Po dniu spędzonym na morzu byliśmy
ponownie wypoczęci i gotowi do wędrówki. W Palermo już kiedyś
byliśmy i za pierwszym razem nie zrobiło ono na nas większego
wrażenia. Zapamiętaliśmy je jako brudne miasto, pełne śmieci i
bezpańskich psów. Myśleliśmy, że po kilku latach od ostatniej
wizyty coś zmieniło się na lepsze, jednak sytuacja wyglądała
dość podobnie.
Odległość od portu
W Palermo cumowaliśmy praktycznie w
samym porcie, dlatego nie było większego problemu z dotarciem do
centrum. Przy porcie koczuje duża ilość taksówkarzy i dorożkarzy,
którzy bardzo nachalnie oferują swoje usługi.
Trasa i droga
Byłam bardzo sceptycznie nastawiona
do Palermo już w momencie planowania trasy. Nie chciałam również
powracać do miejsc już obejrzanych. Dlatego też moja trasa nie
była zbyt długa. Z tego powodu zdecydowaliśmy się na spacer pieszo. Co prawda rzeczywista trasa różniła się nieco od naszych
planów i dość spontanicznie obieraliśmy kolejne kursy. W wielu
miejscach, w których byliśmy, można zauważyć, że drogi dla
pieszych nie są zbyt przemyślane. Czasem kończą się nagle i nie
wiadomo, co ze sobą zrobić. Sytuacja ta była szczególnie
zauważalna w okolicy portu. Dodatkowo daje się tam odczuć typowo
włoską „kulturę” jazdy – Kto ma samochód, ten ma władzę.
Pogoda
Pogoda w Palermo zmieniała się z
minuty na minutę. Momentami było niesamowicie ciepło, a kwadrans
później padał siarczysty deszcz. Całe szczęście byliśmy ubrani
na cebulkę i mogliśmy dostosować nasz ubiór do panującej w tej
minucie pogody.
Czas pobytu
9.00– 17.30
-> Wychodząc z głównego portu
skierowaliśmy się w lewą stronę. W drodze na Piazza XIII Vittime
zobaczyliśmy czynne fontanny.
Na samym placu, który jest
jednocześnie rondem znajduje się pomnik.
-> Jednym z punktów naszej wycieczki był
kościół Chiesa di S. Domenico e Chiostro, a zaraz przy nim plac z
pomnikiem.
Przy tym placu znajduje się kawiarnia
Gran Cafè San Domenico, gdzie kelnerem jest uroczy staruszek. Nie
sposób było mu odmówić, dlatego skosztowaliśmy tam sycylijskiej
kawy oraz rogalika.
Obok tej kawiarni przebiega mała
uliczka. Wchodząc w nią znajdziemy się w centrum sycylijskiego
ryneczku, gdzie sprzedawcy donośnym głosem zachęcają do kupna ryb
i innych produktów spożywczych. Nie polecam go osobom z wrażliwym
węchem oraz wysokim zmysłem estetyki. To miejsce nie ma nic
wspólnego z Mercat Central w Walencji. Na każdym kroku widać, że
jest brudno i śmierdząco, jednak w pewien sposób oddaje to klimat
miasta.
-> W międzyczasie zaczęło nieco
kropić, a nasze humory trochę się pogorszyły. Nikt przecież nie
lubi zwiedzać w złą pogodę. Mimo to kierowaliśmy się dalej w
kierunku znanego nam już placu Pretoria, gdzie znajduje się
charakterystyczna fontanna. Gdy byliśmy tam ostatnio nadmiar ludzi
nie pozwolił na zrobienie zdjęć, dlatego też ten drobny
kapuśniaczek był nam w tym momencie nawet na rękę.
Kilka kroków dalej znajduje się
jedne z piękniejszych skrzyżowań (Piazza Vigliena), jakie widziałam. Dzieje się tak
za sprawą ciekawego, wklęsłego wykończenia budynków i pięknych
rzeźbień.
-> Jak widzicie niebo dość szybko się
rozpogodziło, a my stwierdziliśmy, że wykorzystamy to do ponownego
odwiedzenia głównej katery w Palermo, która jest moim zdaniem
największą atrakcją tego miasta.
-> Obok katedry weszliśmy do małego
parku (Villa Bonanno).
Przy wyjściu z parku dostrzegliśmy
kolejny pomnik.
-> Tym razem nie mogłam odpuścić sobie
wizyty w ogrodzie botanicznym (Orto botanico di Palermo).
Godziny otwarcia: 9.00 - 17.00
Wstęp: dorośli: 5 euro, dzieci, młodzież, studenci: 3 euro
To miejsce jest warte zobaczenia nawet
zimą. Różnorodność gatunków robi ogromne wrażenie. Jeśli ktoś
także lubi takie klimaty, to koniecznie powinien dopisać ten ogród
do miejsc wartych zobaczenia.
Po lewej stronie od wejścia wchodzimy
w ulicę Viale Fratelli Riccobono (Tak, tak. W tym ogrodzie każda
alejka ma swoją nazwę). Przy niej rośnie duża liczba egzotycznych
roślin. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, lecz domyślam się,
że są to jakieś sukulenty i inne kaktusopodobne rośliny.
Za nimi (przy Viale Antonino De Leo) coś na kształt sadu. Drzewa,
drzewka, krzewy, a na nich pomimo zimy duże, kształtne owoce. Nie
wiem, jak wygląda sytuacja latem, lecz byłam nieco zmartwiona tym
widokiem: Tak ogromna ilość owoców, która leżała na podłożu.
Wiele z nich było już zgniłe i spleśniałe. Od razu pojawiła się
w mojej głowie myśl, dlaczego nikt tego systematycznie nie zbiera i
chociażby nie oddaje potrzebującym.
Naszymi towarzyszami były gołębie
oraz ten uroczy kocur.
Jednym z piękniejszych zakątków
tego ogrodu są pozostałości po kościele Chiesa di S. Dionigi.
Szczególne wrażenie zrobiły na nas
drzewa giganty oraz te o przedziwnych kształtach. Większość z
nich pochodziła z Ameryki i Wysp Kanaryjskich. Strasznie chciałabym
zobaczyć je w ich naturalnym środowisku.
Oczywiście każdy okaz opisany jest
za pomocą tabliczki, z której dowiadujemy się jaki to gatunek oraz
skąd pochodzi.
Uwagę zwracają również gigantyczne
szyszki.
Aleja palm
Drzewka kaktusowate
Kolejnym klimatycznym miejscem są
porośnięte mchem kamienne schody.
Ze wzgórza roztacza się cudny
widok na góry.
Kolejnym charakterystycznym punktem w
ogrodzie jest bambusowa altanka przy Viale Leon Dufourny.
Od altanki dosłownie krok dzieli nas
od miejsca, nazwanego Aquarium. Jest to okrągły stawik z wysepką
pośrodku. Latem musi to pięknie wyglądać.
W końcu doszliśmy do miejsca, w którym spędziliśmy dużo czasu. Była to aleja z figowcami bengalskimi (banian). Jeśli nie widzieliście tych roślin, to koniecznie musicie nadrobić zaległości. Są one niesamowicie ciekawe i osobiście nie mogłam się na nie napatrzeć.
Z gałęzi drzew wyrastają dodatkowe
pędy, które dorastają do ziemi, a następnie puszczają korzenie.
Tym samym wygląda to tak, jak gdyby miało ono dziesiątki pni. Gdy
szukałam informacji na ich temat, dowiedziałam się, że największy banian (o nazwie Wielki Banian) ma prawie 3 tys. takich pędów!
Jedno drzewo wygląda zatem jak cały las. Nawiasem mówiąc jest to
kolejne marzenia na liście rzeczy do zobaczenia.
W tym miejscu zaczął padać potworny
deszcz. My jednak byliśmy chronieni przez korony tych ogromnych
drzew. Z przyjemnością wędrowaliśmy sobie, nie moknąc. Po kilku
minutach pogoda ponownie się poprawiła.
Kolejny "pokręcony" okaz ;)
Spostrzegawczy mogą zauważyć, jak
pomniczek powoli staje się częścią drzewa...
Na Piazzale Agostino Todaro ustawiona
została szklarnia o nazwie Carolina, a przed nią fontanna. Zwróćcie
uwagę na drzewa, które przebiły szklany dach budynku.
Jedna z tabliczek z nazwą alejki.
Głównym budynkiem, znajdującym się
tuż obok wejścia jest ten, przedstawiony na zdjęciu. Po obu
stronach wejścia znajdują się sfinksy.
W środku jest dość ciekawie.
Ogromne rzeźby, starodruki zamknięte w starych szafach i inne
eksponaty. Zdziwiło mnie to, że nikt tego
miejsca nie pilnował.
Niestety już pod koniec zwiedzania
bardzo źle się poczułam. Sytuacja wyglądała na tyle tragicznie,
że zrezygnowaliśmy z dalszej części zwiedzania. Wróciliśmy na
statek, gdzie przespałam praktycznie połowę dnia.
Mapę z opisywanymi przeze mnie miejscami, znajdziecie >>TUTAJ<<.
Krótki filmik z Palermo:
Mapę z opisywanymi przeze mnie miejscami, znajdziecie >>TUTAJ<<.
Krótki filmik z Palermo:
A czy Wy byliście w Palermo? Jakie
atrakcje tam zobaczyliście? Które są według Was godne polecenia?
Jakie inne sycylijskie miasta warto zobaczyć?
*Wszystkie zdjęcia i filmy prezentowane w poście są mojego autorstwa i należą do mojej prywatnej kolekcji.
*Wszystkie zdjęcia i filmy prezentowane w poście są mojego autorstwa i należą do mojej prywatnej kolekcji.
Wow, jest co zwiedzać. :) Podobają mi się w szczególności te wąski uliczki.
OdpowiedzUsuńpiękna okolica:) jest co zwiedzać<3
OdpowiedzUsuńTen ogród botaniczny bardzo ładny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
niestety nie byłam Ale zdjęcia piękne!
OdpowiedzUsuńSandicious
Byłam w Palermo dwa razy. Ostatnio w 2010 roku, a wcześniej w 1995. Dla mnie to miasto zmieniło się na plus i to bardzo. Nie jest idealnie czyste, ale mnie się i tak bardzo podobało. Jest tam co oglądać, zresztą sama wiesz. Do ogrodu jednak nie trafiłam i mam czego żałować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńsuper, zazdroszczę wycieczki! Sama uwielbiam zwiedzać i robić dużo zdjęć, a w tym poście jest co oglądać :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, katycloset
katy-closet.blogspot.com
o jak pięknie! zazdroszczę :P zwiedzania :*
OdpowiedzUsuńKolejna dawka pięknych podróży ! Ślicznie wyglądasz na 2 zdjęciu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O kurcze! Ale cudownie <3 Trochę pozazdrościłam podróży, więc w tym roku kilka planuję, ale żadna chyba nie będzie taka wspaniała :)
OdpowiedzUsuńDodaję nowe miejsce do mojej podróżniczej listy! :)
OdpowiedzUsuńIle zdjęć o.O Piękne widoki! melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMimo tego ze jest brudne ma dosc ladna architekture:) pewnie latem klimat jest troche inny
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci bardzo!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca:)
Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie http://sialabala.blogspot.com/
PS: Za każdą obserwację oraz komentarz się odwdzięczam ;)
Palermo wydało mi się bardzo przyjemnym miastem i zarazem stało się wyzwaniem, aby sprawdzić na własnym nosie tamtejszy zapach :p Ten ogród botaniczny jest bardzo ładny, szczególnie te wszystkie palmy, kaktusy, i ta altanka oraz ruiny. Ten wielki plac z fontanną także przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda mi się odwiedzić Palermo :)
Rewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń