Tak
dawno się nie odzywałam, że aż głupio mi zaczynać kolejnego
posta. Prawda jest jednak taka, że cierpię ostatnio na absolutny
brak czasu. Jest to spowodowane głównie moim awansem. Po kilku
miesiącach wykazania się w nowej pracy, objęłam jedno z
kierowniczych stanowisk. Wiąże się to także z tym, że
praktycznie całe dnie spędzam w pracy, a wolne mam jedynie w
niedziele, kiedy to chce nadrobić domowe obowiązki i spędzić czas
z najbliższymi. Wszystko to odbiło się na moich social mediach,
bez których kiedyś wręcz nie wyobrażałam sobie życia. W
ostatnim czasie jednak nieco się przeciążyłam i jestem obecnie na
zwolnieniu, co postanowiłam wykorzystać do napisania tradycyjnie
pojawiającego się na tym blogu Projektu Denko.
Legenda:
Kolor zielony – Kupię ponownie!
Kolor pomarańczowy – Zastanowię się nad kupnem / Kupię w innej wersji zapachowej
Kolor czerwony – Zdecydowanie nie kupię!
1) Żel
pod prysznic Fa Magic Oil
Kiedyś
zupełnie nie przepadałam za żelami Fa, jednak z każdą kolejną
butelką jestem do nich coraz bardziej przekonana. Żel dobrze się
pienił i przyjemnie odprężał po całym dniu pracy. Jego zapach
był również bardzo ładny i nie zmęczył mimo używania go
codziennie przez długi czas.
2) Płyn
do kąpieli Kneipp Abschalten
Ten
płyn starczył mi na kilka użyć. Przy jego udziale powstawała
duża ilość piany, która utrzymywała się przez bardzo długi
czas. Niestety nie podpasował mi jego zapach, który w moim odczuciu
był nieco drażniący na dłuższą metę. Za każdym razem kończyło
się tym, że wychodziłam z wanny szybciej niż chciałam, bo nie
mogłam wysiedzieć w oparach tej woni.
3) Olejek
do ciała Hipp Pflegeöl Sensitiv
Za
namową kilku osób sięgnęłam kiedyś w stronę olejku do ciała z
Hipp. Miał być bowiem rewelacyjny również w pielęgnacji osoby
dorosłej. Jak widać jego zużycie jest niewielkie. Jakoś nie
mogłam przemóc się i przekonać do tej olejowej powłoki na ciele.
Od razu miałam chęć ją zmyć. Ponoć ten olejek szybko się
wchłania, lecz nie sprawdziło się to zupełnie w przypadku
kontaktu z moją skórą.
4) Peeling
myjący Joanna z gruszką
Mam
kilka peelingów z Joanny w zapasie i lubię je od czasu do czasu
użyć zamiast żelu pod prysznic. W moim przypadku sprawdzają się
one dobrze, odpowiednio peelingują i ładnie pachną. Wersja z
gruszką jest dobrym przykładem.
5) Szampon
nawilżający John Frieda Brilliant Brunette + miniatura
Jeśli
miałabym stworzyć ranking najbardziej lubianych przeze mnie
szamponów, ten znalazłby się w nim na pewno wysoko. Wersja dla
brunetek od Johna Friedy nie tylko dobrze doczyszcza moje włosy, ale
także nadaje im świetny wygląd. Są one odżywione i zyskują
ładniejszy kolor. W ostatnim czasie zużyłam szampon w
pełnowymiarowym opakowaniu oraz jego miniaturę.
6) Szampon
Yves Rocher Reflets Bruns
To
kolejny szampon w tym zestawieniu skierowany do ciemnych włosów i
ponowny sukces. Produktu YR używało mi się równie dobrze jak JF.
Byłam zadowolona z podstawowego działania, jak i z dodatkowych
korzyści, które za sobą przyniósł. Włosy zyskały ładne
refleksy, były lśniące i jedwabiście gładkie.
7) Szampon przeciwłupieżowy Head & Shoulders Classic Clean
Na przełomie listopada i grudnia wykończyłam także dużą butlę H&S, którego raczej nie trzeba przedstawiać. Klasyczna wersja, która dogłębnie oczyszcza skórę głowy.
8) Płyn
micelarny Bielenda Fresh Juice
Nie
ukrywam, że dużo nasłuchałam się o tym kosmetyku i zachciało mi
się go spróbować. Moje wrażenia nie są jednak tak pozytywne jak
większości kobiet. Płyn działał wprawdzie poprawnie, lecz
otwierając w zastępstwie kolejną butelkę mojego ulubieńca z
Bourjois od razu widać, że ten drugi radzi sobie o wiele lepiej i
szybciej usuwa makijaż. Płyn z Bielendy został wykończony,
krzywdy nie zrobił, nieco zmęczył zapachem i tyle.
9) Żel
do mycia twarzy Bourjois Paris
To
największy zwyrodnialec tego Denka. Po sukcesie płynu micelarnego
tej marki chciałam wypróbować również żel do mycia twarzy.
Niestety strasznie mnie od zapychał, a na twarzy co wieczór
pojawiała się grudkowata wysypka. Minęło trochę czasu zanim
odnalazłam winowajcę. Niestety nie polecam.
10) Krem
nawilżający Lavera Hydro Effect Day Cream
To
kolejny produkt marki Lavera, który w moim przypadku się nie
sprawdził. Wszystkie kosmetyki, z którymi miałam do czynienia mnie
w jakimś stopniu zapychały i powodowały wysyp na twarzy. To
opakowanie stało bezczynnie od jakiegoś czasu, więc pora się
pożegnać.
11) Serum
do twarzy Naturaline Rock Rose
Tego
serum używałam przez przepisowe 6 miesięcy. Z jednej strony
używało mi się go nawet przyjemnie (pomimo różanego zapachu), z
drugiej jednak nie widziałam żadnych efektów, które pozostałyby
mi na twarzy po jego codziennym nakładaniu. Obecnie ograniczyłam
moją pielęgnację do totalnego minimum i nie zamierzam sięgać już
po sera, toteż nie zakupię go ponownie.
12) Maska
bąbelkowa Beauty Glam Bubble Charcoal Mask
Skusiłam
się i ja! Bąbelkowa maska w płachcie to coś, co do tej pory
chciałam wypróbować. Niestety nikt nie powiedział mi wcześniej,
że poza zabawnym efektem podczas jej noszenia, nie daje ona nic
więcej. Ta płachta tuż po otwarciu szybko połączyła się z
powietrzem i zaczęła się pienić jeszcze w moich rękach, co
zdecydowanie utrudniało jej nałożenie. Po zdjęciu z kolei twarz
wyglądała identycznie jak wcześniej. Zero rezultatu.
13) Maska
węglowa oczyszczająca Bielenda Carbo Detox
Nie
liczę nawet, które opakowanie tej maski trafiło do kolejnego
Denka. Mogę powiedzieć jedynie, że jest ona świetna i zasługuje,
by mieć ją zawsze w zapasie. Widocznie poprawia kondycję skóry
twarzy i ładnie ją matuje. Jestem z niej zawsze zadowolona.
14) Maska
peelingujaca Schaebens Erdbeer-Peeling
To
także jedna z masek, do której systematycznie wracam. O ile
niechętnie peelinguję twarz, to ta maseczka ma wszystko to, czego
nie mogę odnaleźć w innych produktach tego typu. Pozostawia twarz
przyjemnie miękką, a przy tym nawilżoną. Nie wspomnę już o
pięknym, truskawkowym zapachu, który powoduje przyjemny element
aromaterapii podczas jej noszenia. Aż chce się położyć wygodnie
na sofie i rozkoszować nim.
15) Oczyszczające
plastry na nos Dermo pHarma+
Bez
wątpienia są to najlepsze plastry oczyszczające, z jakimi się
spotkałam. Problem z produktami tego typu jest taki, że zazwyczaj …
nie działają! Przy pomocy tych plastrów można gruntownie oczyścić
nos z zaskórników.
16) Antyperspirant
w sprayu Rituals The Ritual of Sakura
Mój
ulubieniec pod względem zapachu! Kocham to połączenie kwiatu wiśni
i mleka ryżowego. Spokojnie mogłabym wymienić wszystkie perfumy na
dożywotni zapas tego antyperspirantu. Przy tym jego działanie jest
także przyzwoite. Nawet po kilku godzinach czuć jego przyjemną
woń. Dla mnie bomba!
17) Puder
matujący Catrice All Matt Plus
To
dla mnie klasyk. Puder, po który sięgam najczęściej.
18) Pomadka
w kredce Golden Rose nr 10
Od
dawna jestem zakochana w pomadkach Golden Rose i mam ich całkiem
sporo. W ostatnim czasie najbardziej polubiłam się z numerem 10 i
wędrował on na moje usta praktycznie codziennie. Skończyło się
nawet na tym, że musiałam prosić o przysłanie mi nowej kredki.
19) Balsam
do ust Carmex
Mimo
początkowej niechęci i nieprzyjemności w używaniu muszę
potwierdzić, że Carmex jest zdecydowanie najlepszym balsamem do
ust, jakiego używałam. Żaden inny balsam nie daje tak
natychmiastowego efektu. Przyzwyczaić trzeba się jedynie do
mentolowego pieczenia, które pozostaje przez jakiś czas na ustach.
20) Zmywacz
do paznokci Ebelin
Dawno
nie używałam zmywacza do paznokci, lecz ostatnio byłam do tego
zmuszona. Wykończyłam tym samym produkt marki Ebelin, nie
zawierający acetonu o zapachu migdałów. Muszę przyznać, że poza
zapachem niewiele go wyróżniało. Może tylko tyle, że okropnie
namęczyłam się przy zmywaniu lakieru.
21) Pianka
do golenia Isana Rasierschaum Pfirsich
Gdzieś
w zapasach wypatrzyłam tę piankę, a z braku mojego ulubieńca w
tej dziedzinie postanowiłam przypomnieć sobie jak działa. Już po
nałożeniu wiedziałam, że szybko trafi do kosza, ale nie
spodziewam się, że aż tak szybko. Przy drugiej próbie nałożenia
przestał działać dozownik i pianka praktycznie w całości wędruje
do kosza.
22) Płyn
do płukania ust Colgate Plax Cool Mint
Najczęściej
używany przeze mnie płyn do płukania ust. Przyjemnie odświeża,
nie jest zbyt drażniący w smaku.
23) Pasta
do zębów Oral-B Delicate White
W
końcu doczekałam się w Szwajcarii odnalezienia innej marki pasty
niż podstawowe 5, z których 4 mnie uczulają. Do codziennej higieny
wkroczyła zatem Oral-B, którą używam wraz z mężem. Oboje
jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Pozostawia ona uczucie
maksymalnie wyczyszczonych zębów i świeży oddech na długi czas.
24) Płatki
kosmetyczne Elkos
25) Gąbka
peelingująca Aqua Massage Fantasy Peeling
Jest
to moja ulubiona gąbka, którą zawsze wymieniam na ten sam model.
Kosmetyki męskie:
26) Szampon
męski Isana Men Extra Power
Poprawnie
działający szampon. Mojemu mężowi nie trzeba nic więcej.
27-28) Antyperspiranty
w sprayu Nivea Men Silver Protect
Klasyki
w rękach mojego mężczyzny.
Próbki
i miniatury:
- Szampon
regenerujący Yves Rocher Reparation
- Ampułka
1-Minute Wunder-Ampulle Pantene Pro-V
- Serum
męskie Kiehl´s Age Defender
- Krem
nawilżający La Roche-Posay Hydraphase Intense Richie
Uwielbiam peelingi Joanny :)
OdpowiedzUsuńBalsam do ust Carmex mnie zainteresował. Ciekawy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńMnie się ostatnio dużo kosmetyków skończyło. Ale już uzupełniłam zapasy. :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zuzytki i kochana gratuluje awansu :)
OdpowiedzUsuńKurde, a ja ten płyn Bielenda lubie (jak większość ich płynów) i w sumie i Cb czytam chyba po raz 1 że sprawdził się tak sobie :D
OdpowiedzUsuńBo był ok, ale znam o wiele lepszy.
UsuńGratuluję awansu, a denko bardzo ciekawe. Szkoda, że płyn Kneipp okazał się taki męczący w zapachu. Miałam ochotę go kupić :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko kilka z nich. Chętnie poznam resztę
OdpowiedzUsuńMaseczka Bielendy to moja ulubiona jeśli chodzi o węglowe. Niestety pozostałych polecanych jeszcze nie znam:)
OdpowiedzUsuńGratuluję awansu!
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po szampon Yves Rocher Reflets Bruns. Nie używałam jeszcze szamponów tej marki, a przyda mi się taki do ciemnych włosów ;) pozdrawiam
Ech, wiem jak to z tymi awansami bywa i z czasem później. Super, że dałaś znać, bo ostatnio zastanawiałam się, czy u Ciebie wszystko w porządku. Trzymaj się tam! :)
OdpowiedzUsuńA co do denka to znam tylko micel z Bielendy, sama używam go od ponad miesiąca i uważam za dobry produkt, ale nie jakiś rewelacyjny, który by bił na głowę inne płyny micelarne. Podzielam więc w jego przypadku Twoje zdanie :)
Miałam płyn z Bielendy, ale inną wersję i też bez szału... męczyłam go ;)
OdpowiedzUsuńZnam parę z tych kosmetyków ;) jestem zdziwiona opinią o płynie micelarnym z bielendy. Faktycznie, wszędzie są bardzo pozytywne opinie o nim.
OdpowiedzUsuń