Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gory. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 lutego 2019

Śnieżny Tyrol, czyli szczyt Rittner Horn

Styczeń przyniósł mnóstwo śniegu w mojej okolicy. Z pięknymi śnieżnymi zaspami miałam już jednak do czynienia podczas pobytu w Tyrolu. Święta bez śniegu to nijakie Święta, więc śmiało mogę powiedzieć, że nasze świętowanie pomimo braku 12 potraw i Kevina było wspaniałe. Następnego dnia naszej wycieczki wybraliśmy się na szczyt Rittner Horn.

Zobaczcie jak piękne widoki czekały tam na nas!



Na wstępie zaznaczyć muszę, że większość pensjonatów i hoteli prezentuje swoim gościom RittenCard. Jest to karta, dzięki której można skorzystać z całej masy atrakcji. Jej posiadacz może wejść bezpłatnie nie tylko do blisko 90 muzeów i zamków na tym terenie, ale także może poruszać się wszelkimi środkami komunikacji miejskiej. W tym np. wjechać kolejką na Rittner Horn. My z chęcią skorzystaliśmy z tej oferty i dzięki temu podziwiać mogliśmy piękną, górską panoramę.

Na ten wyjątkowy tyrolski szczyt prowadzi górska kolejka Rittner Horn.

Godziny otwarcia:

15. grudnia 2018 – 24. marca 2019 - 8:30 – 16:30

25. maja 2019– 6. października 2019 - 8:30 – 17:30

7. października 2019– 3. listopada 2019 - 8:30 – 16:30



Sama kolejka składa się z wagoników (gondoli), które podjeżdżają jeden za drugim, więc praktycznie nie trzeba czekać na swoją kolej. W jednym wagoniku zmieścić może się nawet 8 osób. Jest też wystarczająco dużo miejsca, by przetransportować swój sprzęt, np. narty, sanki itp. Muszę powiedzieć, że była to najprzyjemniejsza kolejka, jaką wjeżdżałam w góry. Była niezwykle stabilna i nie odczułam na niej żadnych symptomów choroby lokomocyjnej. Wagoniki nie bujały się na wszystkie strony i nie czuć było przeciążeń. Powiem nawet więcej, ta przejażdżka sprawiła mi dużą frajdę.

Wjazd kolejką górską trwa około 10 minut. W tym czasie zmieniamy wysokość z 1530 m na 2070 m. Stacja, na której wysiedliśmy, nosi nazwę Schwarzseespitze i jest drugim przystankiem na tej trasie. Przed startem otrzymaliśmy również mapkę. Dzięki niej mogliśmy poznać doskonale widoczne górskie szczyty. Zapoznać mogliśmy się także ze szlakami narciarskimi oraz trasami wędrownymi.



Sama stacja oferuje możliwość skorzystania z restauracji oraz placu zabaw dla dzieci. Jest to punkt wypadowy dla szlaków. Kilka kroków dalej narciarze mogą oddać się zimowym szaleństwom.


























Z tego miejsca podziwiać można panoramę 360o tyrolskich szczytów. Wchodzą one w skład Dolomitów położonych w Alpach Wapiennych, które wpisane zostały na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Więcej na ich temat opowiem w kolejnej relacji.


Nasz spacer odbył się w godzinach porannych, co zresztą doskonale obrazują zdjęcia. Słońce nadal wznosiło się ku górze pięknie oświetlając okolicę, w której centralnym punkcie znajdowały się majestatyczne góry.

Wszechobecne zaspy śnieżne dodawały temu miejscu dodatkowej tajemniczości. Gdy tylko zeszło się z ubitej drogi wpadało się w śnieżny puch aż po kolana. 


























Na naszej drodze odnaleźliśmy także ciekawe miejsce: labirynt kosodrzewiny. Ponoć ma on charakter kuracyjny. Kosodrzewina osiągająca do 3 metrów wysokości w wieku 5 – 10 lat wytwarza lecznicze olejki, które wykorzystać można następnie do produkcji olejków do masaży i aromatyzujących wosków zapachowych. Substancja ta pomaga również przy przeziębieniach.





Spacer wzdłuż labiryntu zalecany jest zwłaszcza wiosną, gdy kosodrzewina wytwarza intensywny, żywiczny zapach, który sam w sobie ma także lecznicze właściwości. W centralnym punkcie znajduje się również zbiornik wodny, gdzie w cieplejsze dni można zamoczyć stopy.



























Ośnieżone szczyty i górskie doliny robią piorunujące wrażenie.


























Zagłębiając się w wędrowne ścieżki natrafić można na wyjątkowy punkt widokowy. Jest nim okrągły stół z obracanymi drewnianymi krzesłami. Dookoła niego znajduje się metalowy półokrąg, na którym wypisane są nazwy szczytów, które dostrzec można z tego miejsca, patrząc się w określonym kierunku.



























Widok jest nieziemski! Przyjeżdżając do Szwajcarii, zakochałam się w szwajcarskich górach. Jednak to tyrolskie Dolomity spowodowały, że zaniemówiłam z wrażenia. Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć na własne oczy.






























A czy Wy byliście kiedyś w Południowym Tyrolu?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...