wtorek, 7 sierpnia 2018

Projekt Denko - lipiec 2018: Skromne wyjazdowe zużycia.

Tak jak podejrzewałam lipcowe Denko nie porywa swoim rozmiarem. Letnie wyjazdy spowodowały zastój w moich kosmetykach. W kilku przypadkach musiałam otworzyć lub kupić nowe opakowania produktów, które potrzebowałam zabrać ze sobą na wakacje. Podczas lipcowych upałów starałam się unikać make-upu czy nadmiernej ilość kosmetyków, które w połączeniu z wysokimi temperaturami dawały odwrotny od zamierzonego efekt. Wszystko to miało wpływ na ilość kosmetyków, które zamieszczam w dzisiejszym poście. Myślę jednak, że część z nich może Was zainteresować.

Zapraszam na przegląd moich lipcowych zużyć!



Legenda:
Kolor zielony – Kupię ponownie!
Kolor pomarańczowy – Zastanowię się nad kupnem / Kupię w innej wersji zapachowej
Kolor czerwony – Zdecydowanie nie kupię!

1) Żel pod prysznic I am Ocean Breeze

Dostrzegając pustki, które powoli goszczą w moich kosmetycznych zapasach, byłam zmuszona do zakupu żeli pod prysznic. Mając na myśli gościa płci męskiej, który przyjechał do nas w lipcu, zdecydowałam się na zakup 3-paku żeli marki I am o uniwersalnym zapachu Ocean Breeze. Morski żel okazał się być dobrym strzałem, a jego aromat miał faktycznie nieco męską nutę zapachową. Jednakże mi, jako kobiecie, zupełnie ona nie przeszkadzała. Z samą marką miałam już do czynienia kilka razy i ich żele są całkiem przyzwoite. I am należy raczej do niższej półki, toteż trzeba zaznaczyć, że produkty do mycia nie są zbyt wydajne, lecz spełniają dobrze swe działanie. Mają również bardzo ciekawą paletę zapachów, które wyróżniają się swą intensywnością.

Kosmetyk posiada neutralne pH. Nie zawiera mydła.


2) Galaretka do mycia Lush Whoosh

Do tego kosmetyku marki Lush podeszłam z ogromną ciekawością. Pierwszy raz spotkałam się bowiem z galaretką do mycia ciała. Słoiczek wypełniony był żelowo-galaretkowatą substancją o intensywnie cytrusowym zapachu. Na co dzień przechowywałam go w lodówce, a produktu używałam zarówno w formie zamrożonej jak i chłodnej. Uczucie podczas mycia się było nie do podrobienia. Zimna galaretka świetnie odprężała ciało, a jej zapach koił zmysły. Podczas kontaktu z wodą produkt zaczynał się lekko pienić i mył ciało. Tego rodzaju kosmetyku nie rozpatrywałabym jednak jako zamiennika żelu pod prysznic czy mydła, a raczej jako odrobinę spa w zakątku domowej łazienki. Chętnie sięgnę po kolejne opakowania! Więcej na temat produktu przeczytać możecie >>TUTAJ<<.

Produkt wegetariański.


3) Peeling do ciała Rituals The Ritual of Sakura

Ten peeling to przykład produktu, którego oszczędza się jak tylko można. Kosmetyki marki Rituals poznałam za sprawą kalendarza adwentowego i wtedy też w moje ręce wpadł peeling myjący z serii The Ritual of Sakura, która ma tak obłędny zapach, że nie można przejść obok niego obojętnie. Z ręką na sercu mogę stwierdzić, że ten aromat przebija w moim rankingu nawet kokos! Jednak nie tylko zapach spowodował, że byłam tak zadowolona z obecności tego produktu w mojej łazience. Jest to najlepszy (w moim odczuciu) peeling pod prysznic, z jakim się spotkałam. Produkt ten ma formę żelu, w którym znajdują się setki drobnych granulek peelingujących. Dają one bardzo porządne, mocne ścieranie, które jednak nie jest nieprzyjemne dla ciała. Po spłukaniu produktu skóra była maksymalnie miękka i wypielęgnowana. Naturalnie nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niego! Więcej na jego temat przeczytać możecie >>TUTAJ<<.


4) Żel do mycia twarzy Selfie Project

Z tym żelem kumplowałam się przez dobre pół roku. Był on produktem wydajnym i poprawnie działającym. Żel zamknięty został w butelce z pompką, która nie sprawiała żadnych problemów. Podczas całego okresu jego używania nie widziałam żadnych negatywów płynących z jego kontaktu z moją twarzą. Cera była za jego sprawą dobrze oczyszczona, a kosmetyk nie powodował jej zapychania. W moim przypadku nie dostrzegłam jednak żadnego wpływu na niedoskonałości i ogólny stan skóry. Mimo to byłam zadowolona z oczyszczania, jakie za sobą niósł i nie jest wykluczone, że kiedyś jeszcze spojrzę w jego kierunku.

Kosmetyk nie zawiera parabenów, SLS, SLES i oleju parafinowego.


5) Lotion do twarzy Biotherm Skin Oxygen

Ten lotion otrzymałam wraz z przesyłką od marki Biotherm z dwoma innymi produktami z tej samej serii. Po zużyciu całej butelki oraz większej części pozostałych kosmetyków mogę śmiało powiedzieć, że najbardziej zadowolona byłam z działania właśnie tego lotionu. Cechował się on lekką konsystencją, która natychmiast się wchłaniała. Miał on duży wpływ na uspokojenie cery po oczyszczaniu i powodował zwężenie porów, co zauważyłam już po pierwszym tygodniu jego używania. Był on również bardzo wydajny. Pompka działała bez zarzutów i wydobyła produkt do ostatnich kropel. Cieszę się, że mogłam wypróbować ten kosmetyk i zdecydowanie zachęcił mnie on do kolejnych kontaktów z marką Biotherm. Więcej na temat lotionu przeczytać możecie >>TUTAJ<<.


6) Serum do twarzy Annayake Ultratime

Gdzieś kiedyś otrzymałam małą tubkę tego serum do twarzy. Starczyła mi ona na kilka użyć. Sam produkt miał żelową konsystencję i łatwo się wchłaniał. Po tych kilku użyciach nie widziałam jakiś zaskakujących efektów, a biorąc pod uwagę ceny pełnowymiarowych kosmetyków tej marki, raczej nie będę mieć potrzeby ich kupna.


7) Maska chłodząca Yves Rocher Eis-Effekt Maske Cranberry

Nie ukrywam, że ta maska byłam ze mną bardzo długi czas, mimo faktu że pewnie dałoby się ją zużyć w kilka tygodniu. Maska od Yves Rocher miała lekki zapach żurawiny i klejącą, żelową formułę. Nakładało się ją na 3 minuty, podczas których odczuwałam chłodzące uczucie. Przyjemnie używało się jej naturalnie latem. Poza odrobiną chłodu nie widziałam jednak żadnych pozytywów płynących z jej używania. Równie dobrze mogłabym zatem położyć sobie na twarz kostki lodu. Nie wydaje mi się, żebym nabrała jeszcze chęci na jej ponowny zakup.

Kosmetyk nie zawiera parabenów ani substancji pochodzenia zwierzęcego.


8) Mydło w kostce Bar Soap Magnolia & Silk

Standardowe mydło o dość typowym zapachu. Dobrze myło skórę. Powoli rezygnuję z używania mydeł w kostce, więc z tego powodu raczej już do niego nie wrócę. 


9) Antyperspirant Nivea Men Fresh Active

Mój mąż jest wielbicielem srebrnej wersji antyperspirantu Nivea. Fresh Active został przez niego zużyty i jak sam stwierdził „od biedy ujdzie”.


10) Chusteczki do oczyszczania twarzy Bebe Young Care

To drugie opakowanie chusteczek oczyszczających tej marki. W ogólnym działaniu sprawdzają się one nieźle. Są całkiem dobrze nasączone. Nie podrażniają twarzy ani oczu. Zmywają też większą część makijażu (do dokładnego oczyszczenia trzeba jednak użyć grubszego kalibru). Ich problemem jest jednak samo opakowanie, z którego szybko odpadło klejące zamknięcie i chusteczki wyschły.


11) Plastry do oczyszczania twarzy Balea i Dermo pHarma+

Plastry obu tych marek to produkty, które zawsze znajdą się w mojej szafce. Przy odpowiednim przygotowaniu twarzy są one w stanie pozbyć się dużej części niechcianych zaskórników z nosa, brody i czoła. Naturalnie nie jest to efekt całkowicie oczyszczonej z nich skóry, zwłaszcza gdy ktoś ma tak olbrzymi problem jak ja, lecz jestem zadowolona z takiej pomocy.


12) Gąbki peelingujące Aqua Massage

Jak dla mnie są to najlepsze gąbki peelingujące o bardzo przyzwoitej cenie. Zawsze staram się zakupić w Polsce ich zapas, bo w Szwajcarii najczęściej spotkać można zaledwie myjki... 


Próbki:

Krem Nivea Care x 3 – Wyjeżdżając na wakacje, zabrałam ze sobą 3 próbki kremu Nivea Care. Latem nie przepadam za balsamowaniem ciała, więc taka ilość była dla mnie wystarczająca. Sam krem był głęboko nawilżający i przyjemnie się go używało, więc byłam z niego zadowolona, a takie małe opakowania fajnie sprawdziły się w czasie podróży.

Perfumy Paco Rabanne One Million – Są to męskie perfumy, których próbkę otrzymałam przy zakupie w drogerii. Bardzo podobała mi się ta nuta zapachowa. Myślę, żeby kupić je w prezencie mojemu mężowi.


Jak widać produktów nie jest dużo, ale za to w większości się one sprawdziły. Część z nich powinna być Wam również znana z wcześniejszych postów, w których opisywałam kosmetyki w formie testu. Zgodnie z własnym sumieniem mogę też zaznaczyć, że moja opinia o nich nie uległa zmianie aż do wykończenia opakowań. Lipcowe zużycia nie wprowadziły dużego zamętu w mojej pielęgnacji. Nie pokusiłam się jeszcze o zakup nowego peelingu do ciała. Żel do mycia twarzy pochodzi obecnie od Lavery, a tonik, którego teraz używam to sprawdzony produkt od Bourjois Paris. Lipiec zakończył się z rekordowo niskim budżetem wydanym na kosmetyki, który nie przekroczył 100 zł.

A czy Wy znacie któryś z kosmetyków, które zużyłam w lipcu? Czy Wasze zużycia były w tym miesiącu bardziej owocne ?

22 komentarze:

  1. ładne denko :D ja niestety nie lubię używać próbek :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Męskie denka zapewne wyglądałyby tak: "zaj...ste", "ujdzie", "może być","...ujowe". A my rozpisujemy się jak głupie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Zawsze wyciąganie informacji od mojego męża wygląda jak przesłuchanie winnego morderstwa, który nie chce się przyznać :P

      Usuń
  3. Niezłe denko. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam tylko męski antyperspirant Nivea i z opinii męża wiem, że jest dość dobry. Denko wspaniałe! Pozdrawiam i zapraszam do głosowania na mój ogród w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne denko, ja uwielbiam Lush, co prawda zaczelam uzywac niedawno ale szybko się uzaleznilam od kosmetyków tej firmy

    OdpowiedzUsuń
  6. Żel do mycia twarzy Selfie Project używałam i też dobrze mi się sprawdził. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego wszystkiego miałam tylko tą maskę YR i moja opinia dokładnie pokrywa się z Twoją :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy całej sympatii do marki YR, ten produkt jakoś im nie wyszedł...

      Usuń
  8. Znam tylko peeling z Rituals:) ale mi nie przypadł do gustu:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę! A wydawało mi się, że większości się on spodoba pod katem swojej siły zdzierania. Dla mnie ideał, ale fakt: wszystkie jesteśmy różne :)

      Usuń
  9. Niczego z Twoich zużyć nie znam, za to bardzo ciekawi mnie marka Lush. Mam nadzieję, że w końcu kiedyś uda mi się sprawdzić ich produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie miałam okazji używać żadnego z tych kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne denko i czekam na kolejne w 2021 roku bo pojawiło się u Ciebie na pewno wiele nowości kosmetycznych! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...