W
zeszłym tygodniu rozpoczęłam mój test marki Rituals, który
zawiera opinie na temat kosmetyków, które znalazłam w ich
kalendarzu adwentowym. Dziś obiecana kontynuacja. Bez zbędnych słów
wstępu zapraszam do przeczytania kolejnej dawki moich opinii o
produktach Rituals.
Jeśli
przegapiłaś poprzedni post, to odnajdziesz go >>TUTAJ<<.
Kremy
do rąk
Z
tej kategorii w kalendarzu znalazły się dwa produkty z dwóch
różnych serii. Ponownie The Ritual of Ayurveda i zapach indyjskiej
róży z migdałami, który niesamowicie mi się spodobał i po ten
krem sięgałam wielokrotnie podczas dnia. Dokładniej mówiąc jest
to nawilżający lotion do dłoni. U mnie sprawdzał się on
świetnie. Używałam go często w ciągu dnia, gdyż szybko się
wchłaniał i dawał przyjemne nawilżenie. Jeszcze przyjemniej
używało się go ze względu na ładny, długo utrzymujący się
zapach. W kalendarzu znalazł się produkt pełnowymiarowy, który
zawiera 70 ml.
Cena:
12.50 fr/70ml
Drugi
kosmetyk przeznaczony do pielęgnacji dłoni to balsam na noc z serii
The Ritual of Dao. Ten produkt ma już o wiele delikatniejszy zapach
białego lotosu oraz składniku o nazwie yi yi ren. Konsystencję
tego balsamu mogłabym przyrównać do wazeliny, więc jest ona gęsta
i treściwa. Produkt jest bardzo odżywczy i pozostawia tłustą
powłokę na dłoniach, dlatego przeznaczony jest do wieczornej
pielęgnacji i zaleca się wmasowanie go bądź pozostawienie na
dłoniach w formie maski przed pójściem spać. Po ten kosmetyk
sięgałam nieco rzadziej, gdyż wolę kremy szybko wchłaniające
się, lecz nie oznacza to, że jest on zły. Dłonie wyglądały po
jego zastosowaniu naprawdę dobrze i były przyjemnie miękkie w
dotyku. Jest to również produkt pełnowymiarowy.
Cena:
16 fr/70ml
Balsam
do ciała
Z
mojej ulubionej serii zapachowej – The Ritual of Sakura –
otrzymałam balsam do ciała. Organiczne mleko ryżowe i kwiat wiśni
ponownie robią tutaj robotę i już od pierwszego użycia można się
zakochać w tym produkcie chociażby ze względu na ten piękny
zapach. Jednak nie tylko on jest zaletą kosmetyku. Ma on także
lekką, kremową konsystencję, którą z łatwością rozprowadza się
po ciele i natychmiast się wchłania, nie pozostawiając tłustej
warstwy na skórze. Przy tym krem nawilża ciało na bardzo długo, a
skóra jest odżywiona i pięknie pachnąca. W kwestii wydajności
musiałabym wypowiedzieć się dopiero po całkowitym zużyciu. 70 ml
w tubce to wersja podróżna kosmetyku. Można kupić go również w
słoiczku o pojemności 220 ml.
Cena:
8.50 fr/50 ml lub 27 fr/220 ml
Zapachy
Poniższa
buteleczka zawiera mgiełkę przeznaczoną do ciała i … łóżka.
Uspokajający spray ma również nietypowe zastosowanie, ponieważ
można nim popryskać na przykład poduszkę, co ma ukoić zmysły
przed zaśnięciem. Składniki charakterystyczne dla serii The Ritual
of Dao – biały lotos i yi yi ren – mają spowodować odprężający
sen. Zarówno na tekstyliach, jak i na ciele zapach utrzymuje się
zadowalająco długo, ale nie jest przy tym drażniący. Choć
produkt jest w jakimś stopniu ciekawy, to jednak nie przypadł mi
tak bardzo do gustu, by skusić się na niego ponownie. Moja butelka
zawiera 20 ml, pełnowymiarowy kosmetyk to 50 ml.
Cena:
27 fr/50 ml
Antyperspirant
w sprayu to jedyny kosmetyk z tego zestawienia, który nie znajdował
się w kalendarzu adwentowym, lecz kupiłam go wcześniej. Otrzymałam
kiedyś miniaturę tego produktu i tak bardzo się w nim zakochałam,
że musiałam kupić pełnowymiarowe opakowanie. Z ręką na sercu
mogę stwierdzić, że jest to najlepszy dezodorant, jakiego
używałam. Doskonale zabezpiecza ciało przed nieprzyjemnym zapachem
i utrzymuje się wyjątkowo długo. Aromat mleka ryżowego i kwiatu
wiśni jest obłędny i uwielbiam czuć go na sobie. Jeśli chcesz
zacząć przygodę z marką Rituals, to zdecydowanie polecam Ci
właśnie serię The Ritual of Sakura.
Cena:
12.50 fr/150 ml
Miniatury
pod prysznic
W
kalendarzu adwentowym znalazłam także miniatury produktów pod
prysznic. Jednym z nich był żel pod prysznic z serii The Ritual of
Ayurveda, a poznając ten zapach we wcześniejszych produktach,
cieszyłam się, że to właśnie ta seria. Co do samego działania
produktu nie mam żadnych zastrzeżeń. Przyjemnie się pienił i nie
wysuszał skóry. Niewiele więcej jestem w stanie powiedzieć na
jego temat, gdyż te 30-ml starczyło mi raptem na trzy użycia.
Znając cenę produktów Rituals, nie rozglądałabym się tam za tak
„normalnymi produktami” jak żele pod prysznic. O wiele bardziej
skłonna byłabym kupić opisywane we wcześniejszym poście pianki.
Nie mogłam odnaleźć tego żelu na stronie internetowej, więc nie
jestem pewna, czy jest on jeszcze dostępny.
Druga
mini-buteleczka zawierała olejek pod prysznic. Ponownie miałam tu
do czynienia z delikatnym, aczkolwiek charakterystycznym zapachem
białego lotosu i yi yi ren, czyli serią The Ritual of Dao. Olejek
nakładałam na wilgotne ciało, a przy kontakcie z wodą zaczynał
się on delikatnie pienić. Tuż po jego zmyciu ciało było miękkie
i nawilżone. W moje ręce trafiło 20 ml tego kosmetyku, a jego
pełnowymiarowe opakowanie zawiera 200 ml. Mimo że ten produkt nie
miał aż tak bardzo tłustej konsystencji, to jednak olejki nie
należą do najchętniej używanych przeze mnie kosmetyków. Poza tym
moja skóra ich nie wymaga i tylko z tego względu nie miałabym
potrzeby jego zakupu.
Cena:
13.50 fr/200 ml
Produkty
męskie
Oba
produkty męskie, które wrzucono do kalendarza pochodziły z serii
The Ritual of Samurai. Kosmetyk w tubce to produkt 2 w 1: żel pod
prysznic i szampon. Miniaturka zawierała energetyzujący szampon.
Osobiście nie mogę powiedzieć na ich temat za wiele, gdyż zużył
je mój mąż. Oba miały męskie i dość intensywne zapachy (z
czego miniatura pachniała o wiele intensywniej). Oba kosmetyki
sprawdziły się w porządku, jednak gdy mąż usłyszał ich cenę,
to stwierdził, że nie były one aż tak dobre, by wydać na nie
taką kwotę (Brzmiało to mniej więcej: „No chyba oszalałaś!”:P).
Osobiście uważam jednak za mało udany pomysł dorzucania do
kalendarzy adwentowych przeznaczonych głównie dla kobiet kosmetyków
męskich. Jest to mało praktyczne dla kupującej, a już zwłaszcza,
gdy nie ma ona komu sprezentować takiego produktu.
Świeczki
W
każdą niedzielę adwentu kalendarz odkrywał przede mną świeczkę
w postaci tealightu włożonego w udające złote opakowanie.
Szczerze mówiąc uważam to za najsłabszy punkt całego kalendarza.
Wiem, że marka Rituals ma również sporą kolekcję świeczek i
zapachów do domu, ale te aromaty są dla mnie zbyt silne i już po
pierwszym odpaleniu wywołało to u mnie ból głowy zamiast
aromaterapii. Niestety świeczki te stanowią raczej ozdobę niż
praktyczne zastosowanie.
Nie
będę tutaj koloryzować rzeczywistości i przyznam wprost, że
dwóch produktów w ogóle nie zaczęłam testować. Zaliczają się
do nich chusteczki do demakijażu, ponieważ takie produkty
najczęściej używam na wyjazdach, a takich jak do tej pory nie
było. Drugim kosmetykiem są świąteczne kryształki. Jest to
proszek przypominający drobną sól do kąpieli z magnezem, który
według zapewnień producenta ma mieć antystresowy wpływ. Ja nie do
końca lubię używać soli do kąpieli, więc nie miałam jeszcze
ochoty wykorzystania tego specjału. Ten produkt nie jest dostępny w
sprzedaży.
Cena
chusteczek: 5.50 fr/10 chusteczek
Podsumowanie
Jestem
bardzo zadowolona z zakupu kalendarza adwentowego Rituals. Spełnił
on absolutnie moje oczekiwania. Był przy tym porządnie wykonany, a
jego zawartość ciekawa, jak zresztą miałyście okazję zobaczyć.
Kosmetyki miały w większości duże opakowania. Znalazły się
wśród nich również produkty pełnowymiarowe. Uniknięto wsadzenia
do okienek jednorazowych próbek. Tak jak oczekiwałam, za sprawą
kalendarza udało mi się poznać przekrój produktów tej marki. Z
wieloma polubiłam się na tyle, że z chęcią będę zaglądać do
ich sklepu i robić tam kosmetyczne zakupy. Produktem, po który z
pewnością wybiorę się do Rituals, jest peeling myjący pod
prysznic. Sama formuła, jak i działanie zachwyciło mnie na tyle,
że nie wyobrażam sobie już używania innego produktu. Z chęcią
zdecydowałabym się również na wybór pianki pod prysznic. Dobrze
sprawdziła się u mnie maskara, jednak tych produktów mam już w
nadmiarze w zapasach. Powracać zamierzam także do antyperspirantu z
serii Sakura.
Pozostałe
kosmetyki również sprawdziły się u mnie dobrze i w kalendarzu nie
znalazł się ani jeden bubel, jednak to powyższe produkty
oceniłabym najwyżej. Sama marka zrobiła na mnie bardzo pozytywne
wrażenie. Jeśli więc nie jesteś do końca zdecydowana do zakupów
w tym sklepie, to ja mogę z czystym sercem powiedzieć, że warto.
Mam
nadzieję, że mój test jest wyczerpujący. Jeśli jednak masz
jakieś pytania, to śmiało możesz pozostawić je poniżej.
Podoba mi się "zapach do łóżka". Nigdy nie słyszałam o takim, mogłoby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńMnie tez zaciekawilo samo zastosowanie, ale na dluzsza mete by sie to u mnie nie sprawdzilo (jestem zbyt wrazliwa na zapachy i konczy sie to u mnie bolem glowy).
Usuńte świeczki wyglądają ślicznie
OdpowiedzUsuńTo fakt. Prezentuja sie calkiem dobrze :)
UsuńSwieczki mysle ze sa dla mnie lubie mocny zapach ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie z pewnoscia :)
UsuńUwielbiam zapach tych kosmetyków :)) zawsze kiedy przechodzę obok ich sklepu nie mogę się oprzeć i wchodzę choćby tylko powąchać :)) haha
OdpowiedzUsuńZapachy maja w sobie "to cos" :)
UsuńZ tej marki znam tylko jeden produkt, wiec chętnie wypróbowałabym pozostałe :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Zdradz ktory :)
UsuńMam ochotę poznać produkty tej firmy, więc może skuszę się w grudniu na ich kalendarz adwentowy :)
OdpowiedzUsuńMoge tylko polecic :)
Usuńjuż od jakiegoś czasu czaję się na kosmetyki z Rituals ;D chciałabym wypróbować jakiś kem do twarzy itp ;)
OdpowiedzUsuńMi tez zabraklo w kalendarzu czegos do twarzy. Chetnie bym wyprobowala :)
UsuńNie sądziłam, że ich świeczki są tak mocne :/
OdpowiedzUsuńDla mnie owszem.
UsuńTroszkę tych kosmetyków jest.
OdpowiedzUsuńCaly kalendarz adwentowy :)
UsuńNie miałam produktów tej marki, ale też nie do końca mam na nie parcie.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Sa odrobine kosztowne.
Usuńnie słyszałam o tej firmie, jest tyle różnych firm i nowości że nie wiadomo co testować:)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych.
O prosze. A myslalam, ze ta jest dosc znana :)
UsuńZ chęcią sprawdziłabym każdy z nich na sobie. Chyba najwyższa pora wybrać się do sephora i zdecydować się na coś konkretnego =)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze mozna kupic je w Polsce :)
UsuńNie znam marki, nie słyszalam nigdy o niej. Te miniaturki wyglądają szczególnie fajnie
OdpowiedzUsuńMiniatury zawsze urocze :)
UsuńKolejne ciekawe produkty u ciebie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
www.stylishmegg.pl/2018/02/paszczyk-w-kolorze-baby-blue_22.html
Milo, ze tak sadzisz :)
UsuńCiekawy produkt ;) nie znam jednak tej marki.
OdpowiedzUsuńKtory konkretnie Cie zainteresowal?
Usuńnie znam tej marki :)
OdpowiedzUsuńWarto poznac :)
UsuńCiekawa jestem tego "zapachu do łóżka" :D
OdpowiedzUsuńJa mam pianke do mycia ciała z Rituals i jest mega.
ciekawy blog fajne inspiracje
OdpowiedzUsuńjeden z ciekawszych blogów w necie :)
OdpowiedzUsuń