W
tym roku zdecydowaliśmy się na podróż z Costą. Wcześniej
mieliśmy już pierwsze doświadczenia z takim sposobem podróżowania
(nasz pierwszy rejs odbyliśmy na statku MSC Splendida), dlatego
można powiedzieć, że byliśmy dość krytyczni, jednak postaram
się, w sposób jak najbardziej obiektywny, opisać Wam cały ten rejs.
Na Costę zdecydowaliśmy się z trzech głównych powodów: ich
trasa przypadała na okres naszych ferii (MSC nie miało już
miejsc), chcieliśmy porównać ofertę obu flot oraz skusiła nas
obniżka oferowana na kolejne rejsy – wśród nich jest jeden
dookoła świata, który nas interesuje, a jest on sporą inwestycją.
Początek
wycieczki
Zacznijmy
od tego, że wycieczkę rezerwowaliśmy przez biuro podróży
Hotelplan, które załatwiło za nas wszelkie formalności. Mogliśmy
również wynająć za ich pośrednictwem busa, który dowiezie nas
do portu. Z takiej opcji korzystaliśmy podczas wcześniejszego rejsu
i nie bardzo nam ona odpowiadała, dlatego tym razem zdecydowaliśmy
się na własny transport. Wyjechaliśmy o godzinie 4 w sobotę
(6.02). Do celu wiodła 466-km droga przez szwajcarski Gotthard
Tunnel, kanton Ticino, obwodnicę Mediolanu. W pewnym momencie nasza
nawigacja niedokładnie wskazała nam drogę i znaleźliśmy się na
drodze do Genui, którą przejechaliśmy, a następnie jechaliśmy
wzdłuż wybrzeża aż do Savony (Trasa trwała tym samym dłużej,
jednak mieliśmy piękne widoki).
Przyjazd
do Savony
W
Savonie byliśmy około godz. 10.00. Tutaj mieliśmy wcześniej
zabukowany parking, który obowiązywał tylko dla kursujących
statkiem Costa. Wjechaliśmy zatem na plac, gdzie uiściliśmy opłatę
i oddaliśmy kluczyki od samochodu – Panowie sami parkowali auta.
Wcześniej również wyciągnęliśmy nasze bagaże, które
zaopatrzyliśmy w naklejki Costy z nazwiskiem i nr kabiny. Nasz
Check-in rozpoczynał się o godzinie 12, więc mieliśmy czas na
zwiedzenie Savony.
Widok na parking: wśród samochodów - nasze autko.
Check-in
Z
podręcznym bagażem udaliśmy się na statek. Przed nim znajdowała
się oczywiście stacja kontrolna, gdzie zostały sprawdzone nasze
bilety oraz przeszliśmy kontrolę na przewożenie niebezpiecznych
narzędzi (bagaż + przejście przez bramkę). Po wejściu na statek
mogliśmy udać się do kabiny. W tym momencie (godz. 14.00) kabiny
nie były jeszcze gotowe, jednak były otwarte i można było do nich
wejść. W pokoju znajdowały się już nasze karty i program dnia.
Niedługo później dotarły również bagaże.
Costa
Mediterranea
Rok
budowy: 2003
Długość:
292.5 m
Szerokość:
32.2 m
Pokłady:
16, w tym 12 do dyspozycji gości
Maksymalna
ilość pasażerów: 2680
Ilość
kabin: 1057, w tym 8 przystosowanych dla osób niepełnosprawnych
Kabina
Drugi
raz wybraliśmy się na rejs zimą. W tym czasie liczba podróżujących
jest mniejsza, a statki pływają niepełne, na czym można
skorzystać. Podczas rezerwacji rejsu można wybrać konkretną
kabinę, w której chcemy spędzić nasz urlop, bądź zdać się na
ślepy los. Osobiście proponuję drugą opcję. My zapłaciliśmy za
kabinę wewnętrzną, jednak otrzymaliśmy kabinę z balkonem na
najwyższym pietrze w wersji Premium.
Piętra z kabinami wyglądają jak na zdjęciu poniżej. Pomarańczowe przedmioty, wiszące przy drzwiach, to odpowiednik skrzynki pocztowej ;)
Typy
kabin
- Kabina
wewnętrzna – najprostszy typ kabiny (ok. 14 m²)
ze standardowym wyposażeniem.
- Kabina
zewnętrzna – kabina (ok. 14 m²)
z oknem. Do standardowego wyposażenia dochodzi tutaj oddzielna sofa.
- Kabina
z balkonem – Na wyposażeniu znajduje się dodatkowo duże biurko i
oczywiście balkon. Wielkość pokoju to ok. 17 m².
- Suite
– Apartament wyższej klasy. Jego wielkość to 26 m².
Wszystkie
apartamenty typu Suite posiadają dodatkowe udogodnienia. Dodatkami
dla gości z apartamentów są m.in.: możliwość spożywania
obiadów i kolacji w pokoju, zaproszenia na specjalne eventy z
kapitanem czy wybór poduszek. Do wyposażenia dochodzą: wanna
zamiast prysznica, szlafroki, kapcie i kosmetyki, darmowe wino oraz
świeże owoce w kabinie.
- Panorama-Suite
– Rodzaj kabiny, położonej na najwyższym pietrze. Ma ona również
26 m²
i
ułożona jest na rogu pokładu w ten sposób, by roztaczał się z
niej panoramiczny widok na morze.
- Grand-Suite
– Największy apartament na statku. Ma ok. 35 m²,
posiada
balkon i znajduje się na najwyższych pietrach statku.
Zdjęcia
naszej kabiny
Sporej
wielkości pokój z dużym dwuosobowym łóżkiem, dwoma stolikami
nocnymi i lampkami. Za łóżkiem naścienne lustro. Na łóżku leżą
już pierwsze listy: program dnia, oferty specjalne, powitanie.
Na
wyposażeniu znalazł się telewizor z kilkoma kanałami, głównie
powtarzane w kółko filmy o statku, lecz także 2 kanały
niemieckojęzyczne, BBC i kilka włoskich. W pokoju było sporo
szafek i komód na ubrania oraz dwie duże szafy, nieuchwycone na zdjęciu.
Poza
łóżkiem znalazła się również skórzana kanapa (rozkładana)
oraz dwa fotele i stolik, przydatny przy śniadaniach w kabinie.
Po
drugiej stronie pokoju stało duże biurko. Na całej jego długości
wisiało lustro, w którego połowie można zauważyć szklaną półeczkę. Na biurku oczywiście telefon, informacje na temat
statku, jego mapa, notesik, długopis itp. W szafkach znaleźć można
było sejf, suszarkę oraz mini-bar.
Balkon
był bardzo duży. Stały na nim dwa krzesła z podnóżkami oraz coś
na kształt stolika.
System
bezgotówkowy na statku
Wchodząc
na statek, każda pełnoletnia osoba otrzymuje kartę. Jest ona
zarówno kluczem do pokoju i sejfu, jak i kartą płatniczą na
statku. Na karcie znajdują się następujące informacje: imię i
nazwisko, narodowość, data wycieczki, miejsce spotkania w razie
ewakuacji statku, nazwa restauracji, stolik oraz pora kolacji i
oczywiście numer karty. Posiada ona również ciąg znaków,
wyglądających jak kod kreskowy, który musiał zostać zeskanowany
przy opuszczaniu i ponownym wejściu na statek. Karty można było
doładować w wyznaczonym miejscu przez cały pobyt na statku. Wbrew
oficjalnym informacjom nie było kwoty minimalnej ani oddzielnego
doładowywania obu kart. Innym sposobem na dokonywanie płatności była karta kredytowa, którą należało połączyć z kontem
bankowym statku przy specjalnych „bankomatach”.
Ćwiczenia
ewakuacyjne
To
stały punkt każdego rejsu. W telewizji 24h na dobę leciał kanał z
instrukcją, jak zachować się w przypadku zagrożenia. W kabinie znajdowały się kamizelki ratunkowe, które należało na siebie założyć
po usłyszeniu określonego dźwięku. Wraz z kartą Costy należało udać się do punktu swojej zbiorki, gdzie została wytłumaczona cała
procedura ewakuacji.
Język
Największe
grono pasażerów stanowili Włosi, dlatego też każdy z obsługi
posługiwał się tym językiem. Osoby, które choć trochę znają
włoski z pewnością będą na statku uprzywilejowane. Jeśli chodzi
o inne języki, sytuacja wyglądała dość średnio. Pomimo dużej
ilości Niemców na statku, ciężko było znaleźć kogoś, kto mówi
po niemiecku – czasem zdarzało się, że ktoś rozumiał (mniej
więcej) co mówimy, ale umiał odpowiedzieć tylko po włosku.
Porozumiewanie się po angielsku było łatwiejsze, lecz również
dalekie od ideału. Znajomość pojedynczych słówek czy dziwny
akcent obsługi z Hondurasu zdecydowanie utrudniał załatwienie
sprawy.
Jedzenie
Jedzenie
jest wliczone w cenę wycieczki. Poszczególne posiłki serwowane są
w samoobsługowym bufecie lub w głównej restauracji. Poza tymi
dwoma miejscami można posilić się odpłatnie w barach i innych
restauracjach.
a) Śniadanie w kabinie
Zamówienie
śniadania do kabiny było odpłatne dla klientów Classic i
bezpłatne dla gości Premium. Każdego wieczoru otrzymywaliśmy
kartę z menu. Śniadanie do kabiny można było zamówić w
godzinach 7.00 – 10.00. Do wyboru mieliśmy jogurty naturalne bądź
owocowe, muffiny, croissanty, słodkie bułki, pszenne bułeczki.
Dodatkami były: konfitury w trzech smakach i miód. Inną opcję
stanowiły płatki z mlekiem. Do picia - kawa, herbata, gorąca
czekolada.
b) Bufet
Samoobsługowy
bufet znajdował się na najwyższym piętrze statku.
Plan
posiłków prezentował się następująco:
7.00 - 7.30 – Śniadanie dla rannych ptaszków
7.30 - 10.00
– Tradycyjne włoskie śniadanie i śniadanie międzynarodowe
10.00 - 11.00
– Śniadanie dla śpiochów
12.00 - 14.30 – Obiad (do wyboru potrawy z grilla, pasty, hamburgery, potrawy włoskie, potrawy tradycyjne dla regionu, w którym danego dnia
przebywaliśmy)
12.00 – 16.00
Pizza
16.00 - 17.30 – Podwieczorek
W
późniejszych godzinach nie było już możliwości jedzenia w
bufecie. Jeśli chodzi o napoje, to w godzinach porannych można było
napić się kawy, mleka, herbaty i 3 rodzajów soków. W czasie
obiadu dostępna była jedynie woda. Na podwieczorek powracała kawa
i herbata.
Problemem
była niestety niewystarczająca ilość miejsc siedzących dla
gości, co powodowało dziwne sytuacje, w których pasażerowie przez
długi czas czekali na wolny stolik, jedli na stojąco, bądź
najzwyczajniej zabierali jedzenie do kabiny.
c) Restauracja
W
głównej restauracji można było zjeść trzy podstawowe posiłki:
śniadanie, obiad i kolację. Śniadanie miało miejsce w godzinach
7.30 – 9.30, a obiad: 12.00 – 13.30. Co do kolacji: każdy z
gości miał przydzielony czas, w którym może ją zjeść (18.30
lub 21.00) oraz swój stolik.
My nie korzystaliśmy z opcji śniadań
i obiadów, gdyż najczęściej nie było nas na statku, bądź
śpieszyliśmy się do wyjścia. Ze względu na brak alternatywnej
kolacji byliśmy zmuszeni jeść ją w restauracji. Przychodziliśmy
raczej punktualnie o 18.30, a wychodziliśmy około godziny 20.00. W
menu było 5 dań: przystawka, sałata, pasta/zupa, danie główne i
deser. Do picia można było wybrać wodę bądź wino – obie opcje
były płatne.
W
czasie pobytu miała miejsce specjalna kolacja (Gala), podczas której
menu było dość okrojone, ale za to gotował dla nas Bruno Barbieri
– kucharz, posiadający 7 gwiazdek Michelin.
A
na koniec króciutki filmik z podziękowania dla obsługi :)
Już
niedługo kolejny post na temat statku. Znajdziecie w nim przegląd
pomieszczeń oraz atrakcji, w których braliśmy udział. Już dziś
serdecznie Was na niego zapraszam! Oczywiście komentarze są do
Waszej dyspozycji!
*Wszystkie
zdjęcia i filmy prezentowane w poście są mojego autorstwa i należą
do mojej prywatnej kolekcji.
zapowiada się ciekawa relacja:)
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja, czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńBardzo dokładnie i interesująco opisałaś początek podróży. Czekam na ciąg dalszy, bo zawsze byłam ciekawa, jak od środka wygląda taki rejs. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSam statek robi ogromne wrażenie. Nie jestem typem podróżnika ale fajnie jest poczytać o takich wyprawach :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy na takim statku nie byłam, ale z Twojej relacji wygląda to całkiem fajnie :) Nie mogę się już doczekać na ciąg dalszy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo bym chciała taki wyjazd przeżyć :)
OdpowiedzUsuńMoze wzajemna obserwacja?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje, nie pozostaje biernym obserwatorem :)
wow, statek wygląda naprawdę imponująco a wasza kabina zrobiła na mnie spore wrażenie jak sobie porównam gdzie ja spałam podczas rejsu Stena Line :D
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa ciągu dalszego, jakie jeszcze atrakcje kryły się w tym wielkim statku! jak również tego ile to wszystko kosztowało, bo patrząc po tym co wam oferowano to wygląda to na nie lada wypad :)
Zazdroszczę takiego życia, podróże, zwiedzanie, poznawanie nowych kultur, zakątków świata! Wymaga to trochę odwagi i doświadczenia. Urzekł mnie wygląd statku zarówno w środku jak i na zewnątrz prezentuje się pięknie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, będzie mi miło jak zaobserwujemy się wzajemnie :)
Mam straszny uraz do statków po tym jak 3 lata temu 8 godzin trzymała mnie mocno w łazience choroba morska. A rejs trwał też 8 godzin :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie to wszystko wygląda, wasza kabina na prawdę robi wrażenie, marzy mi się taka podróż statkiem, ach kto wie może skuszę się w te wakacje :)
OdpowiedzUsuńOj,to musiała być fantastyczna podróż!!! Bardzo Ci zazdroszczę takiego rejsu, odtąd będzie to moim wielkim marzeniem... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSam pobyt na takim statku był już sporym przeżycie, tak myślę :)
OdpowiedzUsuńPorównując kabinę, z której korzystałam podczas rejsu Stena Line, a tą Waszą to wow! Normalnie jak dla nowożeńców :D
OdpowiedzUsuńTa podróż musi być niezapomniana! Choć mnie i tak bardziej interesuje co udało się Wam zobaczyć w poszczególnych miejscach, bo kiedy płynęłam do Szwecji to bardziej mnie intrygowało to, co tam zobaczę niż same warunki podczas rejsu :) Czekam niecierpliwie na te relacje z poszczególnych miast :)
Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej
OdpowiedzUsuń