Jeśli
ktoś z Was myśli, że okres przygotowań jest najgorszą częścią
ślubu, to … zdecydowanie ma rację! Nie znam osób, które
przeszłyby bezboleśnie i bezproblemowo przez ten etap życia. O
tym, jak doszło do podjęcia decyzji o zawarciu związku
małżeńskiego, pisałam już w tym wylewnym poście – LINK. Dziś
chciałabym opowiedzieć Wam o naszych ślubnych przygotowaniach i
sprzedać kilka rad, które być może będą Wam pomocne przy
organizacji Waszego Wielkiego Dnia.
Zapraszam
do lektury!
Po
pierwszych rozmowach na temat tego, w jaki sposób wyobrażamy sobie
całą ceremonię, jak i przyjęcie, mieliśmy już pewien pogląd, w
którym kierunku chcielibyśmy pójść. Oboje przez całe życie
byliśmy bardzo sceptycznie nastawieni do samej instytucji małżeństwa
i typowych polskich wesel, dlatego chcieliśmy to zrobić po naszemu.
Nie ukrywajmy, że wpływ miało na to również nasze podróżowanie,
które poszerzyło nasze horyzonty i byliśmy bardzo otwarci na
wszelkie innowacje tego dnia.
- Ustalcie
najbardziej podstawowe kwestie i dojdźcie do kompromisów.
Pierwszym
i chyba najważniejszym elementem do ustalenia jest rodzaj ślubu, na
który decyduje się przyszła Młoda Para. W naszym przypadku obyło
się bez większych dyskusji: oboje od początku wiedzieliśmy, że w
grę wchodzi ślub cywilny. Wybór
miesiąca czy nawet ostatecznej daty warto jest zaklepać już na rok
przed ślubem. Inną kwestią jest ustalenie, czy chcemy
zorganizować typowe wesele, a może jedynie obiad w restauracji. Te
rozważania zajęły nam trochę czasu. Na początku byliśmy w 100%
przekonani, że zaprosimy najbliższych na weselny obiad, jednak z
biegiem czasu oboje stwierdziliśmy, że da się zorganizować
przyjęcie weselne, które będzie nam odpowiadać i nie będziemy
musieli z zażenowaniem wspominać tego dnia.
- Inspirujcie
się!
Po
kilku wstępnych założeniach pomocny okazał się internet, a w nim
strony i blogi ze ślubnymi inspiracjami. Mój mąż pozostawił mi
kwestię dekoracji, bo przyznał, że zupełnie się na tym nie zna i
ja z pewnością lepiej się tym zajmę, lecz … sama nie miałam
wtedy żadnego wyobrażenia dekoracji czy kolorystyki. Nie należę
do kobiet, które od najmłodszych lat śniły o przebiegu ceremonii
i już na długo przed ślubem miały w głowie cały zamysł tego
przedsięwzięcia. Przejrzałam zatem miliony stron i zdjęć, aż w
końcu jak grom z jasnego nieba spadła myśl: FIOLET! Jeden z moich
ulubionych kolorów, który w połączeniu z bielą i zielenią
tworzył absolutnie to, czego szukałam. Rozpoczynając przygotowania
(był to maj zeszłego roku) na każdym kroku można było napotkać
lawendę, która bardzo mi się podoba, więc dodatkowo wymyśliłam
sobie, że to te kwiaty mają stanowić podstawę dekoracji. W
późniejszym etapie przygotowań musiałam jednak zmierzyć się z
gorzką rzeczywistością: otrzymałam informację, że lawendę w
kwietniu będzie bardzo trudno zdobyć (o ile w ogóle będzie to
możliwe). Ostatecznie pozostał zatem sam kolor, a reszta okazała
się być miłą niespodzianką.
- Kto
trafi na listę wyróżnionych?
Tworzenie
listy gości jest zawsze dość kontrowersyjnym etapem. Często
zdarza się tak, że Para Młoda szybko dochodzi do porozumienia, ale
schody pojawiają się w momencie, gdy w tę czynność włącza się
rodzina. Moja rada? Jeśli nie chcecie urządzać hucznego przyjęcia
na 300 osób i nie interesuje Was zapraszanie piątej wody po kisielu
ani osób, których nie widzieliście od 20 lat, bądźcie asertywni!
Moim założeniem od samego początku była obecność najbliższych
mi osób, z którymi nadal utrzymuję dobry kontakt. Żyjąc za
granicą, kontakty międzyludzkie ulegają rozwiązaniu – to
niezaprzeczalny fakt. Jeśli więc ktoś nie kontaktował się ze mną
przez długi czas i nie miał potrzeby spytać się, co u mnie
słychać, ja nie miałam potrzeby spotkać tej osoby na moim ślubie.
Ostatecznie na naszym przyjęciu bawiła się najbliższa rodzina (z
mojej strony byli to dziadkowie, rodzice, rodzeństwo, rodzeństwo
rodziców oraz najbliższe kuzynostwo) oraz duże grono
najwspanialszych przyjaciół. Nasza lista gości zmieniała się w
trakcie przygotowań. Znalazły się osoby, które zostały z niej
skreślone, jak i takie, które dopisaliśmy w ostatniej chwili.
Warto jednak na początku przygotowań stworzyć wstępną listę
gości. Będzie to przydatne np. przy szukaniu sali weselnej. Wspólnie
należy zastanowić się także nad wyborem świadków. U nas zostali
nimi nasi najlepsi przyjaciele, którzy swoje zadania wykonali
rewelacyjnie!
Wycinek pochodzi ze strony justmarry.pl
- Koszy, koszty i jeszcze raz wydatki...
Nie
ma również co ukrywać, że ze ślubem wiążą się spore wydatki.
W tej kwestii nie mogę udzielać jakichkolwiek rad, ponieważ każdy
żyje tak, jak uważa. Osobiście nie chciałabym wiązać się w
żadne kredyty, zwłaszcza na początku wspólnej drogi, dlatego
decyzja o ślubie została podjęta, gdy zaoszczędziliśmy już
wystarczającą kwotę. Nie orientując się w polskich cenach
(zwłaszcza ślubnych atrybutów) ustaliliśmy wstępny budżet,
który był dla nas odpowiedni do tej uroczystości. Życie nieco
zweryfikowało nasze plany i ostatecznie ta suma została nieznacznie
przekroczona, na co też trzeba się nastawić. Nie chcieliśmy
również angażować w wydatki rodziców, lecz jeśli Wasza decyzja
jest inna, to warto przeprowadzić rozmowę o tym, jak zostaną
podzielone wydatki. Ustalcie
również, co jest dla Was priorytetem, na którym nie zamierzacie
oszczędzać (w naszym przypadku była to muzyka i zdjęcia), a gdzie
możecie szukać oszczędności (może niektóre rzeczy warto zrobić
samemu?).
-
Miejsce uroczystości i przyjęcia
Miejsce,
które wybierzemy, może decydująco wpłynąć na poziom zadowolenia
nas samych, jak i gości. Wbrew pozorom nie jest to wcale łatwy
wybór i należy rozważyć wiele czynników. Przy tym etapie
przygotowań powinniśmy znać już wstępną liczbę gości, gdyż
wiele sal organizuje wesela od jakiegoś minimalnego pułapu, poniżej
którego nie schodzą. Przy dużych weselach sala powinna być
również możliwe jak największa, by goście mieli swobodę. Ważny
jest także połap cenowy, na który możemy sobie pozwolić.
Zwróćcie uwagę, czy w cenę talerzyka wchodzą
napoje, ciasta i inne dodatki, czy też wszystko liczone jest osobno
(to zdecydowanie zwiększy cenę ostateczną). Poza względami
estetycznymi należy pomyśleć o samej lokalizacji. Czy nasi goście
będą mieć dobry dojazd, czy też będziemy musieli zatroszczyć
się dodatkowo o transport lub/i noclegi. Na plus danego miejsca może
działać indywidualna oferta ślubna, która może odciążyć Was
przy niektórych przygotowaniach.
Wybór
miejsca naszej uroczystości był wiadomy od początku. Od wielu lat,
gdy tylko pojawiał się temat ślubu, wiedzieliśmy, że zdecydujemy
się na Pałac Mierzęcin. Miejsce o tyle dla nas wyjątkowe, że był
to nasz pierwszy wspólny wyjazd, podczas którego zaczęło między
nami iskrzyć. Wzięliśmy pod uwagę to, że Pałac znajduje się w
odległości około 60 km od mojego rodzinnego miasta oraz fakt, że
na naszym ślubie mają pojawić się osoby zza granicy. Praktycznie
z każdym z gości dogadywaliśmy się indywidualnie, by znaleźć
najlepsze dla niego rozwiązanie. Ostatecznie osoby, które
przyjeżdżały własnym transportem otrzymały pokoje w Pałacu, a z
mojego rodzinnego miasta miały zapewniony transport na i z
przyjęcia. Zawsze marzył mi się ślub w pięknej scenerii, dlatego
byłam wniebowzięta, gdy okazało się, że ślub cywilny zawrzeć
możemy w budynku Pałacu (poza Urzędem Stanu Cywilnego). Bez chwili
wątpliwości zdecydowaliśmy się na tę opcję, która (mimo że
dodatkowo płatna) była najlepszą z możliwych decyzji.
A
jak u Was wyglądały przygotowania ślubne? Czy na tym etapie
przygotowań pojawiły się jakieś trudności? A może ten okres
macie jeszcze przed sobą?
Świetny post ! Ja mam to wszystko przed sobą ale powoli zaczynam zastanawiać się z chlopakiem nad całością wesela itd. Tym bardziej takie posty czytam z wielką uwagą. :)
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze to znalezc wspolna wizje, zeby nikt nie robil niczego na sile :P
UsuńU nas pozostało 1,5 miesiąca do ślubu . Z jednej strony już się nie mogę doczekać a z drugiej ciągle jeszcze czegoś brakuje. Nie wybrałam jeszcze wiązanki ślubnej , nie mam sukienki na drugi dzień :( stres powoli zaczyna coraz bardziej mi doskwierać
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze to opanowac stres! Ja wyszlam z zalozenia, ze i tak ostatecznie w ktoryms momencie cos nie wyjdzie, wiec po co sie przejmowac glupotami ;)
UsuńŚlub to nie lada wyzwanie. My największy problem mieliśmy z wyborem menu weselnego i zespołu. Długo zastanawialiśmy się także nad tym, czy oprócz zdjęć chcemy mieć także film z wesela. W końcu zdecydowaliśmy się na jedno i drugie.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak lepiej mieć to wydarzenie już za sobą :)
Pozdrawiam :)
Ciekawa opinia :) U nas najwiekszy problem doswiadczyli goscie, ale o tym w pozniejszych postach :P
UsuńMam nadzieje, że wszystko się uda bez niespodzianek, fiolet jest super! Pamiętam moje ślubne przygotowania, też liczyłam wydatki... do czasu aż liczby zaczeły mnie przerażać :)
OdpowiedzUsuńJa staralam sie stworzyc dokladny budzet i zapisywac kazdy wydatek, by pozniej stworzyc post o kosztach, ale nie wiem, czy nie poplynelismy za bardzo :P
UsuńBardzo ciekawy wpis, wydaje mi się, że ta strona, z której screeny u pokazałaś jest przydatna i pozwoli wszystko zaplanować. I to w jednym miejscu :) Ślub jeszcze przede mną, nie planuję go w ciągu kilku najbliższych lat, ale zobaczymy, co życie pokaże :P jak to mówią - nigdy nie mów nigdy :D
OdpowiedzUsuńStrona byla naprawde pomocna, zwlaszcza na poczatku planowania. My planowalismy slub po 30stce, a wyszlo, jak wyszlo :P
UsuńOrganizacja ślubu to na pewno niemałe wyzwanie. :)
OdpowiedzUsuńA no niemale ;)
UsuńŚlub i wesele w takim pałacu to musiało być coś pięknego! Na pewno będziecie mieli mnóstwo cudownych zdjęć i wspaniałych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńA ja czas przygotowań do ślubu wspominam bardzo dobrze, to był naprawdę świetny czas mimo że oczywiście nie odbyło się bez lekkich zgrzytów między nami a rodzicami. Ostatecznie wszystko zrobiliśmy po swojemu i byliśmy bardzo zadowoleni :)
Pozdrawiam serdecznie! ;)
Najwazniejsze to pozostac przy wlasnym zdaniu :D Co do zdjec, nie wiem czy cos z tego wyjdzie, bo mielismy paskudna pogode :P
UsuńJa ślub brałam sporo lat temu i nie było takich możliwości jak obecnie. Cieszę się, że obecnie młodzi ludzie mają wiele możliwości i najważniejsze, żeby to był wspólny wybór, jak u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuń