Zupełnym
przypadkiem natrafiłam niedawno na serię wpisów, które
opublikowałam w 2015 roku. Była to moja relacja ze szwajcarskiego
Parku Miniatur, który przedstawia największe zabytki Szwajcarii w
mniejszej skali. We wspomnianych postach zamieściłam zdjęcia
wszystkich obiektów, które tam widziałam. Jeśli zechcesz zapoznać
się z tą relacją, odsyłam Cię do zakładki Melide (LINK). Po
przeglądnięciu kilku zamieszczonych tam zdjęć wpadł mi do głowy
pomysł porównania owych miniatur z ich rzeczywistym wyglądem. W
końcu wiele miejsc w Szwajcarii udało nam się odwiedzić. Dzisiaj
pragnę zatem pokazać takie specyficzne zestawienie i co nieco
opowiedzieć o tych lokacjach.
Pałac
Stockalper położony jest w miejscowości Brig w kantonie Wallis. To
miejsce odwiedziliśmy w wakacje zeszłego roku. Byliśmy zachwyceni
samym klimatem, który panuje w tej okolicy, a który przypomina
nieco Włochy. Majestatyczna twierdza powoduje efekt „wow” u
odwiedzających. W dodatku otoczenie Alp nadaje krajobrazowi
bajkowego wyglądu.
Walliser
Alphütten to określenie alpejskich chat z kantonu Wallis. Podczas
tego samego wyjazdu od razu przykuły one nasz wzrok. Drewniane domki
położone są bowiem na charakterystycznie wyglądających
grzybkach, co zobaczyć możecie na jednym z uwiecznionych zdjęć.
Wspomnienia
z Kleine Scheidegg sięgają roku 2014, kiedy po raz pierwszy byliśmy
w regionie Berner Oberland, który jest przepiękny. Cudowna trasa
wędrowna prowadziła przez kilka górskich mieścin, w tym
wspomniane Kleine Scheidegg, które posiada nawet swój własny
dworzec. W czasie naszej wizyty odbył się tam wielki maraton, stąd
ilość ludzi krążąca po okolicy. Podczas tej wyprawy odnieśliśmy
niebywały sukces: dotarliśmy do granicy wiecznego śniegu i
ostatniego przystanku przed Jungfraujoch.
Po
zimowym zastoju w roku 2017 mój mąż zabrał mnie na wycieczkę po
kilku okolicznych zamkach. Bardzo miło wspominam ten wyjazd, mimo że
zamki były jeszcze zamknięte i mogliśmy jedynie pospacerować po
ich okolicy. Zamek Hallwyl prezentuje się wyjątkowo za sprawą
otaczającej go fosy i wręcz bije od niego powiew przeszłości.
Jedną
z głównych atrakcji Zurychu jest klasztor Grossmünster, leżący
na Starym Mieście. Wytrawni czytelnicy nie będą w stanie
przypomnieć sobie żadnych relacji z tego miasta, bo szczerze mówiąc
nie pałam do niego sympatią. Swego czasu jeździłam tam codziennie
do szkoły, potem do pracy i główne centrum znałam jak własną
kieszeń. Ale co zrobić, jak mnie nie zachwyca? Grossmünster
mijałam wielokrotnie, a nawet byłam na prywatnym oprowadzaniu w
ramach wycieczki szkolnej.
Jednym
z pierwszych miejsc, jakie odwiedziliśmy w Szwajcarii wspólnie z
mężem, tuż po moim przyjeździe, był ogród polodowcowy w
Lucernie. Na wstępie do niego odnaleźć można charakterystyczny
punkt na mapie tego miasta, jakim jest pomnik lwa, wyrzeźbiony w
skale.
Bramgarten
to kolejne małe miasteczko, które zostało przeze mnie nieco
zignorowane. Dawno temu mieszkaliśmy niedaleko niego i często
dochodziło do sytuacji, w których wybieraliśmy się tam na zakupy.
Pamiętam nawet wypad na jarmark świąteczny. Nigdy jednak nie były
to cele turystyczne.
Nasz
wielkanocny wypad do kantonu Ticino na długo jeszcze pozostanie w
mojej pamięci. Spędziliśmy tam bardzo udane chwile i świetnie się
bawiliśmy. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Bellinzony, czyli
miasta trzech zamków. Odnaleźliśmy drogę do pierwszego z nich –
Castelgrande, gdzie przez moment czuliśmy się jak w bajce o Alicji
w krainie czarów. Niestety czas nas gonił i nie dotarliśmy już do
dwóch następnych, lecz widzieliśmy je z daleka (również
podświetlone nocą).
W
ramach kilku wizyt w Bernie, nieoficjalnej stolicy Szwajcarii,
kilkukrotnie odwiedziliśmy leżący na starówce Basler Münster.
Pech chciał, że prawie zawsze był on w remoncie. Otoczenie ściśle
przyciągających do siebie budynków nie pozwala na zrobienie
zdjęcia tego kościoła z oddali, toteż ten zabytek lepiej
prezentuje się jako miniatura.
Bundeshaus
był także budynkiem wśród obiektów parku, ja jednak nie czułam
potrzeby jego fotografowania. W przeciwieństwie do znanej wieży z
zegarem Zyttglocke, z której równo o 12:00 rozbrzmiewa hejnał i
zaobserwować można poruszające się postaci.
Innym
zamkiem z naszej okolicy jest zamek w Lenzburgu, który także
odwiedziliśmy latem. Byliśmy zachwyceni pięknie zdobionymi i
odrestaurowanymi pomieszczeniami oraz zbiorem dobrze zachowanych
obiektów, które pokazywały historię mieszkającej tam niegdyś
rodziny.
W
Basel także byliśmy kilkukrotnie, a po raz ostatni spędziliśmy
tam święto narodowe (1. August). Podczas spaceru po tym mieście
krążyliśmy sobie wokół portu, a nawet przeszliśmy się do
graniczącej Francji.
W
Parku Miniatur widzieliśmy także kilka obiektów, które było nam
dane zobaczyć, lecz nie uwieczniłam ich na zdjęciu. Ciekawą
historią była nasza wizyta w zamku Sargans. Pierwszy raz
widzieliśmy wtedy pomieszczenia niedostępne podczas zwiedzania dla
turystów. Wszystko to z powodu pewnego znajomego znajomych, który
robił tam remont, a przy okazji wynajmował jedno z pomieszczeń w
celach prywatnych. Ostatecznie byliśmy tam na jego urodzinach(!)
Maienfeld
to mieścina, do której jeździliśmy bardzo dużo razy w celach
towarzyskich. Niestety nie znalazłam ani jednego zdjęcia stamtąd.
Miniatura ratusza w Zofingen wygląda bardzo interesująco.
Odwiedzając tę małą mieścinę i jej starówkę, widzieliśmy
naturalnie ten główny zabytek. Posiadam jego zdjęcie, lecz jest na
nim mój mąż robiący głupie miny, więc nie pozwala mi on go
opublikować ;)
Innym
przykładem obiektu, który nie wzbudza we mnie emocji, jest słynny
most Kapellbrücke w Luzern. Widziałam go nawet kilka razy, lecz to
miasto zupełnie mi się nie podoba, toteż most również
zignorowałam. Być może mam jakieś jego zdjęcie sprzed 7 lat,
lecz nie chciało mi się nawet sięgać do dysków wymiennych, by je
odnaleźć. Liestal z kolei podczas naszych odwiedzin był totalnie
rozkopany, więc szybko z niego uciekliśmy.
Jak
oceniacie wykonanie tych miniatur? Która wersja bardziej Wam się
podoba?
Klasztor robi wrażenie 😉 Podobają mi się te miniatury 😊
OdpowiedzUsuńChyba czas na wycieczke, dawno nie bylam w Wallis ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w takim parku miniatur, chętnie bym zwiedziła :)
OdpowiedzUsuńO jejku ale fajne miejsce! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe porównanie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne porównanie :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie z rewizytą i już mi się tutaj podoba:) lubię blogi podróżnicze.
Pozdrawiam słonecznie:)
Witaj
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie z rewizytą i już mi się tutaj podoba:) lubię blogi podróżnicze.
Pozdrawiam słonecznie:)
wow ale pięknie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Przepiękne miejsce...
OdpowiedzUsuńpodoba mi się jak piszesz
OdpowiedzUsuńCiesze sie :) Zapraszam po wiecej!
UsuńMiejsce naprawdę pięknie się prezentuje, aż chciałoby się to zobaczyć na żywo ^^ Czy byłabyś chętna przyłączyć się do akcji "Help the Book",
OdpowiedzUsuńtak jak pisałam w poście? Koniecznie daj mi znać :)
Pozdrawiam oraz dziękuję za odwiedziny ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Fajne Porównania
OdpowiedzUsuńAż chce się wybrać w podróż ☺
OdpowiedzUsuń