowiemy. Na taki krok mamy czas do końca listopada każdego roku.
Nie można zmienić Krankenkassy
w innym miesiącu. Inną kwestią jest to, że co roku następuje
podwyżka miesięcznej ceny rachunku. Zazwyczaj jest to koszt kilku
lub kilkunastu franków, co jednak w skali roku daje spory wynik.
Znam bardzo dużo osób, które mieszkając od lat w Szwajcarii, co
roku wypowiadają umowę dotychczasowej ubezpieczalni i poszukują
korzystniejszej ceny. Ja sama skorzystałam z tej opcji trzykrotnie.
Mniej więcej od października rozpoczyna się wciskanie na siłę swoich usług. To znaczy, że o każdej porze dnia można spodziewać się przypadkowych konsultantów pod drzwiami domu, którzy będą chcieli przedstawić swoją ofertę i podpisać umowę niezależnie od wszystkiego. Moja rada: Magiczne zdanie „Nic nie rozumiem” często załatwia sprawę. Ubezpieczeniowi doradcy są zazwyczaj bardzo namolni i to oni nie rozumieją słowa „nie”.
Mniej więcej od października rozpoczyna się wciskanie na siłę swoich usług. To znaczy, że o każdej porze dnia można spodziewać się przypadkowych konsultantów pod drzwiami domu, którzy będą chcieli przedstawić swoją ofertę i podpisać umowę niezależnie od wszystkiego. Moja rada: Magiczne zdanie „Nic nie rozumiem” często załatwia sprawę. Ubezpieczeniowi doradcy są zazwyczaj bardzo namolni i to oni nie rozumieją słowa „nie”.
Poza
podstawowym rodzajem ubezpieczenia, które (zaznaczę to jeszcze raz)
jest obowiązkowe w Szwajcarii, istnieje jeszcze dobrowolne
ubezpieczenie dodatkowe, które można wykupić w tej samej lub innej
firmie. Jest to opłata dobrowolna, uzależniona od konkretnych
opcji, które „wrzucimy do ubezpieczeniowego koszyka”. Wśród
nich znaleźć można dodatkowe ubezpieczenie od pobytu w szpitalu
czy sam przejazd ambulansem (w takim przypadku nie ponosimy żadnych
kosztów). Do wyboru jest również ubezpieczenie od korzystania z
medycyny alternatywnej, pomocy psychologa czy psychoterapeuty,
pokrycia kosztów lekarstw, korzystania z masaży leczniczych i
kuracji zdrowotnych. Do takiego rachunku wliczyć można także
koszty poniesione z powodu noszenia okularów lub soczewek czy opłaty
za wizyty stomatologiczne (leczenie zębów nie wchodzi w
ubezpieczenie podstawowe – trzeba w każdym przypadku opłacać je
samodzielnie). Godnym uwagi jest uwzględnienie ubezpieczenia w
czasie podróży krajowych i zagranicznych.
Płacąc
rachunek za ubezpieczenie, mamy do wyboru opcje płacenia co:
miesiąc, kwartał, pół roku i rok. Jest to o tyle godne
zainteresowania, że wybierając jednorazowe opłacenie rachunków z
kilku miesięcy można nieco zaoszczędzić. Dysponując zatem
odpowiednimi środkami, warto jest zastanowić się nad takim
rozwiązaniem.
W tym wpisie chciałam jeszcze poruszyć temat zaoszczędzenia na ubezpieczeniu, o którym wiele osób nie wie, lecz ilość tekstu jest na tyle duża, że podzielę go na dwie części. Jeśli po przeczytaniu postu pojawiły się w Twojej głowie jakieś pytania mniej lub bardziej powiązane z tym tematem, zamieść je koniecznie w komentarzu, a z pewnością się do nich odniosę.
W tym wpisie chciałam jeszcze poruszyć temat zaoszczędzenia na ubezpieczeniu, o którym wiele osób nie wie, lecz ilość tekstu jest na tyle duża, że podzielę go na dwie części. Jeśli po przeczytaniu postu pojawiły się w Twojej głowie jakieś pytania mniej lub bardziej powiązane z tym tematem, zamieść je koniecznie w komentarzu, a z pewnością się do nich odniosę.
Jak tak czytałam ten post to myślałam sobie, że ten system ubezpieczeń w Szwajcarii jest trochę skomplikowany. :D Bardzo ciekawe rady i fajnie, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami. :)
OdpowiedzUsuńMnie szlag trafia, bylam wlasnie z bolem lewego boku i nic nie wykazalo, dostalam kropelki przeciwbolowe i wio do domu. Teraz czekam na Bomben Rechnung ;)
OdpowiedzUsuńOczywiscie mowie tylko o Krankenkasse ;)
UsuńKompetencja lekarzy to z kolei kolejny temat rzeka. Ja kiedys dostalam kroplowke, przychodzac z bolem brzucha. To byl dopiero rachunek ;)
UsuńBardzo ciekawy wpis i widzę że co kraj to obyczaj ;) każdy ma swoje
OdpowiedzUsuńMnie w ogóle dziwi jak niska jest świadomość społeczna dotycząca ogólnych zasad, które dotyczą każdego z nas. Czy to Szwajcaria czy Polska...problem ten sam
OdpowiedzUsuńNiestety tez czesto widze taka zaleznosc.
UsuńWedług mnie ten system ubezpieczeń jest bardzo skaplikowany choć bardzo logicznie go wytłumaczyłas i na dobrych przykładach. Sądzę ze przeprowadzka do Szwajcarii wcale nie jest taka łatwa a ubezpieczenia to kolejny krok aby utrudnic ludziom życie ale oczywiście wszystko jest kwestia przyzwyczajenia. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNa poczatku tez uwazalam, ze jest to cos, czego nie da sie zrozumiec. Z biegiem czasu jednak pojelam, o co tu chodzi ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak to jest w tym kraju jeśli chodzi o ubezpieczenia pojazdów czyli OC i AC. U nas bez problemu można używać kalkulatora https://kioskpolis.pl/kalkulator-oc-ac/ który tak naprawdę w ciągu chwili pokaże nam zestawienie składek spersonalizowane specjalnie dla nas.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, na pewno mało kto zdaje sobie sprawę jak kwestie ubezpieczenia, szczególnie zdrowotnego wyglądają w innych krajach niż Polska. Dopiero docenia się takie kwestie gdy coś ze stanem zdrowia zaczyna się dziać. Wtedy sprawdzamy jakie mamy możliwości i do jakiego lekarza możemy w miarę szybko się dostać.
OdpowiedzUsuń