Kwiecień
był dla mnie miesiącem niezwykle intensywnym oraz dość skrajnym.
Śmiało powiedzieć można, że pierwszy raz w tym roku miałam
chwilę błogiego wypoczynku. W domu bywałam raczej rzadko, co
przekładało się na ograniczenie mojej działalności kuchennej.
Ten miesiąc zaczął się wyjazdowo. Zaliczyliśmy wiele małych
wycieczek po okolicy. Pojechaliśmy również w góry, gdzie
zastaliśmy tony śniegu. Już tydzień później wpadliśmy ze
skrajności w skrajność i wybraliśmy się na objazdówkę po
Lazurowym Wybrzeżu, gdzie pogoda nam maksymalnie dopisała i
powróciliśmy wręcz opaleni. Po powrocie czekało jednak na mnie
mnóstwo pracy, w której siedziałam od rana do wieczora. Tak więc
kwiecień był zarówno okresem bardzo intensywnej pracy jak i
odpoczynku.
Na
blogu nie działo się ostatnio zbyt wiele. Tak jak podejrzewałam,
zamknięcie kont Google+ wpłynęło na odwiedziny mojej strony, co
szczerze mówiąc, strasznie mnie podłamało i wpłynęło na moje
morale. Skutkowało to pojawieniem się jedynie 5 wpisów. Jadąc na
urlop, zupełnie odłączyłam się od bloga i nawet nie spoglądałam
w jego kierunku. Jak dalej rozwinie się sytuacja? Czas pokaże. Nie
pozwoliłam sobie jedynie na odpoczynek od Instagrama, na którym
byłam aktywna codziennie i dzieliłam się z Wami kadrami z naszego
wyjazdu.
Kwiecień
przyniósł za sobą nie tylko wiosnę, ale także pozytywną
energię. Dookoła dostrzec można było pięknie rozwijające się
pąki i kwiaty, które z chęcią podziwiałam podczas licznych
spacerów.
Na
specjalne życzenie przygotowałam ciasto z malinami i bezą, które
zawsze świetnie wychodzi. Przepis znajdziecie na blogu – LINK.
Wśród
standardowych wpisów na blogu nie mogło zabraknąć Projektu Denko,
który nieprzerwanie pojawia się prawie od początku istnienia tej
strony. W kolejnym poście tego typu pojawiło się sporo produktów
do pielęgnacji włosów (LINK).
W
moim mieście na próżno szukać parków i innych zielonych
skwerków. Mam jednak dostęp do okolicznego lasku, a w słoneczne
dni można zapuścić się tam i spacerować po ścieżkach. W
trakcie tej wyprawy odkryłam mały staw, który zamieszkują
żurawie.
Drogę
pomiędzy miejscowością, w której mieszkam, a najbliższym miastem
wyznaczają rzeźby autorstwa Bruna Webera. Wyznaczają one trasę do
parku z jego dziełami.
Tradycyjnie
ciasto z jabłkami powstało dla mojego męża, który jest
wielbicielem tego rodzaju wypieku. Jabłecznik podany został na
gorąco z dodatkiem waniliowych lodów z kawałkami malin. Absolutna
rozpusta.
Moja
zabawa aparatem. Od lokalnego rolnika dostałam przepyszne, słodkie
jabłka, które same w sobie są prawdziwym okazem. Dostrzec możecie
także moją roślinkę, która zaczęła ostatnio rosnąć jak
szalona.
Wyjazd
w góry okazał się strzałem w dziesiątkę. Dotarliśmy na
wysokość ponad 2 tys. metrów, gdzie zastaliśmy masę śniegu
niezmąconego żadną działalnością człowieka. Co więcej,
byliśmy tam zupełnie sami. Wszystkie gospody były zamknięte.
Pozostały jedynie góry i my.
Zestaw
na wieczór w wiosennych barwach: żel Elkos o zapachu mango i
ananasa oraz płyn do kąpieli Kneipp z cudowną moringą.
Wyjście
do restauracji Al Capone zakończyło się pysznym deserem podanym na
kamiennej płycie. Fondant z najlepszej na świecie szwajcarskiej
czekolady i gałka lodów waniliowych. Proste, a jakie pyszne.
Dosłownie
w jedno popołudnie przeczytałam książkę Make Photography
Easier, która bardzo pozytywnie
mnie natchnęła. Czytając ją, łapałam się wręcz na myśli:
„Muszę chwycić za aparat!”. Świetne źródło inspiracji.
Eh
ta Szwajcaria! Cały dzień zmarnowałam na szukaniu jakiegokolwiek
stacjonarnego miejsca, gdzie mogłabym kupić podkład Rimmela, który
używam. Okazało się to jednak być zupełnie niemożliwe, a marka
ta zniknęła z kosmetycznych szaf. W chwili ostatecznego
zrezygnowałam rozpoczęłam poszukiwania w internecie i odkryłam
stronę, która sprzedaje wielu moich ulubieńców, których nie mogę
już nigdzie dostać. Przykładem jest chociażby woda micelarna
Bourjois (Jestem uratowana!).
Selfie
w każdym miesiącu musi się pojawić.
Wyjazd
na Lazurowe Wybrzeże rozpoczęliśmy od Nicei, która jako pierwsza
pokazała nam magiczne Morze Śródziemne.
Na
wyjeździe dogadzaliśmy sobie jak tylko się dało: lody w
najdziwniejszych kombinacjach były podstawą naszego dnia.
Francuskie
ciastka z czekoladą to najlepsze co Francja ma do zaoferowania!
Nigdzie nie można dostać tak pysznych wypieków jak tam. Mieliśmy
to szczęście, że hotele, w których się zatrzymaliśmy, wyrabiały
je własnoręcznie do śniadania, więc zawsze jedliśmy je
wyciągnięte wprost z pieca. Czego chcieć więcej?
Wieczór
spędzony na plaży – tego nie mogliśmy sobie odmówić. Kolacja
na wynos pod gołym niebie w otoczeniu szumu fal i tak nastrojowo
oświetlonej okolicy. Był to zdecydowanie jeden z milszych momentów
naszego wyjazdu.
Mój
kosmetycznych zestaw wyjazdowy: Starałam się zabrać niezbędne
minimum w najmniejszych opakowaniach. Skorzystałam z zestawu
podróżnych buteleczek. Na wakacje pojechał ze mną: żel z
Bielendy, który uwielbiam, zestaw miniatur z kremami do twarzy oraz
serum z Naturaline, które jest moim niedawnym zakupem. Maska z pandą
była śmiesznym dodatkiem.
Muszę
przyznać, że lubię to zdjęcie. Relaks na kamieniach bezpośrednio
przy morzu. Patrzeliśmy na statek wycieczkowy i wspominaliśmy nasz
dwukrotny rejs. Samo zdjęcie powstało dość spontanicznie podczas
przekomarzania się kto komu ma zrobić zdjęcie.
Wyjazd
urlopowy nie oznacza dla mnie spania do południa. Wręcz przeciwnie:
uchwycenie wschodu słońca w pięknym miejscu daje mi jeszcze więcej
energii i satysfakcji. Widok z okna hotelu w Cannes.
Najpiękniejszym
miejscem, które zobaczyliśmy podczas tej wycieczko było bez
wątpienia Monako. Czułam się absolutnie zakochana w tych widokach,
budynkach i zorganizowaniu, które tam panuje. Było rewelacyjnie!
Zdjęcie
na plaży w takim miejscu to absolutny must have!
W
Cannes odkryliśmy restaurację Gusti Italiani, która ukryta jest na
piętrze … sklepu delikatesowego! Już dawno nie zostaliśmy tak
miło obsłużeni, a jedzenie było wyborne! Po takich porcjach nie
mogliśmy ruszyć się przez resztę popołudnia.
Lazurowe
Wybrzeże portami stoi, a w nich podziwiać można prawdziwe
pływające majstersztyki. Jachty i łódki prezentowały się
obłędnie.
Jedną z części naszego wyjazdu było dopłynięcie na malowniczą wyspę i
spędzenie czasu w towarzystwie natury. W tym miejscu odkryliśmy
opuszczoną budowlę, która od razu podbiła moje serce. Brak ludzi
dodatkowo potęgował uczucia, które nam tam towarzyszyły.
Nie
ma to jak pyszna kawka! Na urlopie można poszaleć z dodatkami.
Czas
spędzony na jachcie na Morzu Śródziemnym to wręcz konieczność w
tak pięknym miejscu.
Ostatnim punktem naszej wycieczki była mała mieścina La Turbie z obłędnymi widokami na okolice. Dodatkowo można tam zobaczyć pozostałość rzymskiej wieży.
Po
powrocie czekała na mnie przesyłka od Minor, a w niej najnowszy
batonik Split do spróbowania.
A
jak minął Wasz kwiecień? Z którego miejsca chcielibyście
zobaczyć relację?
Piękne zdjęcia! Ciasto z malinami uwielbiam ♡♡♡ Nie zauważyłam różnicy po zamknięciu kont. Jest cieplej, ludzie więcej korzystają ze słońca, dlatego mniej wejść ;)
OdpowiedzUsuńTo tez zalezy, jak wczesniej wygladala sytuacja: u mnie ok. 3/4 wejsc pochodzilo poprzez konto Google, wiec roznica jest zauwazalna. Ale naturalnie majowka tez sprzyja tej sytuacji, w koncu ja tez mialam przerwe wypoczynkowa :)
UsuńCiasto z malinami i bezą mniam mniam. Wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuńSporo się działo :)
OdpowiedzUsuńTaka intensywnosc to ja lubie :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńSuper podróże :)
OdpowiedzUsuńKwiecień minął nieciekawie dla mnie. Wizyty, badania lekarskie, ból...
OdpowiedzUsuńPiękny mix u Ciebie na blogu: podróże i kulinaria, to akurat lubię:)
Majowo i kolorowo pozdrawiam:)
Wspolczuje i mam nadzieje, ze maj bedzie bardziej wyrozumialy.
UsuńŚliczne są te dwa pierwsze zdjęcia drzewek 😍
OdpowiedzUsuńCiasto malinowe z bezą <3
OdpowiedzUsuńEkstra nazbierało się
OdpowiedzUsuńIntensywnie było u Ciebie w kwietniu ale to fajnie że tak jest :) masz o czym mówić i nie tracisz czasu na budzenie się :) ciasto to bym takie zjadla z wielką chęcią :) a kwiaty magnolii są cudowne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Uuu ale się działo - i to nie mało i dobrze :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na nadchodzące dni.
Masz talent cukierniczy :)
OdpowiedzUsuńTo raczej praca i odrobina (!) doswiadczenia :)
UsuńLubisz to prawda? ;)
UsuńUwielbiam :D
UsuńAle pyszności :D widzę, że miesiąc był udany. Oby maj był taki sam albo i lepszy! Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńLepiej chyba sie nie da, ale dajmy szanse :)
UsuńJakie piękne drzewka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Kochana wspaniale minal Ci kwiecien, a strony jestem bardzo ciekawa, prosze podziel sie <3
OdpowiedzUsuńNa razie jest w fazie przygotowan :)
UsuńW tym miesiacu bylo ich nieco mniej, ale bede to nadrabiac :)
OdpowiedzUsuńBardzo aktywnie spędziłaś ten czas. Wybraliście dobry czas na zwiedzanie gdyż robienie to w sezonie traci pewien urok z powodu tłumu ;-)
OdpowiedzUsuńTyle dobroci tutaj! I ciasta, i góry! Aż zgłodniałam - na słodycze i na wyprawy górskie!
OdpowiedzUsuńJakie pyszne ciasta, malinowe szczególnie :)
OdpowiedzUsuńSuper są te twoje foteczki wiele ciekawych rzeczy działo się u ciebie w kwietniu :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Nowy post -> WWW.KARYN.PL
U mnie również intensywnie :) Śliczne te pierwsze zdjęcie, takie wiosenne! Ahh no i oczywiście jedzonko, aż zgłodniałam! Takie pyszności :p
OdpowiedzUsuńMój blog :)
Ale piękna rzeźba, chętnie poznałabym wszystkie ;p Monako mi się marzy :D
OdpowiedzUsuń