wtorek, 13 kwietnia 2021

Giessbachfälle - wyjatkowe miejsce na mapie Szwajcarii

Korzystając z pięknej pogody, dotarliśmy ostatnio do wyjątkowego miejsca w Szwajcarii. Jest tam tak pięknie i klimatycznie, że postanowiłam podzielić się nim z Wami. Po bardzo długiej przerwie zapraszam zatem na relację ze Szwajcarii!

Na pomysł wycieczki do tego małego raju na Ziemi trafiłam przypadkowo. Szukałam celu podróży dla większej liczby osób (jechaliśmy tam 10-osobową grupą). Typowo miejski wyjazd nie wydał mi się w tym przypadku odpowiedni, więc szukałam czegoś na łonie przyrody. I nagle trafiłam na opis tego miejsca, które od razu podbiło moje serce.

Mowa o Giessbachfälle – wodospadach znajdujących się nad Brienzsee, niedaleko Interlaken. Już sam dojazd do tej atrakcji jest imponujący i pełen wrażeń. Pokrętne pasma górskie przyprawiają o mały dreszczyk i uczucie niczym na rollercoasterze. Przy tym podziwiać można piękne widoki na jezioro z krystalicznie czystą wodą oraz góry.


Informacje ogólne:

Tuż przy wodospadach znajduje się jedyny parking, który często jest zapełniony. Proponuję przyjechać w godzinach porannych, jeśli ktoś zamierza spędzić tam cały dzień. My robiliśmy podejście dwukrotnie, ponieważ za pierwszym razem zabrakło dla nas miejsca.

Wstęp do wodospadów jest bezpłatny. Opłacić należy jednak parking – Jednorazowa opłata to 10 Fr.

Istnieje możliwość dopłynięcia do miejscowości Giessbach statkiem, który kursuje po jeziorze. Jest to z pewnością dodatkowa atrakcja. Po dopłynięciu do celu należy wspiąć się w górę lub wybrać dojazd kolejką (cena 5 Fr).



UWAGA! Wieczorem wodospady mają także swój urok: Są wtedy dodatkowo oświetlone!

UWAGA2! Należy zabrać ze sobą odpowiednie buty. Momentami na ścieżce może być ślisko.

Giessbachfälle

Kompleks wodospadów, o których dziś opowiadam, składa się z 14 kaskad, które podziwiać można podczas leśnej wędrówki. Jego wysokość liczy ponad 500 m. Ostatecznie wodospad wpada do pięknego jeziora Brienz.

Już po wejściu na pierwszą ścieżkę słychać w oddali szum wody i praktycznie to on prowadzi przez całą trasę. 



Niebywałą atrakcją jest możliwość przejścia pod wodospadem, stąd rozpościera się widok na jezioro, góry, a także Grand Hotel Giessbach, który malowniczo wpisuje się w tą scenerię.



Chyba najpiękniej położony hotel jaki widziałam, pochodzi z czasów Belle Epoque i położony jest na terenie parku o powierzchni 22 hektarów. Znajduje się tam mały sklepik z najpotrzebniejszymi rzeczami, stoisko z szybkim jedzeniem i kawą na wynos (czasy koronawirusa), a także wyjątkowy taras widokowy, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę. 




Giessbachfälle to także miejsce umieszczone na trasie Grand Tour of Switzerland (LINK). Znajdziemy tutaj zatem Fotospot, gdzie można zrobić sobie zdjęcie w charakterystycznej ramce.


Jest to z pewnością świetne miejsce na jednodniową wycieczkę, a także połączenie wędrówki pieszej, odpoczynku i zobaczenia jednej atrakcji. Poleciłam je już kilku osobom i wszyscy byli nim równie zachwyceni.

*Wycieczkę można połączyć ze zwiedzaniem Iseltwald.



wtorek, 30 marca 2021

Nasze eLTorado #3 - Wnętrze naszego campervana

Po zimowej przerwie nadszedł czas na wznowienie prac nad naszym campervanem. Dziś chciałabym pokazać Wam, jak przebiegała dalsza część prac. Zobaczycie także w jaki sposób zagospodarowaliśmy wnętrze robionego przez nas kampera. Zapraszam na wpis!

Jak widzieliście w ostatnim poście (LINK) w naszym projekcie uwzględniliśmy prysznic, który zajął już swoje miejsce. Pomiędzy nim a łóżkiem powstała nam luka o szerokości 30 cm, którą postanowiliśmy wykorzystać na wąską szafkę. Górną część przeznaczymy na wiszące ubrania, a w dolnej pojawi się ogrzewacz wody.

Prawdziwym wyzwaniem było dla nas stworzenie zewnętrznej ścianki szafki (od strony łóżka). W tym miejscu bus na nieregularny kształt, dlatego musieliśmy stworzyć szablon z kartonu, który mogliśmy następnie przenieść na sklejkę i wyciąć. Przy tym etapie pomocny był nam także wzornik do konturów. Efekt końcowy był ostatecznie bardzo zadowalający. 



Pomiędzy nogami łóżka powstała dodatkowa szafka, która pozwoli nam uporządkować mniej potrzebne rzeczy w bagażniku. Została ona dodatkowo przedzielona specjalnie przyciętą sklejką.




Tylna część naszego campervana powoli się zapełnia. Z prawej strony stoi główny zbiornik z wodą. Po środku jest miejsce na pojemniki, w których będziemy przewozić mniej przydatne rzeczy.

Nasza praca przeniosła się następnie na drugą stronę busa. Standardowo rozpoczęliśmy od przymiarek, by zweryfikować wcześniej ustalony plan działania. Meble w tym miejscu będą mieć głębokość 50 cm. Wyznaczyliśmy wysokość górnych szafek. Do ich konstrukcji nośnej użyliśmy belek i listew o długości 2,65 m.

Następnym krokiem było wyznaczenie pierwszej z szafek po tej stronie (najbliżej łóżka). Pionowa szafka była wymierzona pod wymiary toalety. Według pierwotnego planu naszej rozbudowy ma być ona tam przechowywana. Do naszego kamperka zakupiliśmy toaletę turystyczną marki Thetford, model Porta Potti 365.


















Podczas pracy postanowiliśmy wykonać nieplanowany wcześniej krok. Wycięliśmy otwór w płycie PCV, by powiększyć przestrzeń na nasze rzeczy. W kamperze każde miejsce jest na wagę złota! 

Po wykonaniu szkieletu pionowej szafki przeszliśmy do szafek wiszących. Będą się one rozpoczynać w części kuchennej i ciągnąć aż do końca vana. Wisząca konstrukcja jest dzięki temu stabilna i nie utrzymuje się tylko na suficie i ścianie bocznej, ale także na pionowym szkielecie. Również podłoga szafek jest wykonana z jednego kawałka sklejki na całej długości. Następnie dorobiliśmy jeszcze dwie ścianki boczne.



Następny krok nadał naszemu wnętrzu spektakularnego efektu. Stworzyliśmy bowiem ramę ostatniego mebla! Wykonanie części kuchennej wymagało od nas dobrego planu. W końcu po części będzie się ona znajdować na stopniu. Do podpory szafki użyliśmy nóżki z możliwością regulacji. Do tego doszła rama dolnej szafki. W tym miejscu stanie lodówka, a także zamontowany zostanie zlew. Podczas konstruowania szafki wymieniliśmy także uszczelkę drzwi przesuwnych. 





 
Obudowa naszej kuchennej szafki powstała z przyciętych paneli świerkowych. Zakupiliśmy także dwa blaty bambusowe (blaty Hilver z Ikea). Musieliśmy je naturalnie przyciąć pod wymiar naszych szafek. W miejscach przycięcia są one dodatkowo wzmocnione drewnem. Tym samym powstały dwa blaty użytkowe, które będą nam służyć głównie w części kuchennej. W jednym z blatów zamontowaliśmy już zlew. Stworzyliśmy dodatkowo szablony, a ostatecznie „boczki” najbardziej zewnętrznych szafek. Do tego celu użyliśmy ponownie paneli, by efekt był spójny.







W taki sposób kończę dzisiejszy wpis, a my zabieramy się do tworzenia kolejnych etapów. Przed nami jeszcze docięcie drzwiczek do szafek, a także podłączenie prądu i wody. Trzymajcie kciuki!


 

czwartek, 14 stycznia 2021

Nasze eLTorado #2 - Łóżko to podstawa!

 Hej wszystkim!

Od ostatniego postu minęło sporo czasu, ale ilość obowiązków sprawiła, że zleciał mi on wyjątkowo szybko. Naturalnie głównym obiektem naszego zainteresowania stał się kamper, który powoli wygląda jak miejsce, gdzie faktycznie można zamieszkać. Zapraszam na drugą część historii o przekształcaniu busa turystycznego w kampera.

Etapem, na którym skończyłam opowieść, było położenie białych ścian wewnątrz pojazdu (LINK). Ścianę w sypialni wyłożyliśmy dodatkowo miękkim filcem w szarym kolorze. Bardzo ważnym elementem naszej zabudowy jest łóżko, dlatego rama musiała być niezwykle solidna. Skorzystaliśmy tutaj z doświadczenia zawodowego mojego taty i powstały rama oraz stelaż z drewna sosnowego. Następnie dotarł do nas również zamawiany na wymiar materac (125 x 173 cm), który idealnie wpasował się w „sypialnię”.


              















Następnie przenieśliśmy się na dach samochodu. Mięliśmy tam do wykonania kilka czynności, które zajęły nam o wiele więcej czasu niż założyliśmy. Przede wszystkim sprawdziliśmy szczelność dachu i zabezpieczyliśmy go. Dach został także na nowo pomalowany. Do tego celu użyliśmy gumowej farby Cobra. Nasz kamper nie może obejść się bez prądu, dlatego koniecznością było zamocowanie panelu fotowoltaicznego. By go zamocować, stworzyliśmy ramę z kątowników aluminiowych, które przykleiliśmy klejem Sika. Zarowno ramę jak i obramowanie panelu pomalowalismy białą farbą, by nie rzucał się w oczy.



















Za pomocą otwornicy (102 cm) wykonaliśmy otwory w karoserii: otwór na dachu posłużył do zamontowania grzybka wentylacyjnego, który będzie znajdował się pod prysznicem, otwór boczny posiada z kolei kratkę wentylacyjną dla przyszłej skrzynki z akumulatorami. 












Najbardziej wyczekiwanym przez nas momentem było rozpoczęcie budowy mebli. Do konstrukcji ram pod szafki posłużyły nam drewniane belki o wymiarach 44 x 27 mm. Ścianki z kolei ze sklejki liściastej wodoodpornej o grubości 10 mm. Wszystko wykonujemy naszymi własnymi rękami.






Rozbudowę kampera postanowiliśmy zacząć od pierwszej szafki stojącej za kierowcą. Na ścianie w tym miejscu znajduje się okno, które chcemy w dalszym ciągu wykorzystywać, dlatego też podzieliliśmy ją na część wiszącą i stojącą. Mają one wspólny filar w postaci pionowej belki, która będzie jednocześnie trzymać boczną ścianę łazienki. 




           

    


Największym wyzwaniem były dla nas ścianki boczne, które zakończone są łukami. Sporo czasu zajęło nam rozpracowanie tego problemu, ale ostatecznie najlepszym rozwiązaniem okazał się klasyczny szablon z kartonu. Stojąca szafka została już w tym momencie podzielona na dwie główne części. Dół wykorzystamy do przechowywania akumulatorów, które będą dla nas magazynować prąd. Wyżej powstała półka z pociętych, drewnianych paneli, a na niej ustawiliśmy przetwornicę.





Prawdziwym wyzwaniem było dla nas stworzenie prysznica. Nie każdy decyduje się na taki luksus we własnoręcznie wybudowanym kamperze. Dla nas była to jednak konieczność – zwłaszcza mając na myśli słoneczną Hiszpanię i Portugalię, czyli nasz pierwszy cel podróżniczy.Najistotniejszym elementem prysznica jest naturalnie brodzik. W naszym przypadku ma on wymiary 70x70cm. Został on obudowany ściankami ze sklejki. 


By dodatkowo zabezpieczyć drewno, pomalowaliśmy ściany syntetyczną farbą do basenów firmy Miocolor. Brodzik został z kolei osadzony na ramie z kantówki. Do wszystkich trzech ścianek prysznica przykleiliśmy wykładzinę PCV w marmurkowym wzorze. Do tego celu użyliśmy poleconego nam kleju Kövulfix. Jest to produkt o tyle specyficzny, że po jego nałożeniu łączone elementy muszą zostać ściśnięte, by złączyć je na stałe. My pozostawiliśmy nasze ścianki na 24 godziny. W tym czasie płyty zostały obciążone... kołami.





I tym pozytywnym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Już dziś zapraszam na śledzenie naszych dalszych poczynań. Wraz z mężem jesteśmy także aktywni na dwujęzycznym fanpage'u Eltorado CamperVan (LINK), gdzie na bieżąco dodajemy wyniki naszej pracy. Serdecznie zachęcam do obserwowania tego profilu😃


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...