piątek, 4 stycznia 2019

Projekt Denko - grudzień 2018: Więcej się nie dało!

Grudzień był tym miesiącem, w którym większość kosmetyków postanowiła się skończyć. Pewnie także mieliście już kiedyś taką sytuację, w której naraz kończą się Wam wszystkie produkty. Obserwując prawie powyciskane tubki i zawierające minimalną ilość butelki, zachciało mi się w grudniu zużyć je do ostatniej kropli i wejść w Nowy Rok z nowymi produktami. Udało mi się to całkiem nieźle, choć nie próbowałam robić tego na siłę. Ostatnie Denko roku 2018 zawiera sporą ilość kosmetyków, a oto one!

Zapraszam na przegląd grudniowych zużyć!




Legenda:
Kolor zielony – Kupię ponownie!
Kolor pomarańczowy – Zastanowię się nad kupnem / Kupię w innej wersji zapachowej
Kolor czerwony – Zdecydowanie nie kupię!

1) Szampon normalizujący Pharmaceris

Z szamponami Pharmaceris polubiłam się od pierwszego użycia. Jest to już któraś z kolei butelka tego kosmetyki o zielonej barwie. Ta wersja zdecydowanie sprawdza się u mnie najlepiej. Szampon ma nieco ziołowy zapach, który jest mocno wyczuwalny. Produkt przeznaczony jest do łojotokowej skóry głowy oraz przetłuszczających się włosów, więc dla mnie jest to ideał. Jest bardzo delikatny dla skóry i absolutnie jej nie podrażnia. Jeśli chodzi o same włosy, to po użyciu są one świeże i przyjemne w dotyku. Wedle zapewnień producenta jego regularne używanie wydłuża świeżość włosów do 3 dni. U mnie nie działało to aż tak długo, lecz widziałam poprawę w tej kwestii.

Produkt hipoalergiczny. Nie zawiera SLS/SLES i parabenów.


2) Żel pod prysznic Le Petit Marseillais

W tym przypadku nie mogę być nawet trochę obiektywna. Uwielbiam bowiem zapach kokosa w kosmetykach i zachwyci mnie dosłownie wszystko z tym składnikiem. Żele pod prysznic LPM są dla mnie dobre w działaniu. Spełniają swoje główne zadanie i wytrzymują przyzwoicie długo.

Zawiera pH neutralne dla skóry oraz składniki pochodzenia roślinnego.


3) Żel pod prysznic I am Ocean Breeze

Jest to ostatni z trzypaku żeli marki I am, który zakupiłam w tym roku. Kosmetyk sam w sobie był w porządku. Dobrze się pienił i domywał ciało. Miał nieco męski zapach, więc głównie używał go mój mąż. Jak na niską cenę tych żeli, są one warte zakupu.

Zawiera pH neutralne dla skóry. Nie zawiera mydła.

4) Balsam do rąk Rituals The Ritual of Dao

Co do tego kosmetyku mam bardzo mieszane uczucia. Pochodzi on z kalendarza adwentowego Rituals, ale systematycznie zaczęłam go używać dopiero w ciągu tego roku. Balsam miał bardzo gęstą i wazelinowatą konsystencję, co powodowało, że używać można było go jedynie na noc. Produkt wręcz oblepiał dłonie, które stawały się natychmiast miękkie. Nie można odebrać mu tego, że dłonie dostawały za jego sprawą dużą dawkę pielęgnacji i nawilżenia. Co mi zatem w nim przeszkadzało? To uczucie posiadania czegoś na dłoniach, którego za nic w świecie nie mogłam się pozbyć. Momentami nawet utrudniało mi to zasypianie. O wiele bardziej przemawiają do mnie kremy, które dają się natychmiast wchłonąć.


5) Nawilżający płyn micelarny Bielenda

W grudniu zużyłam dużą butlę płynu micelarnego marki Bielenda. Po wersji różowej przyszedł czas na wypróbowanie płynu nawilżającego. Ogólnie powiedziałabym, że ten kosmetyk był ok, jednak mając porównanie z wcześniejszym produktem tej samej marki, o dziwo tamten sprawdził się u mnie lepiej. Wersja niebieska była po prostu poprawna. Nie zauważyłam również wykonania większości zapewnianych działań poza dokładnym zmyciem makijażu.

Nie zawiera parabenów i alkoholu.


6) Tonik witaminizowany Bourjois Paris

Kolejny w tym zestawieniu produkt, który jest mi dobrze znany. Cenię sobie kosmetyki pielęgnacyjne marki Bourjois Paris, a to kolejny przykład na to, że chętnie do nich powracam. Tonik witaminizowany z dodatkiem witaminy C działa świetnie. Doskonale tonizuje twarzy i daje jej promienny i świeży wygląd. Po jego użyciu widać ewidentne zmiany na lepsze.

Nie zawiera alkoholu.


7) Żel do mycia twarzy Iwostin Purritin

Żel do mycia twarzy marki Iwostin przeznaczony do tłustej i trądzikowej cery jest jednym z moich ulubionych kosmetyków w tej kategorii. Bardzo dobrze spełnia swoje działanie, zostawiając cerę oczyszczaną, lecz nie przesuszoną. Ta seria pozytywnie wpływa także na kondycję cery i zmniejsza widoczność oraz powstawanie zmian trądzikowych.

Produkt hipoalergiczny. Nie zawiera mydła.


8) Krem do twarzy Daytox Rich Cream

Pomimo małej pojemnością zamkniętej w tubce, krem używałam naprawdę długo. Nakładałam go, gdy moja twarz potrzebowała większej dawki odżywienia i bomby witaminowej. W skrócie mogę powiedzieć, że jest to kolejny kosmetyk marki Daytox, który zachwyca swym działaniem. Wydaje się ona bardzo niepozorna, a kryje naprawdę ciekawe produkty.


9) Węglowa maska Bielenda Carbo Detox

Wielokrotnie wspominałam już, że jest to jedna z tych masek, które uwielbiam, a która naje natychmiastowy efekt. Skóra twarzy jest po niej idealnie oczyszczona, a przy tym kosmetyk wpływa dobrze na wszelkie niedoskonałości. Pomaga również w redukcji nadmiernie wydzielanego sebum.


10) Maska peelingująca Schaebens Erdbeere

Wiem, że powinnam robić to częściej, lecz peelingowanie twarzy jest moją pietą Achillesową i traktuje to często jako przykry obowiązek. Z udziałem tej maski jest jednak zupełnie inaczej. Truskawkowy peeling w formie maski jest wręcz idealny! Działa delikatnie, nie powodując podrażnienia, a przy tym dokładnie usuwa martwy naskórek, przez co skóra jest nieskazitelnie gładka. Co więcej twarz po wykonaniu tej maski wygląda o wiele lepiej. Jest także zmatowiona, a niedoskonałości są wyraźnie bledsze. Nie wspominając już o samym etapie noszenia tego produktu na twarzy, który ze względu na zapach truskawki, jest niezwykle przyjemny.

11) Plastry oczyszczające na nos Balea Soft&Clear

O tych plastrach również wypowiadałam się nieraz. Dają one całkiem zadowalające efekty. Nie oczekuje od takich produktów cudów, lecz pomagają oczyścić okolicę nosa, gdy jest bardzo źle.


12) Antyperspirant w sprayu Dove go Fresh

Antyperspiranty w dużej mierze wędrują ze mną do pracy. Ten również został kupiony w takim celu i muszę powiedzieć, że byłam z niego zadowolona. Początkowo nie do końca przypadł mi do gustu jego zapach, ale ostatecznie się przekonałam. Być może nie działał on nadzwyczajnie długo i daleko mu do zostania ulubieńcem, jednak był przyzwoitym kosmetykiem.

Nie zawiera alkoholu.


13) Antyperspirant w sprayu Nivea Men Silver Protect

Ulubieniec mojego męża.

14) Żel do golenia Gillette Venus Satin Care

Po sukcesie fioletowej butelki żelu do golenia Gillette kupiłam żel z aloe vera. Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jakością tych produktów. Żel natychmiast zamieniał się w piankę przy kontakcie z wodą. Był przy tym wydajny i ładnie pachniał. Najważniejsze jednak było dla mnie to, że nie podrażniał skóry, a wręcz przeciwnie pozostawiał ją niezwykle miękką i wypielęgnowaną.


15) Pianka do golenia Isana

Zanim poznałam żele do golenia Gillette używałam pianki z Isany. Głównie ze względu na jej ładny brzoskwiniowy zapach. Do pewnego momentu była ok, jednak gdy zobaczyłam jak może działać produkt tego typu, zaprzestałam jej używania.

16) Mleczko do kąpieli Tetesept Kleopatras Geheimnis

Po raz pierwszy używałam jakiegoś produktu marki Tetesept i od razu mogę powiedzieć, że początek jest zachęcający. Nie mając innych kosmetyków, umilających pobyt w wannie, chwyciłam za saszetkę z mleczkiem do kąpieli o ciekawej nazwie: Tajemnica Kleopatry. Dzięki niemu można było poczuć się niczym egipska królowa, namaczając swe ciało w mleku, miodzie i migdałach. To połączenie zapachowe z pewnością możecie sobie wyobrazić. W moim odczuciu było ono bardzo przyjemne i miało w sobie nieco orientalnej nuty. Mleczko należało wlać do ciepłej wody, co spowodowało jej zabarwienie (czułam się jakbym naprawdę leżała w mleku). Po tej chwili relaksu moje ciało wyglądało na porządnie wypielęgnowane i tak miękkie, że nie potrzebowałam żadnych dodatkowych kosmetyków. Muszę zastanowić się nad pełnowymiarowym opakowaniem.


17) Maskara Amplified False Lash

Powód zamieszczenia w dzisiejszym Denku obu maskar jest identyczny. Obie doprowadzały mnie do furii, wynikającej z braku jakiegokolwiek działania, skąd też postanowiłam szybko się z nimi rozstać. Pierwszą z maskar zakupiłam w Primarku i kupowałam ją z myślą, że nie spełni ona żadnych norm. Cena 1,50 euro wskazywała to jednoznacznie. Nawet tej ceny nie warto za nią zapłacić, gdyż efekt na rzęsach jest absolutnie żaden. W dodatku krótko po otwarciu zaczęła ona śmierdzieć. Nic przyjemnego.


18) Maskara Covergirl Full Lash Bloom

Do maskary marki Covergirl podchodziłam z zupełnie innym nastawieniem. Jej pomarańczowa wersja jest jedna z moich ulubionych, więc od tej również oczekiwałam cudów. Niestety w tym przypadku ponownie nie zauważyłam żadnego efektu. Rzęsy wyglądały jak gdyby były przeczesane grzebykiem. Mnie taki rezultat nie zadowala.

19) Matowa pomadka Wibo Million Dollar Lips

Tę pomadkę nosiłam raptem dwa razy, a już zasłużyła ona sobie na to, by ją wyrzucić. Niestety nie jest to absolutnie mój typ kosmetyku. Choć delikatny róż (nr 1) prezentował się na ustach ładnie, to już samo noszenie jej powodowało ogromny dyskomfort. Przy każdym zetknięciu warg ze sobą czułam nieprzyjemny smak pomadki, a do tego okropnie się ona kleiła, gdy tylko składałam usta. Wyglądało to wręcz dziwnie przy mówieniu. Co kilku minutach miałam tylko jedną myśl w głowie: „Chcę to w końcu zmyć!”


20) Pomadka Modelco Party Proof Kitty

Pomadka marki Modelco o nazwie Kitty również nie podbiła mojego serca. Spodziewałam się nieco lepszego odcienia i krycia (w końcu jest to pomadka matowa), a otrzymałam błyszczyk o lekko brązowej poświacie. Absolutnie nie czułam się w tym kolorze i konsystencji, więc postanowiłam natychmiast ją wyrzucić.

21-22) Płatki kosmetyczne Elkos i Lpek

W grudniu wykończyłam dwa opakowania płatków kosmetycznych. Standardowo była to duża paka niemieckiej marki Elkos oraz płatki w formacie maxi od Lpek. Obie sprawdziły się dobrze, więc nie ma o czym mówić.


23) Pasta do zębów Elmex Sensitive Plus

Standardowa pasta, której używamy.


24) Pasta do zębów Sensodyne Original

Oryginalną wersję Sensodyne lubię i uważam, że jest ona naprawdę dobra. Przede wszystkim czuć dokładne oczyszczenia, jakie daje. Do tego pozostawia świeży oddech. W przeciwieństwie do innych rodzajów past tej marki nie powoduje ona u mnie żadnych podrażnień. 

- Suplementy diety: witamina C


Znacie coś z moich zużyć?

15 komentarzy:

  1. Krem do twarzy bardzo mocno mnie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią bym wypróbowała te płatki Balea, ale z dostępnością ciężko :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Też zależało mi na tym, by powykańczać napoczęte kosmetyki w starym roku :D

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie wszelkie specyfiki na zaskórniki zdają się nie działać, jednak te z Balea faktycznie używam i coś tam robią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z polskich specyfikow plastry DermopHarma + tez sa swietne :)

      Usuń
  5. Kochana zazdroszcze Ci takiej liczby pustaczkow, ja mam postanowienie na ten rok, wiecej uzywac ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta maska węglowa jest świetna - bardzo ją lubię!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maska węglowa i płyn micelarny - zawsze w moich zapasach :)!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię kosmetyki od Iwostin dość długo używałam ich kosmetyków :) lubię też pastę sensodyne :) Kilka pozostych kosmetyków też znam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie duże denko, a znam tylko maseczkę węglową z Bielendy. Lubię ją, ale zawsze jak jej używam, to pół łazienki ubrudzę, przez to niezbyt często do niej wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze mnie zadziwia to, że kobiety mają kosmetyki od wszystkiego. Mężczyźnie wystarczy 1% tego wszystkiego :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie ogromne denko. Ja zrezygnowałam z robienia denek, przynajmniej na jakiś czas, bo nie dałam rady tego składować ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam żadnego z tych kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie taka ilość to wychodzi na kilka miesięcy :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...