sobota, 8 grudnia 2018

Co (nie) warto przeczytać? #8 - Zawsze znajdzie się jakieś "ale"...

Przez moje ręce przeszło ostatnio kilka książek i pomyślałam sobie, że dawno już nie opisywałam żadnych lektur we wpisie. Zazwyczaj jest u mnie tak, że czytam naraz dwie książki: jedną powieść i treść, którą podciągnąć można pod literaturę popularno-naukową, tudzież poradnik. Właśnie kończę trylogię, do której odniosę się w następnym miesiącu. Dziś z kolei mam dla Was trzy pozycje, które przed przeczytaniem wydawały mi się arcyciekawe. Czy ten stan utrzymał się również po ich przeczytaniu?

Tajemnice historii. Niewyjaśnione zagadki wszech czasów.
Autor: Joan Ricart
Wydawnictwo: Olesiejuk
Liczba stron: 254
Cena: 26.99 zł


Pierwsza pozycja w tym wpisie to książka, która powinna być ciekawym kąskiem dla tych, którzy uwielbiają odkrywać nieznane. Przedstawia ona szereg zagadnień, które od lat frapują ludzkość.

Tajemnice historii to książka, którą w zasadzie śmiało mogłabym podpisać jako album. Na uwagę z pewnością zasługuje ładne wydanie. Solidna, gruba okładka przyciąga wzrok doskonale, odwzorowując uczucie tajemniczości. Dodatkowo zawiera ona okładkę zabezpieczającą. Książka ta wyróżnia się pięknymi fotografiami i rysunkami, co powoduje, że aż chce się sięgnąć do ich analizy. Całość składa się z 20 krótkich, niepowiązanych ze sobą rozdziałów. Każdy z nich dotyka innej tajemnicy, wśród których przeczytać można na temat budowy piramid, zaginionych miastach, posagów z Wyspy Wielkanocnej czy Trójkącie Bermudzkim.

Każdy z rozdziałów zbudowany jest w ten sam sposób. Na początku następuje rozbudowany opis zjawiska i jego historii, który przeplatany jest z odpowiedziami na pytania typu „Czy wiesz, że...”. Wszystko to w otoczeniu pięknie wyglądających obrazków, którym nie brakuje szerokich opisów. Często rozmieszczone są one na całe strony. Praktycznie przy każdym temacie stworzona została mapka tudzież plan, które dostosowano do konkretnego tematu. Moim zdaniem jest to bardzo ciekawy zabieg, który pozwala zagłębić się w opisywaną historię. Przykładowo: Sam temat zaginionych miast wydaje się dość abstrakcyjny. Gdy jednak na jednej ze stron ukazuje się rekonstrukcja wyglądu takiej osady, można to sobie z powodzeniem wyobrazić i wejść w ten klimat.

Jeśli miałabym skupić się na samej tematyce, to przyznaję szczerze, że w większości była ona interesująca. W całej książce pominęłam jeden rozdział, który zupełnie mi nie leżał i nie zdobył mojego zainteresowania. Pomimo mojego nastawienia do religii teksty poświęcone tajemnicom chrześcijańskim były dla mnie niezwykle ciekawe, jak i zostały one opisany w taki sposób, który zachęca do zadawania dalszych pytań. Moimi ulubionymi rozdziałami stały się opowieści z doliny Amazonii, między innymi historia Majów i Inków, czy też Wyspy Wielkanocnej.


Jak jednak przeczytać możecie w tytule, ja wszędzie znajdę jakieś „ale”. W tym przypadku nie było inaczej. Głównym zastrzeżeniem co do wydania książki były liczne literówki, źle przedzielone wyrazy podczas przenoszenia do następnej linijki czy samo nieuporządkowanie tekstu, którego każda linijka była innej długości. Takie mankamenty zdecydowanie wpływały na mój odbiór tekstu. W czasie czytania łapałam się na tym, że większą uwagę zwracały właśnie te błędy, aniżeli sama wartość, którą niesie ten album.

Pomimo poruszenia ciekawych tematów, do tekstu również można się przyczepić. A ściślej mówiąc, coś zaznaczyć. Sięgając po tę książkę miałam nieco mylne wyobrażenie o niej. Wmówiłam sobie bowiem, że owe tytułowe tajemnice zostaną w niej rozwiązane. Nic bardziej mylnego! W większości nie znajdziemy odpowiedzi na zadane pytania, a po lekturze może dojść do tego, że będziemy mieć ich jeszcze więcej. Ten swoisty rodzaj albumu jedynie opisuje zjawiska, a nie je wyjaśnia. Koniec końców niewyjaśnione pozostanie na zawsze tajemnicą. Inną kwestią jest to, że opisanie tematu na 5 – 7 stronach jest niemałym wyczynem. Stanowi jednak przy tym pewną pułapkę: osobiście miałam wrażenie niedosytu po zakończeniu każdego rozdziału. Zupełnie tak, jakby ktoś wyłączył film 10 minut przed zakończeniem.

Błędy, które zmieniły bieg historii
Autor: Romuald Romański
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 280
Cena: 14.99 zł


Jest to nieco specyficzna i mało znana lektura poświęcona (jakby się przynajmniej wydawało) błędom, które zaważyły na historii. W tym historycznym, niemal 300-stronicowym wydaniu podjętych zostało sześć głównych tematów, które miały formę rozbudowanych esejów.

Już na początku muszę zaznaczyć, że język, którym została napisana ta książka, jest bardzo ciężki. Nieraz musiałam kilkukrotnie czytać jedno zdanie, bądź cały fragment, by zrozumieć zawiłości krążące po głowie autora. Nie wspominając już o tym, że miałam wrażenie, jak gdyby pisał on jedynie dla siebie i tak, żeby nikt inny tego nie rozumiał. Ja bardzo chętnie sięgam po tematykę historyczną, co zresztą nie raz mieliście szansę zobaczyć, lecz ta książka była dla mnie absolutnym ewenementem i w trakcie jej czytania nachodziły mnie myśli, mówiące o tym, że już wiem, dlaczego tak wiele ludzi historii nie znosi.


Sam tytuł i te nieszczęsne „błędy” jest jak dla mnie zupełnie nieadekwatny do treści. Setki razy przerywałam czytanie, powracałam do strony głównej i zastanawiałam się, gdzie są te błędy. Bo czy można popełnić błąd egoizmu? Egoistką się albo jest, albo nie. Może to być cecha charakteru, bądź jego skaza, ale błąd? To mi zupełnie nie pasuje. O wiele bardziej pasowałby mi tytuł: „Co by było gdyby...”, bo faktycznie taki ciąg zdarzeń był opisywany.

Kilka fragmentów książki (czytaj: parę akapitów) wydało mi się interesujących, lecz ogólne przedstawienie tematów przez tego pana było bardzo meczące. Wyglądało to tak, jak gdyby w swoim wywodzie zaszedł już tak daleko, że sam nie wiedział, jaki był główny temat. Bo jak od bitwy z XII wieku przejść do teraźniejszego poczucia Ślązaków w kwestii nieprzynależenia do żadnego kraju?

Przyznam szczerze, że po kilku miesiącach od jej przeczytania nie jestem w stanie przytoczyć dokładnie treści żadnego z rozdziałów. Książka ta sprawia wrażenie nudnego wykładu starego historyka, który nie przejmuje się tym, że nikt go nie rozumie i dalej brnie w swój zamknięty świat.

Hygge. Duńska sztuka szczęścia
Autorka: Marie Tourell Soderberg
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 224
Cena: Wymiana książkowa; cena oryginalna: 39.99 zł


Książkę poświęconą duńskiej sztuce szczęścia o nazwie Hygge otrzymałam w wyniku wymiany. Nie ukrywam, że o tym nurcie słyszałam bardzo dużo. Samo słówko je opisujące weszło do codziennego języka. Decydując się na wymianę, byłam żywo zainteresowana i podniecona faktem, że dowiem się nieco więcej. W dodatku ta okładka bardzo mnie kusiła. Pomimo całej jasności światełek, przemawiała do mnie aura spokoju, a nawet coś, co kojarzyło mi się nieco ze Świętami.

Rozpoczęłam od okładki i dla mnie jest do najmocniejszy punkt tej lekturki. W teorii jest ona podzielona na 12 rozdziałów, lecz tak naprawdę nie ma w niej co dzielić. Książka ta (choć nie wiem, czy powinnam określać ją tym mianem) zawiera więcej papieru niż treści. W skrócie można powiedzieć, że na 10 króciutkich linijek tekstu wypada jedno wyśrodkowane zdjęcie na stronie. Patrząc na zdjęcia i opisy miałam wrażenie, jak gdybym przeglądała czyiś album ze zdjęciami, zupełnie nie znając tej osoby.


Tak w zasadzie czym jest ten twór? Na pewno nie poradnikiem, jak przez moment myślałam, bo rad nie znalazłam tam żadnych. Jest z kolei pełno wypowiedzi anonimowych dla mnie osób, które opisują, czym jest dla nich „Hygge”. A że mniej więcej każdy człowiek ma podobne wyobrażenie, to czytałam ciągle to samo ubrane w inne słowa. Skończyło się na tym, że przeczytałam ją w jedno popołudnie i poczułam, że każdy może wydrukować zdjęcia z Instagrama i stworzyć książkę. Nie wspominając już o paskudnych spolszczeniach, które zawiera to tłumaczenie. Hyggować? Hygge-rozmowa, hygge-jedzenie? Boże, zlituj się!

Jeśli ktoś chciałby kupić tę książkę, to nadaje się ona … jako ładne tło do zdjęć.

Czytałyście którąś z tych książek?

14 komentarzy:

  1. Dla mnie takie coś jak literówki w tekście w ogóle poddaje w wątpliwość daną książkę - tym bardziej z takimi ciekawostkami lub paranaukowymi rzeczami. A na książkach o hygge już dawno się zawiodłam i przestałam po nie sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z komentarzem wyżej, książki, które mają literówki są wątpliwe i nie wiem, czy chciałabym je czytać :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam żadnej z tych książek, ale literówki potrafią mnie zdenerwować, jeśli jest ich dużo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hygge bardzo mi się podobała. A co do pierwszej książki, to literówki i źle podzielone wyrazy są po prostu niedopuszczalne...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam żadnej z tych pozycji ;) Jednak jestem wierna fantastyce ;) Książki mają mnie oderwać od rzeczywistości, więc rzadko sięgam po poradniki czy lektury popularnonaukowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadna książka nie w moim guście. Ja lubię czytać jedynie powieści.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam żadnej z tych książek, za to czytałam inną o hygge i była w swej treści bardzo podobna do tej wymienionej przez Ciebie. Nie wniosła do mojego życia zbyt wiele.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hygge - nie kupiałabym dla zasady. A te dwie powyżej mogłyby mnie skusić. Niestety wydaje się mnóstwo słabych książek :(

    OdpowiedzUsuń
  9. O Hygge slyszalam pelno pozytywnych opinii, w sumie kusi mnie przeczytanie tej ksiazki mimo iz nie lubie takich zyciowych poradnikow, uwazam ze sama swietnie kreuje swoje zycie i jestem szczesliwa :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Słabo z tymi literówkami w tekście.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwsza dwie książki zdecydowanie idealne dla mnie :)
    Pandora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Slyszalam o tej ostatniej ksiazce :) w sumie to okladka jest piekna :0

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...