No
i stało się! Pierwszy miesiąc w roku 2018 za nami. Jak mogę go
opisać? Było deszczowo, smacznie, ale i chorowicie. Styczniowa
pogoda w Szwajcarii była dość zmienna. Dwukrotnie spadł śnieg,
który szybko stopniał i ustąpił miejsca deszczowi. Przez kraj
ponownie przeszła fala ulew i wichur. Końcówka miesiąca
przyniosła z kolei temperatury na sporym plusie i wręcz wiosenną
aurę. Mi ta nagła zmiana temperatury za oknem nie wyszła na dobre,
bo złapałam anginę. Zwłaszcza pierwszych kilka dni okropnie się
męczyłam i byłam absolutnie nie do życia. Poza czasem, w którym
byłam przykuta do łóżka, pozostałą część stycznia
wykorzystałam bardzo dobrze. Nie było marnowania czasu. W domu
zabrałam się za kolejną dawkę porządków i ponownie pozbyłam
się dużej dawki niepotrzebnych gratów. Naturalnie wydarzeniem
miesiąca muszę nazwać kupno nowej sofy. Nie sądziłam, że
pójdzie nam tak szybko, jednak zawzięliśmy się na tyle, że w
pierwszych dniach stycznia oddaliśmy naszego staruszka i kupiliśmy
nową kanapę wraz z fotelem i podnóżkiem do niego, a zakup ten w
całości oceniam jako najlepszy z możliwych. Był to także
miesiąc, w którym rozwijałam moje kubki smakowe, próbując co
rusz nowych dań. Znalazłam czas zarówno na obowiązki, jak i na
przyjemności, rozwijanie zainteresowań i pisanie bloga, co
sprawiało mi w tym miesiącu wyjątkowo dużo frajdy.
Wraz
z początkiem stycznia zrobiłam aktualizację zakładek na blogu,
więc bez problemowo powinniście móc odszukać wszystkie posty do
tego dnia. Liczba obserwatorów zwiększyła się zarówno na
Bloggerze, jak i na moim koncie Google+, a taka sytuacja zawsze mnie
cieszy. Jeśli jesteś tą osobą, która nacisnęła przycisk Obserwuj
w styczniu, to wiedz, że sprawiłeś/-łaś mi dużo radości.
Postanowiłam także przywrócić do życia moje konto na Pinterest.
Powoli staram się dorzucać tam zdjęcia, więc jeśli również
masz tam konto, to zachęcam do obserwacji – PINTEREST. Na
Instagramie sukces! Udało mi się wykonać moje osobiste wyzwanie,
dodając 30 zdjęć w styczniu. To mój absolutny rekord.
W Nowy Rok weszliśmy bardzo radośnie i pogodnie.
Na Instagramie rozpoczął się on od mojego osobistego zdjęcia.
Na Święta przygotowałam mnóstwo ciasteczek. Część z nich schowałam, by nie zejść wszystkiego na raz. W taki sposób umiliły mi jedno ze styczniowych popołudni.
Jednym z prezentów świątecznych, jakie otrzymałam, była książka Jak być glam. Testowanie mini sticks od Lindt Hello.
4 stycznia to dzień moich imienin. Z tej okazji na mojej ręce pojawił się nowy zegarek.
Zegarek marki Continental i czekoladki Läderach.
Styczeń można nazwać miesiącem ryby, którą jedliśmy na okrągło.
Choć nie przepadam za łososiem, to w takiej wersji bardzo mi zasmakował.
Pierwszy tydzień stycznia zakończyłam moim standardowym selfie.
Grudniowy Projekt Denko - LINK
Od czasu do czasu lubię wypić sezonowe mleko smakowe. Najlepsze oczywiście od Müllermilch.
Smak kawy i wanilii.
Jeden z czerwonych zachodów słońca, który na myśl przywodzi już lato.
Kolejne podejście do bezy. Tym razem wierzch do ciasta.
Bułeczki na ten tydzień wypieczone.
Okrągłe bułki z sezamem są idealne na śniadanie.
Powrót wspomnieniami do Berna i jego pięknej starówki.
Jeden z wieczorów, przy blasku cotton balls.
Spacer po okolicy. Na tle szarych zabudowań ten lokalny domek straży pożarnej rzuca się w oczy.
Relaksująca gazetka, zimna kawa i tradycyjne szwajcarskie rurki z kremem to jeden z pomysłów na spędzenie drugiego śniadania.
Jedno ze zdjęć, które pokazuje jak bardzo urosły moje włosy na przestrzeni tych kilku miesięcy.
Pora na herbatę. Ten kubek powinien starczyć ;)
Najlepsze ♥
Pralin Lindta nie można porównać z niczym innym.
Co jak co, ale lody McDonalds ma naprawdę smaczne.
Wieczór z książką.
Nowy fotel w pełnej okazałości.
Werona widziana z góry, czyli zaproszenie do kolejnej relacji z tego miejsca - LINK
Otwarcie zestawów prezentowych z Lusha - LINK
Popełniłam zakupy ubraniowe! Pierwsze od bardzo dawna.
Po raz pierwszy zabrałam się za zrobienie potrawki azjatyckiej i wyszło mi nie najgorzej.
Bilety na Fespo i wykaz prelekcji.
Jedno z tych ciast, które znika w minutę.
Ciasto z jabłkami - LINK
Targi Fespo Zürich 2018 - LINK
Czarno-biale selfie na zakończenie.
Pieczenie to zdecydowanie moje ulubione zajęcie.
Zdaję
sobie doskonale sprawę, że Instagram mocno ogranicza zasięgi.
Byłabym zatem wdzięczna, gdybyście dali mi znać, czy wyświetlają
się Wam moje zdjęcia. Jeśli nie widzieliście większości z nich,
a jesteście często obecni na Instagramie, zachęcam do kliknięcia
w trzy kropki przy mojej nazwie i włączeniu powiadomień o dodaniu
nowych zdjęć.
Gdy
tylko dojdę do siebie, obiecuję z powrotem być częstym gościem
na wszelkich social mediach i Waszych blogach. Obecnie jest to jednak
uwarunkowane moim zmiennym samopoczuciem.
A
jak wyglądał Wasz styczeń?
Great post, beautiful you :)
OdpowiedzUsuńhttps://clickbystyle.blogspot.in/
Ciekawe podsumowanie i świetne zdjęcia. Mleko smakowe z Müllermilch rzeczywiście jest bardzo dobre. :D
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze tez tak myslisz :)
UsuńFajny ten fotel:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Sprawdza się idealnie :)
UsuńPiękne zdjęcia :) piękny styczeń :)
OdpowiedzUsuńNie licząc choroby, był całkiem owocny :)
UsuńJak zwykle zdjecia bardzo pozytywne. My juz po przeprowadzce i powoli pozbywamy sie kartonow ;) Ogolnie to takze przez ta pogode chorzy jestesmy ;(
OdpowiedzUsuńObyście jak najszybciej uporali się z rozpakowywaniem ;)
UsuńBardzo fajne podsumowanie miesiąca ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam CAKEMONIKA :)
A dziękuję :)
UsuńUwielbiam lody z Maca :D Narobiłaś mi na nie smaka (aż się zrymowało) ;)
OdpowiedzUsuńJedne z lepszych - w Szwajcarii naturalnie ;P
UsuńStyczeń niby był długi, a bardzo szybko się skończył. Super zestawienie zdjęć. Widze, że u Ciebie sporo się działo
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie był to nudny miesiąc ;)
UsuńNo to widzę, że troszkę się działo u Ciebie. Zdjęć pojawiło się nie mało.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę, a styczeń ... przeleciał w oka mgnieniu, już się boję jak luty przeleci. Pozdrawiam
W końcu udało się opublikować 30 zdjęć w miesiącu :D
UsuńKurcze chyba i ja musze zacząć wrzucać więcej zdjęć na insta chodz ostatnio tak mnie wkurza ten nowy algorytm ze mam ochote rzucić to w cholerę:)
OdpowiedzUsuńJa przestałam zwracać uwagę na kliknięcia :P
Usuńja styczeń też miałam "chorowity" :( i też robiłam porządki w domu :) odgraciłam naprawdę dużo :D
OdpowiedzUsuńpiękne masz zdjęcia :)
Dziękuję. Widzę zatem, ze podobnie spędziliśmy czas :)
UsuńPięknie wyglądasz w długich włosach i masz mój wymarzony fotel! :D Mój styczeń był tragiczny - zdecydowanie za dużo zaliczeń i za mało wolnego :P
OdpowiedzUsuńOby luty był dla Ciebie bardziej spokojny!
UsuńFajne podsumowanie miesiąca. Pieczesz bułeczki na tydzień. Mam pytanie , co robisz że zachowują świeżość przez ten czas. Bardzo apetycznie zaś wygladały świąteczne ciasteczka Twoje :)
OdpowiedzUsuńPorcjonuje i zamrazam. Wieczorem wykladam z zamrazarki i sa jak znalazl na rano na sniadanie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńNowy fotel prezentuje się naprawdę fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetny :)
UsuńBardzo fajne zdjęcia. "Jelonek" z długimi włosami prezentuje się uroczo :)
OdpowiedzUsuńPurpurowyKsiezyc
Hehe dziękuję. Niedługo będzie pewnie z krótkimi włosami ;)
UsuńFajne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWidać, że styczeń był udany! :)
OdpowiedzUsuńW większości tak :)
Usuńśliczny zegarek!
OdpowiedzUsuńMnie również bardzo się podoba :)
UsuńWerona <3
OdpowiedzUsuńciekawe podsumowanie ;)
OdpowiedzUsuńmega dużo fajnych pomysłów - polecam !
OdpowiedzUsuń