Zapraszam
Was na sierpniowe denko!
1) Szampon
Head&Shoulders Classic Clean – Codzienna Pielęgnacja
+
Szampon
Garnier Fructis 2 w 1
Typowy
zestaw pojawiający się w prawie każdym denku. Nie będę się zbyt
dużo o nich rozpisywać. Bardzo dobrze działają na moje włosy.
Stosuję od lat i nie zamierzam przestać.
2) Żel
pod prysznic Anatomicals – Cypress and thyme body cleanser
Z
pewnością był to niezbyt korzystny początek znajomości z ta
marka. Żel pod prysznic Anatomicals otrzymałam wraz z pudelkiem
kosmetycznym. Musze przyznać, ze trzeba się bardzo postarać, żeby
stworzyć żel pod prysznic, który nie przypadnie mi do gustu. To
osiągniecie przypisać można właśnie wyżej wymienionej marce
kosmetycznej. Już od pierwszego użycia nie polubiłam się z samym
opakowaniem – paskudne rozwiązanie w postaci ciężko
funkcjonującej pompki. Paskudny, sztuczny zapach tymianku, który
miał odświeżać, a ostatecznie przyprawiał o ból głowy.
Cala
recenzja żelu znajduje się >>TUTAJ<<.
Kupiłabym
ponownie? Z bólem serca zmusiłam się, by wykończyć opakowanie –
zdecydowanie nie!
3) Żel
pod prysznic – The Body Shop – Mango Shower Gel
Wcześniej
nie miałam okazji przetestować tej marki, ani wyprodukowanych przez
nich żeli. Próbka produktu zdecydowanie zachęciła mnie do kupna
innych kosmetyków. O dziwo to małe opakowanie starczyło mi na
kilkanaście użyć, a zatem produkt jest bardzo wydajny. Spełniał
w zupełności swoją funkcję. Dobrze mył i przyjemnie się pienił.
Ogromną zaletą jest jego zapach. Cudne mango utrzymujące się na
skórze latem – to coś dla mnie!
Kupiłabym
ponownie? Tak.
4) Gąbka
peelingujaca – Aqua Massage Fantasy Peeling
Seria
tych gąbek dostępna jest w Tesco. Prosta rzecz, która naprawdę
potrafi cieszyć. W swoim życiu wypróbowałam już kilka firm, lecz
ta została ze mną na dłużej. Jej trwałość, działanie, a nawet
cena są bardzo przyjemne, dlatego też kupuje cały zapas za każdym
razem, gdy odwiedzam Polskę.
Kupiłabym
ponownie? Oczywiście.
5) Pasta
do zębów – Colgate – Max White One Optic.
Jeden
z bardziej przereklamowanych produktów ostatnich miesięcy. Mówili
o niej wszyscy: blogerzy, youtuberzy, koleżanki i sąsiadki. Sprytne
akcje reklamowe typu: My white day. Co z tego wyszło? W tym miejscu
powinnam użyć niecenzuralnego słowa. Pasta bardzo źle działała
na moje zęby. Stały się niewiarygodnie wrażliwe. Efektu
wybielenia można szukać ze świecą. Po jej zastosowaniu zauważyłam
pojawienie się afty. Po tym fakcie przekazałam ją w ręce
chłopaka, który co prawda ją zużył, ale również nie zauważył
większych efektów wybielających.
Kupiłabym
ponownie? Nie!
6) Paski
oczyszczające na nos – Essence Pure Skin
Całkiem
niedawno zakupiłam zestaw trzech takich pasków. Jeden z nich
otworzyłam natychmiast, by sprawdzić jak działa. Dla osób, które
nie mają wielkiego problemu z zaskórnikami będzie to z pewnością
fajne rozwiązanie. Osobiście byłam zadowolona z „pierwszego
wrażenia”.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
7) Krem
do rak – Just – Kamille
Krem,
który towarzyszył mi na codzien od bardzo dawna. Odrobina tego
produktu wystarczała na pokrycie obu dłoni sporą warstwą kremu.
Był on niesamowicie wydajny. Zawarty w nim rumianek bardzo dobrze
wpływał na moje suche dłonie. Podczas codziennego użytku problem
stanowiło tylko to, że nieco długo się wchłaniał. Poza tym nie
mam mu nic do zarzucenia. Ma piękny, delikatny zapach i pozostawia
dłonie miękkie na bardzo długo.
Kupiłabym
ponownie? Tak.
8) Suplement
diety – Vital Fruit – Calcium
Ostatnio
dość systematycznie zażywam witaminy i suplementy, które
dopełniają moją dietę. W tym miesiącu zużyłam cały flakonik
wapnia o smaku cytrynowym.
Kupiłabym
ponownie? Gdybym tylko była w Polsce … ;)
Z
męskiego punktu widzenia:
9) Żel
pod prysznic – Adidas Green Boost Hair & Body
Jedno
zdanie podsumowujące użycie tego kosmetyku: Żel jak żel. Spełniał
swoje główne zadanie i na tym się kończyło. Zapach nie
zachwycał, a także nie utrzymywał się długo na skórze. Bardzo
szybko został zużyty.
Kupiłabym
ponownie? Nie.
10) Żel
do golenia – Gillette Sensitive Skin z aloesem
Mój
ukochany go uwielbia. Produkt był bardzo wydajny i starczył mu na
bardzo długo (pod koniec trochę go oszczędzał ;)) Pozostawiał
skórę miękką i nie powodował podrażnień. Kosmetyk posiada
rekomendacje mojego faceta!
Kupiłabym
ponownie? Bez dwóch zdań!
A
teraz czekam na Wasze opinie na temat tych kosmetyków! Które
miałyście okazje wypróbować na własnej skórze?
Żadnego z kosmetyków nie próbowałam, choć o tej paście do zębów słyszałam. Dobrze, że jej nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńŻadnego nie używałam :) a paste ostatnio zaczęłam używać niemiecka (taka w plastikowym stojącym opakowaniu).
OdpowiedzUsuńŻadnego nie używałam :) a paste ostatnio zaczęłam używać niemiecka (taka w plastikowym stojącym opakowaniu).
OdpowiedzUsuńDziękuję za cenne informacje, o niektórych nie miałam zielonego pojęcia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŻadnego nie miałam okazji wypróbować, ale podoba mi się ten żel mango :)
OdpowiedzUsuńA odnośnie pasty do zębów, myślę że każda na każdego inaczej działa. Co prawda nie próbowałam akurat tej ale używam wariant orignial z firmy colgate i u mnie sprawuje się świetnie. Natomiast raz miałam na próbę pastę z elmexu, którą poleca wiele osób, a u mnie nie dość że popękane kąciki ust do wyraźnie zażółcone zęby po miesiącu używania ;/. Wróciłam do clogate i moje problemy znikły w parę dni.
Pozdrawiam :)
Właśnie tworzę post ze swoim denkiem :) Też Head$Shoulders się u mnie pojawi. Co do pasty Colgate to zgadzam się w 100%. Powinni zakazać jej stosowania i wycofać ze sklepów :P
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki! Miałam przyjemność mieć niektórych z nich :)
OdpowiedzUsuńH&S używam od lat, nie wyobrażam sobie innego szamponu na mojej półce. Kiedyś zastanawiałam się nad tą pastą, ale widać dobrze zrobiłam, kiedy ostatecznie zrezygnowałam z zakupu :).
OdpowiedzUsuńSuper poscik :D
OdpowiedzUsuń