czwartek, 24 stycznia 2019

Święta po włosku, czyli pobyt w Bolzano.

Z czystym sercem mogę już zakończyć całą długą serię podsumowań, które pojawiły się w styczniu na moim blogu. Skrycie wierzę, że poczułyście się za ich sprawą nieco zainspirowane, albo po prostu dostarczyły Wam one trochę rozrywki. Dzisiejszy wpis będzie już powrotem do standardowej tematyki i czegoś, w czym odnajduje się najlepiej. Największą radość przysparza mi bowiem tworzenie relacji z naszych podróży. W dzisiejszym wpisie powrócę wspomnieniami do naszych Świąt Bożego Narodzenia, które spędziliśmy w Południowym Tyrolu.

Jak wyglądały nasze Święta spędzone we włoskim stylu?



Południowy Tyrol to górski obszar znajdujący się w górnej części Włoch, graniczący bezpośrednio ze Szwajcarią i Austrią. Region ten jest o tyle charakterystyczny, że miejscowa ludność posługuje się dwoma językami: włoskim i niemieckim. Dla nas była to sytuacja wręcz idealna: poczuć cudowny włoski klimat, mogąc przy tym dogadać się w języku, jaki dobrze znamy. Inną nazwą określającą ten obszar jest Górna Adyga. Stolica tego regionu znajduje się z kolei w Bolzano, w którym spędziliśmy naszą Wigilię.

Ze Szwajcarii do Bolzano można przejechać bezpośrednio, pokonując po drodze tylko szwajcarsko-włoską granicę. Jest to najszybsza trasa wskazywana przez Google. Trzeba być jednak czujnym, bo droga przebiega przez górskie miejscowości, które w okresie zimowym są często zamknięte. Wiąże się to z tym, że w pewnym momencie trzeba skorzystać z przejazdu pociągiem, który dość słono się ceni. Z tego też powodu wybraliśmy drugą opcję dojazdu do Bolzano, poprzez Liechtenstein i Austrię. Ta trasa była co prawda o 100 km dłuższa i byliśmy zmuszeni do zakupu austriackiej winiety, ale i tak ostateczny koszt przejazdu był niższy niż skorzystanie z pierwszej opcji. W Austrii kierowaliśmy się na Innsbruck, a następnie prostą drogą na południe bezpośrednio do Bolzano. Warto pamiętać o opłatach na włoskich autostradach. Kawałek, który pokonaliśmy kosztował nas niecałe 20 euro.

Do Bolzano trafiliśmy wczesnym rankiem i całe szczęście mieliśmy bardzo spokojną drogę bez żadnych opóźnień. Martwiliśmy się nieco padającym deszczem, który towarzyszył nam przez cały ten czas, ale na miejscu nie było już po nim śladu. Naszą główną atrakcją na ten dzień był jarmark świąteczny, który jak się okazało jest jednym z popularniejszych w Europie. Bez wątpienia mogę potwierdzić, że atmosfera, która tam panuje jest wyjątkowa.



W dzień Wigilii jarmark otwarty był jedynie kilka godzin: pomiędzy 10 a 14, dlatego też tak zależało nam, by zjawić się tam o czasie. Udało nam się dojechać odrobinę wcześniej, gdy kramiki były jeszcze pozamykane, a sprzedawcy dopiero rozkładali się ze swoją zawartością. Znaleźliśmy dobre podziemne miejsce parkingowe i wyruszyliśmy w miasto. Widząc pozamykane stoiska, postanowiliśmy od razu przejść do muzeum, by bez tłumów móc zwiedzić tę atrakcję.

























Największym symbolem tego regionu jest postać Ötziego. Tym imieniem nazwano mumię prehistorycznego człowieka, którą odnaleziono w tyrolskim lodowcu. Liczy ona sobie ponad 5 tys. lat, a dzięki zakonserwowaniu jej przez lód zachowała się ona w perfekcyjnym stanie. Muzeum Archeologii w Bolzano przedstawia sylwetkę mężczyzny, który jest jednocześnie pierwszą udokumentowaną ofiarą morderstwa w historii.


W muzeum znajdują się dwie główne wystawy. Pierwsza z nich dotyczy bezpośrednio mumii. Obejrzeć można tam film z odnalezienia jej i wydobycia z lodowca czy z akcji ewakuacyjnej muzeum. Poza tym dowiedzieć można się wszystkiego, co odkryli naukowcy podczas wieloletnich badań nad jego sylwetką. Największą atrakcję stanowi oczywiście sama mumia, która wystawiona jest w specjalnej komorze w niskiej temperaturze. Turyści mogą ją obejrzeć przez wąskie okno, w którym zmieszczą się maksymalnie dwie osoby.

























Poza mumią w lodowcu odnaleziono także szczątki odzienia, które można było w łatwy sposób odrestaurować oraz narzędzia, którymi się posługiwał. Są one także ukazane na wystawie. W tej głównej części muzeum nie jest dozwolone fotografowanie, dlatego nie posiadam żadnych zdjęć z najciekawszych fragmentów. Musicie jednak uwierzyć mi na słowo, że to muzeum zorganizowane jest w bardzo ciekawy sposób. Jest to jedno z nielicznych miejsc tego typu, gdzie pozwoliłam sobie na przeczytanie każdej tabliczki z informacją i obejrzenie każdego wideo. Sam temat zresztą jest niezwykle interesujący.


Drugie piętro budynku zawiera kolejną wystawę, która bardziej opiera się na naukowych badaniach i domysłach. Tak jak wspominałam, Ötzi był jednak ofiarą morderstwa. Na tej wystawie można zapoznać się ze skrupulatną analizą kryminologiczną, która odpowiada na pytania, rozpatrując rany naszego bohatera. Poza tym dowiedzieć można się więcej o samej epoce, w której żył, życiu codziennym ludzi czy ich pożywieniu. Ciekawym aspektem jest rekonstrukcja postaci Ötziego w oryginalnym rozmiarze.


Na najwyższym piętrze znajduje się pokój relaksu z gigantycznymi sofami, gdzie można pogrążyć się w dodatkowej lekturze lub pograć w gry interaktywne.

Godziny otwarcia:

wtorek – niedziela: 10:00-18:00

Muzeum otwarte jest codziennie w lipcu, sierpniu i grudniu.

Bilety wstępu:

dorośli: 9 euro
dzieci do lat 6: gratis
bilety ze zniżką*: 7 euro

* Zniżka obejmuje osoby uczące się do 27 r. ż oraz osoby powyżej 65 r. ż.


W ramach ciekawostki dodam, że mumia stała się kilkukrotnie tematem sporu. Procesowały się o nią Włochy oraz Austria (każde z państw twierdziło, że mumię odnaleziono na ich terenie). Niebywały proces wytoczył również mężczyzna, który jako pierwszy zobaczył mumię i przyczynił się do jej wydobycia. Tuż po tym gdy musiał on zapłacić za bilet wstępu za możliwość zobaczenia jego własnego znaleziska, poczuł się on na tyle urażony, że wytoczył proces, w którym domagał się nagrody pieniężnej za swoje odkrycie. Argumentował on swój wniosek faktem, że odnaleziona mumia znacznie zwiększyła wpływy miasta i samego muzeum płynące z turystyki w tym regionie. Proces okazał się wygrany, lecz niedługo później mężczyzna zmarł podczas samotnej wędrówki w tych samych górach.

























Po wyjściu z muzeum powróciliśmy na jarmark, na który już zdążyły przybyć istne tłumy. Kramiki były pełne ręcznie wykonanych przedmiotów: od wyrobów szklanych, po pamiątki, na wełnianych skarpetach kończąc. Nie mogło również zabraknąć tradycyjnych tyrolskich specjałów i grzanego wina. Sprzedawcy chętnie wręczali klientom swoje wyroby do spróbowania i panowała tam naprawdę rodzinna atmosfera.



W samym centrum miasta, a tym samym niedaleko jarmarku znajduje się Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wstąpiliśmy tam nie tylko po to, by zobaczyć średniowieczne freski czy podziwiać gotycki styl budowli, ale także by zobaczyć bożonarodzeniową szopkę, która naprawdę robiła wrażenie. 



Budowę katedry zakończono w 1517 roku, ale jej historia sięga jeszcze głębiej w przeszłość. Kościół został w czasie II wojny światowej zbombardowany. Kilka lat później poddano go renowacji, podczas której odnaleziono fragmenty trzech innych kościołów, na których zbudowana została katedra. Najstarsze fragmenty datowane są nawet na IV wiek. Co więcej w najniższych warstwach mieścił się także nagrobek z napisami z epoki rzymskiej.




W Katedrze znajduje się kilka godnych uwagi detali. Wśród nich wyróżnić można renesansowe epitafium czy nagrobek Ranieriego d'Asburgo-Lorena, wicekróla zmarłego w XIX w. Warto spojrzeć także na organy. Na terenie budynku znajduje się także Muzeum Kościelne.



Krążenie uliczkami Bolzano było tego dnia naprawdę utrudnione. Jeśli ktoś nie lubi tłumów, lepiej żeby unikał tego miasta w okresie świątecznym. Ulice były tak przepełnione, że nie dało się przez nie przejść, nie mówiąc już o stawaniu i robieniu zdjęć. Co ciekawe sposób świętowania lokalnej społeczności był dość specyficzny. Jak przystało bowiem na włoski temperament na ulicach było głośno, grała skoczna muzyka. Ludzie tańczyli i śpiewali, popijali grzańca i prosecco, rozmawiając i śmiejąc się wniebogłosy. Było to zupełnie coś innego niż wszystko, co widzieliśmy do tej pory.




Gdy jarmark powoli się kończył, zaczęliśmy skupiać uwagę na atrakcjach Starego Miasta. Dotarliśmy do fontanny Laurina, która przedstawia powalenie króla krasnali Laurina przez Dietricha z Berna. Jest to scena z sagi König Laurins Rosengarten.


Starówka Bolzano to miejsce zachwycające swym stylem architektonicznym. Budynki utrzymane są w pięknym, średniowiecznym charakterze. Nawet nowoczesne elementy świetnie wpasowują się w klimat. Wiele domów prezentuje oryginalne freski i zdobienia, przez co spacer w tym miejscu jest prawdziwym przeżyciem.




Jednym z takich budynków jest dom Casa al Torchio, w którego wnętrzach utworzono restaurację. Obecny wygląd pochodzi z 1786 r. Restauracja z kolei działa w tym miejscu od ponad 100 lat. Na parterze sprzedawane są lokalne przysmaki: kandyzowane owoce i wyroby mięsne.

























Pomiędzy budynkami dostrzec można także Fontannę Neptuna, stojącą na Piazza della Erbe (Plac Owocowy). Figura ta pochodzi z XVIII w. i zaliczana jest do 100 najpiękniejszych włoskich fontann.

























Wyjątkowych wrażeń dostarcza przejście ulicą Via Casa di Risparmio (Sparkassestrasse), gdzie podziwiać można zabytkowe kamienice z wieżyczkami. Wszystkie są bardzo charakterystyczne ze względu na swe kolory i elementy ozdobne.



























Na miejsce naszego wigilijnego obiadu wybraliśmy restaurację Franziskaner Stube, która jest polecanym miejscem. Całe szczęście opinie nie zostały jej dane na wyrost. Pomimo dużego oblężenia udało nam się złapać miejsce i zjedliśmy w niej pysznego sznycla.

























Po napełnieniu brzuchów ponownie daliśmy się ponieść wąskim uliczkom.





Udało nam się dojść do charakterystycznego kościółka imienia Dzieciątka Jezus, którego budowlę charakteryzuje neoromański styl. W oczy rzuca się szczególnie 16-częściowa rozeta.

























Na ulicach odnaleźć można było nie tylko typowe świąteczne ozdoby, ale także liczne szopki i figury świętych.


























Ujścia kilku ciekawych budowli:




























Ciekawą okolicę Bolzano odnaleźć można wychodząc ze starówki i kierując się w stronę rzeki. Stoi tam nowoczesny budynek – Museion, który swoją innością ciekawie wpasowuje się w stary charakter miasta. W tym budynku znajduje się nowoczesne muzeum sztuki, stąd też jego nowatorska forma.

Całość wizerunku muzeum dopełniają mosty, które zaprojektowane zostały w podobnym stylu.


























Przy okazji jest tutaj przepiękny widok na góry. W połączeniu z przepływającą rzeczką wygląda to bajecznie. Jak widzicie na zdjęciach godziny popołudniowe przyniosły nam bajecznie ciepłe promienie słońca, które umiliły nam pobyt w tym miejscu.




Kawałek dalej od tego miejsca zobaczyć można Pomnik Zwycięstwa w formie łuku triumfalnego. Budowla ta jest kontrowersyjnym elementem miasta, ponieważ stanowi typowy obiekt architektury faszystowskiej. Jego historia wiąże się z zajęciem przez Włochów austriackiej części Tyrolu. Miejsce to było nawet celem ataku bombowego.

Ciekawym miejscem jest także Piazza del Tribunale. Plac, na którym znajduje się monumentalny gmach sądu oraz urząd finansowy. 


























Na środku placu znajduje się także fontanna z wizerunkiem dwóch postaci, które wyglądają, jakby były uchwycone w locie.


Następnie przeszliśmy do miejsca, gdzie podziwiać mogliśmy naturę i piękne widoki. W otoczeniu rzeki stworzona została promenada, która jest idealnym miejscem do spacerów i cieszenia się obecnością przyrody.


Stamtąd mieliśmy również doskonały widok na zamek Mareccio, skąpany w popołudniowym słońcu. Twierdza ta sięga swą historia XIII w. Charakterystycznym jej elementem są cztery okrągłe, zewnętrzne wieże. Do niedawna to miejsce wykorzystywane było jako siedziba Archiwum Państwowego.


























Gdy ponownie dotarliśmy na Stare Miasto, większość lokali była już pozamykana. Wypatrzyliśmy jednak malutki lokalny bar, gdzie zdążyliśmy wypić kawę. Poranne pijaństwo mieszkańców zaczęło dawać się coraz bardziej we znaki. Po ulicach poruszały się chwiejnym krokiem osoby, które wcześniej raczyły się bez opamiętania alkoholem i robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, więc postanowiliśmy wyruszyć już do kolejnej miejscowości, gdzie czekał na nas nocleg. A jakie atrakcje czekały na nas w tym miejscu, opowiem Wam w kolejnym wpisie.

Czy słyszeliście o jarmarkach świątecznych w miejscowości Bolzano? Czy mieliście szansę odwiedzić ten region?

19 komentarzy:

  1. Bardzo chciałabym kiedyś zwiedzić Włochy, będę do tego dążyła 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, miejsce ma swój urok ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie byłam w tym miejscu tym ciekawiej czytało się Twój post. Ta szopka w kościele naprawdę robi wrażenie!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spacerowałam i ja po Bolzano, ale nie było w takiej miłej świątecznej atmosferze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym tam kiedyś pojechać. Bardzo, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale miejsce i piekne Swieta mialas kochana :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna relacja, super się czytało i oglądało :)
    Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne zdjęcia, chętnie bym zobaczyła taką mumię. :D
    https://fashionforazmariaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka bogata fotorelacja, super ;)

    https://sk-artist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna relacja, aż chciałoby się na własne oczy zobaczyć wszystkie te miejsca. Wspaniała musi być taka podróż. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na tę chwilę marzę o świętach w górach, polskich górach...do Włoch jedziemy pod koniec czerwca. Dzięki za piękną relację :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne miasto ;-) Wąskie uliczki, wyjątkowe zabytkowe kamienice i do tego nowoczesna forma muzeum ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie ;) Chętnie bym odwiedziła, nawet poza sezonem świątecznym ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę koniecznie kiedyś pojechać do Włoch :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam o jarmarkach w Bolzano, tutaj jednak bardziej popularne są te bliżej granicy :) W tej części Włoch również nie miałam okazji być, choć byłam całkiem niedaleko - Werona, Wenecja, Bergamo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez wloska okolice zwiedzilam dosc dobrze. Pozostal Tyrol w moim najblizszym otoczeniu i nie zaluje, bo jest tam naprawde pieknie :)

      Usuń
  16. Od paru lat planuję odwiedzić kilka świątecznych jarmarków, ale zawsze coś nam wypada... Mam nadzieję, że w tym roku uda się to nadrobić, bo świąteczna sceneria ma niesamowity klimat!

    Nigdy nie byłam w Bolzano, chociaż mieliśmy okazję zjechać kawał Włoch :) Wspaniałe fotki!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy nie byłam w Bolzano. Szkoda. Jest bardzo piękne.
    Jestem fanką jarmarków adwentowych, dlatego z ogromna przyjemnością oglądałam Twoje zdjęcia.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...