To
już ostatnia odsłona Werony na blogu. Część z Was może
odetchnąć z ulgą, ja jednak będę tęsknić za tym miastem, bo miło
było chociażby we wspomnieniach powrócić tam jeszcze na moment.
Dziś chciałabym zabrać Was dość szybko do Głównej Katedry w
Weronie. Będzie to ekspresowe zwiedzanie, gdyż trafiliśmy tam
dosłownie chwilę przed zamknięciem. Ostatniego dnia postawiliśmy
również na wieczorny spacer, którego nie możemy odmówić sobie w
żadnym mieście.
Zachęcam
Was do obejrzenia ostatniej relacji z Werony!
Tak
jak wspomniałam we wstępie do Głównej Katedry w Weronie
trafiliśmy na krótko przed zamknięciem. Żałuję, że nie mieliśmy
wystarczająco dużo czasu na jej zwiedzanie, lecz w tym miejscu
również napotkaliśmy pełno rusztowań i większa część obiektu
była niedostępna do zwiedzania.
Godziny
otwarcia:
marzec
– październik
poniedziałek
– sobota: 10 – 17.30
niedziela:
13.30 – 17.30
listopad
– luty
poniedziałek
– sobota: 10 – 13 i 13.30 – 17.00
niedziela:
13.30 – 17
Bilety
wstępu: 3 euro
Możliwy
zakup biletu kombi na wszystkie cztery kościelne kompleksy. Wstęp
bezpłatny z VeronaCard. Więcej informacji >>TUTAJ<<.
-> Duomo
di Verona, Piazza Vescovado
W
miejscu, w którym znajduje się Katedra, w czasach starożytnych
mieściły się prywatne ville oraz prawdopodobnie mała świątynia.
Uważa się również, że pierwotnie powstała w tej okolicy także
pierwsza wczesnochrześcijańska bazylika.
Duomo
di Verona to w rzeczywistości kompleks świątyń. W jego skład
wchodzą: Katedra Główna, Baptysterium oraz kościół św. Eleny
wraz ze znajdującymi się w tym pomieszczeniu odkryciami
archeologicznymi. Od początku istnienia kościoły na tym terenie
były narażone na wiele czynników zewnętrznych. Niestety budowla
pamięta takie wydarzenia jak liczne pożary i trzęsienie ziemi.
Całość mimo to jest utrzymana w bardzo dobrym stanie, a ilość
archeologicznych wykopalisk – imponująca.
Główna
Katedra to ogromne pomieszczenie, które zachwyca swoim przepychem i
blichtrem. Z pewnością jest wiele elementów i detali, które są
godne uwagi w tym miejscu. Jednym z nich są na pewno kolumny z
różowego marmuru.
Ściany
są bogato zdobione freskami, z których wszystkie stworzone zostały
przez jednych z pierwszych werońskich artystów. Liczne rzeźby to
pozostałość po epoce renesansu. Zwiedzając to miejsce, warto
spojrzeć od czasu do czasu w dół i podziwiać ogromnej wielkości
marmurową mozaikę, pokrywającą podłogę.
Ołtarz
to wręcz uczta dla oczu. Złota rzeźba oraz detale w postaci
zdobień robią ogromne wrażenie. Całość otoczona marmurowymi
kolumnami doskonale zamyka się w piękny, spójny obraz.
Niestety
tylna część sali była w remoncie i nie było nam dane obejrzeć
najważniejszego fresku na suficie budynku.
Naturalnie
to w tej sali spędziliśmy najwięcej czasu, nie mogą oderwać
wzroku od wypełniających ją dzieł sztuki. Drugim pomieszczeniem w
tym kompleksie jest baptysterium. Jest to miejsce, które niegdyś
służyło tylko i wyłącznie do nadawania sakramentu chrztu.
Baptysterium w werońskiej Katedrze było wcześniej nazywane San
Giovanni in Forte. Charakterystycznym elementem jest tutaj ośmiokątna
chrzcielnica, która stanowi majstersztyk kultury romańskiej. Warto
wspomnieć, że całość została stworzona przy pomocy jednego
kawałka marmuru.
Nieco
z boku znajduje się kolejna sala. To kościół św. Eleny, gdzie
widoczne są liczne wykopaliska pod poziomem podłogi. Dla mnie
ciekawym elementem była drewniana konstrukcja z pięknymi
zdobieniami, stojąca przy ścianie.
Po
godzinie 17.00 opuściliśmy budynek i kierowaliśmy się w stronę
pensjonatu. Nie było jeszcze zbyt ciemno, więc postanowiliśmy
nieco odświeżyć się po całym dniu pełnym wrażeń i dać
odpocząć naszym obolałym mięśniom, by późnym wieczorem z
powrotem trafić na werońskie ulice.
Podczas
drogi powrotnej powstało jeszcze kilka kadrów o mniej określonej lokalizacji.
Wieczorem
wybraliśmy na na spacer po mieście, a raczej jego
najpopularniejszych uliczkach Starego Miasta. Werona należy do tych
miast, w których już po godzinie czujesz się jak w domu i znasz
każdy kąt. Bez problemu poruszaliśmy się po niej wieczorem bez
mapy.
Większość
zabytków w mieście jest w całości oświetlona. Na przykład Arena
przywitała nas purpurowo-różowym odcieniem, a wystawy sklepowe aż
powodowały uczucie rozżalenia, że nie można wejść do środka.
Restauracje
zachęcały potencjalnych klientów do wejścia do lokalu. Niektórzy
kelnerzy wręczali nawet wieczorem ulotki. Stoły wystawione na
zewnątrz były zawsze pełne. Można śmiało powiedzieć, że życie
w Weronie wcale nie kończy się wraz z nadejściem mroku.
Fontanna
na Piazza Bra
Najpopularniejsza
ulica, skupiająca luksusowe marki – Via Mazinni – spodobała nam
się zwłaszcza wieczorem. W dzień była to zwykła, niewyróżniająca
się (przynajmniej dla nas) uliczka, pełna zbędnego tłumu. Jedna z
wielu w mieście. Wieczorem jednak nabierała ona faktycznie
luksusowego wyglądu dzięki marmurowej posadzce i oświetleniu. Może
wyłączając bezdomnych na niej koczujących...
Piazza
Erbe w wieczornej odsłonie
Wędrując
po włoskich uliczkach natrafiliśmy na mały lokalik a'la street
food, który sprzedawał tylko i wyłącznie frytki z sosem, ale w
tak dziwnych i licznych kombinacjach, że postanowiliśmy je
wypróbować. Co prawda nie byliśmy ani trochę głodni, lecz w
ramach kolacji stwierdziliśmy, że poszalejemy. Grube frytki
pochodziły z Queen's Chips i były naprawdę wyborne. Jak na zwykle
frytki, to pierwsza klasa!
Okolica
Areny była pełna turystów, mieszkańców i nastolatków. W pewnym
momencie z jedzeniem w ręku usiedliśmy na murku przy Arenie i
przyglądaliśmy się temu życiowemu spektaklowi, chłonąc włoski
temperament i energię i przyglądając się śmiejącym ludziom. Ten
moment zapamiętam jako swego rodzaju katharsis. Czułam, że taka
chwila wytchnienia była mi bardzo potrzebna.
Krocząc
znanymi nam już ścieżkami, powróciliśmy do pensjonatu, z którego
następnego ranka udaliśmy się do domu, zabierając ze sobą
mnóstwo wspomnień i pozytywnych uczuć do Werony.
Podziwiałam i ją ta piękna katedrę. Uroczy był wieczorny spacer po Weronie. Ja uwielbiam spacery o tej porze. Poznaje się miasto trochę inaczej niż w dzień. :)
OdpowiedzUsuńPięknie, bardzo chciałabym się tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńKatedra bardziej podoba mi się z zewnątrz niż w środku, ale uliczki nocą są zachwycające... :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńKocham Italię, ale Verona nie należy do moich ulubionych miast ;)
OdpowiedzUsuńA które zaliczasz do grona ulubieńców? :)
Usuńpiękne zdjęcia, a możliwośi zobaczenia tego wszystkiego na żywo- zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńCudownie <3 Nigdy nie byłam, ale to moje marzenie ;)
OdpowiedzUsuńOby się ziściło :)
UsuńJejku chciałabym usiąść razem z Wami na tym murku i podziwiać jak toczy się życie w Weronie :)
OdpowiedzUsuńTypowo Wloski klimat, lubie Wlochy wieczorowa pora <3
OdpowiedzUsuńPrzepięknie tam jest! :)
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcia z chęcią bym się tam wybrała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam,
https://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/
Ale piękna ta katedra, muszę kiedyś odwiedzić to miejsce <3
OdpowiedzUsuńKatedra zrobiła na mnie na prawde duże wrażenie. Te zdobienia zdecydowanie dają jej uroku. Chociaz inne rzeczy w nieh też mi się podobały, np. chrzcielnica. Aż trudno uwierzyć, że została zrobiona z jednego kawałka marmuru. Poza katedrą, arena w tym swietle pieknie się prezentowała. Z resztą to musiało być cudowne uczucie, usiąść sobie i chłonąć klimat tego miejsca, bo wydaje się byc bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńNa chwilę zapomniałam o codzienności i przeniosłam się do Waszej Werony - chciałoby się to wszystko przeżyć osobiście! Zobaczyć te wszystkie miejsca i zaznać trochę włoskiego życia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsca odwiedziłaś :)
OdpowiedzUsuńAGEN TERPERCAYA SEPANJANG MASA Klik Please Visit NOW!!!
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba ! rewelacja !
OdpowiedzUsuńdobrze pomyślane :)
OdpowiedzUsuńciekawy blog fajne inspiracje
OdpowiedzUsuńJest to jedno z niezwykle atrakcyjnych miejsc godnych polecenia na wypad wakacyjny.
OdpowiedzUsuń