W
Szwajcarii mieszkam od 5 lat, jednak w dalszym ciągu pamiętam moje
zdziwienie, gdy poznawałam nietypowe zwyczaje, które panują w tym
kraju. Obecnie wiele z nich jest dla mnie normą i nie stanowią one
przeszkód. Czasem nawet śmieję się, wspominając moje reakcje i
zachowania tak różne od tych, z którymi się tutaj spotkałam.
Dziś przygotowałam dla Was 5 ciekawostek związanych z mieszkaniem
w Szwajcarii. Jeśli ktoś po raz pierwszy zamieszkuje w tym kraju,
może się nieźle zdziwić już w pierwszych minutach pobytu.
Dlaczego?
Zapraszam
do lektury!
Czy sąsiad wejdzie do mojego mieszkania?
Któż
z Was nie nosi przy sobie pęku kluczy? Klucz od mieszkania (czasem
nawet dwa), klucz otwierający klatkę schodową, klucz od wejścia
do piwnicy oraz kłódki, klucz od skrzynki i przy okazji jeszcze
mnóstwo innych. Mieszkając w Polsce, sama miałam w torebce pęk,
który powiększał jej wagę o dodatkowe dwa kilogramy. Wyobraźcie
sobie zatem moje zdziwienie, gdy wynajmując szwajcarskie mieszkanie
po raz pierwszy, dostałam jeden klucz. Już krok dzielił mnie od
zadzwonienia do biura nieruchomości i poinformowania o tym, że nie
dostałam wszystkich kluczy, gdy dotarła do mnie ta szokująca
wiadomość: W Szwajcarii jednym kluczem można otworzyć wszystko.
Tak więc mój klucz służy zarówno do otwarcia mieszkania, jak i
drzwi wejściowych bloku, który zamieszkuję, drzwi od pralni oraz
piwnicy. Po przetrawieniu tej informacji zaczęłam zastanawiać się,
czy czasem każdy mieszkaniec nie ma takiego samego klucza i swoim
uniwersalnym kluczem nie jest w stanie otworzyć mojego mieszkania!
Prawda okazała się być bardziej skomplikowana. Szwajcarskie klucze
tworzone są na systemie otworów, a nie ząbków (na zdjęciu). Ich
układ jest przygotowany w ten sposób, by każdy klucz otwierał
drzwi do pomieszczeń dostępnych dla wszystkich mieszkańców, lecz
do konkretnego mieszkania będzie pasował tylko jeden.
Co z tym gniazdkiem?
Rzeczą,
która utrudniała mi życie w pierwszych miesiącach mojego pobytu w
Szwajcarii, były gniazdka elektryczne. Przeprowadzając się na
stałe, mój bagaż zawierał również urządzenia elektroniczne
podłączane do prądu. Suszarka, lokówka, żelazko – jednym
słowem przedmioty, których stosunkowo często się używa. Miałam
10 minut do wyjścia i potrzebowałam wysuszyć włosy, a tu klops.
Polskiej suszarki nie da się w żaden sposób wepchnąć do
szwajcarskiego gniazdka. Najlepsze było w tym wszystko to, że
wcześniej nawet nie zwróciłam na nie uwagi. Od tamtego momentu
zaczęła się akcja pod tytułem: Zamiana wtyczek na szwajcarskie, a
standardowym wyposażeniem naszych bagaży podróżniczych jest kilka
uniwersalnych wtyczek.
Czy dostanę pozwolenie?
Szwajcaria
nosi miano państwa policyjnego. Czy jest tak w rzeczywistości?
Każdy pewnie odpowie według swojego doświadczenia, a ja musiałabym
stworzyć osobny post, by wyrazić swoje zdanie. Wspominałam Wam już
o zakazach kąpieli po 22.00 czy obowiązku zgłoszenia nieobecności
dziecka w szkole. Za przekroczenie prędkości również otrzyma się
solidną karę. O ile na co dzień nie przeszkadzają mi reguły i
jestem typem człowieka, który stara się zrozumieć inną kulturę
i nie krytykować jej pod wpływem wychowania w Polsce, to jedna
rzecz przyprawia mnie o ból głowy. Wszechobecne pozwolenia. W
Szwajcarii trzeba otrzymać pozwolenie pisemne praktycznie na
wszystko, a jeśli jesteśmy już w temacie mieszkania, to mogę
przekroczy kilka moich osobistych przykładów.
W czasie mieszkania w tym kraju NIE otrzymałam już pozwolenia na: montaż pralki oraz zmywarki w mieszkaniu, własnoręczne pomalowanie ścian w mieszkaniu oraz (w późniejszym czasie) zmianę koloru ścian na inny niż biały, a także jakiekolwiek pomalowanie okien, posiadanie zwierzęcia (jakiegokolwiek), wymianę szafek kuchennych (nawet na własny koszt) oraz przebudowanie piwnicy (Ostatni brak pozwolenia może wydawać się logiczny, jednak chodziło tu o stworzenie w piwnicy podestu, który zabezpieczyłby nasze rzeczy przed systematycznym zalewaniem – nasza piwnica jest położona najniżej i w zeszłym roku była trzykrotnie zalana i chcieliśmy zapobiec takim stratom, jednak ten argument również nie przemawiał). Jednym słowem mieszkając w Szwajcarii trzeba uzbroić się w cierpliwość i … zestaw segregatorów na całą stertę potencjalnych pozwoleń czy też ich braku.
W czasie mieszkania w tym kraju NIE otrzymałam już pozwolenia na: montaż pralki oraz zmywarki w mieszkaniu, własnoręczne pomalowanie ścian w mieszkaniu oraz (w późniejszym czasie) zmianę koloru ścian na inny niż biały, a także jakiekolwiek pomalowanie okien, posiadanie zwierzęcia (jakiegokolwiek), wymianę szafek kuchennych (nawet na własny koszt) oraz przebudowanie piwnicy (Ostatni brak pozwolenia może wydawać się logiczny, jednak chodziło tu o stworzenie w piwnicy podestu, który zabezpieczyłby nasze rzeczy przed systematycznym zalewaniem – nasza piwnica jest położona najniżej i w zeszłym roku była trzykrotnie zalana i chcieliśmy zapobiec takim stratom, jednak ten argument również nie przemawiał). Jednym słowem mieszkając w Szwajcarii trzeba uzbroić się w cierpliwość i … zestaw segregatorów na całą stertę potencjalnych pozwoleń czy też ich braku.
Schowaj się w bunkrze!
Dwa
ostatnie punkty są ze sobą w pewnym stopniu powiązane. W
Szwajcarii nie można wybudować bloku mieszkalnego bez bunkru.
Kiedyś spotkałam się nawet z nieco ironicznym tekstem, mówiącym,
że w kraju czekolady i zegarków jest więcej miejsca w bunkrach niż
samych mieszkaniach i … coś w tym jest. Nasz bunkier znajduje się
na najniższym poziomie piwnicy. Strzegą go pancerne drzwi grubości
20 cm, a w środku jest oczywiście dostęp do wody oraz prysznice i
toaleta. Szwajcarskie bunkry stworzone są w taki sposób, by
pomieścić o wiele więcej osób niż Szwajcarię zamieszkuje. Nasze
„domowe bunkry” są jednak niczym w porównaniu z tunelem
Sonnenberg, który jest podziemnym schronem. W środku znajdują się
pomieszczenia z dostępem do wody źródlanej, prądu, a nawet
magazyny, gdzie składowane są łóżka, toalety i inne urządzenia
sanitarne. Każdy bunkier musi być stworzony w ten sposób, by w
ciągu 24 h w razie jakieś katastrofy można było go przekształcić
do użytku ludzi.
Druga Fukushima?
A
jaki może być powód przeniesienia się do szwajcarskich bunkrów?
W niedalekiej odległości od siebie stoją 4 elektrownie atomowe.
Czy ma to swoje zalety? Prąd jest w Szwajcarii stosunkowo tani.
Wady? Ryzyko drugiej Fukushimy jest bardzo realne. Co prawda ruszył
już długoletni projekt wyłączenia elektrowni i przejścia na
energię odnawialną, ale czy do 2050 roku zostaną wyłączone
wszystkie 4, nikt nie jest w stanie powiedzieć. Ludność
najbardziej zagrożona otrzymuje zatem plany postępowania w razie
awarii oraz tabletki z jodem. W mojej apteczce znajdują się już
dwa opakowania, które zostały przysłane mi pocztą.
Czy
znaliście te aspekty życia w Szwajcarii?
Wow, te pozwolenia na wszystko muszą być męczące.
OdpowiedzUsuńJej, zwariowała bym, gdybym musiała na wszystko dostać, pozwolenie! Jeden klucz za to by mnie urządzał bardzo :), co do atomowych zdarzeń, oby im się udało wyłączyć, ja nie jestem zwolenniczkom, takowych form pozyskiwania energii, bo się ich boję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bunkry mnie zdziwiły, nie miałam o tym pojęcia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam-Mój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)
Z jednym kluczem to fajna sprawa, za to te pozwolenia na wszystko muszą nieźle działać na nerwy ;)
OdpowiedzUsuńO bunkrach pierwsze słyszę ale przy 4 elektrowniach w sumie przestaję się dziwić... to takie mieszkanie jak na tykającej bombie.... :o
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania box prosto z Japonii :)
powiem Ci, że ten jeden klucz otwierający wszystko to nie taki głupi pomysł.
OdpowiedzUsuńBardzo sobie chwale takie rozwiazanie :D
UsuńFajne ciekawostki,głownie ta z kluzami! Nie miałam o tym pojęcia!:)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe ciekawostki, ten klucz do wszystkiego to genialny wynalazek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Szczerze, brzmi to wszystko bardzo zniechęcająco - nie licząc jednego klucza do wszystkiego, bo to akurat jest genialny pomysł :) Przerażają mnie trochę te elektrownie atomowe w pobliżu, no ale cóż zrobić, nie zawsze można wszystko wybrać :)
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, ze te elektrownie wzbudza taki postrach! Tutaj nikt ich sie nie boi, ale moze to kwestia przyzwyczajenia do widoku wielkiego klebu dymu za oknem :P
UsuńCo kraj to obyczaj - można powiedzieć.Ja mieszkam we Włoszech od 5 lat na stałe, z pozwoleniami na zmiany w mieszkaniach jest tu podobnie.Mieszkam w nowo odrestaurowanym domu,odrestaurowanym tak jak życzy sobie gmina a nie właściciel,czyli rozmiar okien, wymiary pomieszczeń, siec energetyczna czyli gniazdka do których zawsze trzeba dokupić adaptatory bo nigdy wtyczka z twojego urządzenia nie pasuje ale za to jest zgodna z normą, wszelkie przekształcenia maja być zgodne z norma inaczej gmina nie da pozwolenia na zamknięcie prac i w takim domu nie można sie zameldować.
OdpowiedzUsuńInna sprawa to śmieszne zakazy jak np. zakaz całowania się na głownym placu w Wenecji (s. Marco),zakaz chodzenia na plaży w drewniakach!!!i ostatnia świeża bułeczka włoskich parlamentarzystów - zakaz pierdzenia w miejscach publicznych.
Twoj komentarz przebil moj post! :D
UsuńWszystko to co wymieniłaś jest dla mnie nowością. Najmniej podoba mi się ta kwestia pozwoleń. Aż tak źle z tym? Że nie wolno sobie nawet koloru ścian w mieszkaniu zmienić bez pozwolenia? Masakra jakaś ;-)
OdpowiedzUsuńAkurat w naszej okolicy nie mozna miec innego koloru scian niz bialy. Mozna jedynie odmalowac mieszkanie z bialego na bialy, ale koniecznie trzeba wynajac zawodowych malarzy ;)
UsuńO, nie miałam pojęcia, że jest tam tyle elektrowni atomowych :)
OdpowiedzUsuńIle bym dała aby nie nosić pęku kluczy dających niezbędnych kilogramów w torebce. Bardzo ciekawe informacje, fajnie było się dowiedzieć tylu ciekawych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Dobrze, że w Polsce nie trzeba takich pozwoleń
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Lubię takie ciekawostki :) pomysł z kluczem- super! Pozwolenie na pomalowanie sobie ściany czy zamontowanie zmywarki - porażka!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten pomysł z jednym kluczem, ale te pozwolenia to trochę przesada. Bunkier też dobra rzecz, na co dzień się o takich rzeczach nie myśli, ale w przypadku katastrofy jest to bardzo istotna kwestia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Szkoda, że u nas w polsce jeszcze nie wymyślono takiego rozwiązania dla kluczy! :) Bardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńMój blog
Mega pomysł z jednym kluczem, ale te pozwolenia na wszystko to rzeczywiście muszą doprowadzać do szału :)
OdpowiedzUsuńO rany pozwolenie żeby mieć zwierzaka? Kraj zdecydowanie nie dla mnie do dłuższego zamieszkania:D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł z jednym klucze do wszystkie, jednak staranie się o pozwolenia na wszelkie zmiany, już mniej. Bunkry, bardzo dobry pomysł, szczególnie w pobliżu elektrowni atomowych. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo z tymi kluczami to świetny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ciekawostki. Ciągle słyszę. że "tylko w Polsce taka biurokracja" itp. Zazwyczaj mówią to ludzie, co mało wiedzą o świecie. Tutaj mamy dowód ;)Każdy kraj się czymś wyróżnia zarówno na + jak i na -.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
Wow myk z kluczami fajny, w końcu można odpocząć od całej garści kluczy. ;) A co do pozwoleń na wszystko- na pewno bywa to bardzo męczące.
OdpowiedzUsuńRozwiązanie z kluczami jest fantastyczne :P. Za to te pozwolenia to jakiś koszmar...
OdpowiedzUsuńNo i ten klucz pasuje nawet do kontenera na śmieci pod blokiem :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDodam, ze gdy zgubisz klucz to musisz isc do firmy wynajmujacej mieszkanie i dostac zgode na dorobienie. Kazdy klucz ma karte i jesli znasz numer karty to mozesz dowiedziec sie ile kluczy zostalo wykonanych z tej karty. Co do malowania scian to nie jest tak do konca jak piszesz. Ja z moim partnerem wynajmowalismy mieszkanie i sami przemalowalismy na kolory, ktore nam odpowiadaly. Tylko jak sie wyprowadzasz to musisz mieszkanie przywrocic do stanu wyjsciowego. I przemalowalismy sami i nie bylo problemu. Przewaznie sprawdzaja sciany i piekarnik czy jest czysty.
OdpowiedzUsuńOpisuje to, co przydarzylo mi sie osobiscie. Napewno w innych biurach nieruchomosci sa inne zasady.
Usuń