czwartek, 31 stycznia 2019

Szwajcarski poradnik - Jak poruszać się po Szwajcarii? | SBB

W ostatnim czasie ponownie zaczęłam korzystać ze środków komunikacji miejskiej w Szwajcarii. Będąc w szwajcarskim pociągu uświadomiłam sobie, że nigdy nie poruszałam na blogu tego tematu, a oferta, jaką spotkać można w tym kraju jest bardzo interesująca. Powiem nawet więcej, nie znam osoby, która nigdy nie korzystałaby z tej możliwości, a firma wiodąca prym w tym temacie jest jednym z filarów szwajcarskiej gospodarki.

Zapraszam na wspólny przejazd szwajcarskim pociągiem!



Największym narodowym przewoźnikiem w Szwajcarii jest SBB (Schweizerische Bundesbahnen). Jest to spółka, która na rynku funkcjonuje od ponad 100 lat, a dokładniej mówiąc od 1902 r. Nazwa ta obejmuje państwowe koleje, które mają ogromną sieć w całym kraju. Na terenie Szwajcarii funkcjonuje blisko 5 tys. km linii kolejowych, z czego wszystkie są zelektryzowane. Założeniem firmy jest rozstaw przystanków co 4,06 km, tak by każdy mieszkaniec miał dostęp do komunikacji.



*Zdjęcie pochodzi z oryginalnej strony internetowej SBB

W moim wpisie skupię się naturalnie na przewozach osobowych, a poniżej przygotowałam listę z rodzajami pociągów, jakimi podróżować można w Szwajcarii:

-> Regio (R) – Mianem Regio określa się pociągi regionalne (Regionalzug). Jest to najbardziej popularny rodzaj komunikacji, który dociera także do mniejszych miasteczek. Zatrzymuje się na wszystkich przystankach.

-> S-Bahn (S) – Skrót S-Bahn zaczerpnięty został od niemieckich kolei miejskich (Strassenbahn). Koleje typu S-Bahn poruszają się po większych miastach i aglomeracjach tj. Zurych, Genewa, Berno. Stanowią najlepsze połączenie ze wsi do miasta. Charakteryzują się przy tym swoją szybkością.

-> RegioExpress (RE) – lokalne pociągi pospieszne. Zalicza się do nich 7 sieci nocnych, dzięki którym dostać można się do największych regionów.

-> InterRegio (IR) – Pociągi, którymi poruszać można się na dłuższych trasach, często przebiegających przez 2 lub 3 kantony. Zatrzymują się tylko na większych przystankach. Często znajdują się w nich wagony restauracyjne.

-> InterCity (IC) – Dalekobieżne pociągi zatrzymujące się tylko w dużych miastach. Poza wagonem restauracyjnym można znaleźć w nich wydzielone strefy: strefa dla rodziny, strefa do odpoczynku i strefa biznesowa.

-> Giruno – najnowszy niskopodłogowy pociąg, który porusza się na trasie od Basel lub Zurychu do Mediolanu, pokonując tunel Gottarda.


Każdy rodzaj pociągu posiada: bezpłatny dostęp do internetu, toalety, miejsce na bagaż. Oczywiście istnieją również pociągi oferujące w porozumieniu z innymi przewoźnikami europejskimi połączenia z większymi miastami poza granicą kraju. Pociągi podzielone są na klasy. Klasa 2 dostępna jest dla wszystkich. Klasa 1 jest dodatkowo płatna.

Bilety

Bilety pociągowe kupić można na każdym dworcu w automatach lub online. Automaty są proste i dość intuicyjne w obsłudze. Należy podać jedynie miejsce odjazdu (często jest dostępna opcja odjazdu z tego dworca, na którym kupuje się bilet, która jest z góry ustalona) oraz miejsce docelowe. Następnie zaznaczyć należy klasę, którą będziemy podróżować oraz zniżkę, jeśli taką posiadamy. Ważne jest także wybranie jednorazowego przejazdu lub biletu dniowego.

W automacie istnieje wiele form zapłaty za bilet: we frankach szwajcarskich (monetami i banknotami), w euro (tylko banknotami), czekami REKA, kartą banku pocztowego (Post-Finance), kartą Maestro, kartami kredytowymi, V Pay, Apple Pay, Samsung Pay oraz kartą podarunkową SBB.


Na bilecie odnaleźć można następujące informacje: na jakich zonach obowiązuje dany bilet (w ich obrębie można poruszać się na jednym bilecie), do kiedy ważny jest bilet, miejsce docelowe, czy bilet posiada zniżkę, jaką klasą możemy się poruszać oraz jego cenę.

Jeśli jesteś świadomy, że daną trasę będziesz pokonywać przez dłuższy czas (np. z powodu pracy), warto wybrać się do najbliższej siedziby SBB, gdzie dobrany zostanie najbardziej korzystny dla Ciebie abonament. Istnieje także możliwość zakupu i przechowywania biletu w formie elektronicznej z aplikacją SBB.

Ceny

Ceny biletów uważane są przez większość za drogie. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzą bilety za jednorazowe przejazdy. Sama mieszkam 20 km od Zurychu i chcąc dostać się do centrum, muszę liczyć się z kosztem ponad 10 fr. w jedną stronę. Ceny biletów wydają się bardziej znośne, gdy zaopatrzymy się w abonament, bądź zakupimy Halbtax (zniżkę, która zmniejsza koszty przejazdu o połowę).

Przykładowe ceny: Wintherthur – Zürich Flughafen: 8,80 fr
                                       St. Gallen – Zug: 38 fr
                                       Bern – Lausanne: 34 fr
                                       Baden – Zürich Hauptbahnhof: 13,40 fr


Przed wyjazdem warto jest zapoznać się ze stroną internetową SBB (LINK). Po podaniu miejsca odjazdu i miejsca docelowego oraz daty i godziny wyjazdu wyświetlają się wszelkie niezbędne informacje: pociąg, którym należy pojechać, czas dojazdu oraz dokładne miejsce dojazdu (peron, ulica). Jeśli celem jest konkretna ulica a nie dworzec strona informuje również o dalszych możliwościach dojazdu np. autobusem lub ile czasu pozostało do osiągnięcia celu na pieszo. W tym miejscu zobaczyć można także, ile będzie kosztować bilet.

Warto wspomnieć również, że plany odjazdu pociągów są ściśle powiązane z planami tramwajów i autobusów poruszających się po miastach. W momencie przesiadki nie występują zatem problemy z długim czekaniem. Ruch jest w tym przypadku dość płynny.

Na dworcu

Na dworcu w widocznym miejscu znajduje się zawsze elektroniczna tablica z najbliższymi odjazdami. Informacje, jakie się na niej znajdują to: numer pociągu, kierunek docelowy, czas odjazdu i numer peronu. Podobna tablica umieszczona jest na każdym peronie. Poza tym tuż przed odjazdem słychać głos pani dyspozytor, która informuje, że za chwilę odjedzie pociąg. Czasem każe ona także zająć odpowiednie miejsca: sektor A, B, C, np. gdy pociąg jest krótszy. 



Być może jest to błahostka, lecz moim zdaniem warta zaznaczenia: w komunikacji miejskiej w Szwajcarii należy samemu otwierać sobie drzwi. Nieważne czy jest to autobus czy pociąg, po nadjechaniu pojazdu i jego zatrzymaniu należy przycisnąć guzik do otwarcia się drzwi.

Główną zasadą SBB jest prężność funkcjonowania pociągów i ich punktualność. Swego czasu korzystałam codziennie z usług komunikacji i faktycznie przypominam sobie jedynie kilka sytuacji (policzyć mogę je na palcach jednej ręki), gdy pociąg opóźniony był o kilka minut (maksymalnie 5). Naturalnie zdarzają się wypadki losowe, które powodują wypadniecie pociągu z grafiku, ale są to wyjątkowe sytuacje, które zawsze i wszędzie mogą się zdarzyć. Co więcej ostatnio słyszałam historię pewnego biznesmena, który musiał przedostać się na spotkanie ze swoim klientem. Musiał on dotrzeć o czasie, gdyż tamten miał czas jedynie w przerwie pomiędzy samolotami. Pech chciał, że pociąg odjechał tego dnia 2 minuty za wcześnie i owy mężczyzna na niego nie zdążył. Spytacie jak skończyła się ta historia? Biznesmen wziął taksówkę, by dojechać na spotkanie, po czym SBB zwróciło mu poniesione koszty.

W pociągu 

Wróćmy jednak do podróży pociągiem. Większość tych środków lokomocji posiada do 400 – 500 miejsc siedzących i zazwyczaj nie ma problemu z brakiem miejsca. W poszukiwaniu miejsca siedzącego można poruszać się pomiędzy wagonami, jednak należy zwracać zawsze uwagę na klasy (kwadratowe znaczki z numerami znajdują się często na ścianach). W każdym wagonie znajduje się monitor umiejscowiony nad sufitem. Na nim obserwować można godzinę, kolejne nazwy przystanków oraz planowany czas dojazdu.

Po każdym dojeździe na pętlę pociągi są sprzątane, wiec jest w nich naprawdę czysto i utrzymany jest porządek. Co jakiś czas znajdzie się jakąś gazetę na siedzeniu, co jednak ma swoje plusy. Można w czasie jazdy zatopić się w lekturze.


W pociągach przeprowadzane są cykliczne kontrole biletów. Mężczyzna lub kobieta pracujący na takim stanowisku przechadza się po wagonach z elektronicznym urządzeniem w ręku, sprawdzając przy tym bilety lub skanując kody z aplikacji. Często słyszy się podczas kontroli pytanie: Stąd oraz dotąd jedziemy? Służy ono statystykom i usprawnieniu funkcjonowania pociągów na najczęściej uczęszczanych odcinkach trasy.

Dodatkowe oferty

W ofercie SBB znajdują się także bilety typu Kombi, które służą typowo celom turystycznym. Przeglądając stronę internetową, natrafić można na przykładowe pomysły spędzenia czasu wolnego lub jednodniowej wycieczki. Przykładowo: chcę wybrać się do zoo w Zurychu. Korzystając z oferty SBB, uzyskać można 20%-ową zniżkę na przejazd pociągiem i innym środkiem komunikacji (w razie przesiadki) oraz na sam bilet do zoo. Naturalnie takie oferty są ograniczone czasowo.

Poruszanie się komunikacją miejską jest w Szwajcarii bardzo popularne, zwłaszcza w dużych miastach. Mieszkając w aglomeracjach typu Zurych, istnieją spore problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego, ciągłymi korkami czy wreszcie sam fakt, że samochód generuje zwiększone koszty. Coraz więcej ludzi z roku na rok korzysta z oferty SBB.

Jeśli czytając ten wpis, w Twojej głowie pojawiły się jakieś pytania, bądź chcesz bym rozwinęła jakiś aspekt, koniecznie daj znać w komentarzu!

A czy Ty często korzystasz z komunikacji miejskiej? Jakie są Twoje doświadczenia z koleją w Polsce i za granicą?

wtorek, 29 stycznia 2019

Coś pysznego #52 - Sałatka-gyros

W większości wpisów zamieszczanych pod szyldem Coś pysznego znajdziecie przepisy na słodkości i wypieki. Tak to już jest, że najlepiej odnajduje się w ciastach i sprawia mi to najwięcej radości. Nie samymi deserami żyje jednak człowiek. Czasem trzeba przyrządzić również inne potrawy: dania obiadowe czy sałatki. Dziś postanowiłam podzielić się z Wami moim przepisem na sałatkę-gyros, którą śmiało traktować można jako osobną potrawę lub dodatek do dania.

Sałatka-gyros


Składniki:

2-4 filety z kurczaka
pół ogórka
1 czerwona papryka
1 puszka kukurydzy
kapusta pekińska
majonez
ketchup
przyprawa do gyrosa



Wykonanie:

Przygotować filety z kurczaka: umyć, osuszyć, przekroić na pół i przyprawić mieszanką do gyrosa. Następnie usmażyć na kilku łyżkach rozgrzanego oleju.

Mięso pokroić w średniej wielkości kostkę i pozostawić do wystygnięcia.

Warzywa umyć i osuszyć. Paprykę i ogórka (nieobranego) pokroić w kosteczkę. Kukurydzę odsączyć. Kapustę pekińską pokroić w cienkie paski.


Składniki układać warstwami:
  • kapusta pekińska
  • mięso
  • warstwa ketchupu z majonezem (ja robię coś na kształt kratki)
  • ogórek
  • papryka
  • kukurydza
  • ketchup z majonezem
  • mięso (jeśli jeszcze zostało)
  • kapusta pekińska
Wierzch można delikatnie posypać przyprawą do gyrosa.


czwartek, 24 stycznia 2019

Święta po włosku, czyli pobyt w Bolzano.

Z czystym sercem mogę już zakończyć całą długą serię podsumowań, które pojawiły się w styczniu na moim blogu. Skrycie wierzę, że poczułyście się za ich sprawą nieco zainspirowane, albo po prostu dostarczyły Wam one trochę rozrywki. Dzisiejszy wpis będzie już powrotem do standardowej tematyki i czegoś, w czym odnajduje się najlepiej. Największą radość przysparza mi bowiem tworzenie relacji z naszych podróży. W dzisiejszym wpisie powrócę wspomnieniami do naszych Świąt Bożego Narodzenia, które spędziliśmy w Południowym Tyrolu.

Jak wyglądały nasze Święta spędzone we włoskim stylu?



Południowy Tyrol to górski obszar znajdujący się w górnej części Włoch, graniczący bezpośrednio ze Szwajcarią i Austrią. Region ten jest o tyle charakterystyczny, że miejscowa ludność posługuje się dwoma językami: włoskim i niemieckim. Dla nas była to sytuacja wręcz idealna: poczuć cudowny włoski klimat, mogąc przy tym dogadać się w języku, jaki dobrze znamy. Inną nazwą określającą ten obszar jest Górna Adyga. Stolica tego regionu znajduje się z kolei w Bolzano, w którym spędziliśmy naszą Wigilię.

Ze Szwajcarii do Bolzano można przejechać bezpośrednio, pokonując po drodze tylko szwajcarsko-włoską granicę. Jest to najszybsza trasa wskazywana przez Google. Trzeba być jednak czujnym, bo droga przebiega przez górskie miejscowości, które w okresie zimowym są często zamknięte. Wiąże się to z tym, że w pewnym momencie trzeba skorzystać z przejazdu pociągiem, który dość słono się ceni. Z tego też powodu wybraliśmy drugą opcję dojazdu do Bolzano, poprzez Liechtenstein i Austrię. Ta trasa była co prawda o 100 km dłuższa i byliśmy zmuszeni do zakupu austriackiej winiety, ale i tak ostateczny koszt przejazdu był niższy niż skorzystanie z pierwszej opcji. W Austrii kierowaliśmy się na Innsbruck, a następnie prostą drogą na południe bezpośrednio do Bolzano. Warto pamiętać o opłatach na włoskich autostradach. Kawałek, który pokonaliśmy kosztował nas niecałe 20 euro.

Do Bolzano trafiliśmy wczesnym rankiem i całe szczęście mieliśmy bardzo spokojną drogę bez żadnych opóźnień. Martwiliśmy się nieco padającym deszczem, który towarzyszył nam przez cały ten czas, ale na miejscu nie było już po nim śladu. Naszą główną atrakcją na ten dzień był jarmark świąteczny, który jak się okazało jest jednym z popularniejszych w Europie. Bez wątpienia mogę potwierdzić, że atmosfera, która tam panuje jest wyjątkowa.



W dzień Wigilii jarmark otwarty był jedynie kilka godzin: pomiędzy 10 a 14, dlatego też tak zależało nam, by zjawić się tam o czasie. Udało nam się dojechać odrobinę wcześniej, gdy kramiki były jeszcze pozamykane, a sprzedawcy dopiero rozkładali się ze swoją zawartością. Znaleźliśmy dobre podziemne miejsce parkingowe i wyruszyliśmy w miasto. Widząc pozamykane stoiska, postanowiliśmy od razu przejść do muzeum, by bez tłumów móc zwiedzić tę atrakcję.

























Największym symbolem tego regionu jest postać Ötziego. Tym imieniem nazwano mumię prehistorycznego człowieka, którą odnaleziono w tyrolskim lodowcu. Liczy ona sobie ponad 5 tys. lat, a dzięki zakonserwowaniu jej przez lód zachowała się ona w perfekcyjnym stanie. Muzeum Archeologii w Bolzano przedstawia sylwetkę mężczyzny, który jest jednocześnie pierwszą udokumentowaną ofiarą morderstwa w historii.


W muzeum znajdują się dwie główne wystawy. Pierwsza z nich dotyczy bezpośrednio mumii. Obejrzeć można tam film z odnalezienia jej i wydobycia z lodowca czy z akcji ewakuacyjnej muzeum. Poza tym dowiedzieć można się wszystkiego, co odkryli naukowcy podczas wieloletnich badań nad jego sylwetką. Największą atrakcję stanowi oczywiście sama mumia, która wystawiona jest w specjalnej komorze w niskiej temperaturze. Turyści mogą ją obejrzeć przez wąskie okno, w którym zmieszczą się maksymalnie dwie osoby.

























Poza mumią w lodowcu odnaleziono także szczątki odzienia, które można było w łatwy sposób odrestaurować oraz narzędzia, którymi się posługiwał. Są one także ukazane na wystawie. W tej głównej części muzeum nie jest dozwolone fotografowanie, dlatego nie posiadam żadnych zdjęć z najciekawszych fragmentów. Musicie jednak uwierzyć mi na słowo, że to muzeum zorganizowane jest w bardzo ciekawy sposób. Jest to jedno z nielicznych miejsc tego typu, gdzie pozwoliłam sobie na przeczytanie każdej tabliczki z informacją i obejrzenie każdego wideo. Sam temat zresztą jest niezwykle interesujący.


Drugie piętro budynku zawiera kolejną wystawę, która bardziej opiera się na naukowych badaniach i domysłach. Tak jak wspominałam, Ötzi był jednak ofiarą morderstwa. Na tej wystawie można zapoznać się ze skrupulatną analizą kryminologiczną, która odpowiada na pytania, rozpatrując rany naszego bohatera. Poza tym dowiedzieć można się więcej o samej epoce, w której żył, życiu codziennym ludzi czy ich pożywieniu. Ciekawym aspektem jest rekonstrukcja postaci Ötziego w oryginalnym rozmiarze.


Na najwyższym piętrze znajduje się pokój relaksu z gigantycznymi sofami, gdzie można pogrążyć się w dodatkowej lekturze lub pograć w gry interaktywne.

Godziny otwarcia:

wtorek – niedziela: 10:00-18:00

Muzeum otwarte jest codziennie w lipcu, sierpniu i grudniu.

Bilety wstępu:

dorośli: 9 euro
dzieci do lat 6: gratis
bilety ze zniżką*: 7 euro

* Zniżka obejmuje osoby uczące się do 27 r. ż oraz osoby powyżej 65 r. ż.


W ramach ciekawostki dodam, że mumia stała się kilkukrotnie tematem sporu. Procesowały się o nią Włochy oraz Austria (każde z państw twierdziło, że mumię odnaleziono na ich terenie). Niebywały proces wytoczył również mężczyzna, który jako pierwszy zobaczył mumię i przyczynił się do jej wydobycia. Tuż po tym gdy musiał on zapłacić za bilet wstępu za możliwość zobaczenia jego własnego znaleziska, poczuł się on na tyle urażony, że wytoczył proces, w którym domagał się nagrody pieniężnej za swoje odkrycie. Argumentował on swój wniosek faktem, że odnaleziona mumia znacznie zwiększyła wpływy miasta i samego muzeum płynące z turystyki w tym regionie. Proces okazał się wygrany, lecz niedługo później mężczyzna zmarł podczas samotnej wędrówki w tych samych górach.

























Po wyjściu z muzeum powróciliśmy na jarmark, na który już zdążyły przybyć istne tłumy. Kramiki były pełne ręcznie wykonanych przedmiotów: od wyrobów szklanych, po pamiątki, na wełnianych skarpetach kończąc. Nie mogło również zabraknąć tradycyjnych tyrolskich specjałów i grzanego wina. Sprzedawcy chętnie wręczali klientom swoje wyroby do spróbowania i panowała tam naprawdę rodzinna atmosfera.



W samym centrum miasta, a tym samym niedaleko jarmarku znajduje się Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wstąpiliśmy tam nie tylko po to, by zobaczyć średniowieczne freski czy podziwiać gotycki styl budowli, ale także by zobaczyć bożonarodzeniową szopkę, która naprawdę robiła wrażenie. 



Budowę katedry zakończono w 1517 roku, ale jej historia sięga jeszcze głębiej w przeszłość. Kościół został w czasie II wojny światowej zbombardowany. Kilka lat później poddano go renowacji, podczas której odnaleziono fragmenty trzech innych kościołów, na których zbudowana została katedra. Najstarsze fragmenty datowane są nawet na IV wiek. Co więcej w najniższych warstwach mieścił się także nagrobek z napisami z epoki rzymskiej.




W Katedrze znajduje się kilka godnych uwagi detali. Wśród nich wyróżnić można renesansowe epitafium czy nagrobek Ranieriego d'Asburgo-Lorena, wicekróla zmarłego w XIX w. Warto spojrzeć także na organy. Na terenie budynku znajduje się także Muzeum Kościelne.



Krążenie uliczkami Bolzano było tego dnia naprawdę utrudnione. Jeśli ktoś nie lubi tłumów, lepiej żeby unikał tego miasta w okresie świątecznym. Ulice były tak przepełnione, że nie dało się przez nie przejść, nie mówiąc już o stawaniu i robieniu zdjęć. Co ciekawe sposób świętowania lokalnej społeczności był dość specyficzny. Jak przystało bowiem na włoski temperament na ulicach było głośno, grała skoczna muzyka. Ludzie tańczyli i śpiewali, popijali grzańca i prosecco, rozmawiając i śmiejąc się wniebogłosy. Było to zupełnie coś innego niż wszystko, co widzieliśmy do tej pory.




Gdy jarmark powoli się kończył, zaczęliśmy skupiać uwagę na atrakcjach Starego Miasta. Dotarliśmy do fontanny Laurina, która przedstawia powalenie króla krasnali Laurina przez Dietricha z Berna. Jest to scena z sagi König Laurins Rosengarten.


Starówka Bolzano to miejsce zachwycające swym stylem architektonicznym. Budynki utrzymane są w pięknym, średniowiecznym charakterze. Nawet nowoczesne elementy świetnie wpasowują się w klimat. Wiele domów prezentuje oryginalne freski i zdobienia, przez co spacer w tym miejscu jest prawdziwym przeżyciem.




Jednym z takich budynków jest dom Casa al Torchio, w którego wnętrzach utworzono restaurację. Obecny wygląd pochodzi z 1786 r. Restauracja z kolei działa w tym miejscu od ponad 100 lat. Na parterze sprzedawane są lokalne przysmaki: kandyzowane owoce i wyroby mięsne.

























Pomiędzy budynkami dostrzec można także Fontannę Neptuna, stojącą na Piazza della Erbe (Plac Owocowy). Figura ta pochodzi z XVIII w. i zaliczana jest do 100 najpiękniejszych włoskich fontann.

























Wyjątkowych wrażeń dostarcza przejście ulicą Via Casa di Risparmio (Sparkassestrasse), gdzie podziwiać można zabytkowe kamienice z wieżyczkami. Wszystkie są bardzo charakterystyczne ze względu na swe kolory i elementy ozdobne.



























Na miejsce naszego wigilijnego obiadu wybraliśmy restaurację Franziskaner Stube, która jest polecanym miejscem. Całe szczęście opinie nie zostały jej dane na wyrost. Pomimo dużego oblężenia udało nam się złapać miejsce i zjedliśmy w niej pysznego sznycla.

























Po napełnieniu brzuchów ponownie daliśmy się ponieść wąskim uliczkom.





Udało nam się dojść do charakterystycznego kościółka imienia Dzieciątka Jezus, którego budowlę charakteryzuje neoromański styl. W oczy rzuca się szczególnie 16-częściowa rozeta.

























Na ulicach odnaleźć można było nie tylko typowe świąteczne ozdoby, ale także liczne szopki i figury świętych.


























Ujścia kilku ciekawych budowli:




























Ciekawą okolicę Bolzano odnaleźć można wychodząc ze starówki i kierując się w stronę rzeki. Stoi tam nowoczesny budynek – Museion, który swoją innością ciekawie wpasowuje się w stary charakter miasta. W tym budynku znajduje się nowoczesne muzeum sztuki, stąd też jego nowatorska forma.

Całość wizerunku muzeum dopełniają mosty, które zaprojektowane zostały w podobnym stylu.


























Przy okazji jest tutaj przepiękny widok na góry. W połączeniu z przepływającą rzeczką wygląda to bajecznie. Jak widzicie na zdjęciach godziny popołudniowe przyniosły nam bajecznie ciepłe promienie słońca, które umiliły nam pobyt w tym miejscu.




Kawałek dalej od tego miejsca zobaczyć można Pomnik Zwycięstwa w formie łuku triumfalnego. Budowla ta jest kontrowersyjnym elementem miasta, ponieważ stanowi typowy obiekt architektury faszystowskiej. Jego historia wiąże się z zajęciem przez Włochów austriackiej części Tyrolu. Miejsce to było nawet celem ataku bombowego.

Ciekawym miejscem jest także Piazza del Tribunale. Plac, na którym znajduje się monumentalny gmach sądu oraz urząd finansowy. 


























Na środku placu znajduje się także fontanna z wizerunkiem dwóch postaci, które wyglądają, jakby były uchwycone w locie.


Następnie przeszliśmy do miejsca, gdzie podziwiać mogliśmy naturę i piękne widoki. W otoczeniu rzeki stworzona została promenada, która jest idealnym miejscem do spacerów i cieszenia się obecnością przyrody.


Stamtąd mieliśmy również doskonały widok na zamek Mareccio, skąpany w popołudniowym słońcu. Twierdza ta sięga swą historia XIII w. Charakterystycznym jej elementem są cztery okrągłe, zewnętrzne wieże. Do niedawna to miejsce wykorzystywane było jako siedziba Archiwum Państwowego.


























Gdy ponownie dotarliśmy na Stare Miasto, większość lokali była już pozamykana. Wypatrzyliśmy jednak malutki lokalny bar, gdzie zdążyliśmy wypić kawę. Poranne pijaństwo mieszkańców zaczęło dawać się coraz bardziej we znaki. Po ulicach poruszały się chwiejnym krokiem osoby, które wcześniej raczyły się bez opamiętania alkoholem i robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, więc postanowiliśmy wyruszyć już do kolejnej miejscowości, gdzie czekał na nas nocleg. A jakie atrakcje czekały na nas w tym miejscu, opowiem Wam w kolejnym wpisie.

Czy słyszeliście o jarmarkach świątecznych w miejscowości Bolzano? Czy mieliście szansę odwiedzić ten region?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...