Dawno
już nie uraczyłam Was dawką niepublikowanych wcześniej zdjęć.
Osobiście bardzo lubię powracać wspomnieniami do fajnych wydarzeń
z mojego życia. Jeszcze lepiej, gdy udało mi się tę chwilę
uwiecznić na zdjęciu i z uśmiechem przeglądam nawet te nieudane
fotografie, gdzie zupełnie nie przejmowałam się kadrowaniem czy
prześwietleniem zdjęcia. Dziś chciałabym Wam pokazać kilka
fotografii, które wykonane zostały jeszcze w 2012 roku podczas
naszych wyjazdów oraz opowiedzieć Wam kilka historii z nimi
związanych.
Zapraszam
na post!
1) Pierwszy wyjazd
do Francji
Ileż
na tym zdjęciu dojrzeć można „pierwszych razów”... Pierwszy raz
mój ukochany zabrał mnie wtedy w podróż, a ja nie miałam
absolutnie żadnego pojęcia, dokąd jedziemy. Moja ekscytacja była
tym większa, że PO RAZ PIERWSZY pojechaliśmy do Francji.
Przygraniczna miejscowość Mulhouse (pol. Miluza) stała się celem
naszego jednodniowego wypadu. Pamiętam, że jedyną myślą, jaką
miałam wtedy w głowie, było to, że miasto wygląda raczej jak
jedna z dzielnic Bronxu: obdrapane mury, pełno podejrzanych grup
murzyńskich... No może poza ścisłym centrum, gdzie faktycznie
zobaczyliśmy ładną starówkę i jeden z ładniejszych ratuszy. Nie
wiem już nawet, w którym miejscu, ale po drodze natrafiliśmy na
ten ciekawy posag , przy którym nie omieszkałam sobie zrobić
zdjęcia. Uwaga! Po raz pierwszy od 15 lat w sukience!
2) Zamek Wildegg i przebieranki
W
to samo lato wybraliśmy się również do zamku Wildegg. Pamiętam
doskonale ten czas, ponieważ dokładnie wtedy mój mąż stracił
prawo jazdy za drobne wykroczenie (w Szwajcarii są bardzo kosztowne
mandaty). Całe szczęście byłam jeszcze ja, więc dzielnie woziłam
nas po kraju, wynajdując nowe miejsca podróży. Któregoś razu
trafiłam właśnie ten zamek i od razu palnęłam: „Jedziemy
tam!”. Szkoda tylko, że nie zobaczyłam, jak przebiega droga, bo
chyba bym się na nią nie porwała. Było na niej tyle ostrych
zakrętów i zjazdów w górę i w dół, że na samą myśl
dostawałam choroby lokomocyjnej.
Ale
w końcu szczęśliwie dotarliśmy do naszego celu. Byliśmy wtedy
jedynymi zwiedzającymi, więc spokojnie mogliśmy obejrzeć sobie
każdy zakątek, poza ogrodem. Niestety w przyzamkowej kapliczce
odbywał się ślub, a przyjęcie weselne miało miejsce w ogrodzie,
przez co był on wyłączony dla zwiedzających. Może kiedyś
jeszcze uda nam się tam wrócić, by pobyć chwilę w pięknym,
różanym ogródku. Wchodząc do środka zostaliśmy zaproszeni na
prywatny seans filmowy na temat zamku i jego historii, by lepiej
zrozumieć muzealne ekspozycje. Następnie mogliśmy zwiedzić
zamkowe komnaty. Jednym z miejsc, które mnie absolutnie
zahipnotyzowało, były widoczne na zdjęciu schody.
Na
jednym z pięter znajdowała się sala, w której można było
przymierzyć stroje z dawnej epoki. Tej okazji przegapić nie
mogliśmy! Była to świetna zabawa, której skutki możecie zobaczyć
na załączonych zdjęciach.
3) Wycieczka do starożytnego Rzymu
Trzecim
miejscem, które odwiedziliśmy w tamtym czasie było rzymskie
miasteczko Augusta Raurica. Jest to zamknięty kompleks, który
położony jest niedaleko Basel. W środku znajduje się zbiór
wszystkich pozostałości rzymskich z tych terenów. My
zdecydowaliśmy się pojechać tam, gdy organizowany był coroczny
rzymski fest. Można było tam zobaczyć walczących gladiatorów,
podglądnąć kobiety w rzymskich strojach przy „codziennych
obowiązkach”, zajrzeć do namiotów legionistów.
Całość
była naprawdę bardzo fajnie zorganizowana, ale... kim właściwie
był ten mężczyzna? Nasza pierwsza myśl, gdy go zobaczyliśmy: „Co
tu robi Gandalf?”. Jeszcze śmieszniej zrobiło się, gdy podleciał
do niego mały chłopczyk i spytał go, kim jest, na co pan spojrzał
na swój brzuch, na chłopca, po czym odpowiedział: „Sam nie wiem”
i odszedł.
4) Granica niemiecko-szwajcarska
Na
zakończenie lata pojechaliśmy do przygranicznego miasta Konstanz.
Poza wieloma atrakcjami, które skrywa ta miejscowość, istnieje tam
także nietypowe przejście graniczne. Na większości szwajcarskich
granic stoją zawsze strażnicy, którzy wypytują Cię o przewożone
towary. Tutaj otwarta granica przebiega przez … chodnik, a na
wodzie w tym miejscu stoi dziwna konstrukcja.
W
centrum miasta można spotkać również sporo dziwnych rzeczy. Za
przykład niech posłuży reklama małego sklepu meblowego, na
którego drzwiach zawisło krzesło.
Właśnie
w Konstanz widzieliśmy najdziwniejszą fontannę. Wyglądało to jak
brodzik, w którym główne miejsce zajmowała ogromnych rozmiarów
kobieta, której dosłownie wszędzie zwisały fałdy tłuszczu. „W
wodzie” siedzieli również starzy, nadzy mężczyźni w czepkach
kąpielowych. Dookoła nich były także figury zwierząt z
uwzględnieniem ich płci. Do zrobienia zdjęcia zastosowałam
cenzurę ;)
Mam nadzieję, że poprawiłam Wam
nieco humor dzisiejszym postem i moimi krótkimi opowieściami i z
przyjemnością obejrzeliście niepublikowane wcześniej zdjęcia. A
Wy pamiętacie co robiliście latem 2012 roku?
Super zdjęcia i wspaniałe wspomnienia :) ja też często wracam wspomnieniami do naszych wycieczek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post i fajne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
O rany ale tam mają pomysły haha :D Krzesło w drzwiach no nieźle ;p
OdpowiedzUsuńMamy podobne wspomnienia , nasz pierwszy sylwester i ogolnie dluzsza podroz tez byla w Mulhouse i to tez maja pierwsza wizyty we Francji ;) Piekne zdjecia, pozdrawiam cieplo bo za oknem leje i zimno :(
OdpowiedzUsuńO jak milo sie zlozylo! :)
UsuńRowniez lubie wracac do starch zdjec i wspomnien. Piekne Twoje zdjecia i podroze:))
OdpowiedzUsuńOjej, chciałabym zwiedzić Francje. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę tych wszystkich podróży ;) Ja rzadko gdzieś wyjeżdżam... Ciągle mam nadzieję, że to zmienię, ale kiepsko mi idzie :D
OdpowiedzUsuńTrzeba dzialac ;) Podrozowanie to swietna sprawa :)
UsuńAle ci zazdroszczę... :(
OdpowiedzUsuńNie ma czego zazdroscic, tylko wsiadac w auto i zwiedzac okolice ;)
UsuńSuper pomysł na post z niepublikowanymi jeszcze zdjęciami. :) Co robiłam latem 2012? Niestety nie pamiętam. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. Zaobserwowałam. :)
Super wycieczka ;) we FrAncji jeszcze nie byłam ;)
OdpowiedzUsuńWarto czasami przegrzebać archiwa ;). Świetne znaleziska.
OdpowiedzUsuńMoze nie sa to jakies wybitne zdjecia, ale niosa za soba mnostwo wspomnien ;)
UsuńBardzo fajne lato i pełno super wspomnień. Sama musiałabym sprawdzić co wtedy robiłam bo już nie pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa takie przebieranki. Bardzo mi się podobają te zdjęcia w tych epokowych strojach :)
Bardzo lubię przeglądać takie posty, sama rzadko podróżuję, więc fajnie jest obejrzeć wspomnienia innych :) Bardzo pasuje Ci ta "stara" sukienka :D Korzystnie wyszłaś na tym zdjęciu :D
OdpowiedzUsuń