W
maju całkiem nieźle poszło mi zużywanie kosmetyków. Nazbierała
się ich spora ilość i w końcu pojawiły się również nowości!
O ile w kwietniu bazowałam na znanych mi produktach, to w tym
miesiącu poszalałam z testowaniem. Okazał się to być bardzo
owocny okres i z przyjemnością mogę pokazać Wam kilka
znalezionych przeze mnie perełek.
1) Żel
do mycia twarzy Iwostin Purritin
Wielka
niespodzianka tego Denka
zasłużyła na to, by pojawić się jako pierwsza w tym zestawieniu.
Zazwyczaj nie lubię marek kosmetycznych i produktów, o których
słyszy się na każdym kroku, bo najzwyczajniej w świecie się one
u mnie nie sprawdzają. Zdecydowałam się na zakup zestawu: żel do
mycia twarzy i krem przeciw niedoskonałością, przeznaczony do
skóry tłustej i trądzikowej, z którą mam nieprzyjemność się
borykać. Obu produktów używałam w tym samym czasie, więc mogę
od razu wypowiedzieć się na temat duetu, który sprawdził się u
mnie rewelacyjnie. Żel przyjemnie domywał twarz, nie pozostawiał
skóry suchej i nie podrażniał. Używając zestawu od Iwostin
zauważyłam zdecydowaną poprawę kondycji mojej skóry twarzy.
Pojawiało się na niej o wiele mniej niedoskonałości, ilość
produkowanego przez skórę sebum była również mniejsza. Jestem
zachwycona i na pewno poproszę mamę o zakup tego produktu, gdy
będzie mnie odwiedzać.
2) Odżywka
do włosów Dove Oxygen & Moisture
Fakty
są następujące: ta odżywka nadawała włosom dużą dawkę
nawilżenia, a po jej użyciu łatwiej było je rozczesać. Lekka
konsystencja z łatwością dawała rozprowadzić się na włosach.
Sam zapach był również przyjemny i pozostawał na włosach na
dłużej. W zasadzie powinnam ocenić ten kosmetyk na plus, jest
jednak pewne Ale... Po
wysuszeniu włosów nie wyglądały one już tak dobrze. Były
okropnie tępe w dotyku i nieco szorstkie. Wydaje mi się, że za
niższą cenę można znaleźć produkt, który będzie lepiej
działał.
3) Krem
do rąk Balea Sternenschweif
O
tym kremie wspominałam krótko w poście poświęconym marce Balea
(LINK). Postanowiłam jednak opisać go ponownie po całkowitym
wykończeniu. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona (a może nawet
zachwycona!) stosunkiem jakości do ceny. Za bardzo niewielkie
pieniądze marka Balea oferuje świetne kremy do rąk. Ten z wersji
limitowanej Sternenschweif wyróżniał się cudownym zapachem jagód
acai. Krem szybko się wchłaniał, co w przypadku kremów do rąk
jest absolutnym musem. Bardzo dobrze nawilżał dłonie i super
sprawdzał się przy codziennej pielęgnacji jako produkt do
torebki. Jego działanie nie było długotrwałe, ale za taką cenę można to przeżyć. Tym kremom mówię
zdecydowane TAK!
4) Antyperspirant
w sztyfcie Rexona Active Shield
Hmm...
Zawsze ciężko jest mi wypowiadać się negatywnie na temat
produktów, które są ulubieńcami większości osób. Ile
pozytywnych opinii o tym antyperspirancie słyszałam! Z jedną nawet
się zgodzę: produkt idealnie pasuje do torebki. Niestety jego
działanie zupełnie do mnie nie przemówiło. Zapach – niby
kwiatowy – był dla mnie zdecydowanie za mocny i nieprzyjemny. Źle
czułam się, nosząc go w ciągu dnia. Nie zabezpieczał on przed
poceniem i zbyt długo się wchłaniał. Nie powrócę do niego.
5) Balsam
do ciała Eos Berry Blossom
Balsamy
do ust Eos zna już chyba każdy. Ja byłam jednak ciekawa produktu
do pielęgnacji ciała. Balsam zachwycił mnie na początku swoim
jagodowym zapachem. Konsystencja była nieco tłustawa, ale szybko
się wchłaniała, dzięki czemu był on bardzo przyjemny w użyciu.
Stopień nawilżenia po aplikacji ocenić mogę na zdecydowany plus.
Jako wadę mogę jednak uznać samo opakowanie: butelka wykonana jest
z bardzo grubego plastiku, przez co produkt było ciężko wydostać.
Szybko pojawiały się na niej wgniecenia i przestała wyglądać tak estetycznie. Nie dało się jej również otworzyć i nie jestem w 100%
pewna, czy wykorzystałam ten produkt w całości. Ze względu na
działanie chętnie zdecyduję się na ponowny zakup.
6) Krem
do stóp z łoju jelenia Fusswohl
Ten
krem trafił w moje posiadanie za sprawą siostry, która mi go
poleciła. Z tego miejsca powinnam jej serdecznie podziękować, bo
faktycznie jest on rewelacyjny! Nietypowy składnik, jakim jest łój
jelenia, może nieco odstraszać, ale działanie tego kremu jest
niepodważalne. Używałam go każdego wieczoru na stopy, które
zwłaszcza zimą są u mnie podatne na przesuszenia. Systematyczna
aplikacja spowodowała, że mogłam cieszyć się z nawilżonej i
miękkiej skóry. Jeśli ktoś ma poważne problemy z przesuszonymi
piętami, powinien koniecznie zaopatrzyć się w to cudo.
7) Woda
termalna Eau Thermale Avene
W
tym przypadku narażę się większości z Was. Powiem szczerze, że
nie rozumiem sensu używania wód termalnych. Tę buteleczkę
używałam systematycznie i nie widziałam niczego. Ani pozytywnych,
ani negatywnych efektów. Być może jest to kwestia mojego rodzaju
skóry, która nie jest skłonna do podrażnień, czy też sucha.
Wpływ na tę sytuację może mieć również stan szwajcarskiej wody
z kranu, która jest bardzo dobrej jakości. Do wód termalnych chcę
zrobić jeszcze jedno podejście – tym razem latem. Może o tej
porze roku docenię ich walory.
8) Maseczka
w płachcie Sephora Lotus Face Mask
Ta
maseczka została mi dorzucona jako gratis do zakupu w Sephorze. W
cenie 19 zł zdecydowanie bym jej nie kupiła. Dlaczego? Zacznijmy od
początku: maseczka w płachcie była przyklejona do różowej
części, którą należało zdjąć przed nałożeniem. Wycięcie na
twarz było idealnie dopasowane. Jej zapach był bardzo przyjemny,
kwiatowy. Po 15 minutach zdjęłam płachtę, a pozostała esencja
ładnie się wchłonęła. Z czym zatem mam problem? Efekt był
żaden. Twarz została lekko nawilżona, lecz nic poza tym. Za taką
cenę oczekiwałabym czegoś więcej. Dodatkowo nazwa Efekt
drugiej skóry zobowiązuje...
9) Maseczka
kojąca w płachcie Conny Aloes
Wcześniej
używałam już maski z tej marki. Była to wersja ze ślimakiem, w
której absolutnie się zakochałam. Niestety podczas ostatniego
pobytu w Polsce nie mogłam jej dostać, dlatego zakupiłam wersję z
aloesem, który ostatnio jest również bardzo pożądanym
składnikiem w kosmetykach. Maski Conny uważam za bardzo dobre
produkty. Aloes spełniał swoje kojące zadanie. Twarz została
uspokojona i odżywiona. Maski ze ślimakiem jednak nie pobiła ;)
10) Maseczka
nawilżająca na dłonie Timeless Truth
Maskę
na dłonie w postaci rękawiczek mogliście dostrzec na Instagramie.
W ostatnim czasie moje dłonie są mocno przesuszone, zwłaszcza w
okolicy paznokci, dlatego był to dobry czas na wypróbowanie tego
produktu. Po otwarciu moim oczom ukazały się dwie rękawiczki z
grubego materiału, do których dołączone zostały 4 naklejki, by
móc je przytwierdzić do dłoni. Całość zapowiadała się
naprawdę dobrze. W środku czuć było bardzo dużą ilość gęstej
esencji. Maskę trzeba było pozostawić na dłoniach na 30 minut, co
samo w sobie było dość specyficznym przeżyciem. Początkowo
odczucia mi towarzyszące nie należały do przyjemnych. Z biegiem
czasu nieco się do rękawiczek przyzwyczaiłam. W końcu nadszedł
moment ich zdjęcia i... moje dłonie wyglądały, jak po zbyt
długiej kąpieli. Były pomarszczone i pofałdowane. Efekt spokojnie
można było porównać do zanurzenia palców w wodzie na pół
godziny. Moim zdaniem produkt niewarty swojej ceny.
11) Żel
do golenia Gillette Satin Care Olaz Violet Swirl
Odkąd
pierwszy raz użyłam tego żelu, stał się on natychmiast moim
ulubieńcem. Dostałam go kiedyś do testów wraz z maszynką do
golenia Gillette Venus (LINK). Fioletowy żel przy kontakcie z wodą
zamieniał się w dużą ilość piany. Jeden ruch maszynką pozwalał
na usunięcie niechcianego owłosienia, pozostawiając skórę
jedwabiście miękką. To właśnie końcowy efekt używania tego
produktu zasługuje na najwięcej uwagi. Podczas gdy po każdej
depilacji skóra jest sucha i wymaga dodatkowego nawilżenia, w tym
przypadku było to zbędne. Można śmiało powiedzieć, że ten żel
zastępuje dwa produkty. Kupiłam już kolejne opakowanie, tym razem
jednak zdecydowałam się na wersję o zapachu waniliowym.
12) Maszynki
do golenia Gillette Blue II
Pierwszy
raz zachowałam opakowanie po maszynkach do golenia :P Jak na
jednorazowe maszynki, te są całkiem fajne. Podwójne ostrze dobrze usuwało włoski, a rączka przyjemnie trzymała się w dłoni. W
opakowaniu znajduje się 5 maszynek za przystępną cenę. Zazwyczaj
po ich wykończeniu sięgam po następne.
13) Płatki
kosmetyczne Cleanic Pure Effect
Bardzo
fajne płatki w dużym rozmiarze, które świetnie nadawały się do
oczyszczania twarzy. Waciki nie rozdwajały się, nie pozostawiały
pojedynczych włosków i były miękkie w dotyku.
14) Suplement
diety EDEKA Vitamin C
Dodatkowa
dawka witaminy C nigdy nie zaszkodzi. Zwłaszcza w okresie
przejściowym pomiędzy chłodnymi, deszczowymi dniami, a letnimi
temperaturami sięgającymi ponad 25 stopni, kiedy to najczęściej
choruję. W tym roku jeszcze mnie nic nie dopadło, więc mam
nadzieję, że tak pozostanie, dzięki przyjmowaniu dodatkowych
wspomagaczy.
II) Często
denkowane:
→ Szampon
przeciwłupieżowy Head& Shoulders Apple Fresh – Szampon, który
najczęściej pojawia się w mojej pielęgnacji. Dobry produkt do
problematycznej skóry głowy skłonnej do występowania łupieżu.
→
Antyperspirant w sprayu Nivea Men
Silver Protect x 2szt – Ulubiony antyperspirant mojego męża. Ma
przyjemny, męski zapach – LINK
→ Woda
micelarna Bourjois Paris – Dla mnie jest to najlepszy produkt do
demakijażu twarzy. Delikatny, hipoalergiczny, pozostawia twarz
oczyszczoną. Świetny płyn micelarny! - LINK
III) Próbki:
→
Skoncentrowany krem oliwkowy
foto-ochronny Ziaja Liście zielonej oliwki – Bardzo poprawny krem.
Ta próbka zachęciła mnie do kupna pełnowymiarowego produktu.
→ Krem
nawilżający w formie żelu Tony Moly Panda's Dream – Próbka
starczyła mi na dwa użycia, a już zdążyła mnie w sobie
rozkochać. Bardzo przyjemny, lekki krem w formie żelu. Świetny na
dzień.
Przeważnie nie korzystałam z żadnego z tych produktów, ale słyszałam sporo pozytywnych opinii. Przyznaję, że też nie rozumiem znaczenia wód termalnych ;D Stosowałam raz i nie zauważyłam żadnej różnicy ;o
OdpowiedzUsuńUff! Juz myslalam, ze jestem jedyna! ;)
UsuńAle tego dużo ! :) Zainteresowałam się produktem do rąk z firmy Balea, ciekawi mnie jak u mnie by się sprawdził.
OdpowiedzUsuńWarto sprobowac. Ja uzywalam dwoch roznych i oba swietnie sie sprawdzily :) Co do ilosci produktow, to jeszcze nie jest szczyt moich mozliwosci :P
Usuńzaszalałaś!
OdpowiedzUsuńOoo całkiem duże denko ale również zaciekawił mnie ten krem do rak nie miałam go ;)
OdpowiedzUsuńHead&shoulders używamy juz od kilku lat. Jestem z niego bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuńJa uzywam zawsze w kryzysowych sytuacjach :)
UsuńKiedyś jako nastolatka używałam produktów z firmy Iwostin - bardzo mi się sprawdzały :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero niedawno sie z nimi poznalam, ale bardzo mi sie spodobaly :)
UsuńMicel z Bourjois jest świetny:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.ladymademoiselle.pl
Potwierdzam! :)
UsuńMiałam "sto lat temu" ten żel do mycia twarzy Iwostin ;)
OdpowiedzUsuńBylas z niego zadowolona? ;)
UsuńŻel do mycia twarzy mnie zaciekawił - muszę kiedyś wypróbować tę serię :)
OdpowiedzUsuńOsobiscie moge polecic :)
UsuńU, nie znam żadnego produktu. Kiedyś miałam jakiś antyperspirant w aerozolu z Rexony, ale jednak wolę te w kulce. I Head&Shoulders gdzieś się przewinął wśród moich szamponów, ale zamiast likwidować łupież to u mnie go wręcz powodował...
OdpowiedzUsuńWlasnie slyszalam, ze H&S w zaleznosci od skory glowy moze byc albo wybawieniem, albo malym koszmarkiem...
UsuńMaseczkę z aloesem chętnie bym przytuliła :D
OdpowiedzUsuńWow! I to wszystko tylko w ciągu miesiąca? Podziwiam i zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jest tego tak duzo, ale fakt. Calkiem owocnie poszlo ;)
UsuńNiewiele z tych kosmetyków znam - na pewno miałam żel do golenia z Olay i bardzo go lubiłam - był gęsty i wydajny, długo mi służył :) Z tej serii Oxygen Moisture miałam maskę i wydaje mi się, że sprawdziłaby Ci się lepiej niż odżywka - też nie obciążała włosów, a po wysuszeniu nadal były miękkie i lśniące :)
OdpowiedzUsuńDo zelu na pewno bede wracac. Byc moze sprawdzilaby sie lepiej. Wezme to pod uwage, gdy bede szukac nowej maski. Obecnie pora na Kallosa :)
Usuńposzalalas! wiele z tch produktow sama uzywam
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów jeszcze nie używałam, ale cenię sobie szampony H&S (wersję różową).
OdpowiedzUsuńrównież lubie ten żel do golenia :) świetnie się spisuje
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego z tych produktów. :p
OdpowiedzUsuńulala, co za denko duże:D
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńBardzo duże denko tym razem, super ;)
Tym razem poszło o wiele lepiej ;)
UsuńMiałam maszynki Gilette i płatki Cleanic. Także nie rozumiem szału na wody termalne, woda jak woda w sprayu...Zbędny wydatek :)
OdpowiedzUsuń