Luty
pod względem kosmetycznym wypadł u mnie dość słabo. Przede
wszystkim za sprawą mojego wyjazdu. Tak, jak się spodziewałam, nie
miałam prawie w ogóle czasu na codzienną pielęgnację. Dodatkowo
zabrałam ze sobą kosmetyki w mniejszych opakowaniach, lecz nie
wszystkie zużyłam w całości. Tym samym mam obecnie kilka tych
samych produktów w różnych opakowaniach i na nowo muszę
przyzwyczaić się do denkowania. Mam nadzieję, że mimo wszystko
znajdziecie w moim Denku kosmetyki, które Was zainteresują.
1) Żel
pod prysznic Palmolive Mediterranean Moments
Powiem
szczerze, że pozytywnie zaskoczył mnie ten żel. Wcześniej
używałam tylko jednego żelu z Palmolive i sprawdził się on dość
średnio. Ten wypadł w porównaniu z nim rewelacyjnie. Miał on
piękny, intensywny zapach, który doskonale sprawdził się w
zimowym okresie (latem byłby zbyt ciężki). Był on również
niesamowicie wydajny – używałam go przez 2 miesiące. Dobrze mył,
fajnie się pienił. Jednym słowem spełnił swoje zadanie.
Następca: Żel
pod prysznic Dove Go Fresh Restore Niebieska figa i kwiat pomarańczy
2) Miniaturka
żelu pod prysznic The Body Shop Virgin Mojito
Zarówno
żele, jak i masełka (o których w późniejszej części postu) TBS
bardzo lubię, lecz uważam, że mają nieco przesadzoną cenę.
Dlatego też często decyduje się na zakup promocyjnych opakowań
lub na miniaturki, które świetnie sprawdzają się np. na
wyjazdach. Tak było również z tym żelem. Zużyłam go podczas
tygodniowego wyjazdu, a mała buteleczka była bardzo wygodna w
użyciu. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że żele TBS dobrze
działają na moją skórę, a przy okazji mycia, nawilżają ją.
Zapach Virgin Mojito bardzo przypadł mi do gustu. Pachniał
dokładnie tak, jak znany drink. Był to jego zdecydowany plus.
3) Balsam
do ciała Treaclemoon Sweet Blueberry Memories
Mimo
że sama marka była mi wcześniej znana, to ten balsam był
pierwszym ich produktem, którego używałam. Balsam jakoś nie
przekonał mnie do większych zakupów tej marki (w szafie czeka
jednak żel pod prysznic tego samego rodzaju). Przede wszystkim jego
zapach był okropny. Zarówno ja, jak i mój ukochany uwielbiamy nie
tylko jeść jagody, ale jest to także częsty zapach, goszczący w
naszym domu. Ta intensywna woń, wynurzająca się z butelki była
naprawdę straszna. Nie jestem tego nawet w stanie opisać, trzeba to
powąchać i samemu ocenić. Sama aplikacja nie należała do
przyjemnych. Produkt miał bardzo lejącą konsystencję, która
kiepsko rozsmarowywała się na ciele, a balsam bardzo długo się
wchłaniał. Opakowanie z pompką sprawdzało się tylko w ciągu
pierwszych użyć. Im mniej kosmetyku w butelce, tym gorzej było go
wydostać, aż w końcu stało się to zupełnie niemożliwe (nawet
po usunięciu pompki). Jak widzicie na ściankach do tej pory
znajdują się resztki produktu, których w żaden sposób nie da się
wyciągnąć na zewnątrz. Najgorszy produkt w tym Denku! Nie
polecam.
4) Masło
do ciała The Body Shop Smoky Poppy
To
masełko pochodzi z edycji limitowanej, a ja już żałuję, że nie
będę mogła zaopatrzyć się w kolejne opakowanie. Zachwycił mnie
przede wszystkim zapach, który był intensywny, jednak bardzo
kuszący. Kojarzył mi się on z wieczornym wyjściem i chętnie
kupiłabym perfumy o podobnej nucie zapachowej. Konsystencja była
bardzo gęsta i zbita, przez co produkt ciężko się rozsmarowywał.
Tego kosmetyku używałam kilka dni i byłam bardzo zadowolona z
efektów, jakie pozostawiał na skórze i oczywiście pięknego
zapachu, który długo się utrzymywał.
Następca: Masło do ciała The Body Shop Wild Argan Oil
5) Mydło
w płynie/piance Palmolive Magic Softness
Kolejny
produkt Palmolive w tym zestawieniu. Jeśli chodzi o tę markę, to
często sięgam po ich mydła w płynie. Ten był jednak nieco inny,
niż wcześniej używane. Znajdujące się w butelce mydło w płynie,
przy użyciu pompki zamieniało się w piankę. Ciekawy efekt.
Działanie również bardzo zadowalające. Problemem był dla mnie
zapach. Produkt miał pachnieć limonką i miętą, a kojarzył mi
się silnie z płynem do mycia naczyń. Jeśli znajdę gdzieś mydła
Magic Softness, to pewnie jeszcze je kupię, ale na pewno w innej
wersji zapachowej.
Następca: Mydło w płynie Palmolive Naturals Mleczko migdałowe
6) Mydło
w kostce Aile o zapachu oliwkowym
Standardowe
mydło do codziennego użytku. Miałabym jedynie zastrzeżenie do
tego, że zapach nie przypominał oliwek.
Następca: Mydło w kostce Luksja Creamy Touch Milk & Honey
7) Szampon
John Frieda Frizz Ease Wunder-Reparatur
Bardzo
dobry produkt. Byłam zadowolona zarówno z działania i
konsystencji, jak i z nawilżenia, które pozostawiał. Miał on
bardzo ładny zapach, dzięki któremu mycie włosów, było
prawdziwą przyjemnością. Nie wymagał on również nałożenia
odżywki po umyciu. Włosy były wyraźnie odżywione, miękkie w
dotyku i ładnie się układały. Ten szampon jest tańszy od wersji
Brilliant Brunette, a w moim odczuciu był zdecydowanie lepszy. Z
pewnością jeszcze do niego wrócę.
Następca: Garnier Fructis Schadenlöscher + L'oreal Professionnel Pure Resource Expert
8) Płyn
micelarny Garnier Hautklar 3 in 1 do skóry tłustej
W
końcu i ja wypróbowałam tak zachwalany produkt. Zdecydowałam się
na wersję do skóry tłustej, którą posiadam. Płyn dość dobrze
usuwał makijaż i oczyszczał skórę twarzy. Nie pachniał zbyt
drażniąco, jednak pozostawiał tłustą warstwę na skórze, co po
pewnym czasie zaczęło mnie drażnić. Po tylu rekomendacjach
spodziewałam się urwania pewnej części ciała, a otrzymałam po
prostu dobry produkt. Słyszałam, że wersja różowa jest lepsza,
więc następnym razem pewnie po nią sięgnę.
Następca: Płyn micelarny Bourjois Paris
9) Płatki kosmetyczne All About Beauty Cotton Pads
Wspominałam o nich już w kilku Denkach. Cieszę się, że w końcu zużyłam cały ich zapas. Nigdy więcej nie sięgnę po te płatki.
Następca: DM Ebelin Wattepads
10) Nawilżająca
maseczka do twarzy Anatomicals
Z
marką Anatomicals miałam już wcześniej do czynienia i jakoś się
nie polubiłyśmy. Ta maseczka tylko pogłębiła moje uczucia. Niby
nie zrobiła nic złego, ale także nie działała rewelacyjnie. Nie
zauważyłam żadnego nawilżenia. Jeśli ktoś chce posiedzieć 15
minut, wdychając dość przyjemny, tropikalny zapach, to może po
nią sięgnąć. Więcej bym od niej nie oczekiwała. Opakowanie
uważam za totalnie niesprawdzone. W saszetce znajduje się duża
ilość kosmetyku (spokojnie wykonałabym nią 4 maseczki). Fajnie,
gdyby opakowanie było podzielone na części. Tak, czy inaczej
wyrzucam praktycznie 3/4 produktu.
Następca: Maseczka nawilzajaca Body & Soul Wellness Granatapfel & Cranberry
11) Plastry
oczyszczające na nos, brodę i czoło Essence PureSkin
Opinię
znajdziecie w poprzednich Denkach.
Następca: Plastry oczyszczające Balea
12) Próbki
Dr. Kitzinger: Serum, Daily Repair, kremy nawilżające: Soft, Rich,
pielęgnacja ciała Body Youther. Zużyte przez mojego chłopaka: Men
Face Hydro Gel.
Po
użyciu całego pakietu od Dr. Kitzinger muszę powiedzieć, że
bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta marka. Wszystkie produkty
bardzo szybko się wchłaniały i pozostawiały przyjemne uczucie na
twarzy. Moim ulubieńcem był z pewnością Body Youther, nad którym
zakupem głęboko się zastanawiam. Z wiadomych względów nie mogę
tutaj wypowiadać się na temat działania przeciwzmarszczkowego,
jednak pierwszy kontakt był bardzo pozytywny. Również męska
wersja, którą używał mój ukochany, dobrze się sprawdziła i
chętnie po nią sięgał. Więcej na temat marki można przeczytać
TUTAJ → Leksykon kosmetyczny – Dr. Kitzinger.
13) Pasta
do zębów Elmex Erosionsschutz
Opinia
o paście w poprzednich Denkach.
Następca: Pasta do zębów Elmes Sensitive Plus
14) Olejek
do kąpieli Lush You've been mangoed
Jak
wszystkie produkty Lush również ten olejek miał bardzo intensywny
i przyjemny zapach. Dało się wyczuć dużo cytrusowej nuty (w
składzie jest m.in. cytryna, trawa cytrynowa i limonka). Jak na
olejek przystało jest on dość tłusty. Dobrze rozpuszcza się w
wodzie. Pozostawia na skórze delikatną warstwę nawilżającą.
Następca: Kolejne opakowanie tego produktu
15) Antyperspirant
w sprayu Nivea Sensitive Protect
Do
tej pory dezodoranty Nivea były ulubieńcami mojego ukochanego,
których używał zamiennie. Obecnie zastanawiamy się, czy nie
zmieniły one składu, gdyż wyraźnie się pogorszyły. Nie
utrzymują one już tak długo uczucia świeżości. Kolejne
opakowania wywołują mieszane uczucia.
Następca: Kolejne opakowanie tego produktu
16) Woda
perfumowana La Rive New Love
Jeden
z tańszych zapachów na co dzień, które próbuję ostatnio zużyć.
Nuta zapachowa była całkiem przyjemna, kwiatowa. Niestety perfumy
nie utrzymywały się długo. Praktycznie godzinę po użyciu nie
było po nich śladu. Przy okazji chciałabym Was prosić o radę:
Jeśli mogłybyście polecić mi jakieś ładne, kwiatowe perfumy, to
chętnie skorzystam z Waszej pomocy, gdyż ostatnio przewąchałam
większość perfum i jakoś żadne mi się nie podobają :P
>>Strona internetowa-PL<<
17) Pomadka
ochronna Sensique Pro Lips – Wiśniowa
Tę
pomadkę miałam już bardzo długo. Od pierwszych dni nie spodobała
mi się, dlatego niechętnie po nią sięgałam. W tym miesiącu
minęła jej data ważności, więc bez żalu mogę ją wyrzucić.
Przyznam się Wam, że nienawidzę produktów do ust, zawierających
mentol. Dotknięcie ust ową pomadką kończyło się na
kilkunastominutowym cierpieniu: piekące, napuchnięte od bólu usta,
których wręcz nie dało się dotknąć. Początkowo myślałam, że
to ja jestem jakaś dziwna, lecz mój chłopak miał takie same
wrażenia. Brak jakichkolwiek pozytywnych rezultatów. Pomadka
zamiast nawilżać, dodatkowo przesuszała moje usta. Kompletny
bubel.
Dodatkowo
na zdjęciu poniżej możecie zauważyć, jak popękało jej
opakowanie, pomimo iż nic złego się z nią nie działo.
18) Tusz
do rzęs Essence Big Lashes Triple Black
Bardzo
dobry produkt za niewielką cenę. Maskara faktycznie pogrubiała i
wydłużała rzęsy. Nie osypywała się. Byłam bardzo zadowolona z
efektów, jakie dawała.
Następca: Tusz do rzęs Rimmel London Extreme Black Wonderfull
ładnie ci poszło :)
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnej z tych rzeczy, ale zwłaszcza masło do ciała mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnych tych produktów :)
OdpowiedzUsuńno no trochę tego jest :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, spore denko :)
OdpowiedzUsuńNie używałam chyba żadnego z tych produktów. Kusi mnie jednak produkt o zapachu Mojito :D Bardzo lubię zapach tego drinku :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko i tak nie takie małe to denko. Lubię kosmetyki z the body shop i chętnie bym spróbowała ten żel o zapachu Mojito ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
niezłe denko, w sumie nic z niego nie miałam
OdpowiedzUsuńŚwietny post ;)
OdpowiedzUsuńDuże denko :D Miałam ochotę na tę pomadkę ale twoja recenzja mnie zniechęciła :(
OdpowiedzUsuńbardzo okazałe denko:))
OdpowiedzUsuńSuper denko! :)
OdpowiedzUsuńTusz z essence najlepszy :d
o dziwo nie miałam żadnego z tych kosmetyków :P
OdpowiedzUsuńużywam płynu micelarnego z Garnier i bardzo sobie chwalę ;) lubię też kosmetyki z The Body Shop :)
OdpowiedzUsuń