Październik
to miesiąc bicia rekordów. Rekordowe okazało się być dzisiejsze
denko, w którym ilość produktów jest dość spora. Szczerze
mówiąc, nawet tego nie zauważyłam, więc zdziwiła mnie ilość
kosmetyków w mojej eko-torbie, której używam do zbierania zużytych
opakowań.
Zapraszam
na październikowe denko!
1) Szampon
przeciwłupieżowy Head&Shoulders Apple Fresh
Produkt,
którego w mojej łazience nie może zabraknąć. Tym razem w wersji
jabłkowej, którą również bardzo lubię, szczególnie ze względu
na świetny, długo utrzymujący się zapach. Działanie jest także
zadowalające.
Kupiłabym
ponownie? Tak!
2) Próbka
szamponu Head&Shoulders – Pielęgnacja podrażnionej skóry
głowy
Ogólnie
zużyłam dwie takie próbki, które starczyły na trzy użycia. Nie
mogę się rozpowiadać tutaj na temat działania, jednak nie
zaobserwowałam dużej różnicy pomiędzy tym rodzajem, a klasycznym
H&S. Na plus oceniam zapach: delikatny, eukaliptusowy.
Kupiłabym
ponownie? Gdyby ten szampon był w takim samym przedziale cenowym jak
Classic - z pewnością tak. Jeśli byłby jednak droższy, nie
wydaje mi się, by zakup się opłacał.
3) Szampon L'oréal Paris Elvital - Nutri-Gloss Crystal
Ogromne rozczarowanie - to opinia, która ciśnie mi się na usta. Bardzo
lubię markę L'oréal i zawsze sprawdzały mi się jej produkty. Ten
szampon jednak nie domywał moich włosów, które po kilku godzinach
wyglądały już nieświeżo. Zapach był dość neutralny i nie
utrzymywał się na włosach zbyt długo. Sama wydajność produktu
spowodowała u mnie również dezorientację – Butelkę zużyłam w
2 tygodnie, co nawet w moim przypadku jest dziwne.
Kupiłabym
ponownie? Nie.
4) Maseczka
do włosów Aussie – 3 Minute Miracle Reconstructor
Marka
Aussie wzbudzała moją sporą ciekawość ze względu na jej
wszechobecność na kosmetycznych portalach i kanałach. Mówił o
niej dosłownie każdy, dlatego też ogromnie ucieszyłam się, gdy
zobaczyłam ten produkt w moim pudełku kosmetycznym. Oczekiwania,
nie ukrywam, były przeogromne. Pierwsze otwarcie butelki spowodowało
u mnie ogromną ekscytację – zapach gumy balonowej. Przepiękny i
intensywny. Wydawałoby się, że zostałam kupiona na wieki i nie zaprzyjaźnię się już nigdy z żadną inną firmą. Niestety czar prysł po użyciu.
Poza pozostawieniem cudnego zapachu nie zauważyłam żadnych
pozytywnych, ani też negatywnych zmian. Włosy prezentowały się po
prostu tak, jak gdybym użyła samego szamponu. A zatem czy warto? W
moim przypadku nie.
Kupiłabym
ponownie? Nie.
5) Żel
pod prysznic Naturaline – Bergamotka i gruszka
Ta
marka wcześniej była mi dobrze znana, jednak osobiście nie miałam
okazji wypróbować żadnego ich kosmetyku. Podeszłam do niego
raczej z dystansem i okazało się, że sprawdził się dość
dobrze. Opakowanie małe, lecz całkiem wydajne. Zapach aromatycznej
gruszki bardzo fajnie trafiony w jesienne klimaty. Muszę przyznać,
że wąchając ten żel, zaczynały mi pracować ślinianki. Jako
środek myjący był ok. Nie wysuszał skóry. Początkowo zdziwiło
mnie jego opakowanie. Myślałam, że będę się nieźle siłować z
wyciąganiem żelu, jednak ostatecznie ta współpraca okazała się
być owocna.
Kupiłabym
ponownie? Być może.
6) Regenerujący
cukrowy peeling do ciała Perfecta SPA – Trufle czekoladowe
Produkt
posłużył mi na bardzo długo. Kilka dobrych miesięcy używałam
go około 1 w tyg (w zależności jak pozwalał na to czas).
Peelingowałam nim praktycznie całe ciało. Skóra po użyciu była
przyjemnie złuszczona, miękka i pachniała truflami. Używając
kosmetyku wieczorem, czasem wstając rano jeszcze czułam ten zapach.
Kryształki cukru, znajdujące się w tym peelingu są drobne i nie
powodują podrażnień na skórze. Z pewnością jeszcze do niego
powrócę.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
Nie
byłabym sobą, gdybym nie zwróciła Waszej uwagi na opakowanie.
Pudełeczko sprawdziło się bardzo dobrze, jednak naklejki pod
wpływem przebywania w łazience nieestetycznie się poodklejały i
kuły moje oczy.
7) Balsam
do ciała Sanctum – Body Soothe
Balsam
o dość rzadkiej konsystencji, który potrzebował około 2 minut,
by się wchłonąć. Używałam go głównie na dekolt, czasem ręce
i wystarczył mi na 3 miesiące. Zapach zielonej herbaty zupełnie mi
nie pasuje, co zniechęcało mnie do jego używania. Zauważyłam, że
w opakowaniu gromadziło się dużo wody i często przy pierwszym
wyciśnięciu nie pojawiał się krem, lecz właśnie ciecz.
Zastanawiam się, czy ma to związek z tym, że produkt jest
wegański, a może to ja coś źle robiłam? Jeśli możecie rozwiać
moje wątpliwości, to chętnie Was wysłucham.
Kupiłabym
ponownie? Nie jestem przekonana.
8) Mydło
w płynie Palmolive Hygiene-Plus – Sensitive
Bardzo
fajne i wygodne w użyciu mydełko, które świetnie nadaje się
zarówno do łazienki, jak i do kuchni. Dobrze domywa i pięknie
pachnie, jak na dobre mydło przystało. Obecnie zdenkowałam zapach
Aloe Vera, a teraz z pewnością rozejrzę się za innymi rodzajami.
Kupiłabym
ponownie? Chcę wypróbować inne rodzaje.
9) Paski
oczyszczające na brodę i czoło Balea Soft&Clear
Jedne
z lepszych pasków, jakie używałam. Gdyby nie pewne trudności
transportowe, z którymi się borykam, już miałabym następnych 10
opakowań. Jeśli ktoś będzie miał okazję, niech koniecznie
wypróbuje.
Kupiłabym
ponownie? Oczywiście!
10) Próbki
kremów: Garnier Hydra Adapt do skóry tłustej i Biokosma Sensitive
Visage – krem na dzień.
Próbka
z Garniera starczyła mi na jedno użycie: twarz + dekolt. Krem był
gęsty, ale szybko się wchłonął. Nawilżył moją skórę i
zmatowił ją. Zauważyłam, że moja twarz przestała się po nim
świecić. Zapach był dość roślinny, ale niedrażniący. Efekt
końcowy - bardzo zadowalający.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
Jeśli
chodzi o krem z Biokosmy, to coraz bardziej utwierdzam się w
przekonaniu, że ta firma nie jest dla mnie. Każdy ich kosmetyk
zawiera melisę cytrynową, której nienawidzę w kosmetykach ze
względu na zbyt specyficzny zapach. Sam krem dobrze się wchłonął,
nadawał się pod makijaż. Nie zauważyłam podrażnień. Jednym
słowem był ok, ale w zestawieniu z Garnierem z pewnością wygrywa
ten drugi.
Kupiłabym
ponownie? Nie.
11) Perfumy
Black Onyx #104 – The Glamorous Fragrance
Zapach,
który przez moment został przeze mnie zapomniany. Początkowo
nosiłam go zawsze ze sobą. Opakowanie świetnie nadaje się „do
torebki”. Flakonik przeleżał trochę na jej dnie, po czym
odkryłam go ponownie. Zapach jest naprawdę śliczny. Czuć aromat
pomarańczy. W składzie mamy również bergamotkę, lawendę, imbir
i czarny pieprz. Takie połączenie daje bardzo orzeźwiający i
świeży efekt. Zapach długo utrzymuje się na ciele.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
12) Suplement
diety DermoSkrzypForte
Tabletki,
które przyjmowałam raz dziennie, poprawiły kondycje moich paznokci
(to głównie zauważyłam, gdyż były one w opłakanym stanie).
Przed stosowaniem miałam miękkie i kruche paznokcie, które często
się łamały. Zażywając ten medykament, widziałam sporą poprawę.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
13) Suplement
diety Vital Fruit – Multiwitamina
Vital
Fruit to seria tabletek musujących dostępna w Tesco. Tym razem
denko osiągnął flakon z multiwitaminą. Przyjemny smak pomarańczy
zachęca do picia w ciągu dnia. Po takie specyfiki sięgam, gdy
czuje się osłabiona, w okresie przeziębienia czy właśnie w
czasie przejścia pomiędzy latem, a jesienią.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
Męskim okiem:
14) Szampon
Schwarzkopf - Schauma For Men
Jest
to szampon, który najlepiej sprawdza się u mojego ukochanego. Nie
jest to jego pierwsze opakowanie, gdyż odkąd pamiętam zawsze ten
kosmetyk znajduje się w naszej łazience. Włosy są po nim miękkie,
przyjemnie pachnące i błyszczące.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
15) Dezodorant
Nivea Men – Silver Protect Dynamic Power
Jest
to bez dwóch zdań ulubiony antyperspirant mojego mężczyzny. Nie
wyobraża on sobie bez niego życia. Tym bardziej ubolewam, że jest
on dostępny tylko w Polsce. Szukaliśmy go już w Szwajcarii oraz w
Niemczech. Niestety akurat srebrnej wersji tutaj nie ma. Zapach
przyjemny, ochrona zapewniona, świetny do codziennego użytku.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
16) Zapachy: Bräcka karmel i czekolada
W
całości wypaliłam dwie z 3-packu ikeaowych świeczek o nazwie
Bräcka. Przepiękne zapachy karmelu i czekolady! Już nie mogę się
doczekać, by ponownie je kupić. Świeczki spalały się dość
równomiernie. Karmel spalił się w całości, w przypadku czekolady
część świeczki została na bokach słoiczka. Same kubeczki
posłużyły mi jako ozdoby mieszkania :)
Kupiłabym
ponownie? Tak!
Świeczki przed wypaleniem:
Wydaje
mi się, że październikowe denko okazało się być dość owocne.
Jak myślicie? Testowałyście któreś z powyższych kosmetyków?
Jeśli tak, to jakie były Wasze wrażenia? Co
sądzicie o samym poście? Czy jest on dla Was czytelny? A może coś
byście w nim zmieniły?
Miałam tą maskę z Aussie i ja ją polubiłam :) Na moich włosach fajnie się spisała :)
OdpowiedzUsuńSpore denko. Ja w zeszłym miesiącu pobilam u siebie rekord ponad 20 zdenkowanyxh produktów. ..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :) ♡
Uwielbiam te świeczki z Ikei :)
OdpowiedzUsuńŚwieczki z Ikei to cud :D jaram się niby prawie tak jak inne bloggerki yc. ;)
OdpowiedzUsuńfajne denko
OdpowiedzUsuńbardzo ładne świeczki
Pozdrawiam:)
Ciekawią mi te świecie :)
OdpowiedzUsuńBrzydki Ptak
Świeczki są super, muszę sobie takie kupić, a ten piling też mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim jak plastry oczyszczające :) A szampon H&S faktycznie jest warty zakupu :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim jak plastry oczyszczające :) A szampon H&S faktycznie jest warty zakupu :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wiekszosc kosmetykow perfecty! :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię hydra adapt, tych kremów używam juz długi czas :)
OdpowiedzUsuńNice products, and use some love :)
OdpowiedzUsuń*XoXo
Helena Primeira
Helena Primeira Youtube
Primeira Panos
U mnie ten szampon z L'oreal również się nie sprawdził i na dodatek ten zapach bardzo mi przeszkadzał;/
OdpowiedzUsuńAle tego duzo ;-) nie mialam nic z tych produktow
OdpowiedzUsuńAktualnie testuję szampon przeciwłupieżowy :)
OdpowiedzUsuńcukrowy peeling chętnie bym przygarnęła:)
OdpowiedzUsuńSandicious
Spore to denko! Peeling kojarzę bo zapewne świetnie pachnie truflami. Ten szampon pierwszy u mnie kompletnie się nie sprawdza. Te świeczki musiały oględnie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńJejku, ale Ci się poodklejało na tym peelingu! Ja nigdy nie miałam takiej sytuacji, dodatkowo moje peelingi nieustannie narażone są na działanie wody, gdyż mamy je pod prysznicem w takim miejscu, że Adam zawsze naleje tam pełno wody :P. PS. Uwielbiam ten zapach. Tak samo jak świec, które zaprezentowałaś na końcu, jakiś miesiąc temu zaopatrzyliśmy się w nie i po prostu pachną bajecznie <3.
OdpowiedzUsuń