Całe
wieki nie pojawił się żaden post z serii „Jedz, pij, żuj” i
nie będę udawać, że o nim zapomniałam, bądź też w inny sposób
się wykręcać. Otwarcie przyznaję, że jakoś przestałam to czuć
i potrzebowałam odpocząć od tej formy. Dałam sobie zatem czas, by
zatęsknić, a niedawno zaczęła krążyć mi po głowie myśl
stworzenia serii wpisów, które jednak śmiało podpiąć mogę pod
ten tytuł. W najbliższym czasie pragnę Wam zatem przedstawić
kilka szwajcarskich marek, a Wy będziecie mieć okazję poznania
smakołyków z tego kraju, które warto spróbować.
Dzisiaj
kilka słów o marce Torino.
Torino
to znana ze swych czekoladowych przysmaków marka należąca do
koncernu Chocolats Camille Bloch SA. Założono ją w 1929 roku w
Bernie. Po kilku latach siedzibę główną przeniesiono do
miejscowości Courtelary w kantonie Jura, gdzie ma swe miejsce do
dziś. Torino to przykład jednego z wielu rodzinnych biznesów w
Szwajcarii. Obecnie firma znajduje się w rękach trzeciego pokolenia
założycieli.
Przedsiębiorstwo
zatrudnia 180 pracowników, a rocznie wytwarza 3700 ton smakołyków
z czekolady. Aż 20% z tej liczby stanowią eksporty zagraniczne.
Torino zalicza się do jednych z pierwszych firm, które wprowadziły
na rynek tabliczki czekolady z nadzieniem. Pionierem była tu
limitowana zimowa edycja, która zawierała czekoladę specjalnie
chłodzoną w sklepach.
Najpopularniejszym
produktem tej marki są czekoladowe batoniki. W Szwajcarii noszą one
nazwę Branche. W skrócie
opisać można je jako podłużne czekoladowe, wypełnione nadzieniem
batony, które wręcz rozpuszczają się ustach. W kraju czekolady
jest to bardzo popularna przekąska i wiele firm wypuszcza swoje
wersje popularnych Branche. Ten
smakołyk od Torino powstał w latach 50. i od tamtej pory notuje
wysokie rankingi sprzedaży. Na zdjęciu widzicie klasyczną wersję
tych batoników.
Po
ponad 50 latach marka zdecydowała się w 2003 roku na odświeżenie
swojej oferty i dodała do niej nowy rodzaj: Torino
Noir. Klasyczne produkty
tej marki zostały stworzone w nowej odsłonie z ciemnej czekolady.
Najnowsza nowość wśród Torino została ogłoszona światu w 2014
r. Wtedy też powstało Torino
Blond: połączenie
migdałowo-orzechowego nadzienia zamkniętego w karmelowej
czekoladzie. Dwa lata później w szwajcarskich McDonald's można
było zakupić McFlurry z dodatkiem Torino w wersji Blond i Lait
(klasycznej). Od roku Torino dostępne jest również w większych
tubach pod nazwą La Piazza. Czekoladowe pyszności stworzone zostały
w formie małych cukierków, a opakowanie z powodzeniem podarować
można komuś jako prezent.
Każdy
z wariantów smakowych dostępny jest w trzech odsłonach:
klasycznych batoników typu Branche, tabliczki
czekolady oraz w opakowaniu prezentowym La Piazza. Klasyczny rodzaj
Torino Lait dostępy jest także w większym kartoniku zawierającym
12 batoników (widoczny na zdjęciu).
Bez
dwóch zdań moją ulubioną wersją Torino jest jego klasyczna
odsłona – Lait. Absolutnie delikatne nugatowe nadzienie oblane
zostało mleczną czekoladą, a to połączenie jest czystą rozkoszą
dla zmysłów.
Na
stronie Torino znaleźć można 7 przepisów, w których głównych
składnikiem są produkty z ich palety. Są to na przykład
ciasteczka, czekoladowo-jabłkowe kieszonki, mus czekoladowy czy
muffinki (LINK). Markę tę znaleźć można na Instagramie i
Facebooku pod nazwą Torino_original. Koncern Camille Bloch posiada
również centrum zwiedzania, gdzie można bliżej poznać nie tylko
historię firmy, ale także smaki, które ją charakteryzują.
Znajduje się ono tuż przy głównej siedzibie.
Jeśli
ktoś z Was będzie chciał spróbować smaku wybornej szwajcarskiej
czekolady, bądź zastanawia się co przywieźć najbliższym z tego
kraju, może mieć pewność, że Torino będzie dobrym wyborem. Ta
słodycz jest absolutnie wyjątkowa i pozostaje w pamięci na długo.
Dla mnie jest to produkt, który kojarzy mi się z jakąś okazją i
jest to mój świadomy wybór. Gdy wydarzało się w moim życiu coś
ważnego, bądź chciałam sama siebie wynagrodzić, sięgałam po
Torino i dlatego też mam z tą marką tak pozytywne wspomnienia.
Polecam gorąco spróbować!
Czy
mieliście już szansę spróbować Torino? Słyszeliście o tej
marce?
Niestety nie miałam okazji spróbować produktów tej marki, ale chciałabym poczuć smak tej czekolady :)
OdpowiedzUsuńAh smakoszki :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten smak przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńSlodycze to moja mala obsesja ;) Te tez lubie :)
OdpowiedzUsuńJuż po Twoim stwierdzeniu, że batoniki wręcz rozpuszczają się w ustach jestem pewna, że muszą być wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńTo ich główna właściwość oraz niewątpliwa zaleta :)
UsuńA ja jestem na diecie... dzięki :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tych słodyczach :)
OdpowiedzUsuńOd rodziny ze Szwajcarii dostajemy mnóstwo słodyczy - jednak jeszcze nie z tej firmy! :) Muszę chyba jakoś delikatnie napomknąć lub zasugerować haha :P Super wpis :* Aż narobiłaś mi smaka na coś słodkiego :) Dobrze, że mam pod ręką świeżo upieczony chlebek bananowy - więc nie ma mowy o niezdrowym podjadaniu :) Pozdrawiam Cię serdecznie i pozwól, że zaobserwuję :*
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz ich "napuścić" na Torino :D
UsuńFajna podpowiedź :) my lubimy różne smakołyki przywozi z innych krajów :)
OdpowiedzUsuńPycha :)
OdpowiedzUsuńMniam, pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńNie trzeba było by mnie długo przekonywać;)
OdpowiedzUsuńGdzieś chyba już to opakowanie widziałam, ale na pewno nie miałam jeszcze okazji próbować słodyczy od Torino :)
OdpowiedzUsuń