W
poniedziałek (8.02) odwiedziliśmy kolejne hiszpańskie miasto,
którym była Walencja. Przygotowując wycieczkę, nie spodziewałam
się, że zyskam drugie ukochane miejsce, do którego mogłabym
wracać miliony razy. Tym miastem jest oczywiście Walencja, w której
się zakochałam! Jest to naprawdę piękne miasto z ogromną ilością
ciekawych miejsc. Mam nadzieję, że moja relacja ukaże odrobinę
jej piękna.
Odległość
od portu
Od
miejsca cumowania statku do budynku portu, który był naszym
rozpoczęciem trasy, byliśmy oddaleni o jakieś 4.5 km. Początkowo
czuliśmy się tym faktem lekko zdezorientowani. W pewnym momencie
zwątpiłam, czy starczy nam czasu i przede wszystkim, czy nie
zgubimy się po drodze (nie miałam na mapie naszego punktu
wyjściowego, a mój ukochany zapomniał wgrać mapy Hiszpanii na
nawigację). Mieliśmy co prawda nasz niezawodny środek transportu,
ale nie byliśmy pewni, jak wygląda dalsza droga. Mimo to
zaryzykowaliśmy.
Transport
i droga
Wszyscy
pasażerowie statku korzystali z usług Costy, kupując bilety na
specjalnie podstawione autobusy lub wsiadali do setek taksówek,
koczujących pod portem. My mieliśmy nasze hulajnogi, dzięki którym
opisaną wcześniej drogę ukończyliśmy w niecałe 20 minut. Z
pewnością nie zdecydowalibyśmy się pokonać tego odcinka na
piechotę – przez całą długość drogi nie widzieliśmy również
nikogo idącego. Momentami nie było również chodnika. Ku naszemu
szczęściu Walencja ma świetnie zorganizowane drogi dla
rowerzystów, po których się poruszaliśmy. Podczas całodniowej
wycieczki tylko przez kilka krótkich chwil musieliśmy jechać po
chodniku.
Pogoda
W
Walencji mieliśmy wymarzoną pogodę. Było ciepło i słonecznie.
Wydaje mi się, że momentami temperatura sięgała 20 stopni.
Mogliśmy spokojnie porzucić nasze kurtki i mieć na sobie jedynie
T-shirty. Pogoda perfekcyjna do zwiedzania.
Długość pobytu
9.00
– 19.30
Gdy
znaleźliśmy się bliżej głównej drogi i odnaleźliśmy się na
mapie, zaczęliśmy przemieszczać się w kierunku jednej z większych
dróg – Av. del Port. Tuż obok pierwszego ronda zobaczyliśmy
pierwszy, robiący wrażenie obiekt. Niestety do dziś nie udało mi
się dowiedzieć, jak się nazywa oraz co się w nim znajduje.
Widok
na ulicę Av. del Port.
-> Przy
głównej drodze znajduje się kościół Parroquia Santa Maria del
Mar. W otoczeniu palm wygląda to bardzo egzotycznie.
-> Kierując
się dalej prosto, trafiliśmy do parku (Jardi del Turia).
Po pokonanej drodze było to doskonałe miejsce, by przysiąść na
chwilę na ławce, odpocząć, zaczerpnąć świeżego powietrza i
rozkoszować się ciepłymi promieniami słońca. Przeszliśmy przez
główny most – Pont d'Arago.
Niedaleko,
nad jednym ze sztucznych stawów w tym parku, przebiega romantyczny
mostek o nazwie Pont del Mar, który koniecznie należy zobaczyć.
-> Z
mostu dostrzegliśmy ciekawy obiekt, którego nie było na naszej
mapie, lecz postanowiliśmy improwizować i tym samym trafiliśmy na
Placa de la Porta de la Mar.
Po
przejściu przez ulicę weszliśmy do dość niepozornego parku,
który chyba nawet nie ma swojej nazwy, lecz znajdują się w nim
bardzo ciekawe okazy.
-> Tuż
obok zajrzeć można na Placa d'Alfons el Magnanimo, gdzie stoi dumny
pomnik wyżej wspomnianego króla na koniu.
-> Zupełnym
przypadkiem trafiliśmy na plac o nazwie Placa de l'Ajuntament. Obok
niego wspaniały, majestatyczny ratusz miejski.
-> Kolejnym
punktem, który musieliśmy zobaczyć w Walencji, był Mercat
Central (The Central Market of Valencia). Jest to budynek, w którym
znajduje się mnóstwo małych kramików i można tam kupić
dosłownie wszystko.
Przed
wejściem znajduje się cukiernia Lorno, gdzie kupiliśmy małe
przekąski.
Przechodząc
do samego rynku (bo wydaje mi się, że mogę to tak nazwać), jego
budynek nie jest imponujący. Przypomina raczej dużą halę targową.
Widok z zewnątrz
Wewnątrz
z kolei znajdziemy kramy, które ułożone są w szeregu, a pomiędzy
nimi poprowadzono uliczki.
Centralny
punkt hali
Jest
to miejsce, w którym zaopatrzyć można się w świeże owoce i
warzywa, mięso, ryby, przyprawy, orzechy, sałatki, czy inne
pyszności. Wybór jest ogromny, a prezentacja towaru przyciąga
uwagę i zachęca do kupna.
-> Po
przejściu Mercado Central wzdłuż i wszerz, wyszliśmy tylnym
wyjściem, które poprowadziło nas do placu Placa del Mercat, gdzie stoi kościół Iglesia de los Santos Juanes.
-> Po
przejściu przez ulicę weszliśmy do kolejnego punktu naszej
wycieczki. La Lonja de la Seda została stworzona do handlu
jedwabiem. Budowla nie należy do ogromnych, jednak robi wrażenie.
Nic dziwnego, że została zapisana na liście UNESCO.
Godziny
otwarcia: pon – sob: 9.30 – 19.00; nd: 9.30 – 15.00
Wstęp:
dorośli – 2 euro, dzieci, młodzież i studenci – 1 euro.
Jednym
z pomieszczeń jest duża i niesamowicie wysoka sala. Na suficie
zobaczyć można ciekawe sklepienia, z których zwisają „żyrandole”.
Widok istnie gotycki.
Podziemie
I
kolejna sala
Całe
szczęście natrafiliśmy na moment, gdy nie było zbyt dużo
turystów, dlatego mogliśmy dokładnie przyjrzeć się
pomieszczeniom. Cały obiekt nie jest ogromnym gmachem, a jego
zwiedzanie zajmie około pół godziny. Uważam, że cena jest
adekwatna do czasu i ilości atrakcji do zwiedzania.
Jak
widzicie Walencja ma bardzo dużo miejsc godnych uwagi. Ze względu
na mój absolutny zachwyt tym miejscem i ogromną ilość zdjęć,
jestem zmuszona podzielić tę relację na dwie części. W drugim
poście dołączę również mapkę z obiektami, które widzieliśmy.
Mieliście
okazję zwiedzić Walencję? Byliście w prezentowanych przeze mnie
miejscach? Czy Walencja również zrobiła na Was tak ogromne
wrażenie?
*Wszystkie zdjęcia i filmy prezentowane w poście są mojego autorstwa i należą do mojej prywatnej kolekcji.
Kochana, super relacja! Zapachniało mi pomaranczami... podobno tak pachnie Walencja! Marze by tez sie tam wybrac.
OdpowiedzUsuń;()
Ach... pozazdrościć takiej wycieczki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Zazdroszczę... przepięknie tam :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się *,*
OdpowiedzUsuńPiękne miasto, muszę się koniecznie tam kiedyś wybrać! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Uwielbiam Hiszpanię <3 i ich jedzenie :D
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba Walencja! Chętnie bym ją odwiedziła. Czekam w takim razie na drugą część relacji :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce zakochałam się <3 zawsze marzyłam, żeby tam pojechać *.*
OdpowiedzUsuńZaprszam do siebie :* www.milordka.pl
Wow ile zdjęć! Cudowne miejsce! melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnie widzę zdjęć z Miasta Sztuki i Nauki? udało się tam dotrzeć?Walencja to piękne miasto:) uwielbiam
OdpowiedzUsuńOczywiscie! :) Bedzie w drugiej czesci.
UsuńTen biały budynek z wieżą zegarową to historyczny kapitanat portu (La Autoridad Portuaria de Valencia).
OdpowiedzUsuńDziękuję za informacje :)
Usuńuwielbiam hiszpańskie targi! ten w Walencji zdecydowanie również przypadłmi do gustu i podejrzewam, że spędziłabym tam mnóstwo czasu gapiąc się na te wszystkie apetyczne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńpiękną mieliście pogodę, nic tylko pozazdrościć :)
Niestety w Walencjii nie byłam, ale Hiszpanię zwiedzałam i stwierdzam,ze to piękne Państw do którego mogłabym wracać! Zdjęcia zachwycają :))
OdpowiedzUsuńSandicious
Chyba bym sie rowniez zakochala :)
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się. Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że jestem w Wenecji :) Może wspólna obserwacja? :)
OdpowiedzUsuńPrze-prze-prze pięknie :D coś wspaniałego <3 piękne miejsce, a te stragany.. nigdy nie byłam , ale czuję że we mnie też coś poruszyłaś
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPS w ogóle super pomysł na bloga, gdybyś myślała o zmianie szablonu - chętnie pomogę
Jak pięknie <3 marzenie. Nie mogę się doczekać wakacji!;)
OdpowiedzUsuńwidzę, że podróż się udała ! :) piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuń