Po
raz kolejny mam dziś dla Was post, który trzeba potraktować nieco
z przymrużeniem oka. W skrócie chciałabym przedstawić Wam listę
czynności, których nie można bądź nie wypada robić w
Szwajcarii, a w naszej ojczyźnie jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Proszę Was jednak byście potraktowali ten wpis z dystansem, bo
oczywiście wiem, że niektóre z tych działań można wykonać w
obu krajach, choć nie jest to np. zgodne z prawem bądź przyjętymi zasadami. Ten spis powstał
we współpracy z moim ukochanym, który dzielnie posunął mi kilka
pomysłów.
Zapraszam
do lektury!
-> Niedzielne
zakupy
Słyszałam,
że są jakieś sugestie, by zamknąć sklepy w niedziele w Polsce,
jednak ja pamiętam te czasy, gdy niedziela była tym dniem tygodnia,
w którym całe rodziny wybierały się do świątyni, by spędzić
razem czas i nie mam tu na myśli wyjścia do kościoła, a do
znanych sieci supermarketów (nazwy celowo pominięte). Sama
wielokrotnie korzystałam z nocnych godzin otwarcia marketu, gdy np.
przyjeżdżałam wygłodniała po 16 h drogi ze Szwajcarii. W kraju
sera i zegarków sklepy są zwyczajowo zamykane około godziny 20.00,
ale są też wyjątki. Na przykład w kantonie Luzern w ciągu
tygodnia można zrobić zakupy do godziny 18.30 (jedynie w czwartki i
piątki sklepy organizują „wieczory zakupowe”, które trwają do
21.00), a w soboty zaledwie do 16.00. W większych miastach
pojedyncze sklepy mogą wydłużyć swoje godziny otwarcia do 22.00.
W niedziele zwyczajowo wszystko jest pozamykane. Jedynymi miejscami,
gdzie można zrobić drobne zakupy, są stacje benzynowe, zajazdy
autostradowe czy sklepy zagraniczne (czytaj: „U Turka i Bułgara”).
-> Świeże
bułki na śniadanie
Mieszkając
w Polsce, podstawą każdego śniadania były świeże bułki, bądź
drożdżówki. W Szwajcarii jest to dość skomplikowana sprawa. Po
raz kolejny problemem są tutaj godziny otwarcia sklepów. Osiedlowe
sklepy czy centra handlowe, w których znajdują się piekarnie są
często otwarte od godziny 9.00. Typowe piekarnie, które znamy z
Polski, nie są licznie występującymi miejscami, a i rodzaj
pieczywa, które jest tam oferowane nie zaspokaja potrzeb Polaka. W
większości chleby i bułki (jeśli chodzi o te ostatnie to spotkać
można dwa główne rodzaje Semmeli i Weggli, więc wybór nie jest
dość duży) nie są przygotowywane na miejscu, a mrożone i
odgrzewane wedle wskaźnika sprzedaży. Również ceny mają w tym
przypadku spory wpływ i większość ludzi decyduje się raczej na
zakup pieczywa w sieci marketów, niż w piekarni. Osobiście
problemem jest dla mnie brak tak szerokiej jak w Polsce gamy
drożdżówek i słodkich bułek, na które zawsze wyczekuje po
przyjeździe do kraju.
-> Alkohol
na stacjach benzynowych
W
czasie mojego pobytu w Szwajcarii byłam świadkiem wprowadzenia
zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych i zajazdach
autostradowych. Jednym słowem wszędzie tam, gdzie potencjalnym
klientem jest kierowca. Odnoszę wrażenie, że w Polsce są to
miejsca, które głównie specjalizują się w tego typu towarach.
Pracując kiedyś w podobnym miejscu, spotkałam wielu Polaków,
który raczyli mnie donośnymi wulgaryzmami, nie mogąc uwierzyć, że
nie można kupić nawet piwa w zajeździe. Gdy się jednak nad tym
zastanowić, to po co na stacjach benzynowych alkohol? Kto ma go
spożywać? Kierowca?
-> Fajerwerki,
petardy, race dymne
Wszelkie
petardy pirotechniczne, bardzo głośne i mocne fajerwerki, jak i
race dymne itp. są w Szwajcarii zabronione. Tutaj ciekawostką jest
fakt, że szwajcarska młodzież również chce mieć to, co zakazane
i sprowadza takie przedmioty najczęściej … z Polski! Według
ogólnych rozporządzeń fajerwerki można używać w Sylwestra i
podczas Święta Narodowego (1. sierpnia). W pozostałych przypadkach
powinno się powiadomić gminę o ich używaniu. Oczywiście cały
pokaz nie powinien przekraczać norm hałasu i zakłócać ciszy
nocnej.
-> Wagary?
Zapomnij!
Któż
z nas nie poszedł nigdy na wagary? To wręcz nieodzowny element
polskiej edukacji. Czy w Szwajcarii spotkamy się z podobnym
poglądem? Otóż nie! Tutaj takie sytuacje w ogóle nie mają
miejsca. Główną zasadą dotyczącą nieobecności szkolnych jest
fakt, iż swoją nieobecność należy zgłosić przed jej
wystąpieniem. Jeśli dziecko jest chore, rodzic ma obowiązek
powiadomienia o tym szkoły przed rozpoczęciem lekcji (W takim
przypadku nie wystarczy również zwykła karteczka od rodziców o
treści „Łukaszka bolał brzuch”. By uznano tę nieobecność za
usprawiedliwioną, konieczne jest zaświadczenie od lekarza. Jeśli
nie ma takiego zwolnienia, jest to równoznaczne z tym, że stan
dziecka nie jest na tyle poważny, by nie mógł pójść do szkoły).
Jeśli rodzic nie wykona takiego połączenia, otrzyma telefon od
szkoły z zapytaniem, czy dziecko jest w domu i dlaczego nie ma go w
szkole. Wszystko to ma na celu bezpieczeństwo ucznia, któremu
przecież mogło się coś stać w drodze do szkoły.
-> Motoryzacja
Pod
względem motoryzacji istnieje wiele różnic pomiędzy Polską a
Szwajcarią. Dwie główne kwestie, które rzucają się w oczy, to
sposób naprawy samochodu. Polacy są narodem, który zna się na
wielu rzeczach, nic więc dziwnego, że zwołując sąsiada i szwagra
potrafią wymienić hamulce w samochodzie. W Szwajcarii rzecz ma się
zgoła inaczej. Po pierwsze jest bardzo mało miejsc, w których
można byłoby pogrzebać przy aucie (w większości jest to
niedozwolone). Po drugie Szwajcarzy znani są z bardzo małej wiedzy
ogólnej i umiejętności. Jeśli już się na czymś dobrze znają,
to jest to jedna dziedzina życia i nie zagłębiają się w inne.
Kierownik sklepu zajmie się strategią rozwoju firmy, ale po
godzinach nie zamierza malować mieszkania, czy wymieniać żarówki
w samochodzie. Uda się w tym celu do specjalistów. W Szwajcarii o
wiele destrukcyjniej podchodzi się do kontroli policyjnych czy
przeglądów. We własnym samochodzie można posiadać tylko i
wyłącznie oryginalne części. Ewentualne zamienniki muszą z kolei
posiadać odpowiednie szwajcarskie pozwolenia, które dopuszczają
poruszanie się ich po drogach szwajcarskich.
-> CB
Radio i antyradar
Oba
urządzenia są w Szwajcarii całkowicie zabronione. Nie można ich
używać, ani nawet posiadać w samochodzie. W tym przypadku
praktycznie nie ma możliwości wjechania do kraju przy przejściu
kontroli celnej. Karą za posiadanie któregokolwiek z tych urządzeń
jest mandat pieniężny oraz konfiskata sprzętu.
-> Szukam
pracy - Nie szukam pracy.
Funkcjonowanie
szwajcarskich Urzędów Pracy różni się nieco od zasad,
występujących w Polsce. Toteż w przyszłości pojawi się pewnie
wpis, poświęcony temu zagadnieniu. Polskie realia wymagają od
bezrobotnego zarejestrowania się w w/w urzędzie, ale już nie
egzekwują, czy ta osoba faktycznie pracy szuka. W Szwajcarii
bezrobotny nie może nie szukać pracy. W ciągu miesiąca ma
określoną ilość podań, które musi złożyć na własną rękę,
po czym musi udowodnić podczas comiesięcznego spotkania ze swoim
doradcą, że tej pracy systematycznie szukał. Jeśli tego nie uczyni
nie otrzyma pieniędzy.
-> Wszędzie
dobrze, ale w domu najlepiej
O
tym, że w Szwajcarii nie wolno mieć w mieszkaniu pralki,
słyszeliście już nieraz. Cały spis zasad panujących w
przestrzeni domowej znaleźć można w umowie mieszkaniowej.
Większość z nich zawiera klauzulę o zachowaniu ciszy nocnej od
godziny 22 do 7 rano i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to,
że w tym czasie nie można również się wykąpać (tzn. napuszczać
wody do wanny oraz brać prysznic). W porze obiadowej (najczęściej
w godzinach 12 – 14) nie wolno również wykonywać wszelkich prac,
wywołujących hałas, tj. odkurzanie czy używanie miksera. W wielu
blokach mieszkalnych istnieje zakaz wystawiania na balkonie anteny
satelitarnej, która psuje wygląd budynku. Włączając muzykę czy
telewizor, należy ustawić jego głośność tak, by nie wykraczała
poza jedno pomieszczenie (Wychodząc do drugiego pokoju, nie
powinno się słyszeć tejże muzyki nawet w ciągu dnia). W niektórych przypadkach istnieją także zakazy posiadania większych sprzętów AGD tj. zmywarka.
-> Gdzie
zaparkować?
W
Polsce nie spotkałam się z miejscami parkingowymi dla
odwiedzających, wręcz przeciwnie mieszkańcy zawsze parkują pod
blokiem, który zamieszkują i jest to coś najnormalniejszego na
świecie. W Szwajcarii z kolei mamy coś takiego jak
„Besucher-Parkplätze”. Są to miejsca (zazwyczaj w najbliższej
styczności budynków, na osiedlu, tzw. „miejsce pod domem”),
które mogą zajmować tylko goście mieszkańców. Mieszkańcy
posiadający samochód muszą wynajmować specjalne miejsca w
garażach podziemnych bądź udostępniane do użytku mieszkańców
przez gminę. Miejsca opisane nazwą „Besucher” można używać
tylko przez krótki czas.
Które z tych różnic są dla Was zupełnie uzasadnione, a które totalnie bez sensu? Czy na mojej liście znajduje się coś, do czego nie potrafilibyście się przyzwyczaić, mieszkając w Szwajcarii?
Jeśli macie jakieś pytania, bądź tematy związane ze Szwajcarią, które Was interesują, koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Co kraj to obyczaj,wiele z tych rzeczy jest dla mnie dziwnych ale myślę że i u nas sklepy mogły by być zamknięte- nie tylko wokół zakupów świat się kręci
OdpowiedzUsuńTez tak uwazam, choc pewnie ciezko byloby sie przyzwyczaic.
UsuńW Szwajcarii byłam tylko przez miesiąc kilka lat temu, ale o niektórych rzeczach słyszałam jak właśnie to, że nie można hałasować w odpowiednich przedziałach czasowych. :D
OdpowiedzUsuńChetnie poslucham wiecej o Twoich przygodach w Szwajcarii :)
Usuńpowiem szczerze, ze jestem bardzo zdziwiona wiekszoscia zakazow i ogolnie tym wszystkim, nie chcialabym tam mieszkac :D
OdpowiedzUsuńKwestia przyzwyczajenia :P
UsuńZetknęłam się z tym wszystkim o czym piszesz pomieszkując w Szwajcarii. Najbardziej dokuczliwy był skromny wybór produktów spożywczych jak np pieczywo lub ich brak - zwykły twaróg. Najbardziej stresujące na początku - pranie we wspólnej pralni :-)
OdpowiedzUsuńWiec wiesz co przezywam na co dzien ;) Pierwsze pranie bylo okropnym przezyciem, a co za stres! :D
UsuńMnie się podobają pomysły z alkoholem, fajerwerkami i zakupami. A gdyby w Polsce było tak jak w szwajcarskich szkołach - jako pedagog szkolny monitorujący frekwencję - skakałabym z radości! Nie podoba mi się natomiast ograniczenie, że nie można miksera, prysznica itd używać w określonych godzinach, bo moim zdaniem nikt nie powinien ingerować w to kiedy chcę się umyć czy zjeść koktajl. Dzięki za ten wpis!
OdpowiedzUsuńWszystko to ma na celu nieingerowanie w prywatnosc i nieprzeszkadzanie sasiadom. Nawet kosztem Twojej swobody.
UsuńCiekawe różnice. Podoba mi się podejście do tematy poszukiwania pracy u Szwajcarów ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia dodam post, w ktorym opisze dokladnie co i jak, bo jest to ciekawy temat, zupelnie rozny niz to, co zna sie z Polski.
UsuńPowiem szczerze, że nawet nie wiedziałam że to wszystko tak wygląda :)
OdpowiedzUsuńPo to są takie posty :D
UsuńBardzo dobre rozwiązanie z szukaniem pracy. W Polsce jest za dużo obiboków, którzy udają, że szukają zatrudnienia.
OdpowiedzUsuńW Szwajcarii napewno by nie przeszlo :)
UsuńRety, przyznam się szczerze, że nie wiedziałem o większości praw w Szwajcarii, które przytoczyłaś. Silnie dziwi mnie zakaz używania CB radia – to w końcu jedna z najfajniejszych zabawek samochodowych – i system szkolnictwa. Jednak nic nie jest tak zaskakujące, jak zakaz mycia się po dwudziestej drugiej i używanie głośnych sprzętów w porze obiadowej. Szok! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy słusznie dedukuję, ale z teksty wyjawia mi się obraz Szwajcarów jako narodu dbającego na równym poziomie o dobra swoje i ludzi z otoczenia. Ciekawe jestem, jakby Polacy zareagowali nad miesiąc mieszkania w Szwajcarii. Bardzo ciekawy. :)
Przyznam się, że trafiłem tu pierwszy raz. Pisałaś może post ogólnie o Szwajcarii, tj. co Cię zmusiło, by tam wyjechać, najciekawsze sytuacje, których byłaś świadkiem, najpiękniejsze miejsca jakie odwiedziłaś itp.? ;)
Cieszę się, ze zaciekawił Cię post. Na temat Szwajcarów wysunąłeś bardzo słuszne wnioski. Dodałabym jeszcze, ze Szwajcaria to kraj, w którym zasady są ponad wszystkim. Nie ma rozpatrywania konkretnej sytuacji, jest zasada, której trzeba przestrzegać. Jeśli interesuje Cię temat Szwajcarii odsyłam do zakładki (na gorze strony) ZYCIE W SZWAJCARII. Tam znajdziesz wszystkie tematy, jakie poruszałam. Co do miejsc, znajdziesz je w PODRÓŻE. Na pewno wezmę pod uwagę Twoje sugestie :)
UsuńWiększość mi się nawet podobała, moim zadaniem trochę za ostre są te zakazy dotyczące mieszkania np. z tą pralką i hałasem w godzinach obiadowych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I bardzo dobrze, że nie można kupić alkoholu na stacjach benzynowych i kupować w niedziele oraz nie można wagarowac. Ale zakazy z tą pralką i hałasem w porze obiadowej to są niezbyt fajne.
OdpowiedzUsuńniektóre dośc dziwne;p co do zamknietych sklepów to moim zdaniem świetna sprawa. Obecnie jestem w Holandii i co prawda tu sklepy są pootwierane, ale nie tak jak w Polsce. Już kilka razy się nacięłam,że coś było zamknięte o godzinie, w której polsce każdy market otwarty. Mieszkam przy granicy z Niemcami i tam jest zakas handlu w niedzielę i moim zdaniem to świetna sprawa. Niedziela to czas dla rodziny.
OdpowiedzUsuńRowniez jestem tego zdania i nigdy nie odczulam dyskomfortu zwiazanego z tym, ze w niedziele nie moge zrobic zakupow :P
UsuńDla mnie bez sensu jest to ,że nie można mieć w domu pralki. Dużo się z tego postu dowiedziałam :) Oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja ?
Zapraszam https://natalie-forever.blogspot.com
Powiem szczerze ze ja bardzo chciałabym mieć te wolne niedziele od handlu :-) niestety mam taka pracę która ma niestabilne godziny pracy i zdarza sie tez tak ze 2-3 niedziele w miesiącu niestety pracuje :-(
OdpowiedzUsuńRowniez pracowalam kiedys w kazda niedziele i ... byl to najgorszy okres mojej kariery zawodowej. Wychodze z zalozenia, ze niedziela jest do odpoczynku.
UsuńMój mężczyzna niedawno wrócił ze Szwajcarii, i fakt wiele z tego co piszesz jest prawdą. Również Szwajcaria słynie z obgadywania i podpierniczania sąsiadów :) i ogólnej zawiści - to co najbardziej zapamiętałam :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowości! :)
Nie nazwalabym tego zawisciom czy "podpierniczaniem". Oczywiscie spotkalam sie z sytuacjami (nie na wlasnym przykladzie), ze sasiedzi-Szwajcarzy doniesli w gminie, ze ktos nielegalnie mieszka w ich budynku lub o wyrzuceniu mebla na smieci pod blokiem, ale to dowodzi tego, ze trzymaja sie zasad. Ja zawsze patrze na to w ten sposob, jak czulabym sie w moim ojczystym kraju, gdyby najechalo do niego tak duzo obcokrajowcow i zaczeliby robic, co im sie zywnie podoba, majac gdzies nasze zwyczaje czy zasady. I nagle zycie okazuje sie o wiele latwiejsze ;)
UsuńNa mnie sąsiedzi notorycznie donosili do właściciela, że jestem dzikusem, bo nie mówię im dzień dobry. Tak naprawdę wprowadziłam się do bloku, mijałam ludzi na wspólnym parkingu dla trzech bloków i nie miałam pojęcia wtedy, że lepiej ze wszystkimi napotkanymi sie witać, niż w ogóle sie nie odzywać.
UsuńDla mnie to sztuczne, ale cóż. Oni tu żyją w jakiejś permanentnej obłudzie uśmiechów i donosicielstwa z drugiej strony.
Wygonią mnie w końcu stąd, bo tak gadam, zamiast bezmyślnie chwalić. :)
w naszych urzędach pracy też powinni wprowadzić taką zasadę;) ale panie nie miałyby wtedy może czasu na kawkę w pracy...
OdpowiedzUsuńO alkoholu to slyszalam ze lipa heh:(
OdpowiedzUsuńWWW.KARYN.PL
Bardzo przydatny wpis dla podróżujących,
OdpowiedzUsuń