Berlin
chodził mi po głowie już bardzo długo. Większą część życia
spędziłam na zachodzie Polski, gdzie od niemieckiej stolicy
dzieliło mnie zaledwie 150 km. Pokonując trasę pomiędzy Polską a
Szwajcarią, zawsze przejeżdżamy w okolicy, mimo to musiało
upłynąć wiele lat, zanim odwiedziłam to miasto. Ostatecznie
odwiedziliśmy Berlin przed naszym przyjazdem do Polski na początku
lutego. Czy jestem zadowolona z tego wyjazdu? Szczerze mówiąc,
nieszczególnie i nie sądzę, bym chciała tam wrócić.
Dlaczego nie mam najlepszych wspomnień z Berlina? Dowiecie się z tego postu!
Już
na sam początek mam ważną informację dla osób, które wybierają
się do Berlina samochodem. W centrum miasta istnieje tzw.
Umweltzone, strefa ekologiczna, do której wjechać można jedynie ze
specjalną, zieloną naklejką na szybie. Ma to związek z emisją
spalin pojazdu, a samochody, które nie otrzymały takiej naklejki
nie mogą wjechać do samego centrum miasta. Wjechanie na ten teren
grozi mandatem w wysokości 40 euro. Każdy nasz wyjazd dopinamy
zawsze na ostatni guzik, a tu proszę! Zupełnie zapomnieliśmy o tak
ważnej sprawie. W dodatku była niedziela i wszystkie stacje
kontroli technicznej, gdzie kupić można taką naklejkę, były
zamknięte. Pozostało nam jedynie ryzykować. Chyba pierwszy raz
zdarzyło mi się na każdym kroku widzieć policję. Mieliśmy
jednak szczęście i nikt się do nas nie przyczepił. Samochód
zostawiliśmy w jednym z centrów handlowych przy Aleksanderplatz.
Muszę
zaznaczyć, że ostatnie dni przed wyjazdem ze Szwajcarii były
bardzo ciepłe i wiosenne. Jadąc wzdłuż Niemiec również było
dość pogodnie, a w samym Berlinie przywitała nas paskudna mgła,
ograniczająca jakąkolwiek widoczność i okropny mróz. Założyliśmy
zatem kilka dodatkowych warstw ubrań i ruszyliśmy na miasto.
Mieliśmy
w planach wejście na słynną wieżę telewizyjną (Fersehturm),
jednak nie było nawet jej widać...
Wejście
na wieżę i podziwianie Berlina z góry nie wypaliło, dlatego czym
prędzej chcieliśmy dotrzeć do Wyspy Muzeów. Po drodze rzuciliśmy
okiem na Kościół Mariacki, ceglaną, gotycką budowlę oraz położony
w oddali Czerwony Ratusz – przykład budynku neorenesansowego.
Ewangelicka
Katedra w Berlinie (Berliner Dom) zbudowana na przełomie XIX i XX w.
na miejscu mniejszej, barokowej katedry nazywana jest najbardziej
znaczącą budowlą tego typu w Niemczech. Mieści ona w sobie 1650
miejsc i jest miejscem ważnych uroczystości religijnych oraz
politycznych Niemiec. W katedralnych kryptach znajdują się groby 90
członków dynastii Hohenzollernów.
Wyspa
Muzeów (Museuminsel) to kompleks budynków, zawierających
najważniejsze eksponaty archeologiczne, a także dzieła sztuki XIX
w. Całość stanowi jeden z najważniejszych kompleksów tego
rodzaju na świecie, który wpisany został na liście światowego
dziedzictwa UNESCO i jest odwiedzany rocznie przez miliony turystów.
Wyspa
Muzeów składa się z: Muzeum im. Bodego (Bodemuseum), Muzeum
Pergamońskiego (Pergamonmuseum), Nowego i Starego Muzeum (Neues
Museum, Altes Museum) oraz Starej Galerii Narodowej (Alte
Nationalgalerie).
Przykra
wiadomość dla tych, którzy chcą odwiedzić Berlin w najbliższym
czasie jest taka, że praktycznie na terenie całej Wyspy
porozstawiane są dźwigi i inne maszyny, a całość wygląda, jak
gdyby chodziło się po jednym wielkim placu budowy. Ciężko jest
nawet znaleźć wejście do konkretnego budynku. Osobiście
interesowało mnie tam jedno muzeum – Muzeum Pergamońskie.
Najchętniej
odwiedzane muzeum tego kompleksu mieści się w trójskrzydłowym
budynku. W środku znajdują się eksponaty antyczne oraz rzeźby
greckie i rzymskie. Miejsce to jest znane na całym świecie ze
względu na znajdujące się w środku rekonstrukcje obiektów tj.
Ołtarz Pergamoński czy Brama Targowa z Miletu. Bez wątpienia
stanęliśmy w bardzo długiej kolejce, by kupić bilety i moim oczom
ukazała się informacja, że sale z głównymi eksponatami, które
praktycznie tworzą to muzeum są w remoncie... Wyobraźcie sobie
moje rozczarowanie.
Muzeum
im. Bodego to otwarty po 6 latach renowacji (w roku 2006) obiekt,
który skupia dzieła kultury bizantyjskiej od III do XV w. Moim
zdaniem to najlepiej położone muzeum na Wyspie. Latem przy
zachodzie słońca budynek musi wyglądać pięknie. Tuż przy nim
mieliśmy okazję przyjrzeć się dziwnej sytuacji: Młody chłopak o
pięknym glosie grał na gitarze i wszystko byłoby w porządku,
gdyby nie dziewczyna, która nie wiem, czy chciała go poderwać, czy
uważała, że też potrafi śpiewać, ale wyła okropnie, nie
trafiając w ogóle w dźwięki, które wygrywał chłopak. Brzmiało
to okropnie i trzeba było jak najszybciej się stamtąd zmyć.
Dookoła
budynków znajduje się ciekawa fasada z freskami, które podziwiać
można nad głowami.
Kolejnym
budynkiem jest Stara Galeria Narodowa, która wyglądem przypomina
nieco starożytną świątynię (w końcu wzorem dla jej projektanta
był grecki Akropol). We wnętrzu muzeum znajdują się obrazy i
rzeźby pochodzące z XIX w, reprezentujące takie style jak
klasycyzm, romantyzm, impresjonizm czy wczesny modernizm.
Ostatnim
muzeum jest Stare Muzeum – klasycystyczny budynek z
charakterystycznymi kolumnami, który był pierwszym publicznym muzeum
w Prusach. Parter budynku skupia rzeźby greckie, etruskie i
rzymskie, a na piętrze dostępne są zbiory sztuki staroegipskiej.
Po
opuszczeniu Wyspy Muzeów trafiliśmy ponownie na plac budowy.
Prowizoryczne przejścia dla pieszych i chodniki, a także
porozstawiane wszędzie barierki i ogromne plakaty, informujące o
renowacji nie pozwoliły nam na obejrzenie wielu budynków, a my
bardziej skupialiśmy się na tym, w jaki sposób można bezpiecznie
pokonać drogę, przechodząc na jej drugą stronę i jak wydostać
się z tego ciągu budowy. Jadąc do Berlina, każdego powinni
zaopatrzyć w kask.
Najciekawszym
elementem tego wyjazdu (zarówno dla mojego narzeczonego, jak i dla
mnie) było przypadkowe wejście na wystawę aut Volkswagen Group
Forum przy Friedrichstrasse.
W
środku zapoznać można było się z wieloma nowościami i pięknymi
okazami marek, należących do koncernu Volkswagen.
Poza
samochodami ustawione były tam również inne eksponaty np. widoczne
poniżej silniki.
Ciekawą
atrakcją były specjalne okulary, działające na zasadzie kamery
360 stopni, które po założeniu pokazywały najnowszy model auta w
całej okazałości, zupełnie jakby się w nim siedziało. W tym
miejscu były również inne interaktywne eksponaty.
Berlin
posiada bardzo charakterystyczne światła dla pieszych. Ludzik,
sygnalizujący, że można przejść na drugą stronę ulicy, czy też
stać, dostał nawet własną nazwę: Ampelmann. Jego wizerunek
znaleźć można na pamiątkach z Berlina, a my byliśmy nawet w
sklepie, gdzie Ampelmann jest głównym bohaterem każdego
przedmiotu.
Nie
można powiedzieć, że było się w Berlinie, jeśli nie zobaczyło
się Brandenburger Tor… oraz strajku politycznego. Okolica Bramy
Brandenburskiej była pełna manifestujących ludzi, policji,
okrzyków i odgłosów trąb niczym na meczu piłkarskim. Jak możecie
zauważyć po widocznej fladze to ludność Rumunii...
Następne
dotarliśmy do Pomniku Pomordowanych Żydów Europy, który zajmuje
powierzchnię 19 tys. m2. Znajduje się tam 2711
betonowych bloków różnej wielkości.
Osobiście
zaciekawiły mnie trzy wyróżniające się budynki przy Potsdamer
Platz.
W
tym miejscu znajduje się również niemiecka Aleja Gwiazd (Boulevard
der Stars). My niestety nie znaliśmy tych osobistości...
Kolejnym
elementem, obok którego nie można przejść obojętnie są
pozostałości muru ustawione w niedalekiej odległości oraz
powyższej Alei.
Z
tego miejsca postanowiliśmy już wracać. Berlin nas nie zachwycił
swoimi zabytkami. Pogoda zupełnie nam nie sprzyjała: mgła + smog
nie zachęcały do dalszego zwiedzania. Co chwilę wpadaliśmy
również na jakąś budowę. Chcąc jak najszybciej dotrzeć do
miejsca, w którym zostawiliśmy auto, przeszliśmy jeszcze obok
Deutscher Dom i Gendarmenmarkt, lecz było nam już tak zimno, że
nie nie zatrzymaliśmy się przy nich na dłużej.
Niestety
wyjazd do Berlina nie sprostał moim oczekiwaniom. Na pewno nie
polecam wycieczki do niemieckiej stolicy o tej porze roku, ani w
ciągu najbliższych lat. Lepiej odczekać, gdy najważniejsze
budowle i ulice będą w pełni wyremontowane i będzie można
spokojnie się po nich poruszać, nie przechodząc przez
prowizoryczne tunele. Jak na atrakcje, które oferuje Berlin, jest to
dla mnie miasto zdecydowanie zbyt drogie. Ceny pamiątek są
przesadzone, a sama stolica jak dla mnie mocno przereklamowana. Jest to jedno z nielicznych miast, do którego nie chciałabym wrócić.
Byliście
kiedyś w Berlinie? Jakie wspomnienia stamtąd przywieźliście?
strasznie mroczny ten Wasz Berlin;) ja też nie mam zbyt pozytywnych wspomnień ze stolica Niemiec, zupełnie nie przypadała nam do gustu:)
OdpowiedzUsuńTo możemy podać sobie rękę :)
UsuńNie byłam nigdy w Berlinie, chociaż w planach jest. Muszę jednak chyba poczekać trochę i z pewnością pojechać jak będzie ciepło. Będę miała własne zdanie, a może się rozczaruję, jak Ty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńProponuje jechac w cieple dni i gdy skoncza sie wszystkie prace remontowe.
Usuńsuper relacja! ja bylam wiele razy - dosyc czesto jezdzili tam moi rodzice jakies 10 lat temu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: www.roxyolsen.blogspot.com
To pewnie znasz je jak własną kieszeń :)
UsuńWonderful photos!
OdpowiedzUsuńI`m following ur blog with a great pleasure via GFC
Please join me
Sunny Eri: beauty experience
Thank you!
UsuńMiałam okazję zwiedzić Berlin i bardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńWidze, ze mialas wiecej szczescia niz ja :P
UsuńSzkoda, że wyprawa nie udała się. Może wszystko to z powodu pogody. Ja z doświadczenia zawsze odkładam turystyczne plany na cieplejsze dni. Ciężkie kurtki, czapki i brak błękitu nieba nie motywuje mnie do włóczenia się po mieście. To samo przytrafiło mi się w Paryżu i do tej pory nie lubię Paryża ;D Następnym razem koniecznie odwiedzę to miasto wiosną lub latem. Może Ty tez spróbuj zwiedzić Berlin na nowo ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia pogoda miala na to wplyw, ale jeszcze wiekszy prace budowlane i ogolna atmosfera. Szwajcarie zwiedzalam wiele razy przy zachmurzonym niebie, a jakos nigdy takiego wrazenia na mnie nie wywarla...
UsuńByłam tam kilka razy i miło wspominam, chociaż ostatnim razem mieliśmy pecha, bo masakrycznie lało i było zimno. Myślę, że gdyby pogoda była dobra i byłoby zielono, to mogłabyś mieć lepsze wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńByc moze...
UsuńSuper zdjęcia, jeszcze nie miałam okazji pozwiedzać Berlina... Z fajnych miast na Be polecam Barcelonę <3
OdpowiedzUsuńNie ma co nawet porownywac obu tych miast! Barcelona jest fenomenalna pod kazdym wzgledem
UsuńPięknie ;) Ja jeszcze nie byłam w Berlinie, ale jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam ale jakoś tak też nie miałam zamiaru się wybierać ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda że się Wam trafiła taka kiepska pogoda, pewnie ta wieża byłaby całkiem fajną atrakcją :)
zazdroszcze wycieczki w Berlinie niestety nie bylam:(
OdpowiedzUsuńWWW.KARYN.PL
W Berlinie nigdy nie byłam, ale bardzo zachęciłaś mnie do jego odwiedzenia :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo wypada, jeszcze te nalepki ... ale wyspa muzeów śliczna :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam w Berlinie i szczerze powiedziawszy jakoś mnie kręci mnie, by pojechać do tego miasta.
OdpowiedzUsuńBerlin to specyficzne miasto, pełne postkomunistycznych reliktów, ciągle jeszcze przekłada się na mentalność berlińczyków; zwiedzanie go w parę godzin, szczerze mówiąc, to dosyć słaby pomysł...:-) ilością zabytków przewyższa wszystkie stolice europejskie. Panuje tam również specyficzny mikroklimat, zwykle jest chłodno i wilgotno, latem często pada. Byłam w Belinie wielokrotnie, zimą tylko na jarmarkach. Potem nie ma po co jechać, bo co ciekawsze miejsca są zamknięte albo w remoncie przed sezonem. Na Waszym miejscu posiedziałabym w ciepłej kafejce na Unter den Linden zamiast biegać na mrozie i zaliczać kolejne punkty z przewodnika turystycznego ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Z tego co czytalam po powrocie to owe remonty trwaja juz kilka lat. Miejsca, ktore odhaczylismy chcialam zobaczyc ze wzgledu na architekture budynkow, a jesli one nie zachecily mnie do powrotu do tego miasta, to nie sadze, by reszta zabytkow mnie zainteresowala. Mi wystarczy chwila, bym wiedziala, ze w danym miescie czuje sie dobrze i chce spedzic w nim wiecej czasu, czy tez nie. A zwiedzanie miasta, siedzac w kawiarnii, to zdecydowanie nie dla nas, nawet kiedy pogoda nie sprzyja :P
UsuńMroczny ten Wasz Berlin! Myślę jednak, że ma on swój urok nawet w taką chłodną pogodę. Szkoda, że mieliście takie przeboje z tą naklejką. Ona obowiązuje nie tylko podczas wjazdu do Berlina z tego co się orientuję, więc warto to sprawdzić gdybyście jeszcze do jakiegoś niemieckiego miasta się wybierali :) Miałam z Berlinem podobną historię do Waszej. Tyle lat jeździłam obok niego, a dopiero w ubiegłym tam zawitałam. Relacji nadal nie było na blogu :p Pierwszy raz przejechałam obok Berlina chyba jakoś w 2002 roku, więc to dobre 14 lat minęło :D Co do miasta to część z tych miejsc, które odwiedziliście, widziałam podczas swoich dwóch krótkich wizyt. Chętnie znów się tam wybiorę. Myślę nawet, że mogłabym tam zamieszkać, bo o dziwo spodobał mi się Berlin. Tak po czasie to nawet bardziej niż myślałam. Berliner Dom pokochałam całym sercem, a na wieży też nie byłam, bo spore kolejki były w czerwcu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeraz mamy juz nauczke. Juz szukalismy, gdzie mozna sie zaopatrzyc w taka naklejke. Problem w tym, ze u nas nie obowiazuje ten system i musimy to zrobic w Niemczech lub w Polsce (o ile czas pozwoli). Osobiscie, mieszkajac w Berlinie, bym sie chyba udusila, ale za to ostatnio odwiedzilam miasto w Szwajcarii, ktore totalnie odpowiada mi pod katem zycia w nim :)
UsuńW Berlinie byłam raz, ale tylko kilka godzin i nie mieliśmy wyznaczonego czasu na zwiedzanie :C Szkoda, bo Twoje zdjęcia wyglądają bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńW Berlinie niemalże mieszkałam jako dziecko, bardzo często tam jeździłam ;) czasami tęsknię za tym miastem
OdpowiedzUsuńMarzy mi się odwiedzić Berlin. Te bloki skojarzyły mi się z pytaniem w Milionerach ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie wiem, o jakie pytanie chodzi :P
UsuńPiękne zdjęcia. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuń