1
sierpnia to dla Szwajcarów wyjątkowy dzień. Jest to bowiem ich
Święto Narodowe. Więcej na jego temat przeczytać możecie w
poście mojego autorstwa, który znajdziecie TUTAJ. W tym roku
wypadło ono w poniedziałek, dlatego wiele miast zdecydowało się
na świętowanie ostatniego dnia lipca, w niedzielę. My
postanowiliśmy wybrać się tego dnia do Basel (Bazylea). To właśnie
to miasto jest najbardziej popularne, a obchody skupiają tu co roku
120 tys. mieszkańców oraz turystów.
Zapraszam
Was na krótką relację z najważniejszego dnia w Szwajcarii!
Do Basel dojechaliśmy około godziny 18.00. Tego dnia pogoda nie była
wymarzona. Było dość pochmurnie, a momentami padał lekki deszcz.
Mimo wszystko wybraliśmy się na spacer po okolicy.
Przez
miasto przepływa rzeka Ren, wzdłuż której ustawione zostały
przeróżne budki z jedzeniem, piwem i słodkościami.
Tym
razem nie mieliśmy wyznaczonej żadnej trasy, ani miejsc, które
chcielibyśmy zobaczyć. Wyjazd był dość spontaniczny.
Zdecydowaliśmy najpierw przejść się wzdłuż rzeki.
Przechodząc
przez park, natrafiliśmy na nietypowy plac zabaw, gdzie poszczególne
elementy miały kształt zwierząt.
Typowy
widok w Szwajcarii to rozmieszczone w różnych miejscach fontanny z
pitną wodą, które nie raz ratują życie spragnionych.
Basel
jest miastem, graniczącym z Francją, do której wybraliśmy się
również na mały spacerek.
Kamienice
i budynki (jak w całej Szwajcarii) są dobrze zachowane i
odrestaurowane. Do tego miasta zniechęcił mnie jednak widok
wszechobecnych śmieci i panującego tam brudu (Czy był to wyjątek
z powodu panujących obchodów, czy też jest to normalny widok?).
Mój ukochany pytał mnie wielokrotnie, czy nie chciałabym zamieszkać
w Basel – przecież to doskonała baza wylotowa, blisko do Niemiec
i Francji, tuż pod nosem lotnisko. Ja jednak nie zakochałam się w
tym mieście.
Chyba
najładniejszy widok na miasto roztacza się z mostów.
Młodzi
ludzie świętowali najczęściej w grupkach pod mostami, włączając
swoją muzykę, pijąc piwo i robiąc grilla.
Gdy
obchody na dobre się rozpoczęły, pojawiły się orkiestry dęte i
grupy muzyków, które dostarczały przybyłym dawkę muzyki wedle preferencji.
Część
osób świętowała także na łodziach.
Sporo
osób zgromadziło się, by posłuchać bandu z Basel.
Wyjątkową
atrakcją były występy grupy Alphorn, która gra na typowych
alpejskich instrumentach.
Mały śmierdziuszek, czyli pizza z serem Appenzeller :)
Największa
część atrakcji skupiała się w okolicy Starego Miasta oraz
głównego mostu. To właśnie stamtąd pochodzą poniższe zdjęcia.
Zachód
słońca pięknie oświetlał ulicę.
Im późniejsza godzina, tym więcej ludzi przybywało na ulicach.
Na zakończenie odbył się oczywiście 20-minutowy pokaz fajerwerków,
który naprawdę robił wrażenie.
Mieliście okazję odwiedzić to miasto? Jakie wrażenie na Was wywarło?
Świetna relacja zdjęciowa.
OdpowiedzUsuńFajnie, że możesz tak podróżować i poznawać tak ciekawe miejsca.
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Ale tam ładnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://tyyna.com/
Cudowne miejsca, aż zazdroszczę wyjazdu.
OdpowiedzUsuńWidoki cudowne :)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja i bardzo ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetna fotorelacja :) Jest pod wrażeniem tej pięknej architektury :)
OdpowiedzUsuńTo miasto wygląda bardzo swojsko, a jednocześnie mega nowocześnie, przez co te miejskie widok robią spore wrażenie :)) Przepiękne zdjęcia i oczywiście opisy. Chciałabym kiedyś tam pojechać.
OdpowiedzUsuńandszei.blogspot.com
Mega zdjęcia, muszę się kiedyś koniecznie wybrać do Szwajcarii:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:)
http://adziulla.blogspot.com