Mam
nadzieję, że lubicie przeglądać moje relacje ze szwajcarskich
miast. Muszę przyznać, że z każdym opublikowanym postem z tego
cyklu czekam z niecierpliwością na Wasze opinie i często
zaskakujecie mnie, opisując rzeczy, które zwróciły Waszą uwagę.
Na dziś przygotowałam szybką relację z miasta Klosters, które
odwiedziliśmy przelotnie w to lato. Dla mojego męża była to
szczególnie sentymentalna podróż, gdyż tam w 2010 r. zaczęła
się jego przygoda ze Szwajcarią. Dokładnie w tym miasteczku
pracował, a niedaleko niego mieszkał przez pierwszy rok swojego
pobytu w tym kraju.
Zapraszam
Was na krótki spacer po Klosters!
Miasteczko
Klosters znajduje się we wschodniej części kraju, w kantonie
Graubünden. Zamieszkuje je około 4 tys. mieszkańców, gdzie część
z nich porozumiewa się jeszcze w staroszwajcarskim dialekcie, mówiąc
np. bim Chlooschter. Klosters jest nazywane Ferienort,
co przetłumaczyć można jako miejscowość wypoczynkową bądź
kurort.
Jest
ono bardzo chętnie i licznie odwiedzane przez turystów ze względu
na bliską obecność gór i szlaków górskich. Dużą wartość
mają także przebiegające dookoła miejscowości nartostrady oraz
ponad 40 kilometrowe trasy dla biegaczy narciarskich.
To
miasteczko jak i większość regionu Graubünden (z premedytacją
używać będę niemieckiego określenia tego kantonu, gdyż
spolszczenie Gryzonia jakoś
mnie nie przekonuje) kojarzy mi się
bardzo z „typową Szwajcarią”. Jeśli myśląc o tym kraju,
nasuwają się Wam skojarzenia: górski krajobraz, drewniane domki,
produkcja serów i rolnictwo, to właśnie ten obszar reprezentuje
owe tradycyjne cechy. W
mieście znajduje się mnóstwo hoteli i gasthausów, które kosztują
krocie. Cały region jest uznawany za jeden z droższych w
Szwajcarii.
Z
miasteczka istnieje bezpośrednie połączenie (za pomocą kolejki
górskiej) z górą Gotschnagrat, którą można odwiedzać pomiędzy
lipcem a październikiem. Następnym razem z pewnością nie
omieszkamy skorzystać z wjazdu, bo widziałam, że widoki są
nieziemskie.
Wiele
szwajcarskich mieścin proponuje podobne rozwiązania
architektoniczne. Na poniższym zdjęciu możecie to zauważyć:
brzydki, betonowy most, a za nim przepiękny krajobraz z mnóstwem
zieleni. Do mnie osobiście nie przemawia ten styl. Wolałabym
zobaczyć w tym miejscu raczej uroczy drewniany mostek...
Zawsze
zwracam uwagę na detale. Obok doniczki ubranej w małe dżinsowe
spodnie nie można przejść obojętnie ;)
Do
Klosters dotarliśmy w dzień roboczy, więc ruch na ulicach nie był
zbyt duży. Wpływ mogła mieć na to również pogoda. Promienie
słoneczne prażyły okropnie i o ile jest mi ciężko się opalić,
to po godzinnym spacerze byłam już czerwona w kilku miejscach.
Wysokość 1200 m robi swoje. Ostre promienie utrudniały również
robienie zdjęć, dlatego w tym poście jest ich tak niewiele.
Szwajcarię
cenię sobie za wiele rzeczy, z pewnością jedną z nich jest
wszechobecna roślinność, którą spotkać można na ulicach.
Myślę, że powrócimy tam zimą, by zobaczyć inną odsłonę tego uroczego
miasta!
Śliczne miejsce a ile zieleni :) Chętnie bym się tam wybrała ;)
OdpowiedzUsuńPurpurowyKsiezyc
też chętnie bym się wybrała w takie miejsce:)
UsuńWidać, ze jest to takie urokliwe miasteczko, pełne zieleni :)
OdpowiedzUsuńśliczne miejsce:) marzy mi się Szwajcaria latem
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i jaka piękna pogoda :)
OdpowiedzUsuńAkurat trafiona w punkt :D
UsuńBylam tam na motorach, sliczne i klimatyczne miejsce <3
OdpowiedzUsuńPotwierdzam :)
UsuńNie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak nartostrada. :D Polskie tłumaczenie nazwy kantonu jest takie zabawne "Gryzonia". :p Spodobały mi się fioletowe kwiaty, a doniczka z jeansami ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńJak pierwszy raz je uslyszalam, to wyrwalo mi sie niecenzuralne slowo z ust. Jestem zdecydowanie za nietlumaczeniem nazw miast i regionow. Zawsze poprawiam mojego meza, ktory mowi, ze pochodzi z Breslau - to po prostu Wroclaw - niewazne w jakim jezyku!
UsuńŚwietna relacja, obserwuję <3
OdpowiedzUsuńMilo mi :)
UsuńChętnie odwiedziłabym to miasteczko :) Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Bylo ciezko fotografowac pod ostre slonce :P
UsuńPięknie! Domki swoim stylem przypominają mi architekturę w polskich górach;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba gorska architektura ma to do siebie ;)
UsuńŚwietna relacja! Piękne miejsce! :)
OdpowiedzUsuńŁadne miasteczko i takie "typowo" szwajcarskie. Brakuje tylko krów pasących się przy Lidlu ;-)
OdpowiedzUsuńA takie atrakcje to akurat w moim miescie, przy najwiekszym w CH centrum handlowym ;)
UsuńRewelacyjne zdjęcia i bardzo piękne miejsce.
OdpowiedzUsuń