poniedziałek, 16 grudnia 2019

Projekt Denko - październik i listopad 2019

Tak dawno się nie odzywałam, że aż głupio mi zaczynać kolejnego posta. Prawda jest jednak taka, że cierpię ostatnio na absolutny brak czasu. Jest to spowodowane głównie moim awansem. Po kilku miesiącach wykazania się w nowej pracy, objęłam jedno z kierowniczych stanowisk. Wiąże się to także z tym, że praktycznie całe dnie spędzam w pracy, a wolne mam jedynie w niedziele, kiedy to chce nadrobić domowe obowiązki i spędzić czas z najbliższymi. Wszystko to odbiło się na moich social mediach, bez których kiedyś wręcz nie wyobrażałam sobie życia. W ostatnim czasie jednak nieco się przeciążyłam i jestem obecnie na zwolnieniu, co postanowiłam wykorzystać do napisania tradycyjnie pojawiającego się na tym blogu Projektu Denko.

Legenda:
Kolor zielony – Kupię ponownie!
Kolor pomarańczowy – Zastanowię się nad kupnem / Kupię w innej wersji zapachowej
Kolor czerwony – Zdecydowanie nie kupię!

1) Żel pod prysznic Fa Magic Oil

Kiedyś zupełnie nie przepadałam za żelami Fa, jednak z każdą kolejną butelką jestem do nich coraz bardziej przekonana. Żel dobrze się pienił i przyjemnie odprężał po całym dniu pracy. Jego zapach był również bardzo ładny i nie zmęczył mimo używania go codziennie przez długi czas.



2) Płyn do kąpieli Kneipp Abschalten

Ten płyn starczył mi na kilka użyć. Przy jego udziale powstawała duża ilość piany, która utrzymywała się przez bardzo długi czas. Niestety nie podpasował mi jego zapach, który w moim odczuciu był nieco drażniący na dłuższą metę. Za każdym razem kończyło się tym, że wychodziłam z wanny szybciej niż chciałam, bo nie mogłam wysiedzieć w oparach tej woni.

3) Olejek do ciała Hipp Pflegeöl Sensitiv

Za namową kilku osób sięgnęłam kiedyś w stronę olejku do ciała z Hipp. Miał być bowiem rewelacyjny również w pielęgnacji osoby dorosłej. Jak widać jego zużycie jest niewielkie. Jakoś nie mogłam przemóc się i przekonać do tej olejowej powłoki na ciele. Od razu miałam chęć ją zmyć. Ponoć ten olejek szybko się wchłania, lecz nie sprawdziło się to zupełnie w przypadku kontaktu z moją skórą.





4) Peeling myjący Joanna z gruszką

Mam kilka peelingów z Joanny w zapasie i lubię je od czasu do czasu użyć zamiast żelu pod prysznic. W moim przypadku sprawdzają się one dobrze, odpowiednio peelingują i ładnie pachną. Wersja z gruszką jest dobrym przykładem.

5) Szampon nawilżający John Frieda Brilliant Brunette + miniatura

Jeśli miałabym stworzyć ranking najbardziej lubianych przeze mnie szamponów, ten znalazłby się w nim na pewno wysoko. Wersja dla brunetek od Johna Friedy nie tylko dobrze doczyszcza moje włosy, ale także nadaje im świetny wygląd. Są one odżywione i zyskują ładniejszy kolor. W ostatnim czasie zużyłam szampon w pełnowymiarowym opakowaniu oraz jego miniaturę.






6) Szampon Yves Rocher Reflets Bruns

To kolejny szampon w tym zestawieniu skierowany do ciemnych włosów i ponowny sukces. Produktu YR używało mi się równie dobrze jak JF. Byłam zadowolona z podstawowego działania, jak i z dodatkowych korzyści, które za sobą przyniósł. Włosy zyskały ładne refleksy, były lśniące i jedwabiście gładkie.

7) Szampon przeciwłupieżowy Head & Shoulders Classic Clean

Na przełomie listopada i grudnia wykończyłam także dużą butlę H&S, którego raczej nie trzeba przedstawiać. Klasyczna wersja, która dogłębnie oczyszcza skórę głowy.




8) Płyn micelarny Bielenda Fresh Juice

Nie ukrywam, że dużo nasłuchałam się o tym kosmetyku i zachciało mi się go spróbować. Moje wrażenia nie są jednak tak pozytywne jak większości kobiet. Płyn działał wprawdzie poprawnie, lecz otwierając w zastępstwie kolejną butelkę mojego ulubieńca z Bourjois od razu widać, że ten drugi radzi sobie o wiele lepiej i szybciej usuwa makijaż. Płyn z Bielendy został wykończony, krzywdy nie zrobił, nieco zmęczył zapachem i tyle.


9) Żel do mycia twarzy Bourjois Paris

To największy zwyrodnialec tego Denka. Po sukcesie płynu micelarnego tej marki chciałam wypróbować również żel do mycia twarzy. Niestety strasznie mnie od zapychał, a na twarzy co wieczór pojawiała się grudkowata wysypka. Minęło trochę czasu zanim odnalazłam winowajcę. Niestety nie polecam.

10) Krem nawilżający Lavera Hydro Effect Day Cream

To kolejny produkt marki Lavera, który w moim przypadku się nie sprawdził. Wszystkie kosmetyki, z którymi miałam do czynienia mnie w jakimś stopniu zapychały i powodowały wysyp na twarzy. To opakowanie stało bezczynnie od jakiegoś czasu, więc pora się pożegnać.



11) Serum do twarzy Naturaline Rock Rose

Tego serum używałam przez przepisowe 6 miesięcy. Z jednej strony używało mi się go nawet przyjemnie (pomimo różanego zapachu), z drugiej jednak nie widziałam żadnych efektów, które pozostałyby mi na twarzy po jego codziennym nakładaniu. Obecnie ograniczyłam moją pielęgnację do totalnego minimum i nie zamierzam sięgać już po sera, toteż nie zakupię go ponownie.

12) Maska bąbelkowa Beauty Glam Bubble Charcoal Mask

Skusiłam się i ja! Bąbelkowa maska w płachcie to coś, co do tej pory chciałam wypróbować. Niestety nikt nie powiedział mi wcześniej, że poza zabawnym efektem podczas jej noszenia, nie daje ona nic więcej. Ta płachta tuż po otwarciu szybko połączyła się z powietrzem i zaczęła się pienić jeszcze w moich rękach, co zdecydowanie utrudniało jej nałożenie. Po zdjęciu z kolei twarz wyglądała identycznie jak wcześniej. Zero rezultatu.



13) Maska węglowa oczyszczająca Bielenda Carbo Detox

Nie liczę nawet, które opakowanie tej maski trafiło do kolejnego Denka. Mogę powiedzieć jedynie, że jest ona świetna i zasługuje, by mieć ją zawsze w zapasie. Widocznie poprawia kondycję skóry twarzy i ładnie ją matuje. Jestem z niej zawsze zadowolona.

14) Maska peelingujaca Schaebens Erdbeer-Peeling

To także jedna z masek, do której systematycznie wracam. O ile niechętnie peelinguję twarz, to ta maseczka ma wszystko to, czego nie mogę odnaleźć w innych produktach tego typu. Pozostawia twarz przyjemnie miękką, a przy tym nawilżoną. Nie wspomnę już o pięknym, truskawkowym zapachu, który powoduje przyjemny element aromaterapii podczas jej noszenia. Aż chce się położyć wygodnie na sofie i rozkoszować nim.





15) Oczyszczające plastry na nos Dermo pHarma+

Bez wątpienia są to najlepsze plastry oczyszczające, z jakimi się spotkałam. Problem z produktami tego typu jest taki, że zazwyczaj … nie działają! Przy pomocy tych plastrów można gruntownie oczyścić nos z zaskórników.

16) Antyperspirant w sprayu Rituals The Ritual of Sakura

Mój ulubieniec pod względem zapachu! Kocham to połączenie kwiatu wiśni i mleka ryżowego. Spokojnie mogłabym wymienić wszystkie perfumy na dożywotni zapas tego antyperspirantu. Przy tym jego działanie jest także przyzwoite. Nawet po kilku godzinach czuć jego przyjemną woń. Dla mnie bomba!





17) Puder matujący Catrice All Matt Plus

To dla mnie klasyk. Puder, po który sięgam najczęściej.

18) Pomadka w kredce Golden Rose nr 10

Od dawna jestem zakochana w pomadkach Golden Rose i mam ich całkiem sporo. W ostatnim czasie najbardziej polubiłam się z numerem 10 i wędrował on na moje usta praktycznie codziennie. Skończyło się nawet na tym, że musiałam prosić o przysłanie mi nowej kredki.

19) Balsam do ust Carmex

Mimo początkowej niechęci i nieprzyjemności w używaniu muszę potwierdzić, że Carmex jest zdecydowanie najlepszym balsamem do ust, jakiego używałam. Żaden inny balsam nie daje tak natychmiastowego efektu. Przyzwyczaić trzeba się jedynie do mentolowego pieczenia, które pozostaje przez jakiś czas na ustach.



20) Zmywacz do paznokci Ebelin

Dawno nie używałam zmywacza do paznokci, lecz ostatnio byłam do tego zmuszona. Wykończyłam tym samym produkt marki Ebelin, nie zawierający acetonu o zapachu migdałów. Muszę przyznać, że poza zapachem niewiele go wyróżniało. Może tylko tyle, że okropnie namęczyłam się przy zmywaniu lakieru.

21) Pianka do golenia Isana Rasierschaum Pfirsich

Gdzieś w zapasach wypatrzyłam tę piankę, a z braku mojego ulubieńca w tej dziedzinie postanowiłam przypomnieć sobie jak działa. Już po nałożeniu wiedziałam, że szybko trafi do kosza, ale nie spodziewam się, że aż tak szybko. Przy drugiej próbie nałożenia przestał działać dozownik i pianka praktycznie w całości wędruje do kosza.

22) Płyn do płukania ust Colgate Plax Cool Mint

Najczęściej używany przeze mnie płyn do płukania ust. Przyjemnie odświeża, nie jest zbyt drażniący w smaku.



23) Pasta do zębów Oral-B Delicate White

W końcu doczekałam się w Szwajcarii odnalezienia innej marki pasty niż podstawowe 5, z których 4 mnie uczulają. Do codziennej higieny wkroczyła zatem Oral-B, którą używam wraz z mężem. Oboje jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Pozostawia ona uczucie maksymalnie wyczyszczonych zębów i świeży oddech na długi czas.

24) Płatki kosmetyczne Elkos



25) Gąbka peelingująca Aqua Massage Fantasy Peeling

Jest to moja ulubiona gąbka, którą zawsze wymieniam na ten sam model.

Kosmetyki męskie:

26) Szampon męski Isana Men Extra Power

Poprawnie działający szampon. Mojemu mężowi nie trzeba nic więcej.



27-28) Antyperspiranty w sprayu Nivea Men Silver Protect

Klasyki w rękach mojego mężczyzny.

Próbki i miniatury:



- Szampon regenerujący Yves Rocher Reparation

- Ampułka 1-Minute Wunder-Ampulle Pantene Pro-V

- Serum męskie Kiehl´s Age Defender

- Krem nawilżający La Roche-Posay Hydraphase Intense Richie

13 komentarzy:

  1. Balsam do ust Carmex mnie zainteresował. Ciekawy kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się ostatnio dużo kosmetyków skończyło. Ale już uzupełniłam zapasy. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe zuzytki i kochana gratuluje awansu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, a ja ten płyn Bielenda lubie (jak większość ich płynów) i w sumie i Cb czytam chyba po raz 1 że sprawdził się tak sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję awansu, a denko bardzo ciekawe. Szkoda, że płyn Kneipp okazał się taki męczący w zapachu. Miałam ochotę go kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam tylko kilka z nich. Chętnie poznam resztę

    OdpowiedzUsuń
  7. Maseczka Bielendy to moja ulubiona jeśli chodzi o węglowe. Niestety pozostałych polecanych jeszcze nie znam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję awansu!
    Muszę sięgnąć po szampon Yves Rocher Reflets Bruns. Nie używałam jeszcze szamponów tej marki, a przyda mi się taki do ciemnych włosów ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech, wiem jak to z tymi awansami bywa i z czasem później. Super, że dałaś znać, bo ostatnio zastanawiałam się, czy u Ciebie wszystko w porządku. Trzymaj się tam! :)

    A co do denka to znam tylko micel z Bielendy, sama używam go od ponad miesiąca i uważam za dobry produkt, ale nie jakiś rewelacyjny, który by bił na głowę inne płyny micelarne. Podzielam więc w jego przypadku Twoje zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam płyn z Bielendy, ale inną wersję i też bez szału... męczyłam go ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam parę z tych kosmetyków ;) jestem zdziwiona opinią o płynie micelarnym z bielendy. Faktycznie, wszędzie są bardzo pozytywne opinie o nim.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...