Nie
lubię robić postanowień noworocznych. Gdy zaczynam określać coś
mianem postanowienia, najczęściej nic z tego nie wychodzi. Daleko
mi również do ustawiania sobie poprzeczki na tyle wysoko, bym nie
była w stanie do niej podskoczyć. Zakładając sobie jakiś cel,
zazwyczaj wiem, czy jest on możliwy do spełnienia czy też nie. Z
tego powodu nie znajdziecie u mnie listy postanowień, a planów. Już
samo nastawienie: „Planuję, a nie próbuję wykonać” sprawia,
że chętniej podchodzę go wypełnienia listy. W zeszłym roku
również powstał taki wpis i muszę Wam przyznać, że przez cały
rok nie zaglądałam do niego, a i tak wiele punktów udało mi się
w całości bądź w połowie odhaczyć. Pokazuje to tylko, że nie
są to wyssane z palca brednie, lecz rzeczy, które faktycznie chcę
wykonać. Nie działa to na zasadzie: „Napisz-zapomnij”. Jako
wielbicielka podsumowań wyniosłam ciekawe wnioski z tego, w jaki
sposób przebiegła realizacja zeszłorocznych planów. Pytałam Was
również, czy mielibyście ochotę zaznajomić się z taką listą
na rok 2018 i widząc Wasze pozytywne nastawienie, postanowiłam
zabrać się za jej tworzenie.
W
przypadku pierwszego punktu sytuacja wygląda podobnie jak w zeszłym
roku. Planujemy dwukrotnie zjawić się w Polsce. Pierwszy wyjazd ma
mieć miejsce w kwietniu, na naszą pierwszą rocznicę. Kilkudniowy
urlop spędzimy w moich rodzinnych stronach, a weekend w Pałacu
Mierzęcin, gdzie braliśmy ślub. W ramach ślubnego prezentu
otrzymaliśmy bowiem darmowy pobyt w tym miejscu i zamierzamy z niego
skorzystać, tym chętniej, że podczas ślubu (większość atrakcji
mieliśmy w cenie) nie skorzystaliśmy z oferty Pałacu z wiadomych
względów – brak czasu, stres przedślubny, ostatnie poprawki.
Drugi
wyjazd zapowiada się nieco bardziej intensywnie. Wybieramy się na
ślub mojej koleżanki (która nawiasem mówiąc złapała bukiet na
moim weselu). Ten z kolei odbędzie się w Krakowie, więc w końcu
powrócę do dawnej stolicy i mam nadzieję, że znajdę czas na
dokładniejsze zwiedzanie. Wtedy też planujemy małą objazdówkę,
ale jeszcze w 100% nie jest ona zaplanowana.
Zeszły
rok pod względem podróży uważam za udany, lecz nie ukrywam, że
chciałabym, by rok 2018 przyniósł nam więcej wyjazdów w celach
turystycznych. Wyznaczyłam sobie dość realną granicę odwiedzenia
2 krajów europejskich (nie biorę tutaj pod uwagę Polski,
Szwajcarii oraz Niemiec, bo tam bywamy dość często).
Ten
punkt rozumieć można w dość łatwy sposób. W wakacje będziemy
gościć naszego przyjaciela z Polski. Aż chce mi się krzyczeć w
końcu! Odkąd zamieszkaliśmy w większym mieszkaniu zapraszamy
naszych znajomych na urlop do Szwajcarii, proponując im darmowy
nocleg, lecz jakoś nie są oni skorzy do przyjazdu bądź nagle
rodzi im się dziecko... Najlepszy przyjaciel mojego męża po latach
namowy zdecydował się wyruszyć w podróż do Szwajcarii i trafi do
nas w wakacje. A jak to mówi mój mąż: „Kto lepiej zorganizuje
mu czas jak nie Ty”. Takim sposobem zostałam oddelegowana do
stworzenia planu zwiedzania Szwajcarii przez kogoś, kto będzie w
tym kraju po raz pierwszy.
Jakże
różny to punkt od zeszłorocznego założenia, kiedy to zatęskniłam
za długimi włosami i chciałam je zapuścić. Eh! Cóż ja sobie
myślałam. Jeśli jeszcze raz coś takiego przemknie mi przez myśl,
oczekuję stanowczego uderzenia w tył głowy. Włosy wystrzeliły mi
bardzo, a że do wyjazdu do Polski jeszcze 4 miesiące, to pewnie
będę jechać z kudłami do pasa. Koniecznie muszę je ściąć, a
że są one w dobrej kondycji, to chciałabym przekazać je na jakiś
wyższy cel. Jeśli wiecie coś więcej na ten temat, to dajcie mi
koniecznie znać, gdzie można coś takiego zrobić. Spytacie
dlaczego nie pójdę do fryzjera w Szwajcarii? Być może to
śmieszne, ale jakoś nie wierzę tutejszym fryzjerom.
Kupno
nowej sofy zaczęło nam chodzić po głowie pod koniec roku. Obecna
ma już ponad 5 lat i wypadałoby ją wymienić. Porzuciliśmy na
moment ten plan z powodu przyjazdu mojej rodziny, która musiała
gdzieś spać. W Szwajcarii problem z sofami jest taki, że te które
do czegoś się nadają i ładnie wyglądają są nierozkładane.
Rozkładane z kolei mało wygodne. Ciężko w tej sytuacji znaleźć
więc kompromis. Póki co rozglądamy się za idealnym meblem, który
wypełniłby nasze wnętrze.
Co
prawda ten plan rozpoczęłam już realizować w połowie zeszłego
roku, ale w tym postanowiłam jeszcze bardziej skupić się na
zużyciach kosmetycznych. Już niedługo na blogu pojawi się post
podsumowujący Projekt Denko minionego roku. Chciałabym
zamieścić w nim informacje na temat zapasów, które posiadam
(możecie spodziewać się ilości kosmetyków w różnych
kategoriach). Będzie mi to pomocne przy ocenie zużycia zapasów pod
koniec roku. Oczywiście celem jest kupowanie kosmetyków na bieżąco
i nieprzechowywanie ich w nadmiernych ilościach. Wyjątek stanowią
jedynie kosmetyki, których nie mogę kupić w Szwajcarii, a wchodzą
w skład mojej podstawowej pielęgnacji.
Przyznaję:
nie jestem typem, który siedzi w tych wszystkich Social Mediach i
dodaje miliony wpisów, zdjęć itd. Oczywiście mam konto na
Instagramie, fanpage na Facebooku, ale nie jestem za grosz
systematyczna. Lubiłam korzystać z Instagrama, lecz grudzień
pokazał mi, jak bardzo ucina on zasięgi i wiele z Was pisało mi,
że połowy moich zdjęć w ogóle nie widzi. Naturalnie zauważyłam
to także po ilości polubień, które kiedyś były dwukrotnie
większe. Nie zamierzam jednak siedzieć i rozpaczać. Mój plan jest
inny: chce być częściej obecna na moich Social Mediach. Prowadzić
je systematyczniej i na tyle ciekawie, byście mieli chęć do nich
zaglądać. W tym momencie mogę zatem śmiało zaprosić Was na moje
strony: >>FACEBOOK<< >>INSTAGRAM<<.
Od
kilku lat wyznaczam sobie jakieś nowe zadanie, które powinnam
wykonać w ciągu roku. W zeszłym roku miało być to obejrzenie 100
filmów (ostatni post pojawi się jeszcze w styczniu), a w tym
chciałabym wypróbować 50 zupełnie nowych przepisów. Nie będę
się ograniczać co do konkretnych potraw. Mogą być to więc dania
obiadowe, desery, ciasta, przepisy na pieczywo czy nawet sosy.
Jeszcze nie wiem, czy i w jaki sposób będę informować Was o
postępach w tym rocznym projekcie. Jeśli macie jakiś pomysł, to
koniecznie dajcie znać.
Zdecydowanie
nie należymy do osób, które chodzą po restauracjach. Sama
wychowałam się w domu, w którym codziennie był obiad i takie
wartości wprowadziłam również w stworzonym przeze mnie ognisku
domowych. Oboje z mężem przepadamy za typowymi, domowymi obiadami,
więc ciężko jest nas znaleźć w restauracjach. W tym roku
chciałabym jednak odkryć 3 nowe miejsca, w których jeszcze nigdy
nic nie jedliśmy. Ten punkt będę uważać za spełniony także wtedy, gdy odkryjemy 3 zupełnie nowe dla nas smaki.
Nienawidzę
uczucia zmarnowanego czasu. Staram się tak organizować mój czas,
by każdy dzień był zapełniony obowiązkami i przyjemnościami i
bym pod jego koniec nie miała wrażenia, że go zmarnowałam na tak
zwane zabijacze czasu. Nicnierobienie to nie dla mnie.
Plany
z zeszłego roku, których nie udało mi się zrealizować, a które
przechodzą na kolejny rok to: wzbicie się w niebo po raz pierwszy (11) oraz zrobienie pierwszego tatuażu (12).
Tak
prezentuje się moja lista planów na ten rok. Czy uda mi się ją w
100% zrealizować? Przekonamy się oczywiście pod jego koniec. Czy
wśród moich planów odnajdujecie jakiś punkt bliski Waszemu sercu?
A może macie zupełnie inne plany?
Witaj ! Bardzo mi się podoba punkt pt. Nie marnować czasu. Pewnie wielu z nas się nad tym w ogóle nie zastanawia ile czasu marnujemy. Dzięki takiemu planowaniu roku czy też poszczególnych miesięcy, tygodni i dni - jest większa szansa na to, że nie zmarnujemy czasu.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o długie włosy to jest taka akcja: daj włos- tutaj http://www.raknroll.pl/co-robimy/programy/daj-wlos/
Podoba mi się Twój punkt : by zużyć kosmetyki z zapasów. Ja też się pod tym podpisuję !!!
Jestem Tu pierwszy raz i od razu spodobał mi się Twój blog i sposób pisania, że na pewno będę tu wracać. Pozdrawiam serdecznie i niech się Tobie uda zrealizować plany !!!
Dzieki za wskazowke :) Serdecznie zapraszam ponownie :)
UsuńTeż nie robię sobie postanowień noworocznych, ale kilka planów, które chciałabym zrealizować mam. Co do zużycia kosmetyków to też chcę to zrealizować, bo trochę mi się ich nagromadziło, a zużycie ich jest małe. ;)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory mowilam o tym, teraz juz chce dzialac :)
UsuńKochana zycze CI spelnienia i odhaczenia zaplanowanych punktow :D My rowniez musimy wymienic nowa sofe bo jest rozkladana i podoba mi sie ale niestety dla nas za malo wygodna hihihi buziaki :D
OdpowiedzUsuńTak to juz jest z tymi sofami...
UsuńŻyczę powodzenia w realizacji swoich celów :)
OdpowiedzUsuńMi najtrudniej jest chyba z tym marnowaniem czasu. Lubię sobie poleniuchować i czasami żałuję, że tak długo umiem nic nie robić :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i całkiem ambitne plany ;) Mam nadzieję, że wszystkie uda Ci się zrealizować ;)
OdpowiedzUsuńByc moze nie sa jakis najwyzszych lotow, ale przede wszystkim MOJE ;)
Usuńpowodzenia w realizacji celów:)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku zaplanowałam sobie rozwój i pracę nad blogiem :)
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości w Twoich postanowieniach!
P. S. Wiem co masz na myśli mówiąc o sofach. W Hiszpanii jest podobnie większość wcale się nie rozkłada i nie ma fajnych schowków gdzie można wcisnąć jakiś koc czy kołdrę :D
O dodatkowym kufrze na trzymanie poscieli, czy chociaz poduszki to juz w ogole nie ma co myslec :P Ostatecznie wybor padl na nierozkladana :P
Usuńhehe ciekawe plany, no cóż z tym marnowaniem czasu to uważam za strzał w 10-tkę, coś dało by się w moim przypadku, z tym zrobić;))
OdpowiedzUsuńJest taka grupa na Facebooku - 52 nowe dania na moim stole (utworzona w tym roku). Może warto dołączyć jeżeli mowa o celu z przepisami :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wszystkie cele - na pewno się uda :)
Chetnie zajrze, dzieki ;)
UsuńZdjęcia są cudowne kochana <33
OdpowiedzUsuńUh, dużo tego ;) mi połowa z tych postanowień spokojnie by wystarczyła :D ale nowe danie i nowe smaki mi się podobają
OdpowiedzUsuńNajgorzej chyba będzie z tym nie marnowaniem czasu. Wiem po sobie ;)
OdpowiedzUsuńAkurat ten punkt to taki pewniak. Staram sie nie marnowac czasu nigdy :P
UsuńTrzymam kciuki za nowy rok i spełnienie wszystkich postanowień ❤
OdpowiedzUsuńMy blog
świetne plany ja tez musze coś takiego sobie postanowić:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Bardzo fajne plany! Mam nadzieję, że się spełnią. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ambitne plany, jestem pewna, że przy dobrej organizacji uda Ci się wszytko osiągnąć:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
50 przepisów to już bardzo konkretny plan, trzeba by je zliczyć. Powodzenia w realizacji wszystkich planów :)
OdpowiedzUsuńwarto czytać takie blogi świat od razu staję sie piekniejszy !
OdpowiedzUsuń