Moi
drodzy!
Podczas
podsumowania miesiąca zauważyłam, że jednymi z chętniej
przeglądanych przez Was postów (na podstawie liczby wyświetleń)
są Denka kosmetyczne. Staram
się, by ten cykl był jak najbardziej przejrzysty, czytelny i
zawierał jak najwięcej przydatnych dla Was informacji. Poza nową
formą zdjęć, które czekają na Was poniżej, wprowadzone zostały
oznaczenia kolorystyczne:
- Nazwa
produktu w kolorze zielonym – Kosmetyk sprawdził się; planuje
ponowny zakup.
- Nazwa
produktu w kolorze pomarańczowym – Mam mieszane uczucia.
- Nazwa
produktu w kolorze czerwonym – Bubel kosmetyczny; produkt nie dla
mnie; nie mam ochoty mieć z nim nic do czynienia.
Dodatkiem
jest również informacja o następcy danego kosmetyku. Mam nadzieję,
że dzięki temu post będzie jeszcze chętniej czytany i komentowany
;)
Zapraszam na listopadowe denko!
Zapraszam na listopadowe denko!
Z
każdym miesiącem (ku mojemu zdziwieniu) znajduję coraz więcej
zdenkowych opakowań. Dla Was oznacza to oczywiście więcej opinii i
informacji o kosmetykach.
Zapraszam
na listopadowe denko!
1) Szampon
wzmacniający Garnier Fructis Fresh – TAK!
Każdy
z Was doskonale już wie, że seria Fructis jest nieodłącznym
elementem pielęgnacji moich włosów. Wersja Fresh miała bardzo
przyjemny zapach, który utrzymywał się na włosach. Po zmianie
szamponu nawet mój ukochany stwierdził, że: „Ty nie pachniesz
tak samo!”. Włosy utrzymywały długo świeżość, a kosmetyk nie
wywołał żadnych negatywnych efektów.
2) Szampon
Gliss Kur Total Repair – TAK!
Produkt,
który absolutnie mnie zaskoczył. Używałam kiedyś jakiegoś
szamponu tej marki, ale średnio się sprawdził i nie byłam
przekonana do ponownego zakupu. Nie mając zbyt wielkiego wyboru,
sięgnęłam w sklepie po Total Repair. Muszę przyznać, że szampon
dobrze zadziałał na moje włosy. Dał im dużą dawkę nawilżenia
i zyskały one bardzo przyjemny blask. Włosy były po nim miękkie i
praktycznie same się układały.
3) Szampon
Guhl – Tiefen Aufbau – TAK!
Kolejne
pozytywne zaskoczenie. Produkty tej firmy wiele razy rzucały mi się
w oczy, ale nigdy wcześniej nie myślałam nawet o ich zakupie.
75-cio ml buteleczkę otrzymałam w pudełku kosmetycznym i
stwierdziłam, że będzie to dobra okazja do przetestowania ich
szamponów. W sklepach znajdują się one zazwyczaj na najniższych
półkach, jednak po efektach, które dają i działaniu z pewnością
zaliczyć można je do jakościowo dobrych produktów. Po otwarciu
butelki czuć bardzo przyjemny, kwiatowy zapach. Konsystencja tego
szamponu jest bardzo kremowa, niczym balsam. Myślałam, że nie
spodoba mi się samo opakowanie – wydawało mi się, że będzie
nieporęczne, a jednak myliłam się. Moje włosy wyglądały po nim
zdrowo i były bardzo odżywione.
4) Odżywka
przeciwłupieżowa – Head & Shoulders Apple Fresh – NIE!
Tą
odżywkę kupiłam zupełnie przypadkowo dawno temu, gdy podczas
standardowych zakupów w Polsce gonił mnie czas i przypadkowo
wrzuciłam do koszyka ten produkt zamiast szamponu. Szczerze mówiąc,
męczyłam się strasznie przy jego używaniu. Często wręcz
rezygnowałam z odżywki, by nie musieć otwierać tego opakowania. W
końcu jednak zawzięłam się w sobie i udało mi się go wykończyć.
Tak duże opakowanie z pewnością powinno mi starczyć na pół
roku, jednak produkt jest bardzo niewydajny, a ilość kosmetyku,
którą musiałam użyć do jednej aplikacji wychodzi poza wszelkie
normy. Zapach był nieco gorszy od tej samej wersji szamponu.
Działanie było z kolei ledwo widoczne. Nie zauważyłam żadnej
różnicy po użyciu odżywki.
Następca:
Zestaw szampon + odżywka John Frieda Brilliant Brunette
5) Ampułka
odbudowująca – 1-minutowa kuracja dla włosów Pantene Pro-V –
REWELACJA!
Ten
produkt nie zapowiadał się zbyt dobrze. Po otwarciu poczuć można
było lekko nieprzyjemny zapach, lecz koniec końców nie był on
bardzo drażniący. Sama aplikacja okazała się być bardzo
uciążliwa. Trzeba było nieco się namęczyć, by wycisnąć cały
produkt. Dodatkowo opakowanie strasznie ślizgało się w dłoniach.
Po nałożeniu kosmetyku zauważyłam, że moje dłonie są paskudnie
wysuszone, mimo że kilkanaście minut wcześniej używałam kremu do
rąk. W tym momencie straciłam już wszelkie nadzieje na pozytywny
efekt tej kuracji. Po 1 minucie zmyłam dokładnie produkt i
natychmiast poczułam miękkość włosów, jakiej jeszcze nigdy nie
udało mi się osiągnąć. Nie miałam żadnego problemu z
rozczesaniem. Po wyschnięciu mogłam wypowiadać się tylko w samych
superlatywach: włosy były gładkie, przyjemne w dotyku, uniesione u
nasady i łatwe w ułożeniu! Z całą pewnością jeszcze powrócę
do produktów Pantene Pro-V.
Następca: Intensywna kuracja dla włosów Gliss Kur Liquid Silk
6) Kremowy
żel pod prysznic Nivea Creme Smooth – TAK!
Wywnioskowałam,
że istnieją dwie grupy ludzi: jedni uwielbiają Dove, inni Nivea.
Ja zdecydowanie należę do tych drugich! Praktycznie nie spotkałam
się z żadnym żelem pod prysznic z Nivea, który nie spełniłby
moich oczekiwań. Tak było również w tym przypadku. Małe, lecz
wydajne opakowanie zawierało delikatnie pachnący, kremowy żel,
którym mycie się było prawdziwą przyjemnością. Skóra dostała
dużą dawkę nawilżenia, była gładka i miękka. Zostałam
zachęcona do zakupu.
Następca:
Żel pod prysznic Nivea Powerfruit Fresh
7) Dezodorant
Nivea Satin Sensation – TAK!
Jest
to pierwszy antyperspirant Nivea, jaki używałam i od razu sukces!
Piękny, delikatny zapach, który pozostawiał uczucie świeżości.
Utrzymywał się bardzo długo na skórze i był niesamowicie
wydajny.
Następca:
Dezodorant Dove Invisible Dry
8) Masło
do ciała The Body Shop Fuji Green Tea – Mogłabym wypróbować w
innej wersji zapachowej.
Jak
przystało na masło do ciała, ten kosmetyk jest dość gesty.
Używałam go głównie na noc, gdyż całkiem długo się wchłaniał,
pozostawiając tłustą warstwę. Produkt dobrze nawilżał, a w jego
użyciu przeszkadzał mi jedynie zapach zielonej herbaty, za którym
nie przepadam.
Następca: Mleczko do ciała Treaclemoon Sweet Blueberry Memories
9) Krem
do twarzy Garnier Hydra Adapt do skóry normalnej – dla osób ze
skórą normalną i mieszaną – tak!
W
zeszłym miesiącu przetestowałam krem z tej serii, przeznaczony do
skóry tłustej, który sprawdził się u mnie rewelacyjnie. Okazało
się, że w zakamarkach posiadam kilka opakowań próbek kremu Hydra
Adapt do skóry normalnej. Postanowiłam mimo wszystko je zużyć i
efekt był dobry, jednak zdecydowanie kosmetykiem dla mnie jest ten,
skierowany do osób ze skórą tłustą. Każda próbka starczyła mi
na 2 użycia. Po tym czasie mogę powiedzieć, że produkt szybko się
wchłania. Ma on delikatny zapach, dający uczucie świeżości. Krem
wyrównywał koloryt mojej skóry, jednak nie eliminował jej
świecenia. Mimo to oceniam go na plus.
10) Krem
do rąk Dr. Organic Manuka Honey Hand & Nail Cream – Nie!!!
Producenci
tego kosmetyku musieli się sporo napracować, bym nie była w stanie
dokończyć tak małej próbki. Na dłoniach krem ten wywołał
uczucie ciepła, które nawet zimą nie było przyjemne. Zapach jest
totalnie odrzucający, a na dodatek wydaje się wbijać w komórki
ciała tak mocno, że czuć go jeszcze po kilku umyciach dłoni (Tak
– próbowałam pozbyć się go, szorując moje biedne dłonie).
Obiecanego nawilżenia nie zauważyłam. Dla mnie – absolutny
bubel (w dodatku za cenę dobrego obiadu).
>>Strona internetowa<<
>>Strona internetowa - PL<<
>>Strona internetowa - CH<<
>>Strona internetowa<<
>>Strona internetowa - DE<<
18) Zapachy: Świeczka z Ikei o zapachu waniliowym oraz z Conforamy o tym samym zapachu.
11) Płyn
do płukania jamy ustnej Listerine Fresh Burst – Nie!
Co
tu dużo mówić, ten produkt obojgu nam nie przypadł do gustu. Jest
to bardzo silny płyn, który być może działa dobrze, jednak jego
zapach oraz smak wołają o pomstę do nieba. Według instrukcji
optymalne dawkowanie to 4 łyżeczki płynu, którym należy płukać
usta przez 30 sek. Obie liczby są ekstremalnym wyzwaniem. Płyn
dosłownie wypala usta od środka. Jest tak ostry, że używanie go
przyprawiało o nawilżenie gałek ocznych w wyniku płaczu...
Następca: Płyn do płukania jamy ustnej Elmex Sensitive Plus
12) Pasty
do zębów Elmex: Sensitive Plus, Przeciw próchnicy i Aronal –
Tak!
Do
dwóch past, które są podstawą każdego denka doszła kolejna,
produkowana przez Elmex. Nosi ona nazwę Aronal i zawiera w sobie
cynk. Zaleca się ją do stosowania każdego ranka. Tak jak pozostałe
pasty Elmex również ona sprawdziła się w naszej łazience.
>>Strona internetowa - CH<<
Następca: Pasta do zębów Elmex w wersji fioletowej
13) Płatki
kosmetyczne All About Beauty Cotton Pads – Nie.
Kolejne
opakowanie zużyte zostało bez większych niespodzianek, jednak te
płatki nie powalają z nóg. Produkt średniej jakości.
>>Strona internetowa<<
Następca: Kolejne opakowanie do zużycia
14) Tabletki
powlekane Rutinoscorbin - Tak.
W
czasie wahań temperatury i w okresie przejściowym trzeba postawić
na dodatkowe wzmocnienie. Profilaktycznie sięgam zatem po sprawdzony
od lat środek, czyli Rutinoscorbin.
Następca: Kolejne opakowanie do zużycia
Męskim
okiem:
15) Żel
pod prysznic Fa Active Sport Ginkgo – Tak!
Być
może żel ten nie był ekstremalnie wydajnym produktem, ale jego
działanie było bardzo zadowalające. Ładnie się pienił, dobrze
mył ciało i zostawiał przyjemny, męski zapach na skórze na długi
czas. Za cenę, którą musieliśmy za niego zapłacić (0.79 euro),
można mu wybaczyć, że szybko się skończył.
>>Strona internetowa - PL<<>>Strona internetowa - DE<<
Następca: Żel pod prysznic Nivea Men Pure Impact
16 i 17) Dezodoranty
w spray'u Adidas Fresh Impact i Victory League – NIE!
Oba
dezodoranty totalnie nie sprawdziły się w przypadku mojego
chłopaka. Zmusiłam go wręcz do ich zużycia w ramach oczyszczania
szafki z kosmetykami, gdzie znajdują się większe lub mniejsze
zapasy „chemii”. Miał mi on okropnie za złe, że musi ich
używać. Jak widać nie były one zbyt wydajne. Zapach, jak to
określił mój ukochany, „dość pospolity”, a długość
utrzymywania na skórze policzyć można w minutach. Zawartość
alkoholu była tak duża, że wręcz wyczuwalna po rozpyleniu.
Kosmetyki pozostawiały również piekące uczucie. Z pewnością
nigdy więcej nie sięgniemy po dezodoranty i pozostaniemy przy
antyperspirantach w spray'u.
Następca: Antyperspirant w spray'u Nivea Men Stress Protect
18) Zapachy: Świeczka z Ikei o zapachu waniliowym oraz z Conforamy o tym samym zapachu.
Świeczek
z Ikei nie muszę reklamować, gdyż większość wie, że są one
najlepsze! Świeczka z Conforamy (z napisem Vanilla na słoiczku)
niestety paliła się dość kiepsko, a koniec końców nie wypaliła
się do końca. Raczej nie kupię tam już żadnej świeczki.
- Woski: Soft Blanket i Garden Sweet Pea
Dwa
godne polecenia woski. Pierwszy z nich to delikatny, przyjemny
zapach. Czuć w nim wiele nut - wyczułam m.in. wanilię, odrobinę
miodu. Drugi to bardzo kwiatowy, piękny aromat, który już zdążyłam ponownie zamówić :)
Co
sądzicie o przetestowanych przeze mnie kosmetykach? Używałyście
któryś z nich? Jakie są Wasze opinie?
Mnie skusiałaś tym woskiem z misiem, nie spotkałam sie z nim wczesniej!
OdpowiedzUsuńParę z tych produktów miałam okazję wypróbować u siebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo duże denko, u mnie chyba byłoby tego troszkę mniej :)
Pozdrawiam!
Bardzo lubię szampony z Garnier Fructis, ostatnio polubiłam też odżywki, są świetne :) A oba woski które pokazałaś mam zamiar wypróbować, koniecznie muszę je sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńLubie szampon z Garnier :)
OdpowiedzUsuńTez lubię szampony z Garniera ;)
OdpowiedzUsuńSzampony z Garniera są świetne ! A post bardzo kuszący ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Kiedyś kilkanaście lat temu używałam i kochałam szampony Fructis i Garniera taki cytrusowy.Nie sety dziś tych szamponów nie ma,a ja od nowych Fructisów dostaję mega łupieżu jak i od innych szamponów innych marek.Ostatnio wyleczyłam łupież,bo zachciało mi się wypróbować innych szamponów zachwalanych przez dziewczyny.Jedyny szampon,który mogę stosować to właśnie Head&Shoulders.W kilka dni łupież zniknął.Szkoda mi ,że nie mogę stosować innych szamponów,ale z drugiej strony nie stoję godzinami i nie muszę zastanawiać się jaki tu szampon kupić :)
OdpowiedzUsuńznam 4 twoje pozycje :)
OdpowiedzUsuńUżywam czasem Listerine ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam:
unnormall.blogspot.com
Dotrwałam do końca posta! Widzę, że szampony całkiem dobrze się sprawdziły, aczkolwiek ja bym wypróbowała Twojego "następcę" - Johna Friedę (tak to się odmienia :D?)
OdpowiedzUsuńciekawy post <3
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się sposób na oznaczanie produktów, bo wszystko jest takie przejrzyste i od razu widać, co polecasz, a co jednak się zupełnie nie sprawdziło :) Używam tego dezodorantu z Nivea w połączeniu z kulką pod pachy z 8x4 czy jakoś tak nazywa się ta firma i jestem nim zachwycona. Bo ani nie zostawia białych plam, ani jakoś się nie przykleja (jak niektóre potrafią) i w ogóle jestem zadowolona z niego :)
OdpowiedzUsuń