Dziś
niedziela, więc czas na odrobinę słodkości po dwudaniowym obiadku.
Przepis na sypany jabłecznik podesłała mi koleżanka. Szczerze mówiąc, nigdy
nie miałam okazji robić takiego rodzaju ciast i byłam do niego
bardzo sceptycznie nastawiona. Pomyślałam nawet, ze nie ma
szans, by się to udało. Wyobraźcie sobie zatem
moje zdziwienie i radość, gdy okazało się, że wyszedł mi
najlepszy jabłecznik, jaki miałam okazję jeść :) Dlatego też z czystym sercem mogę Wam
polecić ten przepis.
Składniki:
- 1 szklanka maki pszennej
- 3/4 szklanki cukru
- 1 szklanka kaszy manny
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1,5 kg jabłek
- 3/4 kostki masła
- cynamon (opcjonalnie)
Wykonanie:
Masło włożyć do zamrażalnika i wyjąć dopiero pod koniec robienia ciasta.
- 1 szklanka maki pszennej
- 3/4 szklanki cukru
- 1 szklanka kaszy manny
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1,5 kg jabłek
- 3/4 kostki masła
- cynamon (opcjonalnie)
Masło włożyć do zamrażalnika i wyjąć dopiero pod koniec robienia ciasta.
Mąkę, cukier, kaszę i proszek do pieczenia wymieszać za pomocą łyżki. Następnie podzielić na trzy części.
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
Przygotować tortownicę. W moim przypadku była to tortownica o średnicy 25 cm, której spód wyłożyłam papierem do pieczenia, a boki wysmarowałam masłem.
Na spód tortownicy wyłożyć jedną część suchych składników. Następnie położyć połowę jabłek (w tym miejscu posypać można je cynamonem). Na jabłkach rozsypać drugą część suchych składników. Rozłożyć równomiernie pozostałe jabłka oraz ostatnią porcję suchych składników.
Wyciągnięte z zamrażalnika masło zetrzeć na tarce i wyłożyć nim wierzch ciasta.
Piec w temp. 180 ºC przez około 60 minut.
UWAGI!
- Masło topi się podczas pieczenia i w
połączeniu z sokiem z jabłek zespala wszystkie warstwy.
- Istnieje taka możliwość, że nadmiar soku minimalnie wycieknie z tortownicy, więc można na wszelki wypadek położyć większą blaszkę pod spód.
- Jabłecznik świetnie kroi się za pomocą noża z piłką. Nie rozwala się nawet, gdy jest jeszcze ciepły.
Jak zauważyłyście, pojawiły się (w
końcu!) polskie znaki na blogu. Znalazłam na to sposób, który
jest niestety bardzo pracochłonny, przez co pisanie postów będzie
mi zajmować o połowe więcej czasu, ale mam nadzieję, że wpłynie
to pozytywnie na odbiór bloga. Przez cały tydzień głowiłam się,
co zrobić, by uzyskać polskie litery. Niestety szwajcarskie laptopy
posiadają jednorazową możliwość zmiany języka, a mi niemiecka
klawiatura przydaje się równie często (jak i nie częściej) jak
polska. Przez moment myślałam już nawet, ze będę zmuszona kupić
kolejnego laptopa (możecie wyobrazić sobie minę mojego mężczyzny,
gdy powiedziałam mu, ze pojawi się nowy członek rodziny –
czwarty laptop :P). Ale najważniejsze, ze sposób się znalazł i
mam nadzieję, że teraz będziecie jeszcze częściej tutaj zaglądać
;)
Wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować taki zrobić. Jest łatwy do zrobienia i wierzę Ci, że jabłecznik jest smakowity :).Ja nie zwracałam specjalnie uwagi na polskie znaki, bo wiem, że wielu pisze na klawiaturach bez nich. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwygląda smacznie, uwielbiam ciasta :)
OdpowiedzUsuńmniami, mniami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zocha
Mniam! Wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mogę oglądać takich rzeczy wieczorem, bo robię się głodna :D
OdpowiedzUsuńale pychotka! śliczne zdjęcia:*
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
♡✿ Twins Life. [KLIK] ✿♡
Zjadłabym:c
OdpowiedzUsuńhttp://nipponmylife.blogspot.com/
uwielbiam jabłeczniki - tej wersji nie znałam
OdpowiedzUsuńPolecam sprobowac - bomba! :D
Usuńrobilam kiedyś go, całkiem niełzy jest :)
OdpowiedzUsuńMniam pycha :-) W sam raz na pomysł na ciasto na weekend!
OdpowiedzUsuńMniam pycha :-) W sam raz na pomysł na ciasto na weekend!
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie , uwielbiam jabłecznik :)
OdpowiedzUsuń