Moim
małym rytuałem, który staram się przygotowywać co roku, jest
lista planów na najbliższe 12 miesięcy. Kończąc rok 2017, nie
mogłam pominąć tego zadania i przygotowałam kilka punktów, które
miałam zamiar wypełnić w ciągu roku 2018. Muszę przyznać, że
jakoś specjalnie nie namęczyłam się przy wykonywaniu kolejnych
punktów. Ba! Nawet nie zaglądałam do mojej listy, a i tak jej
realizacja przebiegła pomyślnie.
Spójrzcie
sami, jakie założenia udało mi się wykonać w ciągu ostatnich 12
miesięcy!
Pojechać
dwukrotnie do Polski
Ten
plan wypełniłam nawet w nadmiarze, bo w ojczyźnie pojawiłam się
trzy razy. Zaplanowany był wyjazd kwietniowy z okazji naszej
pierwszej rocznicy oraz pobyt wakacyjny zorganizowany głównie ze
względu na ślub mojej dobrej koleżanki. Zupełnie niespodziewanie
okazało się jednak, że muszę postawić nogę po raz kolejny w
rodzinnych stronach w październiku. Ten trzeci wyjazd był o tyle
wyjątkowy, że pierwszy raz nie jechałam z mężem, a również po
raz pierwszy rozstaliśmy się na cały tydzień, czego z pewnością
nie chcielibyśmy już powtórzyć.
Odwiedzić
2 kraje europejskie
Dopiero
przysiadając do napisania tego wpisu, zdałam sobie sprawę, że
zaledwie kilka dni temu wypełniliśmy punkt odwiedzenia dwóch
krajów europejskich. W moich planach założyłam, że muszą to być
kraje inne niż Szwajcaria, Polska i Niemcy, bo tam wybieramy się w
ciągu roku dość często, a mnie chodziło głównie o cele
turystyczne. Planując ten cel, miałam na myśli objazdówkę, która
chodziła nam po głowie, lecz niestety nie doszła ona do skutku.
Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy jednak w Południowym
Tyrolu, gdzie zwiedziliśmy Bolzano i Collalbo po włoskiej
stronie, a w drodze powrotnej odwiedziliśmy austriacki Innsbruck.
Tym samym zupełnie nieświadomie udało nam się wykonać ten cel w ostatniej chwili.
Zorganizować
komuś urlop
Zgodnie
z planami na ten mijający już rok w wakacje gościliśmy u siebie
gościa z Polski. Nasz wieloletni przyjaciel, który był zresztą
świadkiem na naszym ślubie w końcu (!) zdecydował się nas
odwiedzić. Przygód mieliśmy z tym faktem dość sporo, ale
ostatecznie trafił on pod nasze skrzydła i to właśnie dla niego
przygotowałam moc atrakcji, by ten urlop spędził jak najlepiej. Do
dziś wspomina wizytę u nas jako wakacje życia, więc chyba się
udało :)
Ściąć
włosy
Wakacyjny
wyjazd do Polski zakończył się ścięciem moich długich włosów.
Ostatecznie zdecydowałam się na długość do ramion. Posłuchałam
się głosów dookoła, mówiących mi, że będzie to najlepsza
długość dla mnie i … oczywiście żałuję, że nie zrobiłam po
swojemu. Mi włosy odrastają jak szalone, więc już po 2 tygodniach
czułam, że są one za długie. Wizyta u fryzjera została jednak odhaczona.
Kupić
nową sofę do salonu
Już
kilka dni po napisaniu wpisu z planami wzięłam się ostro za
poszukiwania nowej sofy i szybko okazało się, że Ikea jest
niezawodna. Właśnie tam odnaleźliśmy idealny mebel do naszego
salonu, a nawet poszliśmy krok dalej. Kupiliśmy bowiem
najpopularniejszy fotel i podnóżek dopasowany kolorystycznie do
sofy. Cały komplet do dziś spełnia dobrze swoją rolę i aż nie
chce mi się wierzyć, że niedługo minie rok, odkąd pojawił się u nas ten zestaw.
Zużyć
kosmetyki z zapasów
Jest
to punkt, który zaczęłam realizować już w połowie 2017 roku,
gdy poczułam się przytłoczona ilością kosmetyków, które
zalegają w mojej szafce. Początkowo miałam moment zachłyśnięcia
się, kupowania, gdy tylko pojawiła się promocja, przywożenia
niezliczonej ilości produktów z Polski, bo przecież tu tego nie
ma. Teraz moje nastawienie w tej kwestii zmieniło się diametralnie
i ciągle dążę, by w zapasach mieć maksymalnie jeden produkt
zapasowy z każdej kategorii. Naturalnie wyznaczyłam sobie jakieś
ustępstwa, ale ogólnie rzecz ujmując jestem na dobrej drodze, a z
obecnego stanu zapasów jestem całkiem zadowolona. Wiem też, ile
razy powstrzymałam się przed zakupem, czegoś co wydawało mi się
absolutnie niezbędne. Punkt ten zamieniłabym z chęcią na
nastawienie życiowe pt: „Zużywać regularnie kosmetyki z
zapasów”.
Prowadzić
systematycznie social media
Całkiem
obiektywnie oceniając moje zaangażowanie we wszelkie media
społecznościowe, muszę przyznać, że zrobiłam spory postęp.
Więcej na ten temat opowiadałam we wcześniejszym (rocznicowym)
wpisie. Moje zdjęcia systematycznie udostępniałam na Instagramie,
na którym można znaleźć mnie od lat. Na facebookowej stronie
pojawiały się aktualizacje wpisów oraz moje prywatne notki. Efekty
przyniosła również moja obecność na DDOB (LINK) oraz na
Pinterest (LINK). Myślę, że w ciągu tego roku poczyniłam
znaczący krok do przodu.
Wypróbować
50 nowych przepisów
Był
to mój roczny projekt, który zdecydowałam się przeprowadzić.
Lubię wyznaczać sobie cele, a chcąc udoskonalić moje umiejętności
kulinarne, wymyśliłam wykonanie 50 nowych przepisów. Co prawda
jeszcze nie dodałam ostatniej aktualizacji i podsumowania tego
projektu, ale mogę Wam zdradzić, że udało mi się go wykonać. W
ciągu tego roku sięgnęłam bowiem po 55 przepisów, które do tej
pory nie były mi znane, a sukcesem mogę nazwać to, że wykonanie
większości z nich zakończyło się sukcesem.
Odkryć
3 nowe restauracje / smaki
Pod
względem jedzeniowym z pewnością wykonałam zadanie z
wyróżnieniem. W tym roku zasmakowaliśmy w greckich specjałach i
kilkukrotnie odwiedzaliśmy restaurację Akropolis, która podaje
obłędne jedzenie. Tam też poznaliśmy już prawie całą paletę
dań charakterystycznych dla tego regionu. Zaliczyliśmy także wypad
do restauracji w Pałacu Mierzęcin. Co prawda nie byliśmy tam po
raz pierwszy, lecz wykwintne dania, które nam zaserwowano były dla
nas zupełnie nowym doznaniem smakowym. Odwiedziliśmy kilka
szwajcarskich gospód. Przeżyliśmy oficjalny obiad podczas rozdania
dyplomów. Nie wspominając już o naszym ostatnim wyjeździe, który
też był pełen smakołyków. Temat jedzenia jeszcze z pewnością
pojawi się na blogu.
Jak
widać z wykonaniem listy planów na rok 2018 nie poszło mi
najgorzej. Co powinno również oznaczać, że ten czas był dla mnie
udany. Czy tak faktycznie było, dowiecie się już wkrótce. Tym
wpisem chciałabym bowiem rozpocząć serię podsumowujących wpisów,
które zawsze pojawiają się w styczniu.
A
czy Wy robicie plany na kolejny rok? Udało Wam się dotrzymać
swoich postanowień noworocznych? Chcielibyście poznać moje plany
na kolejny rok?
Ja sobie nie robię planów, ale widzę, że Tobie udało się sporo zrobić. Brawo!
OdpowiedzUsuńJa w przeciwieństwie do Ciebie chcę zahodować włosy do pasa 😀 Również chciałabym zwiedzić jakieś kraje europejskie, ale zapewne tylko na chceniu się skończy 😕
OdpowiedzUsuńChcieć to móc :)
UsuńJak na 2018 rok trochę planów miałam, tak teraz będę wchodzić w 2019 kompletnie bez niczego :) Ale super, że u Ciebie aż tyle planów udało się zrealizować!
OdpowiedzUsuńMam kilka planów na nadchodzący rok i...nie zawaham się o nich napisać!:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
OOO piekna sofa, ja wlasnie mam w planach ten fotel ;)
OdpowiedzUsuńSprawdza się świetnie, więc polecam :)
UsuńJa postanowień nie robię co roku. W tym jedynie planuję zbudować trzeci pokój w moim escape roomie i powiększyć rodzinę. Ale i tak bym podjął się tych kroków bez względu na datę.
OdpowiedzUsuńDodam tylko, że nawet jeśli to nie mój pomysł na życie, to podziwiam Twoją konsekwencję w tych postanowieniach. Życzę powodzenia za rok ;)
Sprecyzuje tylko, ze sa to moje cele/plany, a nie postanowienia. Gdybym nazywala to w ten sposob, pewnie po 2 tygodniach nic by z nich nie zostalo.
UsuńŚwietnie sobie poradziłaś z realizacją planów! Gratulacje! :-)
OdpowiedzUsuńJa od dawna usiłuję regularnie prowadzić social media, ale mnie to przerasta. mają u mnie niższy priorytet niż wiele innych rzeczy i w efekcie często mi na nie brak czasu.
Mnie tez zawsze szkoda bylo na to czasu, lecz stwierdzilam, ze te kilka minut co jakis czas mnie nie zbawi :P
Usuń