środa, 2 stycznia 2019

Instagramowy Mix Zdjęć - grudzień 2018

Skończył się grudzień, a wraz z nim pożegnaliśmy również cały rok 2018. Zanim jednak skupię się na rocznych podsumowaniach, obejrzyjmy wspólnie jak wyglądał mój grudzień. O dziwo ten czas był dla mnie bardzo spokojny i bez większych niespodzianek. Bez wątpienia próbowałam odnaleźć świąteczną atmosferę w małych rzeczach, które mnie otaczają. Czy to się udało? Z przykrością muszę odpowiedzieć, że nie do końca, lecz poznałam zupełnie inny charakter świętowania, o czym za chwilę. Grudzień był ponownie miesiącem pełnym jedzenia i wypieków. Cały miesiąc spędziłam na poszukiwaniu odpowiednich ozdób na choinkę, która w tym roku stanowi główny punkt naszego pokoju. Dokończyłam czytanie rozpoczętych książek oraz codziennie otwierałam kalendarz z Kiehl's, który jednak spowodował u mnie dużą dawkę rozczarowania. Poza tym miałam naturalnie mnóstwo pracy w okresie świątecznym, a mój mąż obchodził urodziny, które spędziliśmy tak jak chciał, a więc we dwoje.

Niewątpliwie głównym punktem, na który czekałam z niecierpliwością był nasz wyjazd świąteczny. Okazało się, że w Wigilię mam wolny dzień (a to nie zdarzyło się już od 5 lat). Niestety pracować musiałam za to w niedzielę i dzień po Świętach, więc myśleliśmy intensywnie, co można zrobić z trzema wolnymi dniami. Po długim wpatrywaniu się w mapę w końcu wybraliśmy Południowy Tyrol, gdzie spędziliśmy cały czas świąteczny. Było słońce, ale i śnieg. Był wypoczynek i zwiedzanie. Było też dobre jedzenie. Czego chcieć więcej?!

Blog odwiedzono w grudniu 6500 razy. Największą aktywność zanotowano 17. grudnia (za wcześnie by coś przygotowywać, za późno by w ogóle nie przejmować się Świętami). Liczba obserwatorów zwiększyła się i sięgnęła 305. Nie ukrywam, że podobają mi się takie „równe” liczby. Najchętniej czytanym wpisem tego miesiąca był mój plan pielęgnacji na zimę (LINK). Jednak jeszcze większe wyświetlenia zanotował post z 2015 roku, w którym podjęłam się tematu świątecznych potraw, które pojawiają się na szwajcarskim stole (LINK).


Przez cały grudzień chodziła za mną myśl zainwestowania w piękne, świecące, zimowe miasteczko z Lemax. Tylko, że tak naprawdę to żadna inwestycja, a koszt dość spory, więc tak chodziłam, oglądałam, napawałam się tym widokiem i nie mogłam się absolutnie zdecydować.


Jeśli miałabym wybrać jedno ciasto, które mogłoby pojawiać się u mnie w domu na okrągło, to bez wątpienia byłaby to szarlotka. I nikt nawet nie wypowiedziałby słowa zażalenia. W grudniu przygotowałam najpyszniejszą wersję tego wypieku, na którą przepisem podzieliłam się także z Wami – LINK.
 

Na Instagramie co miesiąc nie może zabraknąć zdjęcia przedstawiającego Projekt Denko w moim wykonaniu. W listopadowym wpisie byłam dość surowa dla kosmetyków, ale czy to dobrze? Musicie ocenić sami! - LINK


Przez większą część miesiąca grudzień wcale nie przypominał grudnia. Częściej pojawiało się niebieskie niebo i ani grama śniegu.


Jedyne grudniowe selfie.


Kolejny wypiek w moim wykonaniu. Po raz kolejny użyłam w nim jabłek, lecz tym razem zdecydowałam się na tartę. Była ona niezwykle pracochłonna i być może nie wygląda ona tak dobrze jak oryginał, na którym się wzorowałam, ale i tak była smaczna, a to dla mnie najważniejsze.



















Grudzień pewnie większości z nas kojarzy się z jedzeniem. Ja w tym roku nie miałam do czynienia z typowymi świątecznymi potrawami, lecz dogadzałam sobie w inny sposób. Na początku miesiąca powstała ulepszona wersja sałatki-gyros. Myślę, że jest to takie danie, które przypasuje każdemu.



















I w końcu się doczekałam! Co prawda na jeden dzień, ale w mojej okolicy spadł śnieg! Warstwa śniegu... Nieważne! Najważniejsze, że grudniowy śnieg zaliczony!


Ah te jabłka nie dawały mi spokoju! Postanowiłam po raz pierwszy pobawić się w wykonanie różyczek z ciasta francuskiego i właśnie tego owocu. Idealne to one nie są, ale pierwsze koty za ploty, a praktyka czyni mistrza :)













Pod wpływem impulsu zamiast tradycyjnego amerykańskiego miasteczka pod moją choinką pojawiła się typowa szwajcarska wioseczka. W końcu to tutaj mieszkamy, a wszechobecny amerykanizm doprowadza mnie powoli do szaleństwa. Pojawił się zatem kościółek, szwajcarskie zabudowania, choinkowe świeczki. Ostatnio dokupiłam nawet samochodziki. Jak szaleć, to szaleć! 


Moje TOP 9 najlepszych zdjęć na Instagramie.


Nasz świąteczny wyjazd był bardzo udany. Zaskoczyła nas nawet pogoda. Było niezwykle słonecznie i przyjemnie. Tu: widok na zameczek Mareccio skąpany w zimowym słońcu.


Wschodnia część Dolomitów absolutnie mnie zachwyciła. Tym bardziej byłam zadowolona, że widok na nie mieliśmy wprost z naszego hotelowego okna. Pierwszy raz na widok czegokolwiek zaniemówiłam.


















Podczas pobytu nie mogliśmy zrezygnować z okazji wjechania na ponad 2 tys. metrów n.p.m i spaceru w śniegu. Okolica była przepiękna, a do tego mnóstwo białego puchu.


Czasem zbaczając z kursu, można natrafić na naprawdę magiczne miejsca. Taką bajkową bramę znalazłam podczas spaceru po okolicy. 


Świąteczne posiłki spędzaliśmy w okolicznych restauracjach, jedząc regionalne specjały. Tyrolski strudel jest obłędny.









W drodze powrotnej chcieliśmy jeszcze zobaczyć austriacki Innsbruck. Jego starówka jest naprawdę imponująca. Zdecydowanie jedna z piękniejszych jakie widziałam.


Zaliczyliśmy spacer po wąskich uliczkach, podziwianie ozdób świątecznych, wejście na wieżę miejską i pobyt w muzeum.


Przepyszna gorąca czekolada to idealny napój na zimowe popołudnia. Odrobina rozkoszy i dobre rozgrzanie przy spadającej temperaturze.


Pora na podsumowanie pamiątek przywiezionych z wyjazdu. Naturalnie nie mogło obyć się bez pocztówek z miast, które zwiedziliśmy. Dodatkowo na jarmarku świątecznym znaleźliśmy uroczy mały domek z napisem Bolzano. Kupiliśmy tam także drewniane ręcznie robione zawieszki na choinkę. Na naszą magnesową ścianę trafił również magnes w kształcie łyżeczki.


Jak co roku miałam w planach wspólne otwieranie kalendarza adwentowego z kosmetykami na Instagramie. Moje plany zweryfikowało życie. Próbki z kalendarza były tak małe, że często gubiły się w na zdjęciach, więc postanowiłam zamieszczać je co drugi dzień. Pod koniec byłam już nieco zniesmaczona zawartością i zupełnie zaprzestałam publikacji.





































A jak minął Wasz grudzień?

11 komentarzy:

  1. ŁAdnie Ci w takim delikatnym makijazu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile pyszności na tych zdjęciach 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem wielką fanką szarlotki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieknie wygladasz kochana i widzialam ze odpoczywalas w Tyrolu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie podsumowanie :) i widzę że dużo się u Ciebie działo :) zazdroszczę tego wyjazdu w Dolomity, uwielbiam to miejsce :)
    Życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku samych sukcesów i pomyślnosci 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Powinien byc zakaz publikowania pieknych zdjec z jedzeniem :( hahaha
    Sliczne zdjecia! Uwielbiam takie podumowania!

    Udanej niedzieli kochana!!
    xo
    www.trustmeimpolish.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie podsumowania zawsze pozwalają nam ranie spojrzeć na dany miesiąc i z czystą głową czekać na to, co wydarzy się w kolejnym. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale pyszności, szarlotkę uwielbiam tak jak i gorącą czekoladę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Następnym razem proszę o kawałek ciacha :) hehe

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...