W
związku z moim wyjazdem i przymusowym urlopem musiałam na szybko
przygotować kilka wpisów. Jednym z nich jest również dzisiejszy
Projekt Denko, którego napisanie zajmuje mi zazwyczaj najwięcej
czasu. Z góry przepraszam za wszelkie niedociągnięcia, lecz goni
mnie czas i piszę te słowa dosłownie na ostatnią godzinę przed
wyjazdem. Wrześniowe Denko jest całkiem standardowych rozmiarów i
o dziwo nie ma w nim ani jednego szamponu. Znaleźć można jednak
dwa zużyte perfumy, co jest sporym sukcesem.
Legenda:
Kolor zielony – Kupię ponownie!
Kolor pomarańczowy – Zastanowię się nad kupnem / Kupię w innej wersji zapachowej
Kolor czerwony – Zdecydowanie nie kupię!
18-19) Suplementy
diety: Rutinoscorbin, Fit for work
1) Kojący
płyn micelarny Bielenda
Po
raz pierwszy używałam płynu micelarnego marki Bielenda. Chcąc
wyszukać czegoś nowego na rynku kosmetycznym, w oczy rzucił mi się
właśnie on. Moja ulubiona woda micelarna z Bourjois zniknęła ze
sprzedaży, więc zmusiło mnie to do nowych poszukiwań. Tuż po
przejściu z mojego ulubieńca na ten produkt odczułam lekką
różnicę w szybkości jego działania. Nie ukrywam również, że
kosmetyk Bourjois nadal pozostanie moim ulubionym, lecz kojący płyn
z Bielendy może dumnie prężyć się na drugim miejscu. Po kilku
tygodniach używania (i zapomnieniu już jak działał poprzednik :P)
uznałam, że bardzo dobrze sprawdza się on do demakijażu i byłam
z niego zadowolona. Produkt ten pozostawił po sobie miłe uczucia.
Był nie tylko delikatny i wydajny, ale także nie powodował
podrażnień i dokładnie usuwał makijaż. Mogłam go używać
również do demakijażu oczu, co jest dla mnie bardzo ważne.
Chętnie sięgnę po kolejną butelkę.
2) Żel
pod prysznic Nivea Waterlily & Oil
Ten
żel pod prysznic zakupiłam w dwupaku i tym samym zużyłam już
drugie opakowanie. Kiedyś bardzo chętnie sięgałam po żele tej
marki i wraz z tym kosmetykiem przypomniałam sobie dlaczego. Zapach
lilii wodnej był niezwykle przyjemny i aromatyczny. Samo działanie
jak i wydajność ocenić mogę na plus.
3) Żel
pod prysznic I am Ocean Breeze
To
również druga butelka żelu pod prysznic marki I am. Jego historia
jest podobna do powyższego produktu: kupiłam większe, promocyjne
opakowanie. Tym razem został on jednak przywłaszczony przez mojego
męża. Wolał on używać tego morskiego zapachu niż lilii wodnej,
która (jak sam stwierdził) jest „babska”. Zapach tego żelu
faktycznie miał w sobie nieco „męskiej nuty”, a przy tym
pachniał dość intensywnie. Jego działanie było dobre, a
wydajność przeciętna, jednak bronił się ceną i zapachem.
4) Mydło
w płynie Palmolive Mandel & Milch
Bardzo
przyjemne mydło w płynie od Palmolive. Zapach migdałów był
niezwykle przyjemny i długo utrzymywał się na dłoniach. Dobrze
domywał i nie wysuszał skóry. Produkt godny polecenia.
5) Chusteczki
do demakijażu Rituals Miracle Wipes
Te
chusteczki powinny się pojawić w jednym z wakacyjnych wpisów, lecz
skutecznie ukryły się one przed moim wzrokiem i dopiero przy
gruntownych porządkach odkrywam te zużyte opakowanie. Tego rodzaju
chusteczek używam najczęściej na wyjazdach i tak było również
tym razem. 10 płacht od Rituals pozwoliło mi na demakijaż w
spartańskich warunkach. Byłam zadowolona z ich działania i
dokładności.
6) Plastry
do oczyszczania twarzy Balea
Plastry
do oczyszczania nosa z zaskórników to podstawa w mojej szafce. Te z
Balea dają u mnie całkiem zadowalające wyniki.
7) Miniatura
boosteru nawilżającego Vichy Mineral 89
Ten
kosmetyk otrzymałam w przesyłce od Vichy z okazji moich urodzin.
Booster starczył mi na kilka użyć. Miał fajną, żelową
konsystencję i szybko się wchłaniał. Nie używałam go jednak na
tyle długo, by wyrobić sobie o nim jakieś zdanie.
8) Maska
nawilżająca Neutrogena Hydro Boost
Tę
miniaturową maseczkę do twarzy otrzymałam wraz z maskami w
płachcie tej samej marki (LINK). Jest to maska nawilżająca w
kremowej wersji, która starczyła mi na jedno użycie. Muszę jednak
przyznać, że ten sam rodzaj maski w płachcie sprawdził się u
mnie lepiej niż ta tradycyjna forma. Maska miała konsystencję
kremu wymieszanego z żelem, a podczas nakładania przypominała mi
ona gorący wosk do depilacji. Po 15-minutach jej działania nie
zauważyłam jednak żadnych widocznych oznak jej obecności, dlatego
też nie widzę sensu jej kupienia.
9-10) Maska
Lirene Skin Detox x 2
We
wrześniu zużyłam 2 saszetki z maską od Lirene. W opakowaniu
znajdowała się maska o brunatno-szarym odcieniu, wypełniona
czarnymi drobinkami. Była ona bardzo łatwa w nałożeniu,
zachowywała się niczym krem. Po nałożeniu jej na twarz
praktycznie nie wyczuwałam żadnego zapachu. Nie miałam też
nieprzyjemnych oznak podczas samego noszenia. Z efektu końcowego
byłam bardzo zadowolona. Moja twarz była widocznie oczyszczona i
zmatowiona. Przy tym miękka w dotyku, a jej koloryt został
ujednolicony. Super!
11) Maska
do twarzy Balea Totes Meer
Pierwszą
część tej maski zużyłam wieki temu i nawet przeszło mi przez
myśl, dlaczego tak długo czekała ona na kolejne użycie. Stalo się
to dla mnie jasne, tuż po jej nałożeniu. Maska o konsystencji mułu
rzecznego już po nałożeniu zaczęła mnie mocno szczypać, więc
chciałam szybko ją ściągnąć, z czym też miałam nie lada
problem, bo maska tylko rozmazywała się po twarzy. Dokopałam się
do moich notatek i okazało się, że wcześniej również miałam
identyczne odczucia, więc nie sięgnę po nią więcej.
12) Woda
perfumowana Bershka Citrus
Od
jakiegoś czasu kupuję perfumy, które oferuje Bershka. Głównie są
to zapachy, które zabieram ze sobą do torebki i służą mi do
odświeżenia się w drodze bądź w pracy. Zapach cytrusowy należy
do bardzo przyjemnych i orzeźwiających. Co tu dużo mówić,
zaraziłam tą miłością do niego nawet moją siostrę.
13) Woda
perfumowana Beauty Rose
Był
to absolutnie nietrafiony zapach, który kiedyś otrzymałam. Bardzo
mocny, intensywny i duszący. Jak wszystkie nietrafione perfumy,
trafił on na miejsce odświeżacza powietrza, ale również w taki
sposób ogromnie go męczyłam.
14) Puder
matujący Catrice All Matt Plus
15) Gąbka
peelingująca Aqua Massage
17) Antyperspirant
w sprayu Nivea Men
Moje
wrześniowe zużycia kosmetyczne mnie satysfakcjonują. Cieszę się,
że zaczęłam zużywać zapachy, które praktycznie nie pojawiały
się w Denkach w zeszłym roku. Obecnie chcę doprowadzić do
pozostawienia jedynie kilku ulubieńców i dopiero wtedy zaopatrzę
się w nowe flakony. Wśród nowości w mojej łazience pojawił się
brat płynu micelarnego z Bielendy, tym razem w wersji niebieskiej.
Do mycia ciała używać obecnie żelu z Fa o kokosowym zapachu.
Mydło, które wystawiłam w zastępstwie, to modna ostatnio marka
Yope o zapachu figowym. Reszta kosmetyków nie wpłynęła znacząco
na produkty, których używam, a ich pełną listę odnaleźć
możecie w planie pielęgnacyjnym, który niedawno aktualizowałam (LINK).
Koszt kosmetyków w tym miesiącu wyniósł 153,75 zł.
Znacie
te kosmetyki?
Tez lubie ten zel od Nievea ;)
OdpowiedzUsuńMicel z Bielendy uwielbiam ;) Też chciałabym zdenkować trochę zapachów :P
OdpowiedzUsuńDla chcącego nic trudnego ;)
UsuńJa też ostatnio za swój cel przyjęłam zużywanie flakonów perfum, żeby się odgruzować z moich zapasów, które w tej kategorii są chyba największe :O A z Twojego denka niczego nie znam.
OdpowiedzUsuńPerfumy (głównie nietrafione) leżały u mnie i się kurzyły, więc postanowiłam zrobić z nich użytek i pozbyć się :)
UsuńSuper denko,miałam ten żel nivea :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Byłaś z niego zadowolona? :)
UsuńI to jest konkret, a Bielende lubię i polecam :)
OdpowiedzUsuńJa tez bardzo polubiłam tę markę :)
UsuńNa plus tych perfum, ładnie wyglądają;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Czasem jednak wygląd nie dorównuje zapachowi ;)
UsuńNigdy nie miałam perfum z Bershki, może powinnam sprawdzić co oferują ;). Przetestowałabym też maseczkę i plastry Balea.
OdpowiedzUsuńOsobiście pasują mi zapachy Citrus i Gourmand. Warto zwrócić uwagę podczas zakupów :)
UsuńNie spodziewałam się tak fatalnego działania maseczki Balea. Przyznam, że nie znam produktów które przedstawiłaś. Używałam jedynie gąbki peelingującej:)
OdpowiedzUsuńOgólnie lubię te maski, ale z tą konkretną się nie zaprzyjaźniłyśmy :P
UsuńJedynie Bielende i Lirene kojarzę ☺
OdpowiedzUsuńMaski Neutrogeny musze wypróbować 😊
Pozdrawiam
Lili
Maski Neutrogeny mogę polecić, ale te w płachcie :)
UsuńNie wiedziałam, że Rituals ma chusteczki :P
OdpowiedzUsuńA no ma, ale czy cena jest adekwatna?
UsuńNivea ma przyjemne produkty do mycia :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie używam tego micelka z Bielendy ;)
OdpowiedzUsuńprodukty moim zdaniem rewelacja !
OdpowiedzUsuńod zawsze używałam tych kosmetyków i oceniam 9/10 !!!
OdpowiedzUsuń