Wielkimi
krokami zbliża się kolejny rok. Jest to dobry czas, by przemyśleć,
co chcemy w nim osiągnąć i nieco go zaplanować. Chciałabym
dzisiaj zdradzić Wam kilka moich osobistych planów na rok 2017. Nie
określam ich jednak jako postanowienia noworoczne, gdyż kojarzą mi
się one z czymś nietrwałym. Wolę określenie plany. Mniej lub
bardziej realne, ale z pewnością będę dążyć do ich realizacji.
1) Zmienić
stan cywilny
Ta
informacja może być dla niektórych szokiem, ale w powietrzu wiszą
takie plany. Nie chciałabym zdradzać tutaj żadnych szczegółów,
dat itp. Wolałabym opowiedzieć Wam o wszystkim po fakcie (wedle
zasady: „Żeby nie zapeszyć”). Mogę jednak pożalić się Wam,
że organizacja takich przedsięwzięć, nie będąc na miejscu jest
niczym stąpanie po ostrych, nagrzanych kamieniach. Zobaczymy, co z
tego wyjdzie ;)
2) Odwiedzić Polskę dwa razy
Ten
punkt ściśle wiąże się z punktem nr 1. W tym momencie jest to
najbardziej pewny plan. W tym roku odwiedziliśmy Polskę dwa razy i
postaramy się w przyszłym nie zaniżyć tych statystyk. Pierwsze
„ferie” już niebawem. Z pewnością szybko zleci.
4) Polecieć samolotem
6) Zapuścić włosy
3) Spędzić
Wielkanoc z rodziną
Odkąd
zamieszkałam w Szwajcarii nigdy nie miałam możliwości wyjechania
na Święta Wielkanocne do rodziny. Niestety w mojej branży istnieje
zakaz wykorzystywania dni wolnych w trakcie Świąt, nad czym zawsze
ubolewam. W przyszłym roku wyprosiłam jednak wolne na ten okres i
tym samym... trzeba zacząć myśleć nad prezentami wielkanocnymi :D
4) Polecieć samolotem
Ile
to już lat zbieram się do jakiejkolwiek podróży samolotem?! Od
początkowego nastawienia „Nigdy w życiu nie wsiądę do
samolotu!” przeszłam do totalnej fascynacji (bo przecież tylko
krowa nie zmienia zdania). Miliony ludzi na całym świecie latają
samolotami, więc dlaczego akurat mnie miałoby się coś stać?
Chciałabym w przyszłym roku przeżyć swój pierwszy lot. Nie
oczekuję bardzo długiej podróży, zadowolę się nawet godzinnym
lotem, byleby przekonać się, jakie uczucia towarzyszą podczas
przemieszczania się tym środkiem transportu.
5) Przeczytać
zakupione do tej pory książki
A
trochę się ich nazbierało... Podczas każdego pobytu w Polsce
kupowałam bądź dostawałam książki, a czas nie pozwalał do tej
pory, by nadrobić te wszystkie lekturowe zaległości. W przyszłym
roku zamierzam przeznaczyć zdecydowanie więcej czasu na tę przyjemność.
6) Zapuścić włosy
Zdania
są podzielone. Jedni twierdzą, że lepiej wyglądam w długich
włosach, inni, że w krótkich. Ja osobiście zatęskniłam nieco za
długością do pasa i stwierdziłam, że może teraz pora na
zapuszczanie?
7) Zrobić
pierwszy tatuaż
Kilka
miesięcy temu pojawił się w mojej głowie pomysł zrobienia
tatuażu, mającego symboliczne znaczenie. Miejsce jest już wybrane.
Pomysł na niego siedzi już głęboko w głowie. Pozostaje tylko
znaleźć odpowiednią osobę i … wycierpieć swoje :)
8) Uporządkować
piwnicę i pozbyć się zbędnych dekoracji
Historia
mojej miłości zaczynałaby się pewnie słowami: „Pewnego razu
spotkał jeden chomik drugiego...”, a kończyłaby się: „Od
tamtej pory mają piwnicę zawaloną niepotrzebnymi gratami. Mimo że dwa
lata temu, w momencie przeprowadzki ogarnęliśmy nieco ten Meksyk,
to jest to jedyne, należące do nas pomieszczenie, które można
byłoby sprzątać codziennie, a efekty byłyby żadne. Nie chcę zwalać na nikogo winy, ale 85% rzeczy nie należy tam do mnie. Już
od kilku tygodni noszę się z zamiarem wyrzucenia połowy
zgromadzonych przedmiotów. W przyszłym roku na pewno do tego dojdzie.
9) Zjeść
sushi
Azjatyckie
jedzenie nie jest mi bardzo bliskie, a ryż z warzywami jadłam
ostatni raz może 8 lat temu. Cały czas powtarzam mojemu
ukochanemu, byśmy spróbowali, jak smakuje sushi, lecz on
(zdecydowany przeciwnik ryżu) ciągle odmawia. W przyszłym roku
postawię go jednak przed faktem dokonanym, a przy okazji przekonam go
do jedzenia tego zamiennika ziemniaków. W końcu w jaki sposób chce
on pojechać do Azji, nie jedząc wszechobecnego ryżu...
10) Odwiedzić
minimum 3 miejsca z listy UNESCO
Wyjeżdżając
w jakiekolwiek miejsce, sprawdzam przy okazji, czy na liście
dziedzictwa kulturowego UNESCO nie znajdują się zabytki, leżące w
danym regionie. Mieliście już szansę obejrzeć 16 takich miejsc,
które odwiedziłam (te listę znajdziecie TUTAJ). Od tamtej pory
minęło już kilka miesięcy i mam nadzieję, że będę mogła
niedługo aktualizować ten post. Na przyszły rok wyznaczyłam sobie
skromny próg 3 miejsc.
11) Osiągnąć
300 obserwatorów
Ten
punkt nazwać można blogowym paradoksem, bo z jednej strony zależy
to tylko ode mnie (muszę pisać dobrej jakości, interesujące
posty, które zainteresują kolejnych czytelników i zachęcą do
obserwacji), a z drugiej strony nie mam żadnego wpływu na nikogo z
Was i nie mogę kazać nacisnąć przycisk obserwacji :P Jednak
gdybym mogła życzyć sobie czegoś na przyszły rok to wybicia
okrągłej liczby 300 obserwatorów. W tym roku prawie dobiliśmy do
200, więc może jest szansa?
12) Doskonalić
się w fotografii makro
„By
udoskonalić świat, trzeba najpierw zacząć od siebie” - to
zdanie zapadło mi w pamięci i chociaż świata nie zmienię, to
chcę dalej się uczyć i udoskonalać swoje umiejętności.
Fotografia to taka dziedzina, która sprawia mi bardzo dużo radości.
Mimo że nie zawsze wpasowuję się w obecne „trendy” i nadal
jestem totalną amatorką, to chciałabym pójść w tym kierunku,
nabyć więcej teoretycznej wiedzy i praktycznych umiejętności. Za
cel obrałam sobie fotografię makro. Myślę, że wiosną możecie być
zasypani lawiną zdjęć owadów i kwiatków :D
A
co Wy zamierzacie zrobić w 2017 roku? Może
macie jakieś wymagania bądź propozycje, dotyczące funkcjonowania
tego bloga w przyszłym roku?
Bardzo ciekawe plany, ale najważniejszy z nich to i tak ślub :) Szczerze gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńpowodzenia w spełnieniu tego :D
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
O, my też bierzemy za rok ślub! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
UsuńGratuluję ambitnych planów, życzę realizacji.
OdpowiedzUsuńJa właściwie nie muszę nic planować. Jestem już na etapie realizacji każdego dnia jaki przyjdzie. Jedynie co planuję to szlifowanie umiejętności fotografowania bo to moja pasja.
Ambitne plany, muszę pomyśleć nad swoimi w nadchodzącym roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Trzymam kciuki za rezalizację tych postanowień.
OdpowiedzUsuńŚwietne postanowienia !!
OdpowiedzUsuńPowiem CI, że też boję się samolotów i jeszcze nie leciałam, mam nadzieję, że przełamię ten lęk :) czego i Tobie życzę !!!
Trzymam kciuki ,by wszystko Ci się udało :)
Pozdrawiam
https://my-nonchalance.blogspot.com/2016/12/louis-vuitton.html
Miejmy nadzieje, ze nam sie uda :)
Usuńtrzymam kciuki za realizacje! :D A lot samolotem - wierz mi, że to czysta przyjemność :D Ja kocham latać! :D i nie wyobrażam sobie innej drogi przemieszczania się :D <3
OdpowiedzUsuńa święta w Polsce ... Ajjjjj! To bedzie ekstra prezent sam w sobie dla Twojej rodzinki :)
Koniecznie musze sie przekonac :)
UsuńFajne plany. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńBardzo dobre plany! Trzymam kciuki za ślub i żeby wszystko się Wam udało :) samolot nie jest taki straszny, ja latam od 16 roku życia przynajmniej parę razy w roku i zazwyczaj mam raczej pozytywne odczucia ;)
OdpowiedzUsuńA sushi mi osobiście bardzo smakuje :)
Pozdrawiam serdecznie!
Bede probowac! :)
UsuńNo tak zbliża się nieuchronnie koniec roku, pora na bilans roku i nowe cele :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w realizacji wszystkich planów :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZmienić stan cywilny będąc za granicą to faktycznie niezła szopka... sama to przeżyłam 2 lata temu ;) powodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wszystkie twoje plany! Zwłaszcza za zmianę stanu cywilnego. :) Sushi musisz spróbować tylko z dobrej knajpy, żeby się w razie co nie zrazić!:) A co do latania samolotem- pierwszy raz bałam się okropnie, prawie dostałam ataku serca (nie żartuję, jedna miła rodzina wymieniła się ze mną nawet na miejsca widząc mój okropny stan;D), a teraz nawet mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńDzięki za wskazówkę :) Tak zrobię :)
Usuńświetne plany :) podpisuję się pod przeczytaniem kupionych książek, mam jeszcze sporo, niestety ciągle brakuje czasu...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam niestety tak samo :P
Usuńwidze,że nie jestem osamotniona w nielataniu;p też się boję wsiąć do samolotu i do tej pory jakakolwiek wycieczka tylko autem lub autobusem :D co do tych wolnych dni - zakazu w święta - masakra;/ Ja teraz jestem chwilowo w Holandii i też troszkę miałam problem z wolnym w święta.
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieje, ze mimo tych problemow dostalas? U mnie w pracy jestem jedyna osoba, ktora obchodzi Swieta, a i tak musze pracowac w Wigilie :(
UsuńJa też nigdy nie latałam :). Natomiast sushi udało mi się w tym roku skosztować i nawet nieźle smakowało :).
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mam planów na 2017. :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie mam żadnych postanowień na przyszły rok, będę o tym myśleć w święta.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, szczególnie za ten pierwszy punkt;)
OdpowiedzUsuńSushi to ja Ci moja droga gorąco polecam! Za pierwszym razem mnie strzała amora może nie trafiła, ale przy kolejnym i jeszcze kolejnym spróbowaniu wpadłam po uszy :) Szukaj dobrych sushi barów gdzieś w większych miastach. Ale uważaj, grozi uzależnieniem :D Jeśli będziesz mieć okazję być kiedyś w Warszawie to polecam Ci zajrzeć do Sushiberry - myślę, że nawet Twój wybranek straci wtedy głowę dla sushi :D Najlepiesze rolki w stolicy to właśnie tam :)
OdpowiedzUsuńPrzybijam piąteczkę z tym lataniem, ponieważ również mam to w planach na przyszły rok :D Nigdy nie leciałam i jestem mega podekscytowana. Koniec kropka, muszę to w końcu zrobić. Wciąż nie po drodze mi na lotnisko. Zmiana stanu cywilnego brzmi bardzo dobrze i to zapewne cel główny na przyszły rok. Życzę spełnienia tego planu bez żadnych problemów! :) No i spełnienia innych planów również. O moich planach będę pisała w podsumowaniu roku, ale jeszcze nie wiem kiedy.
OdpowiedzUsuń