Przyjeżdżając
do innego kraju, musimy zetknąć się nie tylko z innym językiem i
warunkami życia, lecz przede wszystkim z inną kulturą i
zwyczajami, różnymi od tych które znaliśmy do tej pory. W
dzisiejszym poście poruszę nieco tę kwestię, opowiadając, jak
wygląda to w Szwajcarii. Dowiecie się również, jak się zachować,
by nie popełnić faux pas podczas pierwszego kontaktu ze Szwajcarem.
Zapraszam
do lektury!
1) Nadmierna
uprzejmość
Nigdy
nie uważałam się za osobę nieuprzejmą. Zawsze witałam się po
wejściu do sklepu, mówiłam „Dzień dobry” sąsiadom i
ustępowałam miejsca starszym w autobusie. Jednak polska uprzejmość
(jak się okazało) ma zupełnie inne znaczenie niż szwajcarska, co
uświadomiło mi moje pierwsze wyjście do sklepu w Szwajcarii, które
do dziś pamiętam. Szwajcarzy wyznają zasadę lepiej powiedzieć o
jedno miłe słowo za dużo niż za mało. Skutkuje to tym, że
podczas zwyczajnej wizyty w markecie usłyszymy tysiąc razy słowa:
„Dziękuję” i „Proszę”. W trakcie zakupów zostaniemy na
każdym dziale zapytani, czy czegoś nie potrzebujemy, a na sam
koniec z uśmiechem na twarzy będzie nam życzone: „Miłego dnia”.
Początkowo strasznie denerwowało mnie żegnanie się ze znajomymi.
Im większy stopień zażyłości, tym więcej wypowiedzianych
zwrotów pożegnalnych (Obecnie sama łapię się na tym, że
wypowiadam kilka razy „Do widzenia”:P).
Rozmowy z moimi szwajcarskimi znajomymi kończyły się mniej więcej tak:
Rozmowy z moimi szwajcarskimi znajomymi kończyły się mniej więcej tak:
-> Schönen
Tag wünsch' ich dir noch!
* Danke,
gleichfalls!
-> Danke
schön! Tschüss!
* Ciao,
ciao!
-> Ciao!
Wir sehen uns nächste Woche!
* Ja,
klar! Tschüssli!
-> Sali!
* Uf
widerluege! Ciao!
A
i tak czasem jeszcze zdarzy się przypomnieć o jakieś sprawie i
jedna z osób wraca się, by kontynuować rozmowę ;)
2) Sposoby
przywitania
Szwajcarzy
bardzo często witają się i żegnają poprzez podanie sobie ręki.
Ma to pewnie związek z tym, że nie jest to najbardziej wylewny
naród świata. Nawet, gdy kogoś znają, raczej nie przytulają go
na powitanie, a właśnie podają rękę. Wśród młodych osób
coraz częściej zauważa się jednak, że (w przypadkach, gdy bardzo
dobrze kogoś znają) witają się trzema buziakami. Jak mówi jedna
z reklam: „Nie jeden, nie dwa, lecz trzy buziaki obowiązują w
Szwajcarii”. A więc jeśli ktoś zdarzył Was na tyle dobrze
poznać, że ma ochotę na powitanie Was buziakiem, pamiętajcie, że
na jednym się nie skończy :D
3) Powitanie
na ulicy
W
Szwajcarii mieszkałam zarówno w bardzo małej wiosce, jak i w nieco
większym mieście, więc mam niewielkie porównanie. Idąc na spacer
po małej miejscowości, wymagane było przywitanie się z każdym,
kogo napotkało się na swojej drodze, nieważne, czy był on nam
znany czy też nie. W większych miastach ogranicza się często
jedynie do osób z osiedla, czy bloku. Szwajcarzy bardzo chętnie
pozdrawiają się również podczas wędrówek, spacerów po lesie
czy innych aktywności na świeżym powietrzu. Najłatwiej jest
poznać obcokrajowców właśnie po tym, że nie mówią „Dzień
dobry” sąsiadom.
4) Zaproszenie
Do
Szwajcarów powinno się przychodzić zapowiedzianym. W moim życiu
spotkałam się z dwoma typami ludzi. Jedni uwielbiali spontaniczne
wpadanie do kogoś na kawę i nigdy nie oczekiwali, że ktoś będzie
zapowiadał się z wizytą, drudzy z kolei czuli się niezwykle
niekomfortowo, gdy ktoś bez uprzedzenia składał im wizytę i
zastawał w nieposprzątanym domu. W Szwajcarii każda wizyta powinna
być wcześniej ustalona. Jeśli już mamy ustalony termin, to z
pewnością podczas spotkania zostanie podane Apèro. My również
nie powinniśmy przyjść z pustymi rękoma. Drobny podarunek w
postaci wina, małego deseru czy kwiatów jest jak najbardziej
wskazany.
5) Ściągać
czy nie ściągać? Oto jest pytanie!
Czy
zdarzyło Wam się zastanawiać czy po wejściu do czyjegoś domu
ściągnąć buty czy nie? W Szwajcarii jest to również dość
skomplikowana sprawa. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że
częściej spotykałam się z sytuacją, w której było dane mi do
zrozumienia, że powinnam zostać w butach. Jeśli już jednak ktoś
oczekuje od nas ich zdjęcia, musi dać nam kapcie, które często
wiszą w specjalnym dużym kapciu w widocznym miejscu. Jeśli nie
jesteśmy pewni, co zrobić, należy po prostu zapytać, czy mamy
zdjąć buty i gdzie je zostawić. Kiedyś usłyszałam również, że
moi znajomi (idąc w odwiedziny) brali ze sobą buty na zmianę,
ponieważ w domu, do którego się wybierali, były wysokiej jakości
panele podłogowe, po których nie można było chodzić w szpilkach.
6) Odbieranie
telefonu
Reguła
odbierania telefonu jest bardzo uniwersalna i dotyczy wszystkich
rozmów bez wyjątku, nieważne kto dzwoni. Po odebraniu wypowiadamy
ciąg słów: „Dzień dobry. Z tej strony (podajemy swoje
nazwisko)”. Tak, tak. To my, jako osoba odbierająca telefon,
powinniśmy się przedstawić jako pierwsi. Dopiero po wypowiedzeniu
tego zdania, osoba dzwoniąca może zwrócić się do nas po nazwisku
i kontynuować rozmowę.
Co sądzicie o tych szwajcarskich regułach zachowania? Któraś z nich jest dla Was zaskoczeniem? A może spotkaliście się z jakimiś nietypowymi manierami w innych krajach?
Świetne ciekawostki :D
OdpowiedzUsuńZapraszam:
unnormall.blogspot.com
Ciekawy post, fajnie jest dowiedzieć się czegoś o innym kraju i nacji, która w nim mieszka. Ciekawy jest punkt o odbieraniu telefonu i... ZDEJMOWANIU BUTÓW :D
OdpowiedzUsuńświetny wpis
OdpowiedzUsuńz tym odbieraniem telefonu to mnie zaskoczyło,
bo ja nie znoszę, gdy ktos dzwoni do mnie
i pyta się z kim rozmawia....
pozdrawiam MARCELKA :)
W Szwajcarii regula jest taka, ze nikt nie chce byc bezplciowy. Jesli dzwoni pani, chcaca wcisnac nam ubezpieczenie, potencjalny przyszly szef czy ktokolwiek inny, kto nas nie zna, slyszac od razu nasze nazwisko, moze zwracac sie do nas po nazwisku w trakcie trwania rozmowy :)
UsuńZe ściąganiem butów to zawsze jest pewna 'niezręczność' :P
OdpowiedzUsuńDlatego ja zawsze ciesze sie, gdy widze przy wejsciu takie duze buty, a w nich kapcie. Wtedy juz wiadomo, trzeba sciagac :D
UsuńU nas przedstawianie się po odebraniu telefonu jest czymś niespotykanym. Co prawda po dłuższym czasie w Szwajcarii, na pewno bym się przyzwyczaiła. ;)
OdpowiedzUsuńTu jest to tak normalne, ze wybudzony w nocy przez dzwoniacy telefon Szwajcar takze przedstawi sie pierwszy :P Gorzej, jak ktos o tym na poczatku nie wie (czytaj: ja) i jest traktowany jak przybysz z kosmosu.
UsuńBardzo podoba mi się element, że witają się ze wszystkimi bez znaczenia na stopień zażyłości czy znajomości. Czasem wystarczy zwykły uśmiech i dzień dobry, a dzień staje się lepszy :) Z tymi buziakami to sprawa jest bardzo skomplikowana, bo nawet u nas w Polsce nie jest to uregulowane: 1,2 czy 3...
OdpowiedzUsuńTo prawda. Bardzo mile uczucie, gdy nieznajomi witaja Cie na ulicy :)
UsuńWydaje mi sie,ze za granicą ludzie obcy na ulicy sa dla siebie serdeczniejsi, usmiechnieci, a u nas taka osobe mega pozytywna w stosunku do obcych zaraz sie beirze za ''dziwoląga'' ,my wydajemy sie jednak takimi ponurakami na tle innych, ale nie tyczy sie to kazdego Polaka oczywiscie.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wszystko to ma zwiazek z nasza historia. Do tego dochodzi mnostwo problemow chociazby finansowych, ktorych w innych krajach czesto nie ma, badz nie wplywaja tak mocno na zycie czlowieka.
Usuńbardzo ciekawy post:)
OdpowiedzUsuńO rany ale mają zwyczaje ;p ja nie przywykłam do tego żeby witać się buziakiem chyba, że z narzeczonym albo bardzo bliską przyjaciółką :D
OdpowiedzUsuńPodobne rzeczy zauważyłam w Kanadzie i nie wszystko mi się podoba, chociaż pewnie da się do nich przyzwyczaić. Na razie wkurza mnie ta nadmierna uprzejmość i już nie mogę się doczekać, jak za tydzień wrócę do "normalnej" Polski :) A, strasznie też nie lubię niezapowiedzianych wizyt - wydaje mi się też, że w Polsce tylko na wsiach i może małych miejscowościach odwiedza się ludzi bez wcześniejszego zaproszenia.
OdpowiedzUsuńNie lubię niezapowiedzianych wizyt, dlatego podoba mi się to, że w Szwajcarii należy ustalić co i jak. Ta nadmierna uprzejmość to w sumie w moim stylu, gdyż często z pięć razy powtórzę chociażby zwyczajne "pa" zanim odejdę do domu :p Z tym zdejmowaniem butów to i u mnie tak jest. Często zabieraliśmy w gości własne kapcie i w nich dreptaliśmy po czyimś domu. U nas wisiały zarówno kapcie gościnne, jak i była możliwość chodzenia w butach jeśli ktoś tak wolał. Choć panie w szpilkach i tak je ściągały. Nie mówię każdemu "dzień dobry", więc byłoby to dla mnie dość trudne...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Ja myślę, że lepsza przesadna uprzejmość niż jej brak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie;)
Bardzo ciekawy wpis! :) melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJaki ciekawy i wciągający wpis. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Ja jeszcze nigdy nie byłam w Szwajcarii, a dzięki Tobie dowiedziałam się o tym kraju kilku ciekawych faktów. Poza tym myślę, że uprzejmości nigdy za wiele! :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG