Dzisiejszy
post jest lekką odskocznią od tego, co pojawia się zazwyczaj na
blogu. Przyznam, że zaplanowałam wcześniej inny wpis w jego
miejsce, jednak w ciągu ostatniego tygodnia bardzo ciężko
chorowałam i nie byłam w stanie go przygotować, a wymaga on
poświęcenia dużej ilości czasu. Tym samym wpadł mi do głowy
pomysł na przedstawienie Wam moich ulubieńców w dziedzinie
kosmetyków kolorowych.
Czego
używam do stworzenia standardowego makijażu na co dzień? Dowiecie
się z tego postu!
Na
wstępie muszę zaznaczyć, że nie jestem osobą, która nie potrafi
wyjść z domu bez makijażu. Wręcz przeciwnie! Nie mam z tym
największego problemu i bardzo często tak robię. Lubię siebie i
makijaż nie stanowi dla mnie nałożenia maski innej (perfekcyjnej)
osoby. Jeśli decyduję się na make-up, to jest jeden warunek: musi
on być delikatny, stonowany, niekrzykliwy. Staram się, by jedynie
lekko zatuszował niedoskonałości i podkreślił walory, a przy stworzył jak najbardziej naturalny efekt. W makijażu muszę nadal
czuć się sobą.
Na
większe wyjścia zawsze nakładam jako pierwszą bazę. Ulubieniec w
tej dziedzinie to Smashbox Photo Finish. Produkt ten jest bardzo
wydajny. Miniaturka, której używałam starczyła mi na bardzo
długo, a połowę opakowania oddałam do wypróbowania siostrze.
Obecnie zakupiłam nowe, większe opakowanie. Jedynie ziarenko tego
specyfiku rozprowadzone na całej twarzy utrzymuje makijaż w
nienagannym stanie przez kilkanaście godzin (wypróbowane na
ślubie!). Przyjemna formuła stwarza wrażenie wygładzonej twarzy i
zupełnie jej nie zapycha.
Praktycznie
za każdym razem, gdy maluję powieki sięgam po bazę z Kiko.
Zdecydowałam się na zakup neutralnej, niebłyszczącej wersji,
która ma konsystencję kremu i przyjemnie rozprowadza się po
powiece. Produkt jest bardzo fajny w użyciu, nie trzeba długo
czekać na jego wyschnięcie. Dodatkowo nadaje on matowy, lekko
beżowy odcień powiece, wyrównując jej koloryt. Ta baza
zdecydowanie przedłuża trwałość każdych cieni, a także podbija
nieco ich kolory.
Od
dłuższego czasu podkładem, jaki używam jest Rimmel Match
Perfection. To właśnie wśród produktów tej marki znalazłam
odcień, który idealnie współgra z kolorem mojej skóry twarzy –
100 Ivory. Spełnia on wszystkie oczekiwania pod względem swoich
właściwości. Na mojej twarzy utrzymuje się on nieprzeciętnie
długo, bez potrzeby wykonywania poprawek. Nie należy on do
podkładów bardzo kryjących, ale na takim efekcie raczej mi nie
zależy. Cieszy mnie natomiast to, że z jego pomocą jestem w stanie
wyrównać koloryt skóry, a przy tym stworzyć bardzo naturalny
rezultat. Utwierdza mnie przy tym fakt, że znajome, które widzą
mnie najczęściej w pełnym makijażu, komplementują moją cerę i
dziwią się, że zawsze narzekam na jej stan.
Wśród
korektorów zostaje wierna marce Catrice. Posiadam dwa kultowe już
produkty. Bardzo kryjący korektor w kremie Camouflage świetnie
nadaje się tuszowania wszelkich niedoskonałości i zaskórników.
Ten sam korektor w płynie nakładam na okolicę pod oczami. Produkt
pięknie ją rozświetla, maskując przy tym przebarwienia.
Moim
ulubionym pudrem jest również produkt Catrice. All Matt Plus to
puder matujący, który bez wątpienia nazwać mogę odkryciem życia.
Sprawia on, że moja twarz jest matowa przez wiele godzin. Nie
pozostawia efektu nadmiernej pudrowości, maski czy też
nienaturalnego zbielenia. Doskonale utrwala makijaż, a do tego
kosztuje niewiele. Widzę same plusy jego używania.
Paleta
Too Faced Chocolate Bon Bons jest moją absolutną miłością. Odkąd
ją zakupiłam, nie wyobrażam sobie używać niczego innego! Wiele
osób pyta mnie, czy naprawdę pachnie ona czekoladą. Odpowiedź
brzmi: Zdecydowanie tak! Jest to tak aromatyczny zapach, że aż
chciałoby się ją zjeść. Kolory cieni, które znajdują się w
palecie, są wręcz idealne! Świetnie wpasowują się w moje gusta.
Zarówno osoby, lubiące matowe wykończenia, jak i wielbicielki
błysku znajdą w niej coś dla siebie. Paleta nadaje się na każdą
okazję. Wśród cieni najchętniej sięgam po delikatne brązy i
beże: Cachew Chew, Almond Truffle czy Mocca. Dobrze pracuje się
również z Bordeaux. Nie jestem zwolenniczką błyszczących cieni,
jednak z tej paletki zakochałam się w Satin Sheets i Molasses Chip,
które ślicznie mienią się na środkowej części powieki.
Pigmentacja i trwałość są niebywałymi zaletami tego produktu.
Odstraszać może nieco cena, ale ta paleta jest warta grzechu.
By
rozświetlić nieco spojrzenie, na dolną linię wodną oka nakładam
zawsze kredkę Jelly Pong Pong. Jest to co prawda rozświetlacz w
kredce, jednak do tego celu zupełnie się nie nadaje. Ze względu na
jego naturalny kolor znalazłam dla niego całkiem inne (lepsze!)
zastosowanie.
Tusze
zmieniam bardzo często. Chętnie wypróbowuję nowe marki. Jak do
tej pory na plus ocenić mogę tusze L'oreal i Covergirl. Moim
ulubieńcem jest jednak produkt od Clinique, którego obecnie używam.
High Impact Mascara daje bardzo naturalny efekt. Ładnie podkreśla
rzęsy, lekko je pogrubiając. Produkt nie skleja rzęs i nie jest
przyczyną powstawania znienawidzonych przeze mnie pajęczych nóżek.
Odpowiada mi jego intensywnie czarny kolor.
W
mojej kosmetyczce mam dwa zestawy: w jednym jest bronzer z różem
marki Jelly Pong Pong, a drugi to cienie do powiek od Catrice.
Konturowania twarzy nie wykonuję codziennie. Zabieram się za tę
czynność w zależności od okazji czy też czasu, jakim dysponuję.
Dobrze sprawdza się u mnie zestaw bronzer + róż, gdzie za
pośrednictwem jednego muśnięcia pędzlem jestem w stanie nałożyć
na twarz oba te produkty. Brwi są z kolei moją pietą Achillesową
i nadal jestem na etapie nauki ich podkreślania. Najbezpieczniejszą
opcją jest zatem lekkie przyprószanie ich przy pomocy cienia. W
skład zestawu wchodzi dodatkowo mała pęsetka i pędzelek do
wyczesywania.
W
końcu nadszedł czas na ulubioną ostatnimi czasy kategorię, jaką
są usta. W moich zapasach znaleźć można naprawdę wiele
produktów, które nadają piękny kolor ustom, a większość z nich
pochodzi z najlepszej moim zdaniem marki, produkującej pomadki. Mowa
tu oczywiście o Golden Rose. Bardzo podoba mi się matowe
wykończenie ust i po takie pomadki sięgam. Jakiekolwiek błyszczyki
i perłowe produkty zupełnie odpadają. Piękne maty odnalazłam
właśnie wśród oferty GR, a biorąc pod uwagę fakt, że otrzymują
się one nadzwyczajnie długo i mają do tego piękne odcienie,
musiałam zaopatrzyć się w sporą ilość.
Wśród wszystkich produktów, które posiadam, najchętniej sięgam po płynną pomadkę o nr 03 oraz kredki 08, 10 i 22. Ostatnia z tego grona ma kolor bardzo zbliżony do mojego naturalnego, więc nie muszę się nawet przejmować tym, w jaki sposób się zjada. Przed nałożeniem pomadki obrysowuję dodatkowo usta transparentną kredką tej samej marki.
Wśród wszystkich produktów, które posiadam, najchętniej sięgam po płynną pomadkę o nr 03 oraz kredki 08, 10 i 22. Ostatnia z tego grona ma kolor bardzo zbliżony do mojego naturalnego, więc nie muszę się nawet przejmować tym, w jaki sposób się zjada. Przed nałożeniem pomadki obrysowuję dodatkowo usta transparentną kredką tej samej marki.
Poznaliście
dziś produkty, których najczęściej używam podczas wykonywania
standardowego makijażu. Czy znajdują się wśród nich kosmetyki,
których równie chętnie używacie? Które z nich są Wam znane?
ja tez jesli chodzi o korektory jestem wierna marce Catrice ;D
OdpowiedzUsuńMyślę, ze to porządne produkty w odpowiedniej cenie :)
UsuńZ moją arsenałem makijażowym pokrywa się tylko płynny korektor Catrice. Serduszkowa paletka wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńWygląda, pachnie i sprawdza się bosko :D
Usuńślicznie !! paleta ma moje kolorki :) też lubię na codzień brak efektu maski :)
OdpowiedzUsuńZ cala pewnoscia nasza skora jest nam wdzieczna ;)
UsuńMasz na ustach kolory pomadek jakie uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńMnie również najbardziej się podobają :)
UsuńWidze ze wiele kosmetykow mamy takich samych hihihihi korektor Catrice w plynie czeka na swoja kolej ;) Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńO widzisz! ;)
UsuńTeż bardzo lubię ten podkład Rimmel. :)
OdpowiedzUsuńZauwazylam, ze ma wiele zwolenniczek :)
UsuńTeż używam kamuflażu od Catrice ;) Ale jeszcze nie miałam tego płynnego korektora
OdpowiedzUsuńJest również bardzo fajny :)
Usuńznam tylko GR z Twoich kosmetyków...
OdpowiedzUsuńWarto nadrobić resztę ;)
UsuńPodkład Rimmel znam i również polecam:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.ladymademoiselle.pl/
Będę musiała wypróbować tę płynną pomadkę - ściski :-)
OdpowiedzUsuń...uściski miało być :-)
UsuńPolecam! Odcienie są również piękne :)
UsuńIle cudowności:))
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Jeżeli chodzi o podkład i korektor to używamy tego samego :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie :)
Podkład Rimmel mam ten sam :) Nawet odcień też Ivory, który ślicznie się prezentuje. Podkład jest świetny - delikatny, lekki i niezbyt kryjący :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :)
UsuńUżywam pomadek z GR i sa mega!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam,
http://ylali.blogspot.com/
Jak dla mnie są najlepsze!
Usuńteż używam korektora catrice oraz pomadek matowych w płynie golden rose:)
OdpowiedzUsuńmusze wyprobowac kilka kosmetykow z twojej listy :) super post!
OdpowiedzUsuńNiestety nie mialam styczności z żadnych tych kosmetyków, znam tylko i lubię pomadki z GR :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ta paletka. Też używam kamuflaży :)
OdpowiedzUsuńTu się zgadzamy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty, bardzo zaciekawiła mnie ta baza pod makijaż ;)
OdpowiedzUsuńTa czekoladowa paletka jest genialna, chętnie bym sobie ją kupiła :) też lubię pomadki do ust z GR są świetne! :)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń