wtorek, 27 lutego 2018

Pielęgnacja włosów - aktualizacja; luty 2018

Jakiś czas temu zapowiadałam stworzenie postu z aktualizacją mojej pielęgnacji włosów. Sporo czasu zajęło mi zebranie się do usystematyzowania tych informacji i ostatecznie doszłam do ciekawych wniosków, które wyzwoliły u mnie odwrotny skutek od zamierzonego. Bo czy w ogóle jest o czym mówić? Rok 2017 zakończyłam z ogromną ilością zużytych kosmetyków do pielęgnacji włosów. Odżywki i maski przelewały się wręcz wiadrami. Moje włosy rosły jak szalone. Aż nadszedł nowy rok i moje podejście zmieniło się o 180 stopni.


Jak obecnie wygląda pielęgnacja moich włosów?


Zacznę od faktu, że moje włosy nadal pozostają w swojej naturalnej barwie. Z wiekiem bardzo one pojaśniały: z koloru kruczoczarnego przeszły w ciemny brąz, a obecnie jest to brąz z jasnobrązowymi refleksami, które powstały w naturalny sposób. Gdyby nie to, że na mojej głowie pojawia się coraz więcej siwych włosów, to w ogóle nie brałabym pod uwagę konieczności ich farbowania, zwłaszcza, że bardzo lubię mój kolor. Niestety genetyka sprezentowała mi pojedyncze, srebrzyste włoski, które zaczęły się pojawiać już w wieku nastu lat. Obecnie nie są one jeszcze aż tak widoczne, ale powoli zbliża się ten czas...


Obecna długość moich włosów sięgnęła już linii poniżej biustu. Słyszę dużo pochlebnych opinii na ich temat, ponieważ są geste i zdrowe pomimo tej długości. Dla mnie jednak to małe przekleństwo i marzę tylko, by udać się w Polsce do fryzjera. Nie zrozumcie mnie źle. Uważam, że moje włosy są ładne, lecz wraz z długością dostrzegam wiele wad w ich codziennym noszeniu. O wiele bardziej się elektryzują, tracą na objętości czy wreszcie są mało praktyczne przy mojej codziennej pielęgnacji, która zajmuje mi dwa razy więcej czasu. Poza tym najlepiej czuję się w długości do połowy szyi i w ten sposób zamierzam je również skrócić w kwietniu. By jednak nie poszły one na „zmarnowanie”, chciałabym przeznaczyć je na jakiś wyższy cel (ku niezadowoleniu moich koleżanek i kobiet z najbliższego otoczenia).


Pielęgnacyjna rutyna

Każdy dzień rozpoczynam od umycia włosów, co odbywa się najczęściej około godziny 8:00. Jest to niezmienny punkt mojego dnia, który odbywa się już od lat nastoletnich. W ostatnim czasie nieco zmienił się jednak sposób, w jaki wykonuję tę czynność. Od kilku miesięcy do mycia używam nie jednego a dwóch, a nawet trzech produktów. Jak dokładnie to wygląda? Posiadam problematyczną skórę głowy ze względu na występujące u mnie schorzenie ŁZS. Do skóry głowy muszę zatem używać sprawdzonego szamponu. W moim przypadku dobrze sprawdzają się szampony przeciwłupieżowe H&S, Fructis czy też niedawne odkrycie oczyszczający szampon Isana Med. Odrobinę szamponu rozprowadzam po całej skórze głowy, wykonując masaż i pozostawiam na około 2 minuty. Po tym czasie dokładnie spłukuję produkt i zabieram się za długość włosów od wysokości uszu w dół.


Tutaj mogę bawić się nowościami i testować produkty, gdyż moje końce są bardzo tolerancyjne i nie szkodzi im praktycznie nic. Do tego celu używam zatem szamponów nawilżających, nadających blask, czy regenerujących. Od czasu do czasu myję je również samą odżywką do włosów, co także ma na nie wyjątkowo dobry wpływ. Od jakiegoś czasu próbuję olejować włosy, jednak ograniczam się jedynie do końcówek, na których rozprowadzam olejek arganowy. Olejowanie na całej długości włosów (w moim przypadku) bardzo je obciąża, po czym są one przyklapnięte i nie prezentują się najlepiej.


Ze względu na opisywane wcześniej skłonności do powstawania łupieżu nie powinnam używać suchych szamponów, gdyż tylko nasilają one te objawy. Faktycznie sięgam po nie niezmiernie rzadko, wręcz w sytuacji kryzysowej, co ma miejsce może raz na pół roku lub rzadziej. Staram się także rezygnować z suszarek, prostownic i tego typu urządzeń, które narażają włosy na obecność wysokich temperatur. 

Kontrowersyjnym tematem jest z pewnością codzienne mycie włosów i na żywo spotykam się z tak ogromną krytyką, jak gdyby chodziło chociażby o zjedzenie kota. Wielokrotnie słyszałam już zdanie, które otwiera mi nóż w kieszeni: „Jak przyzwyczaiłaś, tak masz! Teraz się męcz!”. Działa to na mnie jak płachta na byka, zwłaszcza, gdy słyszę to od fryzjerek! (Zdarzyło mi się być spytanym o częstotliwość mycia, a potem została wylana fala pt: „No słyszałaś Krysiu! Jak można taką krzywdę sobie robić?!”). Tym czasem sytuacja wygląda bardziej skomplikowanie.

Cierpiąc na Łojotokowe Zapalenie Skóry, które objawia się nie tylko na twarzy, ale także skórze głowy, wręcz wpisane jest w objawy tej choroby szybkie przetłuszczanie się włosów. Temat ten poruszałam naturalnie z moją panią doktor, która przyjrzała się dokładnie mojemu przypadkowi i nie jest to kwestia zwykłego przetłuszczania się, lecz właśnie przetłuszczania łojotokowego. Wprost powiedziała mi ona, że (przy ŁZS) jeśli włosy tego wymagają, to należy spełnić te żądania. Naturalnie męczącym jest codzienne mycie włosów (choć wykonując to przez połowę życia idzie się przyzwyczaić), to są też gorsze przypadki. Opowiadała mi np. o kobiecie, której tak szybko przetłuszczały się włosy, że myła je 2 razy dziennie i wieczorem ponownie wyglądały one nieświeżo. Z dwojga złego mój przypadek nie należy do najgorszych. Nie wszyscy jednak wiedzą o mojej przypadłości, a i ja nie chciałabym opowiadać na każdym kroku historii mojej choroby, która nawet dziś jest często traktowana jak trąd, więc muszę znosić komentarze, dotyczące tego jak niemądrze postępuję.

 
Na zdjęciach dostrzec możecie moje całe zapasy kosmetyków do pielęgnacji włosów. W tej kwestii dobrze zadziałały moje zużycia i doszłam do sytuacji, w której odżywki i maski do włosów kupuję na bieżąco. Staram się też nie przesadzać z ilością kosmetyków, więc posiadanie jednego produktu z każdego rodzaju w zupełności mi wystarczy. Ostatnio często pojawiają się u mnie szampony marki Guhl, ponieważ testuję ich działanie, by móc opisać je dla Was w poście. Od kilku dni używam również szamponu Pharmaceris – specyfiku przeznaczonego właśnie dla osób z ŁZS i pierwszy kontakt jest bardzo udany. 

A jak wygląda Wasza pielęgnacja włosów?

35 komentarzy:

  1. Gęste i zdrowo wyglądające włosy takiej długości robią zawsze wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kiedy moje będą w końcu takie.... jeszcze daleko mi do tego :)
    A Twoje są piękne :) U mnie aktualnie też stos masek i odżywek robi furorę w łazience...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolor rzeczywiście jest bardziej brązowy niż czarny. a muszę przyznać że ładnie Ci w czarnych włosach :) Fajnie że bierzesz pod uwagę przekazanie włosów na szczytny cel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czern nosilam jako dziecko, z biegiem czasu same rozjasnialy.

      Usuń
  4. H&S nigdy nie używałam, straszny rypacz. Nie miałam nigdy łupieżu i chwała za to mojej skórze głowy :D Ten Fructis również bardzo mocny. Aktualnie wolę delikatniejsze szampony :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawia mnie, jak rozumiec slowo "rypacz" :D:P U mnie nic delikatniejszego nie dziala. Musi byc moc :D

      Usuń
  5. Też myję włosy codziennie. Inaczej się nie da. zmagam się z powracającym łupieżem i nie widzę problem w codziennym myciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff. Jak milo, ze nie jestem odosobnionym przypadkiem.

      Usuń
  6. Kochana piekne masz wlosy, moje rosna szybko ale niestety sa zniszczone od ciaglego rozjasniania i farbowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boje sie wlasnie, ze po farbowaniu moje wlosy beda wygladac okropnie...

      Usuń
  7. Piękne masz włosy. Też myję codziennie, bo nienawidzę jak mi się przetłuszczają. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. nie lubię szamponów H&S, robią mi siano z włosów

    OdpowiedzUsuń
  9. piekne masz te włosy kochana:*

    buziaki:*
    WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz piękne włosy i myślę, że sama dobrze wiesz, czego im trzeba i jak często je myć. Co do farbowania też chętnie bym odpuściła u siebie, ale siwe włosy i tak za chwilę mnie pokonają, więc farbuję zwykle na kolor zbliżony do naturalnego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi by się przydało coś na włosy bo ostatnio garściami mi wychodzą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Generalnie u mnie wash&go, dwa razy w tygodniu maska na włosy przez pół godziny. Efekty mnie zadowalają:)
    Też miałam kiedyś długie włosy, jednak za dużo z nimi pracy. Nie sztuką jest mieć długie, sztuką jest mieć długie i zadbane...a to wymaga duuuuużo czasu...
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swieta prawda, a ja niestety jestem zbyt praktyczna :P

      Usuń
  13. Ja też musze myć codziennie włosy Starałam się je ,,Przetrzymywać" ale to nic nie dawało ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez przeszlam ten etap, wiec "cudowne" fryzjerki jednak czasem sie myla.

      Usuń
  14. Śliczne włoski, ja ostatnio swoje mam bardzo przesuszone :(
    Zapraszam na nowy post :)
    www.stylishmegg.pl/2018/03/stylizacja-z-militarnymi-detalami.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzeczywiście masz już długie włosy, ale nie dziwię się, że w kwietniu chcesz je skrócić do swojej ulubionej długości. Polecam oddanie włosów na fundację Rak&Roll (jakoś tak). Włosy się nie zmarnują i mogą komuś pomóc. Co do pielęgnacji włosów to zdziwiło mnie Twoje codzienne mycie, ale potem po tych wszystkich wyjaśnieniach już Cię rozumiem.
    Moja pielęgnacja włosów jest raczej mało ogarnięta :p Używam szamponu. I nieraz olejku arganowego. I w sumie to tyle. Moje włosy są dość długie, wciąż dzielnie je zapuszczam choć sama nie wiem po co :p Obecnie mam na głowie trzy kolory i wyglądam jak nienormalna :D We wrześniu zrobiłam sobie ciemną górę i czerwony dół a teraz doszły jeszcze odrosty i tak chodzę ciągle w kitce albo warkoczu. Moje włosy nie są jakoś zniszczone (wg fryzjerek), ale chciałabym w końcu oduczyć się noszenia kitki, spania w kitce i w ogóle, bo to je niszczy i sprawia, że mi wypadają. Taki mam plan na ten rok, ale mam takie okresy, że raz mi się udaje, a raz ciągle o tym nie pamiętam :p

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow, twoje włosy wyglądają niesamowicie! Podziwiam Twoją cierpliwość i konsekwencję w pielęgnacji. A jak radzisz sobie z rozdwajającymi się końcówkami?🤔

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...