Ostatnio
cierpię na absolutny brak czasu, a pisanie jednego postu na bloga
zajmuje mi nawet kilka dni. Staram się jednak organizować na tyle,
by w tygodniu pojawiły się minimum 2 nowe wpisy. Na dziś
postanowiłam przygotować szybki wgląd do produktów, które
towarzyszyć będą mi wiosną w mojej pielęgnacji. Wiem, że takie
aktualizacje spotykają się z Waszym zainteresowaniem, toteż bez
zbędnych wstępów zachęcam do lekturki.
Demakijaż
i oczyszczanie twarzy
W
ostatnim czasie zużywam zapasy mojego ulubionego płynu micelarnego
Bourjois Paris, z którym przyszło mi się pożegnać na dobre.
Obecnie stosuję niebieską wersję do oczyszczania twarzy z makijażu
wodoodpornego, który pojawiał się dotychczas w mojej pielęgnacji
na przemian z fioletowym micelem tej samej marki. W dalszym ciągu
stosuję hydrolat z zieloną herbatą od Bielendy. Do tej pory
zużyłam pół butelki i jestem zadowolona z jego działania.
Przyjemnie tonizuje i odświeża cerę. Przy codziennym stosowaniu
nie odczułam żadnych negatywnych oznak. Gdy ta butelka ulegnie
zużyciu, co mimo wydajności produktu może nastąpić tej wiosny,
przejdę do testowania toniku marki Naturé, który będzie dla mnie
absolutną nowością i nawet sama nazwa nigdy wcześniej nie obiła
mi się o uszy.
Wraz
z początkiem zimy rozpoczęłam używanie żelu węglowego od
Bielendy i nadal sięgam w jego kierunku. Po użyciu połowy
opakowania muszę powiedzieć, że sprawdza się on nadzwyczajnie
dobrze. Węglowa seria w stu procentach wpasowuje się w oczekiwania
mojej cery. Już po kilku dniach stosowania zauważyłam dużą
poprawę na twarzy. Zniknęły przebarwienia, a krostki szybko się
goiły. Przy tym świetnie matuje on moją tłustą cerę i dokładnie
oczyszcza.
Podstawowa
pielęgnacja twarzy
Z
puli produktów, których używałam zimą niewiele pozostało.
Ogólnie zauważyłam tendencję spadkową, jeśli chodzi o kremy,
które zalegały mi zawsze na łazienkowej półce. W tym momencie
testuję nadal kosmetyki z kalendarza adwentowego Kiehl's, toteż
mały słoiczek z kremem na dzień skończę w pierwszej kolejności.
Zbliżam się powoli do opisania Wam moich wrażeń o tych
produktach. Następnie planuję systematycznie sięgać po krem marki
Lavera. Miałam do niego już kilka podejść i przyznam szczerze, że
jakoś niespecjalnie mnie on „kupił”. Ze względu na jego
konsystencję nie wiem także, czy będzie mi się z nim dobrze
współpracować, nakładając go na dzień pod makijaż. W pogotowiu
mam jednak Effaclar Duo+, który u mnie ma także rewelacyjne
właściwości matujące, więc będę używać tych produktów
zamiennie. Do pielęgnacji okolic pod oczami wybrałam dwa produkty:
na dzień krem Naturaline, który towarzyszy mi już jakiś czas, a
na noc – testowany krem Kiehl's. Nie potrafię jednak ustosunkować
się do działania tych produktów, bo ja nie mam żadnych problemów
ze skórą w tym regionie i nakładam je jedynie profilaktycznie.
Pielęgnacja
dodatkowa
Do
dodatkowej pielęgnacji twarzy zaliczam kojący krem Pharmaceris,
którego już niewiele mi zostało. Myślę, że tej wiosny
ostatecznie się z nim pożegnam. Gdy miewam gorsze okresy, twarz
smaruję na noc maścią cynkową, która działa cuda. Do
peelingowania nadal używam peelingu Biotanique. Na usta trafia z
kolei standardowo Carmex. Otwarty jest także balsam Kiehl's, lecz
nadaje się on tylko, gdy usta nie są mocno spierzchnięte.
Higiena
i pielęgnacja ciała
Jak
wiadomo żele pod prysznic są kosmetykami, które najczęściej
wymienia się w łazience. Na okres wiosenny postanowiłam
przygotować sobie żele marki Elkos, których opakowania i zapachy
od razu kojarzą mi się z cieplejszymi dniami. Po pierwszych
użyciach mogę powiedzieć, że zapowiada się naprawdę dobrze. Tej
wiosny wykończę również emulsję do higieny intymnej AA.
Standardowy produkt, który pojawia się w mojej pielęgnacji. Z
poprzedniego zestawienia pozostał mi jeszcze peeling myjący Rituals
o obłędnym zapachu mleka ryżowego i kwiatu wiśni. Jest to tego
rodzaju produkt, z którym nie chcę się żegnać i czasem moje
używanie go kończy się na otwarciu zakrętki i powąchaniu. Jeśli
jednak zdecyduję się na ostatni krok, to zastąpi go peeling z
Joanny o zapachu truskawkowym. Wielki powrót od lat nieużywanego
produktu.
Pielęgnacja
ciała idzie mi bardzo opornie i najczęściej w zapasach dominują u
mnie kosmetyki do tego celu. Nie mam jednak problemów ze skórą na
ciele i żeby doprowadzić do jej wysuszenia, musiałabym chyba udać
się na Alaskę. Niezmiennie zatem do tego celu służy mi balsam
Bebe Young Care w wersji bambusowej. Butelka jest tak duża, że nie
wykorzystałam nawet 3/4. Na skórę podrażnioną (a więc głównie
po depilacji) nakładam krem do cery wrażliwej od Balea, który
bardzo lubię. W pielęgnacji stóp pomaga mi krem Fusswohl z łoju
jelenia. Nie brzmi zachęcająco, ale jest rewelacyjny. Natomiast mój
plan zamiany poprzedniego kremu do rąk z Garniera na krem Ziaji
totalnie nie wypalił. W międzyczasie zaczęłam testować produkty
Kiehl's, a wśród nich znalazł się właśnie krem do tego celu. Do
zachwytu mi daleko, ale nie lubię otwierać kilku produktów naraz.
Pielęgnacja
włosów
Ponownie
dotarłam do stanu rzeczy, w którym moim włosom niewiele potrzeba.
Dlatego też nie będę przesadzać z ilością kosmetyków. Do ich mycia zaczęłam już stosować szampon z kofeiną Alpecin. Po kilku
spotkaniach zauważyłam jednak, że nie jest to produkt, którego mogę
używać codziennie, a jedynie od czasu do czasu, więc będę
musiała zaopatrzyć się w jakiś dodatkowy kosmetyk. Otwartym
produktem jest maska do włosów marki Garnier Fructis. Dostałam niedawno
wersję z granatem, która co prawda w założeniu nie jest
przeznaczona do mojego rodzaju włosów, lecz mimo to sprawdza się
jak do tej pory świetnie i zamierzam nadal ją stosować. W zapasach
ostała mi się także moja ulubiona ampułka do włosów Pantene
Pro-V, którą z przyjemnością zużyję. Postaram się także sięgać
w stronę odżywki bez spłukiwania Gliss Kur, którą dostałam w
prezencie. O ile nie będzie ona obciążać moich włosów, będę
jej systematycznie używać.
Produkty
do kąpieli
W
tej kategorii nie mam wielu kosmetyków w zapasie. Podczas spędzania
czasu w wannie towarzyszy mi często płyn do kąpieli Kneipp.
Używałam go już kilkukrotnie i byłam zadowolona nie tylko z
samego zapachu, ale także z ilości i trwałości powstałej piany
jak i pielęgnacyjnych właściwości, jakie za sobą niesie. Idealne
zakończenie wieczoru. Miałam także szansę zastosowania u siebie
nowości marki Body Boom, która rozszalała się na blogach.
Zdecydowałam się na zakup peelingu kawowego z kokosem i po
pierwszej aplikacji pozostały mi dobre wspomnienia. Zobaczymy, czy
nadal będzie mi się dobrze współpracować z tym produktem.
A
czy Wy planujecie pielęgnację na wiosnę? Znacie kosmetyki, których
używam?
Warto mieć zawsze pod ręką maść cynkową, świetnie łagodzi wszelkie podrażnienia :) Peelingi z body boom bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa mam ochote poznac troche Polskich perelek, juz nie moge doczekac sie urlopu w PL ;)
OdpowiedzUsuńŻele Elkos pierwszy raz widzę, a jestem ciekawa, wizualnie wyglądają super 😉 Znam maskę Garniera, moja ulubiona to wersja bananowa 😍
OdpowiedzUsuńTen BodyBoom pachnie batonikiem ;D maść cynkową używam ale tą z kwasem salicylowym ;) to z Bielendy arbuzowe lubiłam za zapach choć czasami szczypało w oczy a te żele , ten egzotyczny lekko zapachem mnie rozczarował ;(
OdpowiedzUsuńCarmex mój ulubieniec od lat :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel z Elkos o zapachu mango i ananasa i był przegenialny! Żałuję, że nie jest łatwiej dostępny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten węglowy żel do mycia twarzy z bielendy, używam go zamiennie z żelem liście manuka z ziaji i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńGrunt to dobry plan:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Bardzo interesujące produkty i świetnie zaprezentowane. ;) Ja też zaplanowałam sobie pielęgnację na wiosnę, ale trochę uboższą.
OdpowiedzUsuńSporo kosmetyków, a ja nie znam żadnego z tego zestawienia :)
OdpowiedzUsuńTeż muszę w końcu zabrać się za ten hydrolat zielona herbata i maskę do włosów Garniera ;)
OdpowiedzUsuńDobry plan to podstawa :) ja tez już mój realizuje :)
OdpowiedzUsuńOoo uwielbiam pilingi z Joanny! :) lubię też markę kneipp :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam ze dwa peelingi Joanny, ale dla mnie były mizerne w działaniu. Zużywałam jako zwykłe żele.
OdpowiedzUsuńZ tym brakiem czasu go chyba każdy ma problem :) mi ciągle go brakuje, nie wysyoiam się bo ciągle coś robię :) ja też zawsze tam mam że jak wiosna przychodzi to oprócz porządków mam i nowe kosmetyki, lubię coś zmieniać :) fajne masz zestawienie :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem kojący z Pharmaceris.
OdpowiedzUsuńMam podobnie z czasem i postami, jak Ty. :-)
OdpowiedzUsuń(I widzę po komentarzach, że jest nas więcej).
Nie znam większości kosmetyków, które stosujesz. Sama muszę pomyśleć nad pielęgnacją, bo ostatnio strasznie mi się pogorszył stan skóry i włosów.
Znam te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńtego jeszcze nie bylo ;d
OdpowiedzUsuńŚwietny plan
OdpowiedzUsuń